|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Program Festiwalu Jeziorak Szanty 24 – 25 lipca 2009 r
Piątek 24 lipca 2009 r Godz 17.00-19.30 - Konkurs zespołów szantowych Godz 20.00
Zespół Mordewind Zespół Yank Shipers Zespół Shannon
Koncerty poprowadzi Bartosz Konopka /Yank Shipers /
Sobota 25 lipca 2009 r Godz 18.00 - Ogłoszenie wyników konkursu zespołów szantowych . Koncert laureatów . Godz 20.00
Zespół Banana Boat Duet - Andrzej Korycki i Dominika Żukowska Zespół Kochankowie Sally Brown Zespół EKT Gdynia
Koncerty poprowadzi Maciej Jędrzejko
http://ickilawa.pl/aktualnosci/artykul/79
Tia... Typowa wakacyjna letnia komercyjna imprezka. Kiedyś to był festiwal...
A skąd Ty wiesz?
O ile sie nie mylę nigdy tam nie byłeś.
Dlaczego dezawuujesz coś na czego temat nic nie wiesz???
Typowa wakacyjna letnia komercyjna imprezka.
No w końcu ICK zarobi trochę grosza
Dlaczego dezawuujesz coś na czego temat nic nie wiesz???
No nie wiem czy on tak nic nie wie a sformułowanie myśli może niezbyt fortunne
No w końcu ICK zarobi trochę grosza No. Przez lata "zarabiał" Know How - od Rogatego, Joli Klupś i innych.
Mnie też tak powiesz?
Nie Mariusz, Tobie nie powiem natomiast chętnie poczytam jak wspominasz ten festiwal. Może byłeś gdy śpiewał tam Shanty Jack? Wczoraj wspominał Iławę. I ludzi, którzy tam byli.
Chociażw kontekście "typowej, komercyjnej" ciekawie brzmi to zdanie: Jedną z najważniejszych nagród jest nominacja do konkursu Międzynarodowego Festiwalu Shanties w Krakowie.
Chociażw kontekście "typowej, komercyjnej" ciekawie brzmi to zdanie: Cytat: Jedną z najważniejszych nagród jest nominacja do konkursu Międzynarodowego Festiwalu Shanties w Krakowie. A to juz jest problem organizatrorów Shanties - jeśli uważają, że konkurs, który odbywa się pierwszy raz mógł nominować to ich sprawa i ich prestiż. Zresztą, to nominacje do nominacji - ciekaw jestem czy nadal wysyłają obserwatorów z głosem decydującym na takie konkursy. Kiedys tak było.
Może trochę OT ale jak tak patrzę na kolejne "festiwale" szantowe w Polsce to zastanawiam się jakie one mają tak naprawdę znaczenie. Niedługo każde mniejsze lub większe miasteczko, nie tylko na Mazurach czy Wybrzeżu, będzie miało swój "festiwal szantowy". Mam wrażenie, że gdzieś się zatraciła cała idea festiwalu. Zdobycie nagrody na takim Jezioraku, przepraszam, ale prestiżowe nie będzie. Po co takie imrepzy nazywać festiwalami? Nie lepiej, jak juz zrobić po prostu dwóch dni koncertów, na których mogą wystąpić młode zespoły i ich starsi i doświadczeni koledzy? Ktoś na stronie głównej Szantymaniaka (przy okazji mojego artykułu o festiwalu w Paimpol) pisał właśnie o rozdrobnieniu imprez w Polsce. Fakt, namnożyło się tego jak grzyby po deszczu i coraz bardziej rozmywa się scena szantowa. Nie mamy takiego Paimpol, o którym głośno w całej Francji, nawet wśród osób , które nie mają pojęcia o szantach (tłumaczyłam ostatnio parę Francuzek, które o szantach nie wiedziały kompletnie nic, ale na hasło Paimpol od razu wiedziały co i gdzie). Czy u nas jak się powie "Jeziorak" ktoś skojarzy to słowo z czymś innym niż jeziorem? Tymczasem inne, starsze "festiwale" mazurskie też obniżają loty. Bo tak: jest festiwal w Giżycku, potem Iława (Jeziorak), potem Mikołajki, weekend po weekendzie. Na festiwal w Giżycku jeżdżę rok w rok od pięciu lat i muszę powiedzieć, że, niestety, mam wrażenie, że poziom ma tendencję spadkową. A jakby tak połączyć te trzy spotkania muzyczne w jedno, może i lepiej by było, bo więcej różnorodności muzycznej, więcej pomysłów na konkurs (w Giżycku lubię to, że artyści biorący udział w konkursie muszą przygotować jakąś piosenkę specjalnie na konkurs) i głośniej w mediach, przez co więcej pieniędzy na organizację koncertów, konkursów, etc. i moze taki festiwal Giżycko-Mikołajki-Sztynort choć trochę urósłby do rangi festiwalu ogólnopolskiego o którym słychać też poza granicami naszego kraju.
Mariusz wiem że się wybierasz na ten festiwal , ja też będę z czego ogromnie się cieszę Krytyką zajmą się uczestnicy imprezy po jej zakończeniu bo ciężko omawiać wydarzenie które jeszcze nie nastąpiło .
Może i budżet ograniczony dlatego świecić będzie tylko kilka gwiazd
Dla mnie to niezwykła okazja wysłuchania koncertów w zniewalającym mazurskim klimacie takich gwiazd jak podano w programie
Oczywiście życzyłbym sobie jeszcze wielu wspaniałych gości na scenie tu nawet trudno jest wszystkich wymienić ale przyjemności należy dozować
Na festiwal w Giżycku jeżdżę rok w rok od pięciu lat i muszę powiedzieć, że, niestety, mam wrażenie, że poziom ma tendencję spadkową.
Czego brakowało w Giżycku w ubiegłym roku ? Plejada gwiazd niezadowalająca ? Poziom konkursowiczów ? Organizacyjnie coś nawaliło ?
Fakt zbyt długie koncerty nocne po 8 godzin , w głowie może się zakręcić
Dla mnie większy festiwal jak ten w Giżycku byłby trudny do ogarnięcia W tłumie kilku tysięcy ludzi trudno się odnaleźć i brak klimatu
Krytyką zajmą się uczestnicy imprezy po jej zakończeniu bo ciężko omawiać wydarzenie które jeszcze nie nastąpiło . JanuSz! Bądźmy precyzyjni (bo ostatnio kochamy uogólniać i brać do siebie) - nie krytykuję - porównuję i akurat mam do tego prawo. Bo takie prawo dał mi choćby organizator (myślę o ICK) sam nawiązując do Jeziorak Shanties Meeting. Choćby logiem. I to porównanie jest nieuchronne. Nie da się budować marki na wzorcach i od tych wzorców potem się odciąć. Jak napiszesz: "to polski Mercedes", to nie unikniesz porównań do Merca. Oczywiście moje porównanie będzie subiektywne z oczywistych wględów - ale ...
Michał napisał dwa proste zdania, w których nie było żadnego "brzydkiego" słowa - a za to w pełni potwierdzona przez wieloletniego Organizatora JSM i (niniejszym) wielokrotnego wykonawcę - pełna słuszność.
Michał sam tam w dawnych latach nie był, ale spędził bardzo wiele czasu na rozmowach z tymi, co byli, czytał opisy i oceny, oraz porównał listy Wykonawców. A co, jak i dla kogo robią poszczególni Wykonawcy - to przecież wszyscy wiemy...
Ja mam jeszcze tą przewagę nad waszymi opiniami - że jestem po długiej rozmowie z Łukaszem, tegorocznym Szefem organizacyjno - artystycznym. Jasno powiedział On: na zlecenie ICK robi typową letnia komercyjną imprezkę, która ma zabawić turystów, a po zakończeniu koncertów - również wykonawców. Czy to jasne?
Informuję uprzejmie, że jako gość formowany w latach pięćdziesiątych po Wawelem - w temacie "kindersztuba" mam niejakie rozeznanie...
Pozdrawiam
Simonku - a co jest "niezbyt fortunnego" w moich wypowiedziach? One są po prostu różne od Twoich zapatrywań - jak wypowiedzi polityka PiS od polityka PO. To naturalna rzecz. Co do "bywania". Wielokroć zbierałem cięgi na temat wypowiadania się na temat "Shanties", na których nigdy nie byłem (mniejsza o to, że oglądałem je w TV, czytałem relacje w prasie, w internecie, rozmawiałem z wykonawcami). No to w tym roku pojechałem. Na całe cztery dni - od początku do końca. I co? I ani na jotę nie zmieniło to moich zapatrywań. Obawiam się, że z każdą inną imprezą będzie tak samo :) [myślę nad wybraniem się do Kunic!]
Rozumiem, że skoro odbierasz prawo wypowiadania się na temat spraw, których świadkiem nie był, to te same kryteria zastosujesz do siebie.
Mariusz oczywiście, że tak. O ile pamietam zwracasz uwagę na słowa, na nadinterpretację, na inne wszelkiego typu przekombinowania. Nie widzę bym "odbierał komukolwiek prawa do wypowiadania się". Zadałem dwa konkretne pytania wynikające z treści postu.
To było tak btw. "stosowania tych samych zasad". ;)
Ale jeśli to do sugestii Świstaka, to ona chyba o czymś innym w kontekście Paimpol - nie o ilości a o jakości. Zaiste, chodziło mi o jakość. I o większe ogarnięcie imprezy, jakim mogłoby być połączenie dwóch czy trzech istniejących festiwali. Ok, Jeziorak odpada, bo jak ma być to komercyjna imprezka dla wczasowiczów, to się ma nijak do zamysłu.
Chodzi mi o to, że jak zaraz po Giżycku jest festiwal w Mikołajkach, a organizatorzy zapewne się ze sobą nie porozumiewają, tylko raczej konkurują, wychodzą w rezultacie dwa, w gruncie rzeczy, podobne festiwale. Jeden ma tylko większego sponsora. Zamiast dwóch bardzo podobnych tworów można byłoby stworzyć jeden jakoś wspólnie zorganizowany, pozwalający widzom na szersze spojrzenie na szanty. Bo powtarzalność bywa nudna, nawet jeśli zespoły grające na obu festiwalach są różne, forma pozostaje ta sama.
A co do Giżycka: ilość gwiazd imponująca jak zawsze. Tylko... może to moje wrażenie, ale festiwal ten zrobił się dość monotonny. Zgadzam się, że Giżycko to w większości teraz kurort dla turystów związanych luźno z żeglowaniem. Ale ja się będę upierać, że taką publiczność też można wychować i rozkochać w szantach, tak że zainteresuje je coś więcej niż kiełba z grilla, piwko i hiszpaaaańskie. Niestety same te festiwale szkodzą sobie. Jeziorak - ma być komercha, no to każdy skojarzy szanty z komerchą, Mikołajki - sponsor Chevrolet wpychający się w nazwę festiwalu - aż zajeżdża komerchą, nie? Giżycko - opiera się mocno, ale ginie wciśnięte w natłok "eventów" szantowych i szantopodobnych na Mazurach w okresie letnim.
A Paimpol jest jedno, festiwal raz na dwa lata ale z rozmachem, całe miasto w nim partycypuje, nie tylko garstka zapaleńców. Zresztą w tym roku sprawdzę na ile moje wyobrażenia o Paimpol zgadzają się z rzeczywistością.
A ja Wam powiem, co było w Giżycku nie tak...to oczywiście moja subiektywna ocena, ale...pisałam o tym już rok temu i w tym roku mamy powtórkę z rozrywki...znowu mamy sytuację, że w jeden weekend są trzy festiwale, trzy ważne imprezy szantowo-żeglarskie...Giżycko, Kunice i Rubin. Efekt? Zespoły wpadają, jak po ogień. Nie ma czasu na próby mikrofonowe, na bawienie się z publicznością, na dobrą jakość występu. Słów szkoda i ręce opadają.
"Ja mam jeszcze tą przewagę nad waszymi opiniami - że jestem po długiej rozmowie z Łukaszem, tegorocznym Szefem organizacyjno - artystycznym. Jasno powiedział On: na zlecenie ICK robi typową letnia komercyjną imprezkę, która ma zabawić turystów, a po zakończeniu koncertów - również wykonawców. Czy to jasne?"
To jest oczywiste że wszystkie mazurskie kurorty konkurują ze sobą w sezonie . Czysta komercja chcą zarobić sponsorzy ( dzięki reklamie ) , miasto ( im więcej turystów przyjedzie tym wieksze obroty zrobią miejscowi przedsiębiorcy ) , współorganizatorzy ( często są to własciciele hoteli , marin i tawern ) i główny organizator za darmochę ( chyba że dla idei ) nie pracuje . I to jest normalne .
Wracając do " letniej komercyjnej imprezki " w Iławie której celem jest zabawienie turystów To po co jest konkurs ?
Oczywiście Jurka opinię sobie bardzo cenię i szanuję jako wieloletniego uczestnika i organizatora festiwali nie tylko iławskich ale tak się zastanawiam ..... czy dla nas zwykłych miłośników muzyki żeglarskiej będzie miejsce na Jeziorak Szanty , czy nie warto tam jechać ?
Jakie wnioski może wyciągnąć ktoś czytający nasze posty w tym temacie ? I pytanie zasadnicze : zachęcamy do odwiedzenia Iławy w dniach festiwalu czy przeciwnie ?
adminedit: poprawiono cytat yen
Wszystko zależy od Twoich upodobań Patrzysz, kto wystąpi i... jedziesz albo nie :)
Żeby potem nie było nieporozumień. Nie cytowałem Łukasza - to moja interpretacja Jego opowieści.
Ja zachęcam do odwiedzenia Iławy. Urocze miasto.
Pozdrawiam.
EDIT. Nigdy nie byłem i nie zamierzam być organizatorem jakiegokolwiek festiwalu.
Ja zachęcam do odwiedzenia Iławy. Urocze miasto
Dzięki
Zdanie Mariusza - to było zdanie wielokrotnego Szefa Organizacyjnego Festiwalu. Po "i" pojawiło się ("niniejszym" - trudne słowo...) zdanie moje, czyli wykonawcy.
Nawiasem - WIĘKSZOŚĆ pojawiających się na tym (pewnie też na innych...) Forum "scysji", spowodowana jest dramatyczną moim zdaniem chorobą - brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem. Podpatrując różne wątki nieraz łapałem się za głowę - gdy rozmówcy zdawali się być oddzieleni szybą - tak się nie rozumieli. Sam staram się maksymalnie "łopatologicznie "pisać, ale i tak są kłopoty. Każde zdanie, mające więcej niż pięć wyrazów (że o złożonych nie wspomnę...) - niesie groźbę dramatycznych nieporozumień.
Ludzie! Czy już tylko "sitkomy" i "tabloidy" bywają rozumiane...?
I sam sobie odpowiem. TAK - to jest cel! Taka "papka ludzka" znakomicie nadaje się do sterowania. Nawet sms-ami jak trzeba! Przykład już niedawno był...
Wracam do kolegów.
Zespoły wpadają, jak po ogień. Nie ma czasu na próby mikrofonowe, na bawienie się z publicznością, na dobrą jakość występu. Słów szkoda i ręce opadają. Jeśli rzeczywiście zespoły grają na kilku imprezach, jedna, po drugiej i następuje mój "ukochany" schemat :przyjazd-wykon-wypad, to fakt, nie ma się co dziwić, że jakość spada. Ale... to zależy TYLKO i WYŁĄCZNIE od danego wykonawcy. Albo woli więcej zarobić (no nie łudźmy się, że takie wpadanie jak po ogień wynika z artystycznych pobudek), albo przykłada się do każdego występu, jak na profesjonalistę przystało.
A oba warunki łącznie?
Nawiasem - WIĘKSZOŚĆ pojawiających się na tym (pewnie też na innych...) Forum "scysji", spowodowana jest dramatyczną moim zdaniem chorobą - brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem. Podpatrując różne wątki nieraz łapałem się za głowę - gdy rozmówcy zdawali się być oddzieleni szybą - tak się nie rozumieli. Sam staram się maksymalnie "łopatologicznie "pisać, ale i tak są kłopoty. Każde zdanie, mające więcej niż pięć wyrazów (że o złożonych nie wspomnę...) - niesie groźbę dramatycznych nieporozumień.
Ludzie! Czy już tylko "sitkomy" i "tabloidy" bywają rozumiane...?
I sam sobie odpowiem. TAK - to jest cel! Taka "papka ludzka" znakomicie nadaje się do sterowania. Nawet sms-ami jak trzeba! Przykład już niedawno był...
Bez komentarza .
A oba warunki łącznie? wtedy sytuacja jest idealna
Bez komentarza . Ale tak czy nie, bo ja ewidentnie mam kłopot ze zrozumieniem Twojej wypowiedzi
Ale tak czy nie, bo ja ewidentnie mam kłopot ze zrozumieniem Twojej wypowiedzi Ewidentnie tak , to mój post spowodował wypowiedź Jurka
Przyjmuję bez dyskusji
choć sterować za bardzo w życiu nikomu się nie dałem nawet za komuny
Dla Jurka za słuszną krytykę
Witam wszystkich. Długo tylko obserwowałem to forum, w końcy zdecydowałem się zarejestrować. Bardzo się cieszę, że istnieje to forum. Festiwal szantowy na którym ostatnio byłem to białostocka Kopyść (stare dobre czasy studenckie) jeszcze w latach 90. Teraz chcę pojechać z rodziną do Iławy. Zastanawia mnie jedna rzecz. Banana Boat podaje na swojej stronie, że w Iławie grają 24 lipca, a 25 już w Sandomierzu. Tyczasem Iławskie Centrum Kultury podaje, że Banana Boat wystąpią w piątek 24 lipca. Kto się pomylił?
No właśnie Iławskie Centrum Kultury podaje, że Banana Boat występuje w sobotę (25.07).
Stosowny link :http://www.ickilawa.pl/aktualnosci/artykul/79
Mam pytanie co do biletów. Są jakieś i jeśli tak, to w jakiej cenie?
Dziś rano dzwoniłem do Iławskiego Centrum Kultury - wstęp wolny. Przy okazji dowiedziałem się, że impreza będzie nie na scenie Amfiteatru Miejskiego, ale na plaży miejskiej przy ul. Kajki.
dzięki:)
Tak, potwierdzam. Amfiteatr w remoncie podobno jest.
Dla osób z około Warszawy: Być może będziemy mieli 2 wolne miejsca w busie. Ale dopiero jutro będę to wiedział na 100%.
Krzysiu, dowiedziałeś się już czegoś?
Banana Boat podaje na swojej stronie, że w Iławie grają 24 lipca, a 25 już w Sandomierzu. Tyczasem Iławskie Centrum Kultury podaje, że Banana Boat wystąpią w piątek 24 lipca. Kto się pomylił?
Ja się pomyliłem. Na stronie www.bananaboat.pl poprawki są juz wprowadzone.
Początkowo termin był 24, potem został zmieniony a ja zapomniałem wprowadzić poprawkę na naszej stronie.
Sssciskam yen
Dla zainteresowanych Szant w Iławie można będzie posłuchać także w niedzielę. Przy okazji regat "YELLOW CUP 2009" Mietek Folk, Sztywny Rumpel, wieczorem Mechanicy. Szczegóły m.in. na stronie Urzędu Miasta.
A więc - do zobaczenia. :)
P.S.Przepraszam, jeżeli zamieściłem post w niewłaściwym miejscu.
Niech ktoś wrzuci fotki z Iławy. JanuSzu widziałam, że robiłeś
Dzisiaj część konkursowa i Mordewind
http://picasaweb.google.p...orakSzanty2009#
Czasu brak ale jutro będzie więcej
Z podziękowaniem za zdjęcia!
Festiwal udany, jak najbardziej, Kochankom Sally Brown podziękowania za organizację i za bankiet dla wykonawców. Był to festiwal, na którym KAŻDEGO koncertu wysłuchałem z uwagą i jestem pod wrażeniem całości. Tubylcy nawet mili! A Iława jest śliczna, zielona, nad jeziorem, czysto i miło. Polecam przyszłoroczną edycję. Podobno poprzednie Jezioraki nie były tak udane i dopięte na ostatni guzik jak twierdzą ptaszki ćwierkające i ten ostatni przyniósł iławskiemu festiwalowi dawną świetność. Super impreza i standardowe KTO NIE BYŁ NIECH ŻAŁUJE!
;D
Generalnie, to Grom bardzo ładnie opisał cały festiwal. Byłem pod wielkim wrażeniem koncertów Mordewindów i Shannon. Dla takich koncertów warto było siedzieć na mżawce :) Sobotnie koncerty rewelacyjne co do jednego. Nie ma sensu wymieniać, bo każdy zagrał świetnie.
Jedyne moje 'ale' odnośnie tego konkursu dotyczyło jury. Jako młody zespół bez żadnego doświadczenia, liczyliśmy, że przy tak niewielkiej liczbie konkursantów, jury poświęci odrobinę swojego drogocennego czasu i porozmawia z każdym z zespołów dając swoje uwagi - co było nie tak, nad czym popracować, co się podobało itp. Gdyby nie Jacek z EKT, który to wpadł do naszego pokoju w sobotę rano przed prysznicem, to wyjechalibyśmy z Iławy bez żadnych wskazówek co należy zmienić. W tym miejscu muszę powiedzieć, że bardzo mnie zaskoczył perkusista EKT, który posiedział z nami ponad 2 godzinki, pograł, pogadał, potem zjadł śniadanie i popływał, aż do swojej próby dźwięku. Jego uwagi były naprawdę budujące i konkretne. Szczerze żałuję, że nie usłyszałem tego od jury.
Pozdrawiam Kermit
Czas Jury jest faktycznie i zaiste drogocenny, ale nie jest nieosiągalny. Praca Jutry jest wbrew pozorom dość ciężka i najchętniej po przesłuchaniach zamiast na naradę wojenną wybraliby się na przysłowiowe piwko. A kiedy tę naradę już odbędą - trzeba ich złapać i zapytać, póki mają w głowach jeszcze świeży obraz występu i cenne uwagi z ostatniej chwili. Mnie się udało i usłyszałem wiele rzeczy i uwag, których naprawdę się nie spodziewałem.
Pozdrowienia dla Do Domu!, z którymi już mniej pewny siebie stanę w festiwalowe szranki... ;)
Zapewne masz rację Gromie z jury. Wiem, że to niewdzięczna praca, ale dla zespołów, które były pierwszy raz na festiwalu brakowało, że tak to powiem obycia. Nie lubię narzucać się ludziom z pytaniem "A jak Ci się podobało nasze granie?". Może wynika to trochę z nieśmiałości, lub po prostu z przekonania, że wcale nie musieliśmy się podobać (chociaż my się bawiliśmy świetnie). Teraz nauczony doświadczeniem, wiem, że będziemy musieli sami ścigać jurorów, lub wyślemy do tego Wojtka :D
Brakowało mi jednak kryteriów oceny przez jury. To naprawdę znaczy bardzo dużo, dla zespołu, który nie ma (a przynajmniej wtedy nie miał) wykrystalizowanej wizji tego co i jak chce grać. Teraz, parę miesięcy później, widać (mam nadzieję) kierunek jaki obraliśmy i takie rady, choć nadal cenne, nie są w takim konkursie dla nas najważniejsze. W tej chwili, najważniejsze staje się doświadczenie i przeżywanie na własnej skórze, tego, co każdy zespół/wykonawca przeżyć musi sam. Jak to ładnie określił Paweł z Trzech Majtków wczoraj: pewnych rzeczy nie nauczysz się na doświadczeniu innych. Sam musisz przeżyć to, co inne zespoły. Pójść tą samą ścieżką przez wygwizdanie, wychwalanie, problemy z prądem, ze sprzętem, akustykiem, członkami zespołu itd, itd.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|