|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Opowiem Wam, zupełnie osobiście i nieformalnie o nowym festiwalu Szanty nad Zalewem, który odbył się w sobotę 18 sierpnia 2007 roku na plaży w miejscowości nad Zalewem Zegrzyńskim; w tej właśnie miejscowości w której jest zlokalizowany Wodociąg Północny. Trzeba od razu powiedzieć, że wójtowi gminy Wieliszew i organizatorom (w tym nieocenionemu Pawłowi Kownackiemu) udało się zgromadzić na estradzie śmietankę naszej sceny szantowej i ciężko przypomnieć sobie, aby taki skład często razem się pojawiał: Perły i Łotry, Banana Boat, Smugglers, Ryczące Dwudziestki oraz Mechanicy Shanty, a konferansjerka w rękach Tomka Lenarda "Emeryta". To wszystko sumptem niewielkiej gminy!
Mimo niełatwego dojazdu (powiem o tym więcej dalej), kto żyw z szantymaniackiej braci -- nie tylko zresztą z Mazowsza -- rzucił się, aby być obecny podczas omawianego wydarzenia. Stąd lista naszych forumowiczów (a wymienię tylko tych spoza estrady), którzy zaszczycili koncerty jest pierońsko długa:
Monia (i jej przyjaciółka Eliza Jane), Julka (i jej przyjaciółka Sylwia), Jolanta, Misiołak, Słowik, Delfinowie z Zuzikiem, angorec, Czarownica, Natalka, Kika, Trzeci, teneniel (z Olą i Zosią), Kamil Piotrowski, tom-ash, tenLIS, Amaya (z Mamą), kpt. Agna, irai, Jazza, (ponoć magda.), szynszyla i Antek Stalich. Tak, wiem, że zapomniałem o paru osobach, proszę się dopisywać, bo wiecie -- skleroza nie boli A podkreśliłem osoby, których bym się w Wieliszewie nie spodziewał i których obecność sprawiła mi szczególną przyjemność.
Koncerty rozpoczął zespół "Witajcie, witajcie, przyjechalismy do Was z Górnego Śląska" czyli Perły i Łotry . Perły przyjechały w szóstkę (znaczy - z Miśkiem Smolińskim i Markiem Wójcikiem). Jako niespodzianki zaprezentowali oprócz nowej pieśni "Czas" także post-premierowe wykonanie pieśni "Fiddler's Green" (premiera odbyła się dzień wcześniej na festiwalu Bałtyckim). I teraz jestem w trudnej sytuacji. Każdy wie chyba, że Perły i Łotry to mój Najbardziej Ulubiony Zespół, a tutaj muszę napisać, że nagłośnienie jednak nie dopisało O ile część a capella była nagłośniona w sposób akceptowalny, o tyle część z instrumentami (a "Fiddler's Green" wykonywany jest w części instrumentalnej) była słyszalna po prostu fatalnie. Czuło się, że "Fiddler's" jest piękne i dobrze opracowane, ale przy zerowej słyszalności banjo, nadmiernie wyeksponowanych skrzypcach i pod totalnym przykryciem basu prawie nic nie można było usłyszeć, a głos Adama Saczki dudnił na niskich częstotliwościach... Wytłumaczono mi, że aparatura nagłośnieniowa była kiepska, a miejscowy akustyk słaby - sprawę próbował ratować poproszony o to przez Perły Trzeci. (Dobrze, że za tydzień PPP i Perły zagrają pod czujnym uchem i ręką Pana Waniczka).
Perły, dziękuję za Wasz koncert, cieszę się, że przyjechaliście do nas na Mazowsze i dzieki za dedykację "Fiddler's" dla Przyjaciół. Przyjechaliśmy dla Was, a to ze konferansjera też lubimy, to już zupełnie inna sprawa
Z Banana Boat było już dużo lepiej, może dlatego, że zespół wyłącznie śpiewa. Banany także zaprezentowały swoją najnowszą pieśń "Wachta pod gwiazdami". Szantymaniacy wykonali inscenizację pompowania do pieśni "Zęza", biegali w "pociągu", aktywnie bawili się z zespołem. I nagle - nie dowieziono prądu -- na kilka minut. Banany natychmiast stanęły na wysokości zadania, zeszły do publiczności i tam przy pełnym aplauzie zaśpiewały bez prądu!. To było bardzo fajne i sympatyczne, a Banany głosy mają potężne, oj, potężne.
Smugglersi przybyli do Wieliszewa w pełnym składzie. W czasie koncertu zwróciłem uwagę na grę perkusyjną Piotrka Góry, którego charakterystyczny sposób gry staje się "landmarkiem", znakiem charakterystycznym nowego brzmienia trójmiejskiego zespołu. W czasie koncertu najbardziej wzruszyło mnie wykonanie "Powrotów II" z pieknym wokalem Jazz-blues-shantywoman Beaty Bartelik-Jakubowskiej oraz North West Passage zaśpiewane cudnie przez Stłuklę z tymi fletowo-basowymi smaczkami także charakterystycznymi dla "nowych" Smagli. Solidna, piękna muzyka.
Kiedy na scenę wchodziły Ryczące Dwudziestki -- znów zabrakło prądu -- tym razem na znacznie dłużej. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Szantymaniacy zwabieni śpiewami dobiegającymi spod wielkiego namiotu dla wykonawców dotarli tam tłumnie, a co się wydarzyło?
Przy świecach, Paweł Jędrzejko "Synchro" jako pierwszy zaintonował "Abordaż" Pereł, zaraz potem "Pique la baleine" (także Pereł), a za chwile śpiew stał się już chóralny. Oprócz Pawła i Maćka Jędrzejko spiritus movens tej zaimprowizowanej jam session stał się Michał Słowikowski "Słowik". A to wykonali hip-hopowo "Jasnowłosą", a to przy uśmiechach obecnych w namiocie Mechaników Shanty odśpiewali "Słodką Jane" i to chyba z dodatkowymi zwrotkami Bardzo wesołe i miłe spotkanie!
Prąd w końcu dowieziono i Ryczące Dwudziestki mogły wreszcie zaśpiewać z estrady. Tym razem w czwórkę, bez Andrzeja Grzeli. Do tej pory (z osobistych powodów) unikałem koncertów RO20's, ale tym razem powiem, że doceniam kunszt bytomskiego zespołu, a ich występ podobał mi się nadzwyczajnie. Ciekawe było porównanie wykonania North West Passage z poprzednim wykonaniem Smugglersów -- zupełnie inna interpretacja, a równie fascynująca. W czasie występu RO20's cała widownia już stała, skoncentrowana przy barierkach pod estradą. Z drobiazgów -- bardzo zainteresowała mnie kompletnie odjazdowa gitara elektroklasyczna Jana Olszówki "Yasieqa" -- nie tylko cacko dla oka, ale jeszcze pięknie gra. (Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinę Yasiequ bardzo serdecznie!)
Na estradę wyszła następnie wielonarodowa grupa młodzieży z Workcampu, która dała krótki występ muzyczno-choreograficzny. Sympatyczni młodzi ludzie, pełni humoru i entuzjazmu.
Mechanicy Shanty dali jak zwykle równy -- i skutecznie rozgrzewający zziębniętą nieco publiczność -- występ, z konieczności krótki (istniało w zezwoleniu na imprezę masową ograniczenie czasu trwania koncertów). W czasie tego występu organizatorzy odpalili istną feerię fajerwerków. Komentarz zespołu: "Jeszcześmy w czasie działań wojennych nie występowali"
Ogólna ocena imprezy: 1. Znakomity zestaw wykonawców 2. Słabe rozreklamowanie 3. We współpracy z Kolejami Mazowieckimi zapewniono dwa bezpłatne pociągi z Warszawy do Legionowa oraz bezpłatne autobusy z Legionowa. Nie sądzę, żeby zostały porządnie wykorzystane, patrz punkt (2). Widzowie dojechali głównie autami, niektórzy autostopem (!) 4. Słabe nagłośnienie 5. Trudno ocenić, skąd przerwy w dostawie energii elektrycznej. 6. Jeżeli punkty (2) - (6) zostaną w przyszłym roku rozwiązane, będziemy mieli jedną z najlepszych imprez szantowych na Mazowszu.
Podziękowania dla organizatorów za zaproszenie takich tuzów, a osobiste podziękowania Jazzie za zapewnienie nam transportu! ------
Zdjęcia w dwóch partiach: autorką większości zdjęć jest Jolanta, niektórych niżej podpisany.
Dalsze zdjęcia - część druga i ostatnia. Zdjęcie 11 omyłkowo na końcu.
(ponoć magda.)
Żadne ponoć ;) Byłam, z tym, że nierozpoznawalna ;) kawałek mnie jest na zdjęciu :) Zdjęcia mi się podobają, impreza tez mi się podobała, nawet pomimo dość długiego braku prądu. za rok też tam zawitam, z tym, że na dłużej. pozdrawiam :)
magda., a na której fotce (numer?) można Cię zobaczyć i w którym miejscu?
nr. 10. po prawej stronie. stoję sobie w krótkich, brązowych spodenkach i zielonej bluzce, a moje włosy są mocno nieokrzesane :]
No patrz, paręnaście centymetrów obiektyw po prawo i już by Cię było widać całą... Pech.
Żaden pech ja myślę ;) Chciałam wstawić fotkę jakąś, ale te które mam są zbyt wielkie, a jak zmieniam rozmiar to nie mogę jej dodać, bo jakieś błędy wyskakują. więc zrezygnowałam, może za jakiś czas będę miała zdjęcia mniejsze rozmiarem, czas pokaże.
No to też coś powiem. To prawda - jeszcze w tym samym czasie na tej samej scenie nie było takiego składu. Sami pracowici, z ogromnym dorobkiem, a nawet demiurgi polskich szant i środowiska. To tyle wazeliny (powiedzą malkontenci), ale za to prawdziwej (powiedzą inni). Co do organizacji to powiem Wam jeszcze coś, o czym nie wszyscy wiedzą... ...całą imprezę organizacyjnie ogarniało tak naprawdę 2 ludzi. A roboty było na jakichś 6. Do tego zaniki prądu spowodowały, że wili się jak w ukropie, żeby być wszędzie. No i dla tych, którzy rozbiegli się po ostatnich dźwiękach muzyki - zostali sami z akustykami i sami składali płotki grodzeniowe. Oni na prawdę byli sami. I własnie za to brawo - że poradzili mimo elektroenergetycznych i innych trudności. Mam nadzieję, że czas da im doświadczenie, które za rok zaoowocuje równie obfice i smakowicie.
Proszę bardzo - parę fotek znalezionych na stronie gminy Wieliszew
http://www.wieliszew.pl/i...az&id=273&lang=
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|