|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Stało się.. Nie dalej jak wczoraj, ale dokładnej daty z przyczyn wiadomych nie pamiętam, odbył się pierwszy z dwóch, urodzinowych koncertów zespołu Mordewind. Niby nic wielkiego, kolejny występ znakomitego zespołu na łódzkiej scenie, okraszony świętowaniem dekady istnienia.. Niby nic, ale rezerwacje na środkowym pokładzie skończyły się na 2 tygodnie przed koncertem, a na pozostałych dwóch na nieco mniej niż tydzień.. Ot taka szantowa gwiazda.. Ale od początku:
Dotarliśmy do Gniazda Piratów tuż po otwarciu około 18:10 i udało się zdobyć ostatni wolny od rezerwacji stolik na pierwszym pokładzie.. Z racji rozbudowy zespołu o sekcję dętą, na tę specjalną okazję, scena także uległa powiększeniu, a na środku zawisł wielki baner oznajmiający powody koncertu.
Tuż przed 19 rozpoczęło się strojenie i szeroko pojęte "akustykowanie". I tu wielkie brawa dla akustyka dlatego że zadanie było bardzo trudne, a koncert na wszystkich pokładach brzmiał, aczkolwiek moim akustycznym zdaniem, dawało się "lepiej", ale to już subiektywizm i spaczenie akustyków. Akustyk oczywiście pracował w pocie czoła i korzystał z licznych konsultacji.
Zaczęło się kilka minut po 21.
Zgodnie z zapowiedzią ilości rezerwacji, Gniazdo przyjęło chyba maksymalną ilość klientów, nie przesadzę jeśli napiszę że palca nie było gdzie wsunąć, zwłaszcza w okolicach sceny. Mordewind'oManiacy wypełniali każdą dostępną przestrzeń.
Oczywiście jak to na prawdziwych urodzinach bywa, nie zabrakło, tortu, szampana i sztucznych ogni.
Zapowiadana specjalnie na ten koncert sekcja dęta, dodawał niezwykłego smaku, wszystkim kompozycjom, moim faworytem został "Szarłat", ze względu na odrobinę marszową nutę.
Całość zmierzała ku schyłkowi trochę po północy, trudno było poszukiwać nie zadolonych z koncertu.
A na koniec, muzycy udali się na wspólne świętowanie z fanami.
Choć to nie jest bajka, a koncert trudno było porównać z balem, przez cały koncert nurtował mnie obecność tego oto bucika, podwieszonego nad głównym barem.
O, widzę, że Wiedźma i inż. Endriu oraz Partycja załapali się na jednym ze zdjęć
ja tam sie znalazłem na co najmniej trzech, na szczęścia bardziej w rolach drugoplanowych
Eustachy, wielkie dzięki za zdjęcia.
jeszcze Bartosik miał fotoaparat wiec i on zapewne wrzuci jakąś relację
I Makęzia.
Polecam się na przyszłość, ze względu na fakt, że to mój pierwszy ekshibicjonizm fotograficzny, jak i merytoryczny, zdadzą się komentarze, co do formy, a tym którym odpowiada, guzik pomógł
Jako że nie mam chwilowo (a nawet "bardzo chwilowo") komputera w domu, mam teraz ograniczone możliwości działania - nawet na forum nie czytam już wszystkiego jak kiedyś bo zwyczajnie w pracy nie ma na to czasu. Ale postaram się coś wykombinować w kwestii ekshibicjonizmu fotograficznego
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|