|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Przeczytałem na stronie Fundacji Kultury Ziemi Sandomierskiej:
FESTIWAL 'SZANTY W SANDOMIERZU'
W dniach od 25 do 27 lipca b.r. zapraszamy do Sandomierza na festiwal 'Szanty w Sandomierzu' . Podczas trzech dni koncertowych, oprócz występów znanych zespołów folkowo-szantowych na Bulwarze im. Marszałka J. Piłsudskiego, będzie można obejrzeć wystawę malarską prac marynistycznych w galerii Fundacji oraz projekcje teatralne o tematyce conradowskiej w Sali Kameralnej FKZS. Szczegóły na plakacie. Polecamy! http://www.fkzs.pl/ Ponieważ na plakacie http://www.fkzs.pl/images...ia/szanciak.jpg zobaczyłem moje "ukochane" Stowarzyszenie Gejtawy i ukochany zespół Flash Creep chciałbym dowiedzieć się więcej (bo wszędzie w "szantowych" mediach cisza). Może ktoś wie coś więcej?
Ponieważ na plakacie http://www.fkzs.pl/images...ia/szanciak.jpg zobaczyłem moje "ukochane" Stowarzyszenie Gejtawy i ukochany zespół Flash Creep chciałbym dowiedzieć się więcej (bo wszędzie w "szantowych" mediach cisza). Może ktoś wie coś więcej? I owszem! Ja również dowiedziałem się z plakatu, że tam gramy! Dziwne to w związku z permanentnym milczeniem Marka, nieodpowiadaniem na SMS-y, priva, itp. Chcę oficjalnie oświadczyć, że zespół Flash Creep odmówił w dniu dzisiejszym, Fundacji Ziemi Sandomierskiej, udziału w wyżej wymienionej imprezie. Oczywiście, w maju Marek rozmawiał ze mną o ewentualnym terminie Sandomierza, ale było to przed kolejną "aferą" z Gejtawami. Żeby było jasne! My (FC) pieniądze za Szantę na Sukces w Sandomierzu dostaliśmy. Co prawda po interwencjach (bez odzewu) i z dwutygodniowym opóźnieniem (w ratach) ale dostaliśmy. Nie chodzi o kasę! Zwłaszcza, że w dniu dzisiejszym (nagle) dostaliśmy ofertę od głównego organizatora znacznie lepszą niż pierwotne ustalenia z Markiem. Powodem naszej rezygnacji jest obecność na plakacie jako współorganizatora Stowarzyszenia Gejtawy. Jest to następstwo moich (i nie tylko - patrz bartosik) rozmów z Markiem. Ostrzegaliśmy go, że nie może robić kolejnej imprezy p.t. "Robię a nie mam za co i potem znikam" - wiosenna SznS w Sandomierzu była niestety tego typu imprezą. Wobec tego zrywamy wszelkie kontakty ze Stowarzyszeniem Gejtawy i nie zamierzamy brać udziału w imprezach, w których pojawia się ta firma. Czego i Wam życzę, koledzy. Ktoś tu napisał:
Jeśli ktoś wierzy i ufa w to, że istnieje spójne "środowisko szantowe" jest w poważnym błędzie. Gdybym była tylko oglądaczką i słuchaczką koncertów, dzisiaj nie wiedziałabym o co chodzi, jednak teraz wiem. Chodzi o pieniądze i o wpływy, o patetycznych wizjach spokojnie można zapomnieć. Wbrew temu, nam tu nie chodzi tylko o pieniądze - zasady trzeba mieć, a nie miewać. I zgodnie z NASZYMI zasadami niewykorzystane szanse dyskwalifikują. My pozostajemy lojalni - w stosunku do kolegów z tzw. "środowiska szantowego", chociaż w lojalność powszechną specjalnie nie wierzę. Nie będziemy rzucać kamieniami - po prostu dla tego Pana już grać nie będziemy. Czego i innym życzę.
Z żeglarskim pozdrowieniem Maciek Łuczak
Macieju, skoro, jak widzę, macie wolne, to może by tak nad morze?
Ja chciałabym tolko dodać ze w ostatnią sobotę (na dwa tygodnie przed rzekomą imprezą) byłam w Sandomierzu. Razem z dwójką znajomych zrobilam sobie wycieczkę po starówce (na której znajduje się fundacja) i nigdzie nie bylo żadnej informacji o tym wydarzeniu, tak więc obawiałabym się równiez o frekwencję na festiwalu.
Oho - FC jest na plakacie! Zamieściłem program, ale... nie wiem czy dobrze robię. http://www.szantymaniak.p...ata,%20dzien2,% Chyba miasto nieźle wtopiło, swoją drogą.
Maciek - szacunek! To jedyny sposób na niesolidnych organizatorów.
...Zamieściłem program... W programie jest: Calanais ( Walia ) ?.
Za http://www.myspace.com/onestringloose wydawało mi się, że Walię na "Szantach w Sandomierzu" będzie reprezentować One String Loose.
- OSL ( podobnie jak FC ) zrezygnował z występu na SwS ? - Organizatorzy zrezygnowali z OSL ? - mn-owi podano błędną informację ?
Hm - jest plakat, więc podałem jak na plakacie. Poza FC.
Występuję w Sandomierzu i cieszę się z tego. FC nie bedzię szkoda Ale Mama zawsze mnie uczyła abym w interesach nie wchodził między zainteresowane strony. Osobiście bardzo się cieszę z wystawy malarstwa Agnieszki "Neski" Zoń. Znam Ją od lat i cieszę się z Jej coraz liczniejszych wystaw. Logo Szantany to także jej dzieło (chociaż zawsze mi powtarza, że zrobiła by to teraz inaczej) Tu jest parę jej prac
http://www.szantana.pl/wernisaz.html
A może inne festiwale także zainteresowały by się zagadnieniem malarstwa marynistycznego.
EDIT ... namieszałem sam. Miało ponoć grać North Cregg, nie One Strong Loose.
Ale Mama zawsze mnie uczyła abym w interesach nie wchodził między zainteresowane strony. Mnie mama też mówiła, że pokorne ciele dwie matki ssie i mówiła to kobieta dla której pokora była rzadkim zjawiskiem. Przekazywała mi wiele innych prawd życiowych niekoniecznie zgodnych z jej pogladami. I za to ją cenię - miałem prawo wyboru. Mówiła też żebym słuchał ludzi, ale miał własne zdanie - nie dla zasady tylko z przekonania. Czytając Ciebie wcześniej odniosłem wrażenie, że granie nie jest dla Ciebie interesem tylko pasją, przy okazji której można zarobić parę groszy. A co do zainteresowanych stron, to jedną z nich są ... zespoły szantowe, nieuczciwie potraktowane. Pewnie, że można stanąć z boku - każdy robi jak mu sumienie podpowiada. "Flaszki" zrobiły tak jak uważały za stosowne. I tyle. Dziś dostałem PW od kolejnego poszkodowanego przez Gejtawy, który uswiadomił mi, że taki proceder trwa od conajmniej 4 lat. To umacnia mnie w przekonaniu, że pora z tym skonczyć i przyjrzeć się bliżej działalności Stowarzyszenia.
Po kilku rozmowach z zespołami i solistami - za ich pozwoleniem - postanowiłem zebrać wszystkie elementy "do kupy" - ponieważ zniknęła dyskusja zaczęta przez Yena (część tam już się wypowiadała), prosiłbym wszystkich, którzy mieli złe doświadczenia z występem na imprezach organizowanych lub współorganizowanych przez Gejtawy (lub Marka) o informację na PW lub maila ( mariuszbartosik@vp.pl ). Dobrze by było, gdyby oprócz opinii, znalazły się: zespół, nazwa imprezy, data, i "szkoda" (zaległość lub opóźnienie w wypłacie). Z góry dziękuję za pomoc. Mariusz
A ja w Sandomierzu zagram zawsze. Jest tylko jeden warunek - umowę muszę mieć podpisana z MIASTEM, a nie z Gejtawami. Ot wszystko w temacie.
A ja w Sandomierzu zagram zawsze. Jest tylko jeden warunek - umowę muszę mieć podpisana z MIASTEM, a nie z Gejtawami. Piotrze! Nic straconego - zgłoś się - jest wolne miejsce po Flash Creep. Rozumiem, że ważne jest tylko żebyś TY miał podpisaną umowę z miastem. Reszta nie jest ważna.
P.S. Dlaczego odnoszę wrażenie, że Łuczak znów miał rację?
Bartosik. Nie jest ważne czy to Sandomierz czy jakiekolwiek inne dowolne miasto. Temat jak sądzę o Gejtawach (chyba, że coś nadinterpretowałem). Rozmawiałem już o tym ze Switzą. Wydaje mi się, że wytłumaczyłem. Pokornie proszę o wyrozumiałość za skróty myślowe, córka siedziała mi na plecach, a nie miałem ochoty szukać części do służbowego laptoka. Pamiętam niemiły zapach po jednym z pierwszych finałów "Szanty na sukces". Nie było chyba zespołu, który nie miałby jakichś problemów z wyegzekwowaniem zaległości. Sprawa Gejtaw nie jest wcale taka świeża jak się wydaje. Napisałem wyraźnie Switzy, że fajnie iż w Sandomierzu coś się dzieje, lecz szkoda, że postawili na spaloną osobę. Generalnie nie ma znaczenia miasto ważne jest tylko, że z Markiem Szymańskim, mimo naprawdę dużej sympatii prywatnie, nie podpiszę żadnej umowy i w żadnym wypadku nie zagram na żadnej imprezie, gdzie Gejtawy będą płatnikiem. To mówię ja _blady z zespołów Stara Wiara Pirata Rabarbara i Velbot. Piszę to z cała świadomością i z pełna odpowiedzialnością za własne słowa. Z założenia nie mieszam się do polityki. Nie interesują mnie żadne rozgrywki personalne. Przykro mi, że z powodu osobistych animozji nowego burmistrza wartościowe i godne zaufania osoby musiały zrezygnować z pracy, a nawet wyprowadzić się z miasta. Jednak osobiście uważam również, że nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Ludziom w Sandomierzu należy się dobra impreza. Ważne jest by obyło się bez smrodu, a niestety osoba Marka Szymańskiego tego nie gwarantuje. Na priv napiszę tobie o czymś czego większość ludzi tu piszących nie wie. A to już pewnego rodzaju bomba.
_blady! Dzięki za wyjaśnienia. Tu i na PW. No to chyba jednak w Sandomierzu nie zagrasz. bo Gejtawy ponoć mają swój udział finansowy w imprezie. Ciekawe tylko czy ten "udział" będzie wyglądał tak jak na finale Szansy na Sukces w Sandomierzu. Nawet jeśli nie, to będzie ona "wisiała" nad Gejtawami, bo wyjdzie na to, że Ci co zagrają za kasę Gejtaw, jakby grali za pieniądze "zaoszczędzone" na SznS. (zgodnie z zasadą zachowania energii - patrz kasy ) Z rozmów z Maćkiem zrozumiałem, że właśnie to i solidarność z poszkodowanymi były powodem rezygnacji z grania. Można sobie oczywiście tłumaczyć, że ucierpi widownia, ale chyba pora przerwać ten krąg, bo jak widzę Gejtawy - metodą przeskakiwania z kwiatka na kwiatek pojawiają się w coraz to nowych miejscach zostawiając za sobą spaloną ziemię (o czym mi także pisałeś). A i o psuciu wizerunku środowiska wartoby pomyśleć. No ale ten to już mamy chyba popsuty w oczach niektórych. Pozdrawiam Bartosik
...metodą przeskakiwania z kwiatka na kwiatek pojawiają się w coraz to nowych miejscach zostawiając za sobą spaloną ziemię...
No Mariusz mocno powiedziane. Ale kto wie czy nie pierwszy odważyłeś sie nazwać rzecz po imieniu. Co do zasady zachowania energii (czytaj kasy) to od dawna wiadomo, że w przyrodzie nic nie ginie. Jednak znając realia, to znów będzie hasło: "Sponsorzy się wysypali". Tylko ciekawe czemu w tym kontekście mnie to nie dziwi??
No Mariusz mocno powiedziane. Piotrze! Publicznie broniłem Marka, swoim imieniem (jakie jest, takie jest ale nieuczciwości to mi zarzucić nie można ). Publicznie (i prywatnie) go również ostrzegałem, że nie ma prawa popełnić drugi raz takego samego błędu. Więc i publicznie czułem się w obowiązku przeprosić tych, których zdanie podważałem i ostrzegać tych, którzy taką współpracę podejmują. Reszta jest ich wyborem - świadomym.
Witajcie Sprawa jest prosta. Cóż winni ludzie, że istnieje Marek Szymański. Każdy ma swój rozum i podejmuje stosowne decyzje. Nie dziwię się FC, ale ... bardzo mi szkoda że nie zagrają.
Ja miałem z Markiem też swoje przejścia. Po Tych przygodach rozmwiam z nim w prosty sposób: cała kwota na dwa tygodnie przed koncertem na koncie. Nie masz? przykro mi. W Sandomierzu umowę podpisałem z Fundacją. Rozmawiałem w międzyczasie ze Świcą, Pickiem i jeszcze kilkoma osobami. Dyrektorwi fundacji przedstawiłem całą sprawę. Jest przerażony. Zapewnił mnie że wszystkie zespoły,które podpisały umowę z Fundacją wynagrodzenie otrzymają. Od informacji od Niego wynika też że zespoły kontraktowane na piątek i sobote płacone są przez fundację - niedzielne przez Stowarzyszenie. Ile w tym prawdy - nie wiem. Pomimo tego zapewnienia to Sowarzyszenie Gejtawy cały czas występuje jako współorganizator. Na plakacie połączono mój wizerunek ze stowarzyszeniem (wyraziłem na to zgodę, nie wiedziałem jednakże tam pojawa się stowarzyszenie)Niestety plakaty już wydrukowane. W związku z powyższym i pomimo podpisanej cześniej umowy (nie wiedziałem że kręcą się tam gejtawy, wtedy bym pewnie nie podpisał) postawiłem warunek: W sobotę o godz 16.00 jestem w Sandomierzu. O tej też godzinie otrzymuję całe wynagrodzenie, wtedy też dzwonię do członków zespołu i dopiero wtedy jadą na koncert a ja rozpoczynam prowadzenie imprezy. Jeśli tych pieniędzy nie otrzymam wypiję sobie kawę poczekam na rozpoczęcie imprezy wezmę mikrofon i powiem, że w związku z niewypłącalnością organizatora rezygnuję z prowadzenia imprezy a zespół Yank Shippers nie wystąpi.
Ot i cała filozofia.
Mam nadzieję że jednak tak się nie stanie.
Ze swojej strony uczynię wszystko aby dać jasno i wyraźnie dozrozumienia Fundacji, że występując jako współorganizator bierze na siebie odpowiedzialność za swojego partnera. Jesli Stowarzyszenie znów będzie oszukiwać, Oni będą musieli za nich zapłacić. Dla mnie to jasne i oczywiste.
Prasa czeka na takie fantastyczne newsy. Fundacja utrzymuje się z dotacji miejskich a miastu nie zależy na skandalach.
Reasumując. Gramy dla Ludzi a nie wyłącznie dla pieniędzy. Te drugie jednak są ważne i należy je dobrze zabezpieczać. Dobrze zabezpieczać swoje interesy nie oznacza nie garć.
A z Gejtawami jak z Gejtawami. Trzy lata temu wybuchła Awantura. Trąbiliśmy o tej sytuacji. Dlaczego do tej pory zespoły grają dla Gejtaw???????
Kto odpowie na to pytanie??
Jeśli wiesz że wrzątek parzy to nie narzekaj jak będziesz miał czerwone paluchy.
I tak na marginesie, jest dobrze, że wątek jest "pobliczny".
Mam nadzieję, że tym razem nikt go nie ocenzuruje
Tak na marginesie maleńka dygresja: czemu sam sprawca zamieszania jakoś nie zamierza się wypowiedzieć w tym temacie?? Jest to o tyle zastanawiające, że M. Sz. swego czasu był baaaaaaardzo aktywnym uczestnikiem wielu dyskusji.
Bongosku, dużo wcześniej - pamiętasz 1 szantę na sukces? No cóż, sama "szanta na skuces" nie wykorzystała "szanty" (znaczy się szansy)... Koncerty w Kielcach, noclegi w internacie szkolnym, całe "morze" wspomnień... No i czara goryczy, bo "sponsorzy się wypięli"
Ponieważ nie chcę, żeby pojawiły się zarzuty, że "anonimowy życzliwy uczciwie donosi" przedstawiam się z imienia i nazwiska - Piotr "PLACEK" Świeściak - i mówię wszem i wobec, że do tej pory nie została "uregulowana" sprawa wynagrodzenia za koncderty (dwa) RÓŻY WIATRÓW - może dlatego, że zespół się rozwiązał i można olać sprawę...
Wiecie co? A może by tak wszystkie zespoły, z którymi mają Gejtawy zaległości przyjechały do Sandomierza i ustawiły się w kolejce po wypłatę? No chyba współorganizator będzie? A przy władzach miasta i Fundacji coś zrobić będzie musiał. Ale by były jaja! Myślę, że z racji "zasiedzenia" miałyby pierwszeństwo.
Piotrze! Dzięki za posta - nie wiedziałem czy mogę upubliczniać wiadomości z Twojego PW.
Bartosik
A jak się przedstawia sprawa niewypłaconych honorariów od strony prawnej? Tzn. czy macie jakiś "papier" na to, że kasa Wam się należy jak psu zupa? Bo jeśli tak, to istnieje taka funkcja jak windykator - bierze wprawdzie procent od odzyskanej kwoty, ale za to bywają skuteczni i to bardzo
ale za to bywają skuteczni i to bardzo Oj tak! A jakie przebiegłe bestyje?? Łomatkoboska.
a czy ktoś ma namiar do takiej sprawdzonej firmy windykacyjnej? jeden reklamodawca od dwóch lat unika mi zapłaty za reklamę w Szantymaniaku
Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Pretoriusa. Nasza firma korzystała z ich usług i zawsze byli skuteczni, pieniążki potrafiły znaleźć się na koncie w ciągu tygodnia. Jedyny problem to fakt, że biorą 25% od windykowanej kwoty (to sporo w porównaniu z konkurencją), ale teraz właśnie próbujemy coś wyegzekwować z tańszym windykatorem i kompletna klapa. Adres do pretoriusa : http://www.pretorius.pl/
Napiszcie jak przebiegł festiwal???
jest relacja na Stronie Sandomierza wraz z paroma fotkami z minionego weekendu
I co z tymi pieniędzmi i bojkotem, praktycznie cały temat o tym był?
I co z tymi pieniędzmi i bojkotem, praktycznie cały temat o tym był?
Ja czekam do jutra, potem nagłaśniam arcyciekawą sprawę. Byłem zwolennikiem Marka ale od dziś i ja oficjlanie wstepuję w szeregi opozycji.
Doman cosik masz jeszcze tutajTUTAJ poza tym na sąsiednim portalu Szanty24 jest maleńki artykuł oraz troszkę zdjęć.
Wybaczcie ze wtrace dwa slowa, ale wiele razy juz mnie swierzbily palce aby cos napisac :) Ogolnie rzecz biorac, i mimo wielu razow od mojego rodzinnego miasta, na wielu plaszczyznach - ni epotrafie przestac go kochac. Jednakze wkraczajac w towarzystwo Szantymaniaka, wkraczalem z nadzieja ze wlasnie w srodowisku marynarzy, ludzi ktorym wciaz przyswiecaja wielkie wartosic, znajde wsparcie swojego przedsiewziecia. I od razu chce powiedziec:
JESTESCIE WCIAZ WIELCY!!!
i nie popelnilem bledu. Jednego nie moge tylko pojac, dlaczego pozwalacie sobie na proby intryg ze strony, hm , ludzi jak najbardziej, ale jakich ludzi. Najpierw zetknalem sie z jednym ............. nie bede Wam przypominal, ale pod wieloma wzgledami mieszal w Tym srodowisku. Drugi, ktorego tez nie znam, a ktory nawet nie omieszkal i do mnie napisac na gg, Marek. Nie znam go, ale wystarczy mi tego co sie dowiedzialem, kontaktowal sie ze mna, ale nie wiem za bardzo po co probowal uswiadamiac mnie o pewnych kwestiach zwiazanych z Sandomierzem. Od tylu lat slysze juz, ze nie wywiazuje sie z danych slow, i wciaz ludzie mu ufaja? (mam nadzieje ze to nie zaufanie jednaqk, tylko cos innego) nie wiem jak zrobic cytat czyjs i nie mam czasu na nauke wiec bedzie tak: "Występuję w Sandomierzu i cieszę się z tego. FC nie bedzię szkoda Ale Mama zawsze mnie uczyła abym w interesach nie wchodził między zainteresowane strony"
Bardzo sie ciesze, albo cieszylbym Simon, jednak czy zastanowiles sie nad wystepowaniem pod sztandarem kogos kto juz wystarczajaco wiele osob zawiodl? I nie wazne ze kogos nie zawiodl - skoro inni sa poszkodowani juz od lat. Zastanow sie z kim trzymasz postepujac w ten sposob? - odpowiedz obie sam na to pytanie.
"A ja w Sandomierzu zagram zawsze. Jest tylko jeden warunek - umowę muszę mieć podpisana z MIASTEM, a nie z Gejtawami"
Czy Sandomierz jest tego warty? Slyszeliscie co powiedziala Kika: odwiedzili mnie w Sandomierzu wraz z North Wind i The Dorszami i jeszcze nic nie bylo o koncertach. Przeciez to tylko zaklejanie dziury po szantomierzu, nieudolne zreszta, tylko po to zeby cos bylo. A czy to naprawde warto? Nie wiem komu tak naprawde na tym zalezy. Ja sobie nie potrafie poradzic z reklama i naglasnianiem tego co robie, a komus w tym wypadku chyba nie zalezy na tym. Ludzie ktorzy wkladali kiedys cale serce w Szantomierz sa jeszcze, i zastanawiam sie kiedy dojrza to wszyscy?
I jeszcze do _bladego:
" Nie jest ważne czy to Sandomierz czy jakiekolwiek inne dowolne miasto"
Wiesz, szukam reklamy dla Londynskich Spotkan Szantowych wszedzie, rozdaje ulotki osobiscie pod kosciolami, woze po sklepach polskich, a ostatnio bylem na jednej z imprez Europejskich Mistrzostw w Pilce Noznej - i mialem ulotki ze soba, mialem za zgoda organizatorow zostawic je na stolach barze - i wiesz co?
- nie zrobilem tego, wole miec mniej ludzi na koncertach ktore organizuje, niz komplet i "pieniadze" od pewnego typu "ludzi" - wrocilem z ulotkami do domu, i wcale nie zaluje. Nie wszystko powinnismy sprzedawac, bo staniemy sie pustymi ludzmi, a tutaj ludzie sa pelni, sa pelni zasad, rad przekazywanych z pokolenia na pokolenie, maja swoj kregoslup, ktorego nie warto lamac. Za to Was wszystkich szanuje i chyle czola wszystkim, z ktorymi juz udalo mi sie w Londynie wodke wypic, i mam nadzieje ze wszystkich reke jeszcze podam, bo mimo kiepskich wciaz wiatrow w plecy nie poddaje sie - a wlasnie w Was widze sile. Bartosiki - oboje, Flaszki, Wlodek, Kika, North Wind, Dorsze - ale sie Was nazbieralo - Lejki, Hamba, oJ taM'y i wielu innych ktorym nawet jeszcze reki nie mialem szans podac, ach Tomasz G, Rogadzki i jeszcze wiele innych osob. Dzieki Wam wierze ze to co robie ma sens
Pamietajmy o kregoslupie, bo on trzyma nas prosto :) a Czlowiek na poziomie :) zawsze powinien trzymac sie w pionie :) Pozdrawiam Wszystkich Benge
Przeciez to tylko zaklejanie dziury po szantomierzu, nieudolne zreszta, tylko po to zeby cos bylo. A czy to naprawde warto? Sandomierz powinien reaktywować "Szantomierz". To jest legendarna marka. Robienie "Szant w Sandomierzu" jest dla mnie, postronnego, kompletnie nieczytelne i trudno się nie zgodzić z Bernardem.
Właśnie!! PRZYWRÓĆMY SZANTOMIERZ SANDOMIERZOWI !!
Właśnie!! PRZYWRÓĆMY SZANTOMIERZ SANDOMIERZOWI !!
I to jest myśl Jeśli kiedykolwiek się to uda, będziemy ten pomysł (piszę tym razem w imieniu całego PwtlJ) wspierać całym sercem i z wszystkich sił.
Pozdr.
wole miec mniej ludzi na koncertach ktore organizuje
Do pewnego momentu się z Tobą zgodzę. Jednak wśród tych przez Ciebie pominiętych na ME na bank byłoby wielu, których by to bardzo zainteresowało. Pamiętaj, że impreza rozwija się dzięki ludziom. Im ich więcej tym więcej kasy od sponsorów, więcej kasy, to ciekawsze zespoły i większe możliwości. Oczywiście jest w tym pewien haczyk. Ilośc nie znaczy jakość. To fakt niezaprzeczalny. Jednak bez kasy nie da się na dłuższą metę zorganizować sensownej imprezy.
Moje powody do grania dla Miasta, a nie GEJTAW wyjaśniłem chyba dokładnie, a jeśli nie to proszę o jakieś info.
Więcej tu dyskusji na temat Gejtaw i Marka niż na ten właściwy - "Szanty w Sandomierzu". Głównym organizatorem była Fundacja Kultury Ziemii Sandomierskiej i dzięki zaangażowaniu Wojtka Dumina impreza była warta poświęcenia uwagi, bo było czego posłuchać i wcale niemało osób przyszło na koncerty! Sandomierz jest miastem, w którym tętni życie, a Wy szukacie dziury w całym i uważacie to za (jak to napisał Kapitan Benge) "zaklejanie dziury po szantomierzu, nieudolne zreszta, tylko po to zeby cos bylo". A to wcale nie na tym polega! A czy warto? No pewnie, że warto! Nikt wcześniej nie ostrzegł Fundacji przed Gejtawami. Gdyby wiedzieli wcześniej z kim mają do czynienia, zorganizowali by "Szanty w Sandomierzu" bez Gejtaw. I przypuszczam, że byłoby jeszcze lepiej niż było, a było naprawdę przyzwoicie! Pozdrawiam serdecznie Dred
PS: Też nabrudziłam nie na temat... Nie można przenieść tej dyskusji?
Też nabrudziłam nie na temat... Mam propozycję - może któryś z uprawnionych do zmian zmieni tytuł tego tematu na "Gejtawy a Szanty w Sandomierzu" a utworzycie nowy temat pod obecna nazwą. Rzeczywiście niefortunnie nazwałem temat. Właściwie nie ma tu prawie wypowiedzi na temat samej imprezy.
Brałem raz udział w konkursie w Sandomierzu. Nie mogę powiedziec o Fundacji złego słowa. Przyznam, ze widząc Marka na widowni byłem nieco zszokowany (by nie powiedzieć przerażony). Każde tego rodzaju wydarzenie oceniam na podstawie tych samych kryteriów. Są to: Atmosfera towarzysząca imprezie, Sposób opieki nad zespołami, Akustyk, Komentarze uczestników. W Sandomierzu podczas przedostatniego Szantomierza nie wydarzyło się nic co dyskredytowałoby organizatora. Powtarzam Szanty w Sandomierzu TAK, ale Gejtawy jako płatnik NIE!! Zaczynamy tu mówić o ludziach, którzy stworzyli Szantomierz. Ale tu nie chodzi o nich, tylko o najzwyklejsze wykorzystywanie naszego środowiska do promowania własnej osoby. Szkoda tylko, że umowa nie jest wedle Gejtaw umową tylko nic nie wartym kawałkiem papieru. Tu leży problem, a nie w tym czy to są Szanty w Sandomierzy czy Szantomierz. Z mojego punktu widzenia, sytuacja taka jest niedopuszczalna, by organizator nie wywiązał się z danego słowa. Miałem propozycję, od M. Sz. by zagrać w Ostrowcu Świętokrzyskim, jednak jak dowiedziałem się, że płatnikiem są Gejtawy to przestałem dopytywać się o warunki i tym podobne. Staram się uczyć na błędach innych. Co i Wam kochani polecam.
Dred dobrze prawi..
Nikt nie ostrzegł Fundacji przed Gejtawami? Ależ o tym jest tak głośno w środowisku, podobna (albo jeszcze większa) kłótnia miała miejsce w zeszłym roku! Wydaje się, że organizator powinien "nieco" orientować się w tym, co się dzieje w środowisku. A jak się nie orientował, to bojkot FC uświadomił mu to dobitnie. Jak przyjdzie pan Gieniu z ulicy, też go Fundacja weźmie na współorganizatora? "Szanty w Sandomierzu" były zapewne OK, ale "Szantomierz" był kultowy. Mylę się? Bo opieram się tylko na relacjach.
Więcej tu dyskusji na temat Gejtaw i Marka niż na ten właściwy - "Szanty w Sandomierzu". Głównym organizatorem była Fundacja Kultury Ziemii Sandomierskiej i dzięki zaangażowaniu Wojtka Dumina impreza była warta poświęcenia uwagi, bo było czego posłuchać i wcale niemało osób przyszło na koncerty! Sandomierz jest miastem, w którym tętni życie, a Wy szukacie dziury w całym i uważacie to za (jak to napisał Kapitan Benge) "zaklejanie dziury po szantomierzu, nieudolne zreszta, tylko po to zeby cos bylo". A to wcale nie na tym polega! A czy warto? No pewnie, że warto! Nikt wcześniej nie ostrzegł Fundacji przed Gejtawami. Gdyby wiedzieli wcześniej z kim mają do czynienia, zorganizowali by "Szanty w Sandomierzu" bez Gejtaw. I przypuszczam, że byłoby jeszcze lepiej niż było, a było naprawdę przyzwoicie! Pozdrawiam serdecznie Dred
PS: Też nabrudziłam nie na temat... Nie można przenieść tej dyskusji?
Michale takie autko jak Syrena ..też jest kultowe..tylko kto dziś nim jeździ?? Garstka zapaleńców.. Czas ucieka wieczność czeka...
Nikt nie ostrzegł Fundacji przed Gejtawami? Ależ o tym jest tak głośno w środowisku, podobna (albo jeszcze większa) kłótnia miała miejsce w zeszłym roku! Wydaje się, że organizator powinien "nieco" orientować się w tym, co się dzieje w środowisku. A jak się nie orientował, to bojkot FC uświadomił mu to dobitnie. Jak przyjdzie pan Gieniu z ulicy, też go Fundacja weźmie na współorganizatora?
Michałku, w pewnym sensie teraz krytykujesz organizatorów, którzy odwalili kawał dobrej roboty. Gejtawy nie raz i nie dwa coś organizowały. Nie wiem w jaki sposób Fundacja "sprawdzała" współorganitora, ale no nie popadajmy w skrajności! Czy dyrektor Fundacji miał sprawdzać wszystkie możliwe źródła, wypytywać wszystkich czy przypadkiem Gejtawy nie zalegają z czymś czy cos w tym stylu? O tym jest głośno w środowisku - fakt. Ale to jest "szantymaniakowe" środowisko! Człowiek, który jest dyrektorem Fundacji i jednocześnie organizatorem nie tylko szantowych dni w Sandomierzu ale też wielu innych imprez w mieście nie będzie przeczesywał "na wszelki wypadek" forum Szantymaniaka, które w tym momencie jest kopalnią wiedzy na temat Marka. Dlaczego Ty nie ostrzegłeś? Tak się dziwisz, że nie wiedzieli... A dowiedzieli się za późno. Na przyszły rok tego błędu nie popełnią i nie wejdą w konszachty ze Stowarzyszeniem.
A może tu zamieniono Syrenę na Mikrusa :D Wiecie - po prostu w 2006 przysiągłem sobie, że wybiorę się na kolejny Szantomierz i pozbawiono mnie tej przyjemności. Ot, cała tajemnica.
a czy ktoś zadbał o urozmaicenie relacji FOTORELACJA ? O_o
Michał! Możesz zmienić tytuł tego tematu - jak prosiłem i otworzyć nowy temat - póki jeszcze się nie pomieszało?
Wiecie - po prostu w 2006 przysiągłem sobie, że wybiorę się na kolejny Szantomierz i pozbawiono mnie tej przyjemności. Ot, cała tajemnica. I stąd opinia a przy okazji porównania na temat imprezy, na której Cię nie było. Można i tak, tylko pytanie: jaki w tym cel?
PS: Popieram Bartosika
Michał! Możesz zmienić tytuł tego tematu - jak prosiłem i otworzyć nowy temat - póki jeszcze się nie pomieszało? Mariusz, a Ty sam nie możesz tego zrobi? Jesteś tak samo zielony (w sensie dosłownym, nie przenośnym ) jak ja i Mnichał ZTCW szantypedyści mają (chyba?) taką możliwość... jeśli nie, daj cynk, to przyjdę w sukurs.
Makenzen! Może mogę (nawet nie wiem) ale chyba to nie pora na eksperymenty. Jeśli możesz to to zrób. Plisss!
Spoco loco. Luz i spontan -- E: Właśnie miałam to zrobić, gdy spostrzegłam, że w opisie tematu jest: "Gejtawy a Szanty w Sandomierzu. Musi imć Mnichał już przy tym grzebał.
"Występuję w Sandomierzu i cieszę się z tego. FC nie bedzię szkoda Ale Mama zawsze mnie uczyła abym w interesach nie wchodził między zainteresowane strony"
Bardzo sie ciesze, albo cieszylbym Simon, jednak czy zastanowiles sie nad wystepowaniem pod sztandarem kogos kto juz wystarczajaco wiele osob zawiodl? I nie wazne ze kogos nie zawiodl - skoro inni sa poszkodowani juz od lat. Zastanow sie z kim trzymasz postepujac w ten sposob? - odpowiedz obie sam na to pytanie.
W życiu staram się kierować pewnymi zasadami. Do jednych z nich należy nie wchodzenie jako osoba trzecia między ustalenia dwóch stron. NIe mam zamiaru tego zmieniać. NIe miałem okazji zetknąć się osobiście z działalnością Gejtaw... gdyż Wszelkie ustalenia oraz umowę podpisałem z Fundacją Kultury Ziemi Sandomierskiej. Gejtawy nie były dla mnie stroną w interesach Od siebie dodam jeszcze, że Fundacja wywiązała się w sposób wręcz wzorcowy ze wszelkich ustaleń między nami. NIe mam zamiaru nic dodawać.
nie Michał tylko ja.
Simonek Bardzo dobre rozumowanie. W sumie najwięcej do powiedzenia w temacie mają osoby z zespołów, które musiały mieć do czynienia z Gejtawami z powodów finansowych.
hmmmmmm wieść gminna niesie si daleko nawet od samych zainteresowanych (czytaj naciągniętych).
Bartosiku Wybacz nie chcialem aby zmienil temat nakierowujac na Szantomierz, i nie bede ciagnal :) Dla wyjasnienia, tylko, Wojtek jest ok - mimo ze pracuje dla Naszej Rady ktora wykonczyla juz kilka osob, za to za co chwalicie Sandomierz - nie musicie tego wiedziec, ale jesli zechcecie - dowiecie sie dlaczego go nie ma. KROPKA Ja mimo iz nie mam zbyt wiele sympatii wraz z przyjaciolka wspomnielismy Wojtkowi o tym co go moze spotkac, bo jest wlasnie sensownym czlowiekiem i udostepnial mi sprzet. Dzieki Michale za dobre odebranie moich intencji :) Dzieki Jezynko :) moze otworzycie ludziom oczy :) a _blady:
Wielu z tych ktorym dziekowalem wie ile mnie kosztuje proba utrzymania sie na widzie :) ale jestem dumny z tego ze sa na moich koncertach "wlasciwi" sluchacze :) A Ci ktorzy jak uwarzasz stracili szanse byc, jeszcze beda mieli szanse, jesli beda chcieli wczesniej czy pozniej sie odnajda, bede sie staral :) ale nie sprzedam Szant w Londynie dla klientow Disco Polo choc nie mam zamiaru ich obrazac :) Pozdrawiam Pamietaj, nie sprzedawajmy tego co mamy cenne, bo to tak jakbysmy zrobili z siebie prostytutki
Rady ktora wykonczyla juz kilka osob, za to za co chwalicie Sandomierz Właśnie dlatego cieszę się, że nie mieszkam w Sandomingo! Zaraz bym się w politykiera chciała bawić, bo by mnie szefostwo miasta irytowało. A tak to jestem zdrowsza o to czego szczegółów nie znam
Pamietaj, nie sprzedawajmy tego co mamy cenne, bo to tak jakbysmy zrobili z siebie prostytutki
To ja teraz z grubszego kalibru: "Wszyscy artyści to prostytutki" Jśli robisz coś z pasją to sprzedajesz część siebie. I wcale nie oznacza to, że musisz brać za to kasę. Proszę tylko nie mów mi, że nie interesuje cię żadna gratyfikacja. Zwykłe "dziękuję" od nieznajomego to najlepsza zapłata za wykonaną pracę. Wdzięczność to też forma gratyfikacji, aczkolwiek niewymierna.
Pozdrawiam.
Założyłem nowy temat o Szantach w Sandomierzu - narozrabiałem niefortunnym tytułem to i naprawiam. http://forum.szantymaniak.pl/viewtopic.php?t=2227
To ja teraz z grubszego kalibru: "Wszyscy artyści to prostytutki" Jśli robisz coś z pasją to sprzedajesz część siebie. I wcale nie oznacza to, że musisz brać za to kasę. Proszę tylko nie mów mi, że nie interesuje cię żadna gratyfikacja. Zwykłe "dziękuję" od nieznajomego to najlepsza zapłata za wykonaną pracę. Wdzięczność to też forma gratyfikacji, aczkolwiek niewymierna. Mocne słowa... Ale może faktycznie coś w tym jest...
Dred tak właśnie jest. Niestety
Skoro temat już jednoznaczny - żeby się nie powtarzać. http://www.szanty24.pl/ku...a-scene,2,295,1 - tam też rozgorzała dyskusja - przy okazji dostało mi się od "domorosłych zwolenników ostracyzmu". No cóż - może być i tak. Jeśli przyniesie to jakiś pozytywny skutek.
Moze nie tylko uzyskal bym pomocy a jeszcze sie pewnych rzeczy nauczyl :) Pozdrawiam i chyba tak zrobie. Sandomierz Sandomierzem a w Londynie juz niedlugo kolejne spotkanie :) A powiem Wam ze po tym wszystkim co wiem, i mimo iz tylko wiem :) Wybaczcie, ale taie tematy powinny byc publicznymi. Dzieki nim mysle ze nie tylko ja nie mialbym ochoty wspolpracowac nigdy z kims o takiej reputacji :) a chociazbym wzial pod uwage deske ratunkowa :)
Za duzo na glowie, ale na drugi raz zerkne co napisze zanim wysle :) Milego dnia wszystkim tracacym wzrok przed komputerem :)
Szantomierz - nie mam pojęcia jaki był.
Zanim się wypowiem na temat "Szantomierz - jaki był" zarekomenduję się. Uczestniczyłem jako widz i słuchacz w edycjach:
2003 - galeria kiedyś była... ale już jej nie ma w "necie" 2004 - tutaj galeria 2005 - tutaj galeria 2006 - tutaj galeria - i tutaj też
Na pierwszą moją edycję, w 2003 roku pojechałem z ciekawości - i się w Szantomierzu zakochałem . Atmosfera - niepowtarzalna, nie było takiej na innych festiwalach Ludzie - przez duże L !!! - mam do nich wielki szacunek Organizacja - na medal!!! Spotkania okołofestiwalowe - nie da się określić (nie mam wystarczającej weny na oddanie klimatu)
Festiwal, który rok w rok zaważył na moich planach urlopowych (które dostosowywałem do możliwości uczestnictwa w festiwalu).
Czego żałuję? Że nie dane mi było za żadnym razem uczestniczyć we wszystkich organizowanych koncertach (zawsze musiałem albo przyjechać o jeden dzień później albo wyjechać dzień wcześniej )
Powtórzę za Kasią:
PRZYWRÓĆMY SZANTOMIERZ SANDOMIERZOWI !!!
EDIT: drobne literówki
Nie wątpię w to, że Szantomierz był wspaniały. Zdjęcia nie oddadzą wszystkiego, a są niewielką namiastką wspaniałości. Nie rozpaczam nad tym czego nie doświadczyłam. I myślę, że "upadek" Szantomierza nie skazuje wszystkich na opłakiwanie go... Chodzi o to żeby nie zatrzymywać się nad czymś czego już 2 rok z kolei nie ma, tylko brnąć do przodu. Zamiast gadać można też poczynić kroki przywracające imprezę (chyba... prawda?). Krok za krokiem i do przodu! Nie siedźmy w jednym miejscu zapatrzeni w to co było. Teraz jest teraz. Przeszłości nikt nie zmieni, ale każdy może stworzyć przyszłość. Za przykładem kabaretu Mumio: "Działajmy"!
Małgoś, tylko że powód upadku "Szantomierza" jest tu dość istotny...
Michaś, ale dlaczego wszyscy tylko mówią o tym? Czy powód upadku jest tak wysoką poprzeczką, że nie da się jej w żaden sposób pokonać? A jeżeli tak jest, to powiedz ile osób próbowało...
Jak w grę wchodzi polityka, to nie jest to takie proste. A cały żal jest prosty: była jedna z najlepszych imprez w Polsce. I nie ma. Mój jest podwójny, bo nie zdążyłem jej odwiedzić. Ale relacje śledziłem bardzo pilnie.
Jakby komuś naprawdę zależało, to by chociaż próbował politykierować.
No to coś Wam powiem... Z tego co pamiętam powodem zniknięcia Szantomierza było odwołanie przez burmistrza ludzi organizujących tą imprezę. A ja właśnie w ostatni weekend byłem na imprezie: 3 dni koncertów. W piątek rockowy, w sobotę techno, w niedzielę kabarety i disco-polo Naprawdę duża impreza... i zorganizowana totalnie bez udziału władz miasta. Z budżetem około 120 tys. Czyli da się... Szczegóły tutaj: http://razemdlailzy.pl/index.php?NR=82
Jakby komuś naprawdę zależało, to by chociaż próbował politykierować. No może komuś zależało i próbował? Ale ... (załóżmy, że to fantazja )Przyszedł facet (może posłuchał dyskusji na temat Szantomierza na innej imprezie), zgłosił się do "własciwych" ludzi (to w kwestii tejże polityki ) i zaproponował alternatywną imprezę. Władze przyklasnęły (bo problemów z byłymi organizatorami, nazwą i komentarzami w mieście, że to nie tak być powinno - a tu jeszcze ludziska kombinowali coby Szantomierz wskrzesić ) dały kasę, wydelegowały Fundację i ... reszta jest w temacie. I tak pomysł wskrzeszenia Szantomierza zaczął odpływać w siną dal. Bo kto da kasę na drugą imprezę, jeśli jedna już jest? Ale sobie pofantazjowałem!
Nie wątpię w to, że Szantomierz był wspaniały. Zdjęcia nie oddadzą wszystkiego, a są niewielką namiastką wspaniałości. Nie rozpaczam nad tym czego nie doświadczyłam. I myślę, że "upadek" Szantomierza nie skazuje wszystkich na opłakiwanie go... Chodzi o to żeby nie zatrzymywać się nad czymś czego już 2 rok z kolei nie ma, tylko brnąć do przodu. Zamiast gadać można też poczynić kroki przywracające imprezę (chyba... prawda?). Krok za krokiem i do przodu! Nie siedźmy w jednym miejscu zapatrzeni w to co było. Teraz jest teraz. Przeszłości nikt nie zmieni, ale każdy może stworzyć przyszłość. Za przykładem kabaretu Mumio: "Działajmy"!
Coraz bardziej żałuję, że nie pogadaliśmy dłużej w realu
Coraz bardziej żałuję, że nie pogadaliśmy dłużej w realu Kiedyś to sobie odbijemy jak się zjawi okazja ku temu
Radek W. zapowiadał ujawnienie jakiejś sensacji...
Radek W. zapowiadał ujawnienie jakiejś sensacji...
"Radek W." brzmi tu jak żywcem wzięte z kroniki kryminalnej. Jeśli to chwyt zamierzony to czuję sie urażony, zwłaszcza w kontekście przedstawianej w tym wątku osoby Marka Szymańskiego, jako Marka Sz.
Do wiadomości Michała N.owaka - nie zapowiadałem ujawnienia sensacji, a jedynie "nagłośnienia arcyciekawej sprawy". Dla mnie to nie to samo, jam nie dziennikarz.
Poza tym dodałem tam jeszcze "czekam do jutra". Okazuje się, ze nie musiałem czekać do jutra, wystarczyło kilka godzin. Skoro Marek Szymański nagle ożył, internet mu zaczął działać i nawet raczył zadzwonić do mnie ze swojego telefonu, który nagle sam się włączył i doładował, skoro też w te kilka godzin przed zachodem słońca dopełnił wszystkich zobowiazań, do których dokonania zobowiązany był, to ja, choć młodszy, postanowiłem pokazac starszemu, że "słowo jest słowo" i skoro nie dał mi "poczekać do jutra" to ja "nie nagłaśniam arcyciekawej sprawy".
Podtrzymuje jednak dalsze słowa mojego poprzedniego postu, że "byłem zwolennikiem Marka ale od dziś i ja oficjlanie wstepuję w szeregi opozycji".
PS. Zainteresowani, którzy wypisują tu o wieloletnich zaszłościach z Markiem Szymańskim, niech pomyślą... Skoro mi udało się wyegzekwować to, co chciałem w pare godzin, to widac jest to jednak możliwe.
Życzę sukcesów. Radosław Wójtowicz.
"Radek W." brzmi tu jak żywcem wzięte z kroniki kryminalnej. Jeśli to chwyt zamierzony to czuję sie urażony, zwłaszcza w kontekście przedstawianej w tym wątku osoby Marka Szymańskiego, jako Marka Sz. Żadnych złych intencji nie miałem. "Michał N." brzmi moim zdaniem neutralnie...
Michał rzekł:
Kochani tu chodzi o to, by Gejtawy były petentem, a nie my wykonawcy. Nie lubię prosić się o należne mi ciężko zarobione pieniądze. Umowa jest umowa. Ostatnio w google calendar dostrzegłem hasło Kielce i zadrżałem.
Michałku, proponuję czytać poszczególne posty po dwa razy, bo może za drugim razem zrozumiesz sens wypowiedzi.
Michał rzekł:
chcialbym przedstawic Ci pewien punkt widzenia.
Grzesiek, ja też.
Wszystko jest jasne, ale nie rozumiem jednego:
jak można wypiąć się tyłkiem na jakiś festiwal, bo organizuje go ten, czy ów, ale jak ten, czy ów. wydaje płytę, to jakoś tyłka nie wypiął nikt.
Czyli co? Jak festiwal, to be? A jak płyta, to cacy?
Jak ktoś mi jest winien 100 złotych i nie oddaje, to nie pożyczam mu kolejnych 100 złotych.
Nie widzę tu jakoś konsekwencji w działaniach.
Kupiliście sobie wreszcie ten FERMENT? Jeśli nie, to mogę Wam przedstawić listę Wykonawców. A potem poczytajcie sobie różne wpisy na tym Forum i dojdziecie do takiego wniosku, jak ja.
NIENAWIŚĆ WYBIÓRCZA.
Za to Cię kocham, a za to nienawidzę. Tu mi przeszkadza logo Stowarzyszenia, a tam wręcz przeciwnie.
To jak jest?
"Gejtawy" są OK, czy nie? Już sam nie wiem, co sądzić. Weźmy zespół "Flesh Creep" - teraz zbojkotował festiwal, ale płyty FERMENTU jakoś nie. A przecież tu i tam - Marek Szymański. Co jest, k***, grane?
Pozdrawiam, Grzywa.
Wiesz Grzywa... czytając to i owo o Gejtawach to chyba faktycznie najbardziej trafne jest określenie, że Stowarzyszenie - oprócz tego co robi samo - podpina się pod różne projekty... I jako "podpięte" nie ma problemu. Problemy - z tego co czytam - są w chwili kiedy organizuje coś samo (czy też uściślając kiedy jest głównym organizatorem). Ferment nie był wydawany przez Gejtawy chyba ? (mogę się mylić!)
Wydawany nie był, ale cytując art. z Szant24: "Plonem dwuletnich rozmów Stowarzyszenia Żeglarsko-Szantowego „Gejtawy” z wydawnictwem jest kolejna muzyczna demonstracja pt. Szanty, która jest niewątpliwie pierwszym w Polsce wydarzeniem wydawniczym o takiej skali w tym nurcie muzycznym" (http://www.szanty24.pl/okiem-bosmana/recenzje/szantowy-ferment(patronat-szanty.pl),3,1,95,42)
Więc chyba St.G. miało sporo do powiedzenia w kwestii tej płyty.
Problemy - z tego co czytam - są w chwili kiedy organizuje coś samo (czy też uściślając kiedy jest głównym organizatorem). Głównym organizatorem "Szant w Sandomierzu" (na które wskazuje temat dyskusji) był Urząd Miejski w Sandomierzu oraz Fundacja Kultury Ziemi Sandomierskiej. Problemy pojawiły się również na tej imprezie właśnie przez Stowarzyszenie mimo, iż było tylko (i aż) WSPÓŁorganizatorem.
Weźmy zespół "Flesh Creep" - teraz zbojkotował festiwal, ale płyty FERMENTU jakoś nie. To może ja odpowiem: Warto się przyjrzeć tym dwóm płytkom. Gdzie są utwory Flash Creep? Na płycie z Zaduszek. Gejtawy w umowie zastrzegły sobie prawo do rejestracji i publikacji koncertu. Był to listopad 2007. Afera z Finałem w Sandomierzu miała miejsce pół roku później. Ferment już wyszedł, to raz - zgodnie z umową zespół nie miał wpływu na dalsze losy zarejestrowanego materiału, to dwa. Natomiast nie ma ich utworów na drugiej płycie mimo że miały być - producent nie wyraził zgody.
Jeśli już o Fermencie - ciekaw jestem na jakiej zasadzie zostały udostępnione utwory na płytę "Więcej Żagli"? Może byś się zainteresował? Bo sugerujesz (a przynajmniej ja tak odbieram), że zrobiono to dla kasy.
Łatwo jest oceniać.
Grzywa, juz po krotce wyjasniam stanowisko Hamby.
Z osoba wiadoma, "wspolpracowalismy" czterokrotnie, tzn dwa koncerty doszly do skutku. Po pierwszym poszlismy na reke organizatorowi ile sie dalo, w czasie drugiego wydarzenia zrobilismy dokladnie to samo - w dodatku mozna powiedziec, ze bralismy udzial w ratowaniu imprezy. Co sie dzialo po pierwszym finale pewnego festiwalu (naszym juz drugim graniu dla rzeczonej organizacji) mozna sie domyslic - ten sam opisywany w wielu miejscach scenariusz. W zwiazku z tym przez dwa lata na wszelkie telefony z zaproszeniami na dana impreze organizowana przez Marka odpowiadalem - "Marku, przepraszamy ale nie bedziemy wspolpracowac, powody znasz". Tak przez, chyba dwa lata. Kolejna stycznosc i jednoczesnie zawod z wiadomej strony spotkal nas - gdy, wiedzeni checia spotkania sie ze Smugglersami/Szela, zakceptowalismy dwudniowy termin grania sobotkowego (Dni Morza? org. przez Giejtawy)... (jak wiadomo dla kapel grajacych rodzima muzyke wodniacka - jest to termin "żniw"). Jeszcze tydzien przed - pomimo tego, ze o imprezie byla cisza - zapewniano nas ze wszystko ok. My nad zalew w Cedzynie nie pojechalismy, Smugglersi rowniez - tyle, ze clopcy z Trojmiasta zdazyli juz wyruszyc w trase, z ktorej musieli zawrocic(!!) Temat kolejny to jakas duuuuuuza impreza organizowana w tym roku w maju, rzekomo przez miasto Gdansk... po trzech sporych zawodach ze strony wiadomej, podeszlismy do tego bardzo ostroznie, z uwagi na osobe, ktora sie z nami w tej sprawie kontaktowala... Oczywiscie koncert nie doszedl do skutku pomimo tego, ze zapewniano nas o tym, ze w koncu ktos z urzedu miasta sie do nas odezwie w sprawie umowy itp. To ostatnie zdarzenie oceniam jako najmniejszy kaliber szkoda, ze towarzyszyly mu obiecanki i zapewnienia ... no comments.
Grzywo droga - mozesz sobie to wyobrazic, ze w siedmioosobowym skladzie, ktory udziela sie rowniez w innych projektach - zarezerwowac termin jest dosc trudno... wiec jesli ktos jest informowany o jakims nawet niepewnym terminie - to zwykle nie bierze pod uwage zadnego innego grania...
W miedzyczasie Marek zaproponowal nam udzial w projekcie firmowanym przez Ferment (mam kilka wydawnictw od muz Kubanskiej po Carrantuohill) - oddalismy nieodplatnie prawa do Julianny - w dobrej wierze, pomimo, ze opowiadal o jakis pieniadzach niewielkich w zamian - nawet nie podjalem tematu. Jest misja - prosze - mozemy pomoc chetnie - nie wymagalo to od nas zadnego nakladu sil. Dzis, mam mieszane uczucia czy dobrze zrobilismy - pisalem o tym w watku poswieconym temu tematowi.
Mysle, ze wazne jest to, ze przez te cztery lata wykazalismy sporo dobrej wiary i checi.... lub jak kto woli naiwnosci - ale nie chcielismy sie mscic czy kogos oczerniac. Nie chcemy tego robic nadal.
Jesli chodzi o festiwal w Sandomierzu, to coz, w tym przypadku nie wypada mi sie wypowiadac bo bylem kiedys organizatorem FPW Szantomierz, ale sprobuje to jakos w miare delikatnie ujac. Powody braku festiwalu o tej nazwie sa pogmatwane i trudne do wytlumaczenia w tym i tak nazbyt dlugim poscie. Jednak ten kto byl z nami choc raz na ktorejs z edycji, a Marek byl na kazdej(!!), ten wie, ze w organizacje wkladalismy cale serce, a takze sporo prywatnych srodkow (chocby na telefony). Bylo milo, czasem nawet genialnie i nigdy tego nie zapomnimy. W momencie gdy "uporano sie" z kultura w Sando pare osob bez ktorych FPW nie moglby powstac i trwac stracilo prace(!). Przynajmniej cztery opuscilo miasteczko w poszukiwaniu godnych warunkow zycia. W momencie gdy poproszono mnie o pomoc w zaproszeniu zespolow na Szanty w Sandomierzu - zareagowalem chyba pozytywnie - powiedzialem, ze pomimo tego ze Hamba ma juz wtedy granie na Mazurach, to ja sprobuje sie czegos dowiedziec i podzwonie do kapel - potwierdza to Perly, Banany, Yank Shippers czy Orkiestra Samanta. Jednak, gdy w Sandomierzu pojawil sie Marek, nikt mi o "zmianie planow artystycznych" nie dal znac....
Nie mam za to ani za poprzednie rzeczy do nikogo zalu, za swoja naiwnosc trzeba placic...... ... a jesli bym mial wybierac czy mamy byc piekni czy bogaci to wybralbym opcje pieknych i bogatych :). Jak to moi przyjaciele mowia "Niech się dobrym ludziom dobrze wiedzie" czego i Wam zycze - rowniez tym, ktorzy wietrza spisek i zdrade z ktorejkolwiek stron.
Dziękuję Wam pięknie za wyjaśnienia. Myślę, ze nie tylko ja czuję się zagubiony w tym wszystkim. Staram się czytać ze zrozumieniem, ale już tyle napisano, tyle sprzeczności powstało, że trudno jest mi odnaleźć w tym sedno sprawy.
Hmm dziwnie mi to zabrzmialo (w temacie dobrych i zlych ludzi).
Zeby bylo jasne - daleki jestem od drastycznych osadow na czyjkolwiek temat, a Marka nie uwazam za zlego czlowieka, przeciez on nie wyrzadzil on krzywdy nikomu kogo znam. Wykazal sie "jedynie", w moim skromnym rozumieniu, brakiem odpowiedzialnosci i lekcewazeniem w stosunku do swoich partnerow w dzialaniu.
W zwiazku z tym, jakkolwiek by to, co napisalem powyzej nie zabrzmialo - i Jemu zycze zeby mu sie wiodlo.
Jesli zas chodzi o umowy to... banalnie sie wyraze.... zawsze warto sie zabezpieczyc pomimo tego, ze nasze szanowne szantowe srodowisko nader wysoce wyksztalcilo odruch wzajemnego zaufania. A bojkot? Protest przeciw nierzetelnosci? To musi byc samodzielna decyzja kazdego z wykonawcow. Na pewno nie powinnismy my - jako srodowisko - oraz kazdy z osobna tolerowac tego jak ktos nas nieladnie traktuje, bo my, wykonawcy i sluchacze wykonujemy swoja "robote" przyzwoicie.
g.
Hmm dziwnie mi to zabrzmialo (w temacie dobrych i zlych ludzi).
Zły to, czy dobry człowiek?
Kiedy mój kumpel czyta takie rzeczy, to mówi wprost:
"po co WSPÓŁPRACOWAĆ z facetem, który robi "przekręty"?
Najbardziej bawi mnie słowo "bojkot" - chciałem zapytać - gdzie jednym słowem napisał FC o bojkocie a tym bardziej gdzie do niego namawia? To autonomiczna decyzja zespołu w ramach solidarności z kolegami, którzy mieli problemy z zapłatą za swoją pracę. Jedyne co różni ich od wielu, którzy doszli do wniosku, że współpracować z Markiem już nie będą to to, że powiedzieli o tym publicznie, pisząc również o motywach, które nimi kierowały. Zresztą nie tylko oni - w przeszłości takie deklaracje można było już przeczytać w necie.
Tak przy okazji. Grzywa jak Filip z konopi wyskoczył na innym forum w temacie Sandomierza z problemem picia na scenie. Darek! Nieświadomie (mam nadzieję) wprowadzasz element "usprawiedliwienia" - odbiorca podświadomie wiąże jedno z drugim (czytaj - a może to przez to mieli nie zapłacone) a i dyskusja się rozmywa, schodząc na boczne tory.
Nie piszę tego, żeby zdezawuować problem - uważam, że akurat organizatorzy mogą to bez problemu zabezpieczyć jednym punktem w umowie (Grzywa - np. umowy niektórych festiwali mają 4 strony warunków, obowiązków i następstw ich niespełnienia ) - przyglądając się (i biorąc w nich udział) dyskusjom na forum od ponad roku zauważam, że wiele ważnych problemów poruszanych w kwestii środowiska jest "rozmywanych" (czasem nieświadomie, a czasem z premedytacją) wrzucaniem wielu, często sprzecznych problemów do jednego worka. Co więcej - pojawiają się antagonizmy wśród tych, którzy w jednej sprawie są zgodni a w drugiej nie - wszystko się miesza. Czasami "zabija" to problem, rozmywa, dyskusja idzie w buraki. A świstak siedzi i zawija ...
Tak przy okazji. Grzywa jak Filip z konopi wyskoczył na innym forum w temacie Sandomierza z problemem picia na scenie. Darek! Nieświadomie (mam nadzieję) wprowadzasz element "usprawiedliwienia" - odbiorca podświadomie wiąże jedno z drugim (czytaj - a może to przez to mieli nie zapłacone) a i dyskusja się rozmywa, schodząc na boczne tory.
Tak, napisałem za dużo jak na jeden raz. Kiedy teraz to czytam, to rzeczywiście brzmi to jak coś w rodzaju "usprawiedliwiania" nierzetelnych organizatorów.
Mam konkretne pytanie:
czy współpracować z Markiem Szymańskim, czy nie?
Posłużę się takim przykładem.
Kiedyś miałem kumpla. Nazywał się Marek K. To był mój dobry kumpel. Któregoś roku zniknął. Spotkałem go na Starym Mieście w Warszawie w towarzystwie narkomanów. Podałem mu rękę i zaprosiłem do siebie. Po kilku miesiącach przyjechał na moje osiedle. Już nie ćpał. Odwiedził wtedy mojego kolegę - Jacka D. Jacek poszedł do sklepu, aby kupić coś do jedzenia i zostawił Marka samego w swoim mieszkaniu. Marek go okradł. Zabrał mu z domu dwie złote obrączki i kilka stówek na dokładkę. Marek okradł mojego kolegę. Od tamtej pory nikt nie widział Marka K. Marek K. miał świadomość tego, że jeżeli kogoś okradł, to nie ma co sie pokazywać na naszym osiedlu, bo dostanie lanie. Marek K. już nie jest moim kumplem. A przecież nie okradł mnie, tylko mojego kolegę.
Ktoś powie: TO JEST BANDYCKI KODEKS.
Nie piszcie mi "to twoja sprawa" czy współpracować, czy nie. To nie jest tylko moja sprawa - to sprawa całego środowiska. Jeżeli Ty zostałeś oszukany, to następny w kolejce stoję ja. Rozumiesz? Trzeba coś z tym zrobić. Na ulicy sprawa jest prosta. Nie oddajesz długu, to w ryja i masz przynieść pieniądze! Ale to nie jest ulica.
Słupek nie chce współpracować, Smugglers też. Flash Creep również. Znam tych ludzi i szanuję. To są muzycy, robią robotę taką, jak ja.
Mogę oczywiście powiedzieć: mnie to nie dotyczy. Ale niestety dotyczy,
Napisałem kiedyś o tawernie w Białymstoku. Zaprosili "S.M.W." na koncert, a potem odwołali tłumacząc się jakąś chorobą. Co to za choroba kiedy zamiast "S.M.W." zagrał "Zespół Dnia Następnego"? Mogli powiedzieć wprost: jesteście za drodzy, nie lubimy rocka, mamy was w d***e, albo coś takiego. NIE OBRAZIŁBYM SIĘ. Jak ktoś mi wspomni o tawernie w Białymstoku, to powiem wprost: UWAŻAJ NA NICH.
Oczywiście są konsekwencje takiego mówienia i pisania. Pewnie NIGDY nie zagramy w Białymstoku. Szkoda, bo pewnie parę osób chętnie by nas posłuchało.
Tu nie chodzi o jątrzenie. Tu chodzi o prawdę. W przypadku Marka Szymańskiego również.
Pozdrawiam, Grzywa.
Grzywa, a nie komplikujesz czasem?
Twoim zadaniem jest ostrzec mnie przed tym Twoim bylym kolega - moim - duzego chlopca - zadecydowac czy podejme ryzyko takiej znajomosci.
Tutaj, analogicznie, ostrzegasz srodowisko podajesz informacje na temat tego, co Ci sie przytrafilo i na tym konczy sie Twoja rola. Decyzja o wspolpracy bedzie zawsze zalezala bezposrednio od tej osoby, ktorej wspanialomyslnie zaproponowano granie. Moze, (pozornie wracajac do kontekstu Twoich kolegow), ktos czuje sie na tyle osamotniony, ze jednak zdecyduje sie na taka karkolomna znajomosc.
.... czego nie zycze nikomu (w sensie samotnosci).
pozdro g
Grzesiu, masz rację. Nikt za nikogo decyzji nie podejmie.
Wiadomo, że ogień parzy, ale są tacy, którzy aby się o tym przekonać muszą włożyć rękę do ogniska.
A ja uczę się na błędach...innych. To po prostu mniej boli.
Pozdrawiam, Grzywa.
Nie piszcie mi "to twoja sprawa" czy współpracować, czy nie. To nie jest tylko moja sprawa - to sprawa całego środowiska. Jeżeli Ty zostałeś oszukany, to następny w kolejce stoję ja. Rozumiesz? Trzeba coś z tym zrobić. Grzywa! No chyba dotarłeś w końcu do sedna.
Mariusz, kiedyś usłyszałem takie słowa:
"wiesz, Grzywa, fajny koleś jesteś. Można się z tobą pośmiać, powygłupiać, napić piwka, pośpiewać, ale pracować z tobą się nie da".
Rzecz dotyczyła roboty na budowie. Rzeczywiście, do roboty na budowie JA SIĘ NIE NADAJĘ. Wiem o tym i nie podejmę już nigdy pracy w "budowlance".
Zapamiętam te słowa do końca życia. Chciałem (może tylko chciałem) być dobrym robotnikiem, ale nie wyszło. Nie starałem się, spóźniałem do roboty, nie przejmowałem się niczym...Po prostu nie dane mi jest być robotnikiem. Słowa majstra były szczere. Bez żadnej obrazy spakowałem graty i opuściłem plac budowy. Dziękuję Ci, Panie Majster. Czasem proste słowa, wypowiedziane przez prostego człowieka trafią do serca prędzej niż miliony kwiecistych zdań wygłoszonych przez mędrca.
To tylko takie moje skojarzenia, które przychodzą mi do głowy, kiedy myślę o tym, jaką postawę przyjąć wobec Marka Szymańskiego.
Pozdrawiam, Grzywa.
Zaprosili "S.M.W." na koncert, a potem odwołali tłumacząc się jakąś chorobą.
Ja nawet zostałem posądzony o kradzież mikrofonu po "Kopyści" w 2005 roku. Kto nie wierzy niech zapyta Pontona. Akurat "Ryczące Czterdziestki" to odrębny, aczkolwiek zbliżony tematyką, problem. Takich miejsc w Polsce jest pewnie sporo. Warszawa nie jest tu odosobnionym problemem. Chyba założę osobny wątek w temacie mało rzetelnych tawern. Tylko proszę o jakiś kometarz czy to się na coś nada.
Czasem proste słowa, wypowiedziane przez prostego człowieka trafią do serca prędzej niż miliony kwiecistych zdań wygłoszonych przez mędrca. "Mędrzec" to pojęcie względne... Ale przyszły mi na myśl słowa Edwarda Stachury: " - Kim jest mędrzec? - Mędrzec jest głupcem. - Jak? Nie dosłyszałem. - Mędrzec jest głupcem. Można śmiało i bezbłędnie tak powiedzieć. - Jakżeż to? - Głupiec widzi, że jest głupcem - i oto rodzi się mędrzec." ("Fabula Rasa")
Wiem, że "Szanty w Sandomierzu" odbyły się dawno temu i wątek już ostygł, ale dopiero teraz miałam czas, żeby się w niego porządnie wczytać. W związku z tym czuję potrzebę dorzucenia paru zdań od siebie... nawet jeśli nikt już nie będzie miał potrzeby ich przeczytania.
NAJPIERW O "SZANTOMIERZU"
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|