|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Czas leci, latka mijają... ale na szczęscie najbardziej starzeją się dzieci :)
Miło mi poinformowac zainteresowanych, że w Łódzkim Gnieździe Piratów w najbliższy piątek 04.08.2006 wieczorem odbędzie się jubileuszowy 250-ty koncert Banana Boat. Nie będzie zapewne jakiegoś wielkiego jubla z tej okazji ale myślę ze jakąś małą niespodziankę wymyslimy dla naszej publiczności.
Pokopałem w głowie i udało mi się wyszukać KILKA BANANOWYCH OPOWIESCI dla zanteresowanych.
*** 15 lat temu...w odległej galaktyce... Mialem wtedy eh 14 lat... uczęszczałem do Ogniska Muzycznego - moj nauczyciel od gitary wypowiedział pamiętne słowa:
- ...Maćku... nie oszukujmy się jesteś debilem muzycznym... od pól roku ćwiczymy najprosztszą etiudę z początku książki a ty nie umiesz powtórzyć 24 dźwięków! Nigdy nie nauczysz się grać na gitarze... nie nadajesz sie do tego... sprobuj moze zająć sie sportem?
Wbiło mnie w krzeslo... wyjąłem z rekamówki spiewnik SHANTIES 81, pokazałem mu nutki do GDZIE TA KEJA... i powiedziałem - Panie profesorze nudzą mnie te brzdękolenia... wkurza mnie ta noga na podnózku, pozycja do gitary jakaś taka nienaturalna...Czy nauczy mnie pan grać to?
- A co to jest - To szanty... moj brat to grał na kursie żeglarskim... bo wie pan zrobiłem żeglarza i za miesiąc płynę na morze... - Na morze? Statkiem? - Nie jachtem...takim z żaglami - Pokaż te nuty... -
Tutaj rozpoczęła się dramatyczna próba zagrania kei z nut przez specjalistę, mistrza gitary... być może nutki były "nie takie", może ich długość nie była własciwa... może pauzy nieodpowiednie... ale to co wyszło mojemu mistrzowi przeraziło mnie... to tego mnie mają tu nauczyć? Etiudy-srudy, pokazy, garnitury, ą, ę, sztuczne uśmiechy nauczycieli udajacych zachwyt nad moją koleżanką ktora już opanowala długość nut i zaprezentowała na pokazie utwor z użyciem jednej struny i bez lewej reki... nieeee to nie dla mnie
- Wie Pan co? Mój brat gra to jakoś... inaczej, - Ja gram według nut ! - Tak, tak oczywscie, ja rozumiem tylko że ... w tych nutach to jakies takie... bez duszy... (chciłem powiedzeć: Mój brat prosze pana gra to 100 razy lepiej, do dupy te nuty !)
- No dlatego może powinieneś może skupić się na tym żeglarstwie. - Mhm... to dziekuję i do widzenia - Czekaj, przyjdź w przyszłym tygodniu, przyniose Ci książkę z chwytami - Dziękuję! - Nie dziękuj i tak nic z tego nie będzie... - Wie Pan, ja chyba faktycznie nie mam talentu do tych nundych etiud... ale czuję że te szanty to bym zagrał. - Wątpie. Nazw 8 nut nie mozesz zapamietac...
Hehehe do dzisiaj cieplo wspominam mojego mistrza gitary, nawet nie wie że wlał we mnie wolę walki :)
Na samym początku w wieku 13-14 lat słuchalismy z biciem serca zdartych "kopii z kopii" kaset nagrywanych przez kogoś na "Grundigu" podczas Shanties... nie miałem wówczas pojęcia, kto śpiewał niektóre piosenki, nie wszystkie słowa dokładnie było słychac - to czego niedosłyszelismy - wymyslaliśmy... ćwicząc grę na gitarze ku rozpaczy sąsiadów... a potem spiewalismy na ogniskach "swoje wersje" hehehe. Nikt nie pomyslał wówczas o tym żeby stanąc kiedys na deskach... marzeniem bylo zobaczyc choćby z daleka Jurka Porebskiego, Marka Szurawskiego, Ryszarda Muzaja, Jurka Rogackiego... A te młode zespoły Ryczące Dudziestki, Tonamy bosh... co oni wyprawiają z tym głosem, że ciary lecą po plecach... Ehhh gdyby tak móc z nimi wypic piwo... zapytać stary co u ciebie slychać? Jak leci ? Wówczas było to cudowne ale kompletnie nierealne marzenie...
*** 13 lat temu w 1993r Powstał zespół Jack Steward w 8 osobowym składzie... Zespół był konsekwencją marzenia o wielkiej wyprawie do Islandii.Skład osobowy był mieszanką uczniów z dwóch konkurujacych ze sobą Sosnowieckich ogólniaków STASZICA i PLATER. Pierwszy poważny występ tamtego składu, to eliminacje do TRATWY 93, które odbywały się w Klubie Studenckim AKANT w Katowicach. Eliminacje przeszliśmy szczęsliwie poznając przy okazji EWĘ BARAŃSKĄ... Pierwszy występ konkursowy odbył się w nieistniejącej juz hali sportowej Huty BAILDON w Katowicach... Po występie podeszlismy do Ryszarda Muzaja... co to był za autorytet!
Wielki Ryszard Muzaj powiedział wowczas...
- no wiecie yyy... fajne to bylo... yyy no moze parę niedociągnięc...ten skład też macie taki że na scenie sie zmiescić nie możecie... śpiewacie yyy... fajnie... ale Angole robią to znacznie lepiej ... po co ich powielać? Sprobujcie zrobic cos swojego..."
Bylismy kompletnie zdruzgotani... ))) rozumielismy że ten wystep to kompletna klapa...
*** 12 lat temu (1994r) rok po pamietnej klapie w Baildonie i fiasku wyprawy do Islandii i następowym rozpadzie Jacka Stewarda i na jego zgliszczach powstał zespół Banana Boat w składzie:
Aleksander Kleszcz Karol Wierzbicki Paweł Konieczny Maciej Jędrzejko
Cwiczyslismy w sali do muzyki w podziemiach IV-go Liceum Ogólnokształcacego im Stanisława Staszica w Sosnowcu. Próby odbywały się 3 razy w tygodniu i cwiczylismy po 3-4 godziny dziennie... portierzy nie mogli już nas sluchać. Nie uwierzycie ale ja w tym czasie miałem niezłą pelerynę - długie do ramion wlosy i ważyłem... 70 kilo. Podobnie wygladał Konik - tyle ze on mial wlosy do PASA!!! trudno w to uwierzyć ale mamy zdjęcia :) Bosz to były czasy ogólniakowe Wówczas śpiewalismy totalnie "na czuja" - do tego stopnia że kiedys podczas pracy nad nową piosenką - ORABAJO - Karol Wierzbicki ziewnął potężnie i głośno wydobywając z siebie tak niesamowity dzwięk, że nam ciarki przeszły po plecach... natychmiast podjelismy decyzję ze Karol juz zawsze musi ziewac w tym momencie piosenki ))) i faktycznie nauczył się. Słuchalismy na potęgę 20stek, tonamów, dzwonów, refów, mechaników, a z młodych kapel - pierwszej kasety pereł i łotrów szanghaju. Zespół wystepował wówczas w chrakterystycznych czarnych koszulkach z golfem (!) hehehe. Złosliwi nazywali nas GOLFIARZE :) Pojawiły się pierwsze sukcesy. Na Tratwie w 1994 wystąpiliśmy jeden jedyny raz w calkiem żółtych koszulkach - wydawało się nam jednak, że to totalna wiocha, więc mimo zdobcia głównej nagrody i pierwszejw historii statuetki im. kmd Zbigniewa Sowińskiego - odstąpilismy od żółtego koloru na rzecz sprawdzonych czarnych golfów (teraz to by była dopiero wiocha... hehe)
W tym składzie i po 2 latach intensywnego śpiewania zespół zakończył swoją dzialalność w 1996roku występem na Shanties gdzie ponoć po raz pierwszy dostalismy nagrode za najlepszy debiut - sprawdziliśmy i nic nam nie wiadomo o nagrodzie ani nam ani organizaorom.
Kolejne dwa lata bez Bananów to studia na róznych wydziałach. Karol wyruszył na podbój AWFu , Konik - wylądował na Politechnice, a potem na Geografii w Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego... Alek i ja - podjęlismy walkę na wydziale lekarskim w Katowicach, Alek potem jeszcze dodatkowo skończył stomatologię. Banana Boat stał się barwnym wspomnieniem... kolorowym pawiem... aż do roku 1998 - kiedy zadzwonił telefon Konika, a w słuchawce usłyszal...
- Konik k... powiem krótko -nie wiem jak ty, ale ja już dlużej bez śpiewania nie moge wytrzymać..." - ...no ku... nareszcie! ja juz tez nie mogę... " - odparł równie krótko Konik
Na imprezie "działkowej" poznaliśmy Michała Maniarę, który mimo ze fałszował jak sto piorunów wyraxnie czuł ze ma talent...a my z Koniem zobaczyslismy ze ma w sobie TO COŚ!. Potem rejs na mazury i tam wspólne spiewy we trójke w Węgorzewskich knajpkach. Całkiem fajnie to wychodziło więc Michał stał się powaznym kandydatem do rozmów :). Kilka dni póżniej impreza w Sztynorckiej ZĘZIE... a potem ognisko... Ryknęliśmy z Konikiem DAAAAAY OH!!!!! Po kilku minutach podszedł bardzo nawalony gość - którego nalezało szybko spławić..
- Chłopaki !! Zajebiscie śpiewacie - Tak, tak... wiesz właśnie kończymy, jestesmy bardzo juz zmeczeni - idziemy zaraz spac.. - Chłopaki !! Czy wy jesteście z Banana Boat? - yyy...co !? Skad wiesz? - słuchałem waszego Daaaaaay Oh na Shanties dwa lata temu, siedziałem koło akustyka
Lekki opd żuchwy... jak to mozliwe ze ktos zapamietał... Super!
- Chłopaki nie potrzebujecie piątego do zespołu ? - zapytał mocno pijanym głosem nasz gość - Nie wiesz, raczej nie... zespól nie istnieje juz... - A może byście znów zaczeli grać - ja marze o spiewaniu! - yyyy... wiesz może, trudno teraz powiedzieć, myslimy o tym. Spotkajmy sie jutro jak otrzeźwiejesz to pogadamy - dobra!
Mielismy nadzieję ze gośc juz da nam spokój , był tak nawalony że nie ma szans zeby nas znalazł... Rankiem przy naszej łódeczce stoi nasz gość usmiechnięty od ucha do ucha, trzeźwy jakby nic nie pił...
- to co ? umawiamy się? - jasne zapisz sobie moj numer domowy... po wakacjach sie zdzwaniamy - ok nazywam sie Tomek Czarny - cześć Tomku ! - Do zobaczenia
W międzyczasie wzięlismy Michała na rozmowę... - Słuchaj Michał przygladalismy sie tobie z Konikiem, jestes zajebistym gosciem i chyba lubisz spiewać. Chcemy znów zmontowac skład zespołu Banana Boat. Masz w sobie moc i zywioł i fajny mocny głos. - No co wy ja do zespołu , ja nie umiem spiewać... - Ale chcialbyś? - No pewnie!!! to moje marzenie ! - No to nie martw się, nauczysz sie spiewać - fałsze pokonamy na próbach. - To co wchodzisz w to ? - PEWNIE!
Około 15 wrzesnia 1998 roku zadzwonił telefon. Tomek był gotów do śpiewania. Zadzwoniłem do Konia i Michała. pierwsza próba odbyła się w mieszkaniu Michała w katowicach na ul. Francuskiej... Tomek miał juz kilka pomysłów a ja tajną płytę... z koncertu starych bananów w Klubie Remedium w Sosnowcu w 1995 roku. Był to jedyny sensownie zarejestrowany materiał live starego składu. Do dzisiaj mam go na kasecie hehe . Rozdałem każdemu pracę domową
- chłopaki mamy tydzien na "pomacanie" wszystkich kawałków. Potem próba i zaczeło się...
*** 8 lat temu (wrzesień 1998r) Banana Boat odrodził się na nowo najpierw w 4-osobowym składzie...
Tomasz Czarny Michał Maniara Paweł Konieczny Maciej Jędrzejko
...do którego po kolejnych 3 miesiącach dołaczył jako nasz dyjament Paweł Jędrzejko, który towarzyszył zespołowi właściwie od samego początku pierwszych Bananów a na próby nowego składu czesto mnie zawoził swoim autkiem. To właśnie Pauek vel Synchro - podrzucil nam kilka lat wczesniej pomysł, żeby zaśpiewać utwór Harrego Belafone Banana Boat Song, a potem by nazwać tak zespół - Banana Boat.
*** 6 lat temu w styczniu 2000r przed słynnymi ostatnimi warsztatami przed SHANTIES powstał pomysł na nasze koszulki - fragmenty banana. Myśl ta urodziła sie w głowie Anetty Myszkorowskiej - artysty plastyka, dekoratora wnętrz, malarki, grafika specjalisującego sie w linorycie, a prywatnie mojej szwagierki Pomysł został natychmiast zaakceptowany.
*** 6 lat temu w lutym 2000r twórcą pierwszych bananowych koszulek wg pomysłu Anetty - była Karolina Wojdała - artysta plastyk, malarka, grafik (komputerowy). Pierwsze koszulki powstały przed Shanties 2000 i zostały przez nią namalowane ręcznie bezposrednio na nas specjalnymi farbami. Zywot pierwszych koszulek zakończył sie po około pół roku - nie wytrzymały "próby pralkowej" .
*** 6 lat temu Nie moge sobie przypomniec na którym koncercie pierwszy raz ubraliśmy nowe koszulki, ale pamietam jak Dusza z Rachelą naprasowywali żótłe nadruki tuz przed koncertem.
Pierwsze czarno-żółte koszulki - te które znacie - zaprojektował i wykonał własnie Przemek Dusza (Monk3y vel Soulman) , wówczas flecista zespołu Hambawenah, dzisiaj członek grupy Anam na Erieann, jeden z organizatorów Szantomierza, twórca strony ZĘZY i chyba najlepszy grafik komputerowy jakiego znam, ale i najbardziej niedyspozycyjny bliskie zeru sa szanse dopadnięcia go ale jesli sie to uda.. to poowstają CUDA!).
*** Pierwszą stronę internetową Banana Boat - dzięki ktorej pojawilismy się w sieci - zaprojektował i wykonał Paweł Wawrzała na początku 2000r. Układ graficzny strony do dziś pozostał niezmieniony. To również Paweł Wawrzała zaprojektował logo Banana Boat - banan z żagielkiem - dzis tym logo posługuje się nasza Agencja Artystyczna BananaArt.pl. Ten sam czlowiek zaprojektował logo festiwalu ZĘZA
Serce strony Bananów rozbudował i przerobił Wojtek Małota, który był naszym drugim webmasterem.
*** Od 8 lat zagralismy około ćwierć tysiąca (hehe) koncertów (grając praktycznie wyłącznie w weekendy), do tego conajmniej 5 razy tyle było prób... (zwykle raz w tygodniu).
Kilka koncertów mogło mi umknąć, choc staram się każde oficjalne wyjście na scenę w koszulkach notować. O kilku koncertach wolelibysmy zapomnieć, kilka chcielibysmy zapamietać na zawsze. Osiem lat wspólnej, pracy w niezmiennym w składzie mimo burz i wichrów i to chyba jest najwiekszy sukces Bananów i źródło bananowego uśmiechu na scenie.
To co wpadniecie go GP w Łodzi ?
Do zbananienia! Ssssciskam macieyco
A pojechałoby się - ale z moją kontuzją nie ma jak Samochodu prowadzić nie mogę, a jazda pociągiem byłaby mało konfortowa.
Oj, łezka się w oku kręci... A przecież miałem być Bananem tylko próbnie, żeby zobaczyć jak to będzie w pięciu... I to już osiem lat? Kiedy to przeleciało... Buziaki Brat,
Maćku, Pawle,
Czy macie te archiwalne fotografie w postaci cyfrowej, zeskanowane? Myślę, że warto je umieścić w tym wątku. Z przyjemnością obejrzelibyśmy "jak to drzewiej bywało'.
Nie uwierzycie ale ja w tym czasie miałem niezłą pelerynę - długie do ramion wlosy i ważyłem... 70 kilo.
A ja Cie pamietam, bo w sumie to tak wygladales jak sie pierwszy raz poznawalismy w Gdyni na Bałtyckim Przydałyby się takie fotki na stronie!
Ojej :D Opowieść jak z "Tysiąca i jednej nocy" Macieju - pieknie dziekuje za cudna historię. Fotki z początkowych czasów to KONIECZNOŚĆ do tej opowieści !! (te włosy ... mmm ...) Po przeczytaniu Twojego postu stanę na uszach i rzęsami sie podeprę (a swoja wagę też mam ) a w Łodzi będę!! Cieplutko pozdrawiam Bananki
"Czas leci, latka mijają... ale na szczęscie najbardziej starzeją się dzieci "
No niech Cię ściśnie.....
Co Ty - dzieci się nie starzeją!!!!!!!!!!!!!!!! NIGDY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak samo jak MY:-)
Dzieci "tylko" rosną...
Choroba - szkoda, że tak daleko do Łodzi.
PZDR
A wspominki - fantastyczne:-)
melduje, ze bede :)
Bedziemy z szynszyla i tom-ashem.
Maćku drogi, niestety nie będę mógł osobiście uczcić Twojego 250-tego występu bo dzielić nas będzie wówczas jakieś 300 km (oraz oczywiście odmienny pogląd na temat seksu przedmałżeńskiego) ale żeś mi brat i przyjaciel to Ci tu małą rocznicową niespodziankę udostępnię
1. W 1993r. na Tratwie moim zdaniem Jack Stewart nie wypadł tak tragicznie jak to przedstawiasz. Reakcja publiczności świadczy o tym, że już wówczas miałeś swoje zagorzałe fanki i wiernych fanów. A pamiętasz atmosferę tej hali Baildon...? Niesłychane... do pooglądania - Jack Stewart, Katowice 1993
2. Dlaczego w 1994 roku wszystkie szantowe zespoły musiały maltretować "Marynarzy floty wojennej"? Przecież jest tyle innych, pięknych szant. A wtedy było jeszcze więcej bo i Hugilla można było o radę spytać... do pooglądania - konkursowy występ Bananów, Katowice 1994
3. Rzeczywiście miałeś wtedy długie włosy i rzeczywiście ważyłeś ze 4 razy mniej niż dzisiaj. To pozwoliło Ci tak pięknie skakać do góry na wieść o przyznaniu nagrody komandora Sowińskiego... do pooglądania - Banany wygrały! Katowice 1994
4. Umiesz się bestio przypodobać publiczności. Oj umiesz cholero jedna połechtać odpowiednio... A poważnie mówiąc to odśpiewanie wtedy "Połowu" z dedykacją dla Sowińskiego było pięknym gestem. I tonacja Ci nie uciekała... do pooglądania - Banany dla Zbyszka, Katowice 1994
5. I ja tam byłem, piwa wtedy nie piłem, trochę se śpiewałem a co zauważyłem to Wam tu wkleiłem. Acha, szczupły wtedy byłem, włosy piękne miałem, basem se śpiewałem, z lewej strony sceny stałem do pooglądania - Szkwał, pierwszy zespół Doktora, Katowice 1993
Mam nadzieję, że mnie nie obedrzesz ze skóry za te filmy Pozdrowienia!
To jest coś niesłychanego! Doktorze, już dawno nikt mi nie sprawił większej przyjemności. Chyba jednak ten soczek ze mną Cię nie ominie! Uściski,
JA PIERDZIU DOKTOR!!! SCOONT TYN FOLK?!?! ALE JAZDA
JA życzę kolejnych 250 tylko może już nie w takim tempie Panowie. Historyjka pikna - z całości tylko poprawię, iż ostatnie warsztaty na Shanties odbyły się w 2002 roku (i to myśmy: Passat, Prawy Ostry, Press Gang, Kant, Sąsiedzi, Badziewie Blues Band i Zepół o Wdzięcznej Nazwie - ich wykończyli :D hihi. Po takich uczniach Zejman chyba powiedział dość)
Ale jazda! Jacy młodzi i piękni! I Konik tyż tam jest! PIKNIE!
Maćku drogi, niestety nie będę mógł osobiście uczcić Twojego 250-tego występu bo dzielić nas będzie wówczas jakieś 300 km (oraz oczywiście odmienny pogląd na temat seksu przedmałżeńskiego) ale żeś mi brat i przyjaciel to Ci tu małą rocznicową niespodziankę udostępnię
Michaś... to niesamowite! Jakim cudem zdobyłes te materiały???!!! Jestem w szoku! To najwspanialszy prezent jaki mogłem sobie wymarzyć! )) Jeszcze pierwsze Banany to moge zrozumiec ale Jack Steward????? to JEDYNE istniejące nagranie jakie widziałem!!! Bosz jaki ja byłem chudy... a Konik z peleryna skacze jak gibbon ))) hehehehe
rok póxniej on juz obciety a ja zapuszczony... ale jajaaaaaa!!!! Moje włosy to była faza rosnących włosów, bo obciąłem je dy siegały do połowy ramienia dopiero kiedy zdałem egzamin wstepny na medycyne czyli 4 lata później;-)))
Dzieki tym filmom widać że jednak sie pomyliłem - w 94 roku mielismy czarne Golfy, kiedy w takim razie był wystep w pomarańczowych/zółtych koszulkach? Jestem pewien ze na tratwie i jestem prawie pewien ze to było w sali gimnastycznej katowickiego Spodka, ale który to mógłbyć rok??? Myslę że to mógłbyc rok 95... ale głowy nie dam.
Wiem na pewno że w 95 roku po raz pierwszy pojawilismy sie na Tarnowskim Bezanie zdobywając I nagrode za najlepszą interpretacje wspólczensej piosenki żeglarskiej... i tam Tonamy, bedąc u szczytu sławy dały genialny koncert. Wszyscy ich znali swietnie. Spotalismy sie wówczas za sceną z nimi - chyba po raz pierwszy tak blisko to było przezycie MEGAGWIAZDA i konkursowicz ... wowczas to Konik znany z wrodzonego poczucia humoru podszedł do Tonamów po ich koncercie i wypowiedział ze śmiertelną powagą - tak jakby po raz pierwszy w zyciu ich zobaczył i jakby myslał że są jakimiś totalnymi leszczami którzy pojawili sie tu przypadkiem i których nikt nie zna... wypowiedział sławetne słowa:
- FAJNIE SPIEWACIE CHŁOPAKI , SKAD JESTESCIE?
Garbaty o mało sie nie zakrztusił piwem... Muki oniemiał... przed chwilą burza braw i megaaplauz publiczności a teraz... FAJNIE SPIEWACIE... heheh - po chwili wszyscy wybuchneli śmiechem i lody zostały przełamane. Pamietam ze Karol i Konik po zakonczonym festiwalu poszli z Tonamami dosłownie na 20 minut... na wódeczke... wrócili kompletnie nawaleni... nie wytrzymali tempa
Pamietam Konika który potem stanął u progu mojego pokoju i mocno pijanym głosikiem zapytał:
- Masssiuuśśs POWLEKACIE POŚCIEL???
Odpaliłem kompletnie, ksztusząc się ze smiechu, a kiedy pozbierałem sie z ziemi Konik biegał po korytarzu na palcach bosych stóp, odrywajac stopy od posadzki jakby była polana ciekłym azotem i krzycząc ZIMNO!! ZIMNO!! ) - wyobraźcie sobie ten widok...umarełm )) ... zaprowadziłem go pokoju, powleklismy posciel i połozylismy Konika spac... ale nie na długo... bo po kilku minutach Konik zapukał do mych drzwi ponownie stwierdzajac ze juz sie wyspał....;-))))...Kiedy go przekonałem ze to nie mozliwe bo lezał 5 minut, zgodził sie wrócć do łózka pod warunkiem że pójde z nim - na miescu okazało się, że zwabił mnie zeby mi pokazać pewnego Kolege i Kolezankę o wdzęcznej ksywie - zwiazanej z drobnym defekem zgryzu - SZCZENA )) splecionych w miłosnym uscisku... ale to juz zupełnie inna historia )))
Dziekuje Ci Gramasiu jestes niesamowity...
Sssciskam Macieyco
Pieknie! Doktor, ty jakiś szantowy IPN prowadzisz?
Miło mi poinformowac zainteresowanych, że w Łódzkim Gnieździe Piratów w najbliższy piątek 04.08.2006 wieczorem odbędzie się jubileuszowy 250-ty koncert Banana Boat. Popatrz pan, to Wy liczycie Wasze koncerty ?
Przecież napisał, że tylko te w koszulkach A ja żałuję w sumie że nie notowałem kiedyś gdzie, z kim i kiedy Oczywiście cały czas o koncertach mówię.
Taclem, a nie wiesz że na każdego znajdzie się teczka??
Ja jestem czysty
to Ci się tylko tak wydaje, Taclem. Gilowska też podobno była... :D
Popieram Landryna, nadal działa zasada "pokaż mi człeka a my już znajdziemy na niego co trzeba"
Taclem bądź czujny!
Ja nie jestem Gilowska, nic na mnie nie znajdziecie (powiedział Taclem prowokacyjnym tonem)
No gratuluje chlopaki! Doktorowe filmy dopiero sciagam i juz sie nie moge doczekac ich obejzenia Na piatkowym koncercie w GP nie bede ale za to postaram sie zdazyc na Wasz 251. koncert do Mikolajek (jak pogoda pozwoli). Pozdrowienia, Wasze zdrowie.
A ja na tym koncercie (252 - już poprawiłem) będę praktycznie na 100%. Mój pierwszy koncert Bananów - to dopiero rzadkość wśród szantymaniaków hehe!
Popatrz pan, to Wy liczycie Wasze koncerty?
Powiem Ci Jachu że czasem przegladam sobie archiwum koncertów i dzieki temu że skrzętnie notuję każdy z nich - przypominam sobie co sie działo i gdzie ) Kazdy wpis... to kawałek naszej historii - nie sposób wszystko zapamiętać.
Polecam z całego serca kazdemu zespołowi żeby siąśc przy flaszce i wynotowac wszystkie koncerty od samego początku - zobaczycie ile radości wam to sprawi - z kazdym koncertem wiąże sie jakas opowieść
bede na waszym 251 koncercie w Mikołajkach
To będzie nasz 252 koncert 251 - to będzie Keja w Długiem w sobotę.
PS jestem załamany mam zapalenie krtani... ledwo mówię. Mam nadzieję ze do jutra sie jakoś pozbieram. Rzuciłem palenie 1,5 miesiąca temu, naprawde się staram. Mam nadzieję, że mi wybaczycie zachrypniety głos. Obawiam się, że najgorzej będzie ze mną własnie w Mikołajkach, bo to będzie trzeci koncert w ten weekend.
MN - to bedzie twój pierwszy koncert Bananów ale boje się że przeze mnie nie bedzie to koncert najlepszy na jaki nas stać... tak czy owak dam z siebie wszystko :( z góry przepraszam wszystkich.
Ssssciskam macieyco
boje się że przeze mnie nie bedzie to koncert najlepszy na jaki nas stać... tak czy owak dam z siebie wszystko :( z góry przepraszam wszystkich.
Maćku - nie przejmuj się. Ja Was jeszcze na żywo nie widziałem (choć przyznaję, dziwne to :)), więc nie mam skali porównawczej. A będę w towarzystwie m.in. waszego fana z Francji rodem (uzależnionego od piosenki "Zęza"). Jestem pewien, że będzie cool :) Relację zamieszczę po powrocie.
dopiero dzisiaj się dokopałam do tego wątku... pamiętam mój pierwszy bananowy koncert (pierwsze letnie PPP (2001)) - jak Was zobaczyłam to z moich ust wyrwało się - jaki zaj***sty banan! wtedy chyba jeszcze nie mieliście napisu na koszulkach :)
do pooglądania - Jack Stewart, Katowice 1993 do pooglądania - konkursowy występ Bananów, Katowice 1994 do pooglądania - Banany wygrały! Katowice 1994 do pooglądania - Banany dla Zbyszka, Katowice 1994 do pooglądania - Szkwał, pierwszy zespół Doktora, Katowice 1993
Nie wiem dlaczego tak się stało ale temat umknął mi całkowicie (podejrzewam, że w związku z wakacjami i że zamieszczenie postu odbyło się podczas mojego wyjazdu wakacyjnego). Doktorze, czy mógłbyś wstawić je ponownie? A może ktoś z forumowiczów mógłby?
Bardzo dziękuję Kwiatuszku
Dla Ciebie wszystko, Jareczku
Zaraz... Czy to znaczy, że gdzieś te materiały zostały już wstawione ? Też bym chętnie do nich zajrzała...
Już poszła do Ciebie PW
Dostałam, bardzo serdecznie dziękuję. Nie zdążyłam jeszcze wysłać podziękowań
dopsz... jako, że mój komputr nie chce współpracować i linki podesłane przez Kwiatucha nie działają, proszę o ponowne umieszczenie filmików w sieci... na kilka godzin choćby... proszę...
Elu... jeśli to możliwe też chciałbym jakoś dorwać te filmiki... mogłabyś gdzieś to wrzucić na dzień lub dwa ??
Jaro20 - po kliknięciu na podane przez Ciebie linki ukazuje się komunikat, że dany plik nie istnieje
Jaro20 - po kliknięciu na podane przez Ciebie linki ukazuje się komunikat, że dany plik nie istnieje Zgadza się, ale linki zacytowałem z postu Doktora, który wstawił je w sierpniu 2006. A ściągnąć je chciałem jak i Ty obecnie :) stąd moja prośba o ich ponowne wstawienie :)
Nie wiem, co jest grane, ale najpierw przestały działać linki, które podesłałam Jaro, więc wstawiłam pliki drugi raz, podsyłając te nowe linki irai. A teraz ani jedne, ani drugie nie otwierają się teraz ani toshce, ani mnie... Może Ty, Jarku, skoro już masz te filmiki, coś zaradzisz i wstawisz w Net, co? Bo ja już nie wiem, może coś źle jednak robię... "Lajkonik" ze mnie w tych sprawach...
Elu, linki które otrzymałem od Ciebie działają nadal. Zapewne te nowe, które wysłałaś do irai również działają. Właściwością serwisu rapidshare.com w opcji FREE jest ograniczanie godzinowe dla ściągania plików. Trzeba próbować.
Krótka instrukcja pobierania plików:
1. kliknąć w link. po otwarciu strony zejść na jej dół 2. kliknąć przycisk FREE, po otwarciu strony przejść na jej dół 3. po ukazaniu się linku właściwego (czas odmierzany jest do zera), wpisać w pole które się pojawi kod graficzny i kliknąć w link do pliku.
Linki te "pierwsze" (działają): http://rapidshare.com/fil...MIKI-1.ZIP.html http://rapidshare.com/fil...art_93.avi.html
tak tak JARO... za pierwszym razem wyskoczy mi właśnie komunikat o ograniczeniach a potem było już dobrze. ...
Jeszcze raz wielkie dzięki ... miło jest zobaczyć siebie sprzed tylu lat na scenie ...
Szczerze powiedziawszy... to miałem problemy z identyfikacją osób. Jakość VHS, rok 1993 i 1994.. cóż. Ale jest :)
No to mnie uspokoiłeś, Jarku
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|