|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Co sądzicie o nowych wersjach znanych pozycji z klasyki filmu ? Czy uważacie, że to ma sens? Czy takie unowocześnianie znanych nam (i lubianych) pozycji nie działa na ich niekorzyść?
Kilka dni temu w tv nadawali nowa wersję "W pustyni i w puszczy". Przyznam, że nie wytrzymałam nawet do połowy. Chociaz sam film uwielbiam i wersję pierwszą mam w domowej filmotece, a nawet dość często do niej wracam. A w tym wydaniu nie podobało mi się nic. Wszystko było takie nowoczesne, mało realne, Staś "cwańszy jak ładniejszy", Nel zachowywała się jakby byla na wczasach a nie porwana. Zawsze mieli nienaganne fryzury, czyste buzie, ubranka tylko "lekko zniszczone". Wogóle brak realizmu i przede wszystkim klimatu tamtych miejsc i czasu. Moim zdaniem w tym przypadku kręcenie nowej wersji to wyrzucone pieniądze. Film, który przez lata był hitem, bawił młodzież i dorosłych i do tej pory jest oglądany z przyjemnością, w swojej nowej wersji minął prawie bez echa. Tamtych aktorów do dziś potrafimy wymienić z nazwisk. Tych - w większości nawet nie kojarzymy kim są.
Miało być "wiekie coś", wyszło "wielkie nic"...
Nie oglądałam. Ale zwykle sequele są oceniane gorzej niż oryginały. Może kwestia przyzwyczajenia? Ja w ogóle nie lubię ekranizacji powieści. To, co stworzyła wyobraźnia przy czytaniu książki, jest zazwyczaj lepsze. Jedynym wyjątkiem chyba są ekranizacje Wajdy. Są malowane tak pięknymi obrazami, że trudno stworzyć takie w wyobraźni. Moze dlatego, że jest malarzem?
Ostatnio bardzo mnie rozczarował "Janosik, prawdziwa historia". Piękne zdjęcia, ale to co na tych zdjęciach już mniej...jakieś takie obleśne i lubieżne, zrobiło mi się niedobrze od cmokających pocałunków dźwięk chyba był przedobrzony. Sama historia może i prawdziwa, ale moim zdaniem nie uzasadniająca brutalnego realizmu scen tortur czy obrazu okaleczonego niemowlęcia. Nie podobał mi się film.
A ja lubię wszelkie ekranizacje. Zwłąszcza jak wcześniej czytałam książkę. Lubie konfrontować swoje wyobrażenia z tym co pokaże reżyser. Janosika też nie oglądałam w nowej wersji. Ale już po pokazywanych fragmentach widzę, że nie będzie mi sie podobał. Napewno specjalnie nie wybiorę się na to do kina. Obejrzę jak mi sie trafi przypadkiem. Nie wydaje mi się żeby jakakolwiek wersja była w stanie przebić tą którą znamy - rewelacyjny Marek Perepeczko, do którego wzdychałyśmy chyba wszystkie w tamtym czasie, sympatyczni i prześmieszni Kwiczoł i Pyzdra... Wiem, że założenie tej nowej werski jest inne ale...wcale nie wiem czy była potrzeba pokazywania tej "prawdziwej" (ciekawe na ile?) historii.
Tak samo byłam bardzo rozczarowana "Czterdziestolatek dwadzieścia lat później" czy "Dylematu 5" (kontynuacja "Alternatywy 4"). Niby te same postacie, ci sami aktorzy, a film jaki...płytki, nudny i wcale nie wciagający tak jak pierwowzór.
Dla mnie świat filmu, to trochę świat bajki. Ma być śliczny, dobry, mądry. Ma mi uprzyjemnić szarą rzeczywistość a nie wpędzać mnie w jeszcze większe chandry. Dlatego nie lubię modnej obecnie tendencji do przerysowywania wręcz obrazów brutalności, zła. "Władca pierścieni" to dla mnie kraina Elfów i Hobbitów, a na pewno nie Mordor.
Dla mnie świat filmu, to trochę świat bajki. Ma być śliczny, dobry, mądry. Ma mi uprzyjemnić szarą rzeczywistość a nie wpędzać mnie w jeszcze większe chandry. Dlatego nie lubię modnej obecnie tendencji do przerysowywania wręcz obrazów brutalności, zła. Dokładnie ! Od poznawania faktów mamy inne źródła informacji. Film ma być głównie rozrywką. A ci, dla których rozrywką jest fascynacja brutalnością, hektolitry krwi na ekranie, chyba powinni sie leczyć... . Przyznaję że lubie horrory, thrillery, ale nie takie, w których krew leje się strumieniami, wydłubują oczy, podrzynają gardła itp... Bardziej mnie kręcą dreszczowce psychologiczne. Obejrzałam kiedyś "Piłę". Tą pierwszą. Wydawała mi się ciekawa. Trochę zbyt brutalna ale ciekawy motyw. Natomiast przez drugą już nie przebrnęłam. Zbierało mi się na wymioty . Wolę nie myśleć o czym jest "piątka", która leci teraz w kinach...
Mam pytanie. Czy ktoś z Was był na jakimś filmie w technologii 5D ? Szykuje mi się taka rozrywka w najbliższych dniach, ale się zastanawiam czy powinnam iść. Film "Tsunami". Podobno mocne efekty, a ja mam kilka dolegliwości zdrowotnych, które sprawiają, że trochę się niepokoję...Podobno mocno trzęsie, buja, czuć nawet krople wody (? polewają w kinie ?). No i nie wiem czy to normalna sala kinowa, czy jakieś specjalne zamykane pomieszczenie (mam klaustrofobię i szybciej zemdleję niż coś zobaczę).
Moje dzieci były, ale nie u nas (Niemcy)... z opowiadań wiem, że fotele się trzęsą (prewracało się drzewo) woda leci w twarz (aktor otrzepywał mokre ręce).Czuje się wiejący wiatr na ekranie itp. Nie powinnaś mieć dolegliwości bo to nie są jakieś małe pomieszczenia...... poszłabym z pewnością.... opowiesz jak było?
PRZEŻYŁAM ! I mało tego ! Za MOJĄ namową poszliśmy na drugi filmik ! Wprawdzie z tego filmu "Tsunami" widziałam niewiele, bo odwracałam głowę i nie bardzo mogłam znieść niektóre akcje (robiło mi się mdło i słabo jak na ekranie pokazywano gwałtowne spadanie w dół itp.), ale efekty specjalne, bujanie foteli, błyski, pryskająca woda i tym podobne , naprawdę mi się podobały. Nie ukrywam, że przeżywałam bardzo i bałam się, ale też cały czas się śmiałam, bo też była świetna zabawa A na "Podróż małego żółwia" sama już chciałam iść, bo wiedziałam czego oczekiwać. Zobaczyłam więcej i ubawiłam się lepiej. Filmy są krótkie (13 min), ale też dłużej w takich emocjach było by trudno wytrzymać. Ale ogólnie zabawa na 5+ !!!
Fajnie, że przeżyłaś A dokładnie gdzie byłaś na filmach?.... w Poznaniu?
Tak, w Poznaniu. Jest tam taka nowa galeria Green Point (nie pamiętam ulicy) i tam to kino. Zresztą w Warszawie też jest coś takiego. Gorąco polecam taką zabawę
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|