|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Kochani,
Bozia dała mi jedynie słuch, bo głosu muzycznego ani ani, a o grze na instrumentach moge sobie najwyzej pomarzyc
Porozmawiajmy o naszych ukochanych i wymarzonych instrumentach muzycznych. (Na zdjeciu moja kultowa gitara Defil z epoki Edwarda Gierka. Kosztowała moich rodziców 300 starych złotych i dała mi w swoim czasie sporo radosci.)
Pamiętam jak w młodzieńczym rock and rollowym uniesieniu uczyłem się grać na gitarze :) Z grą jeszcze od biedy szło. Oczywiście na scenę się to nie nadawało, ale do ogniska jak znalazł. Po jakimś czasie doszedł śpiew...Rodzina jakoś sobie radziła (z trudem), ale... Kiedyś siedząc pod domem i "śpiewając" usłyszałem zza muru głos sąsiada "No k...a, kiedy on wreszcie przestanie?!?!" :) I tak właśnie mój sąsiad okazał się gasicielem młodego talentu wokalnego ;) Od tamtej pory nie śpiewam i nie gram na czymkolwiek na czym można grać i śpiewać jednocześnie :)
A instrumenty ? Pierwsza gitara to rosyjskie niewiadomoco. Progi na gryfie wystawały na pół centymetra, struny od gryfu odstawały na 2 cm :) I nie dało sie tego zmienić. Ale dźwięk miała - jak dla mnie - boski. Potem na fali uniesienia, po obejrzeniu koncertu Hendrixa, chciałem ją obrazowo rozwalić. I zrobiłem to. Zemściła się na mnie okrutnie. Po walnięciu pudłem w ścianę odłamało się od gryfu, zawinęło na strunach i tak w łeb dostałem, że aż sobie usiadłem na dłuższą chwilę ;)
Potem miałem jakąś polską gitarę (nazwy nie pomnę). Była całkiem niezła, ale po "zgaszeniu" mnie przez sąsiada sprzedałem ją :) A właciwie wymieniłem na 8 kaset z grami do Commodore 64 :)
Oczywiście w tak zwanym międzyczasie były jakieś proste klawisze, ale to już rzecz nie warta wspomnienia :) Bozia talentu muzycznego zbytnio nie dała, więc teraz moje przygody z muzyką to właściwie tylko i wyłącznie odsłuch ;)
Jeśli już mam grać to tylko na flecie prostym zwanym szkolnym :)
No co ? Umie ktoś grać na flecie i śpiewać...?
Chciałam wykorzystać to miejsce do wyjaśnienia historii bandonii. Harmonie i akordeony to instrumenty należące do grupy idiofonów. Bandonia jest jedną z odmian tej grupy, a właściwie bandoneon - instrument z grupy idiofonów dętych klawiszowych, rodzaj harmonii ręcznej w typie concertiny, często mylony z akordeonem. Posiada 88 lub więcej guzików i czworokątną obudowę. Zbudowany został w 1854 r. w Niemczech przez Heinricha Banda i od jego nazwiska pochodzi nazwa instrumentu. Pierwotnie miał służyć do grania muzyki religijnej w kościołach; współcześnie wykorzystywany jest przede wszystkim do grania tanga.
Jak widać na fotografii posiada w odróżnieniu od innych akordeonów dość długi i wąski miech, a nie opierana na kolanach muzykującego wymaga dużych umiejętności i zwinności ramion. Na przełomie wieków akordeony upowszechniły się na Kaszubach, podobnie, jak w innych częściach Polski. Przyczyniła się do tego przystępna cena, łatwość nauczenia się grania na nich, i to jednocześnie zarówno melodii, jak i akompaniamentu harmonicznego. Niestety, bandonie są już prawie nie do zdobycia.
Instrument ten z innymi należacymi do składu kapel kaszubskich był tematem moich dociekań, jednak jeśli ktoś ma jeszcze inne wiadomości o tym instrumencie chętnie się dowiem. Ciekawe czy nie ma związku także z muzyką szantową.
Jesli w kapelach kaszubskich, to ma zwiazek z muzyka szantowa
Taclem owszem u muerszczich Kaszeb, ale u Lesowiaków, Borowiaków czy Gochów... niekoniecznie. Oczywiście bandonią interesuje się nie tylko ze względu na Kaszubów, tam spotkałam się z tym instrumentem po raz pierwszy.
Jeśli szanty mazurskie moża grac, to pieśni Kaszubów znad jezior tym bardziej A grasz na tym instrumencie?
Taclem, gram na innym, mniejszym akordeoniku, o którym napisze i zaprezentuję go w następnym odcinku. Gram ze słuchu, nie znam nut, dlatego trudno mi grać z innymi, chyba jestem urodzoną solistką.
No co Ty, wystarczy że inni też grają ze słuchu i że nie słucha tego składu nikt kto się zna na muzyce Poza tym w folku instrumenty nie muszą stroić
No co Ty, wystarczy że inni też grają ze słuchu i że nie słucha tego składu nikt kto się zna na muzyce Poza tym w folku instrumenty nie muszą stroić
Pomaga w słuchaniu ... "mocne zmęczenie"
Ale słuchacz zmęczony bywa męczący Aby unaocznić niebezpieczeństwa płynącedla muzykanta z takiego grania, proponuję odsłuchac w tym miejscu utwór Środa w wykonaniu zespołu Słodki Całus od Buby.
Obiecałam, że napiszę o swoim instrumencie. Ma długą historię, można powiedzieć morską. Otóż 42 lata temu został przywieziony przez mojego dziadka Szczepana, który kochał morze i pomimo swego wykształcenia (był przed wojną dyrektorem fabryki papierniczej) postanowił pływać jako marynarz i zaokrętował się na Batorego. Z rejsu między innymi do Szanghaju (Made in Shanghai, China) przywiózł mi ten instrument, być może była to zabawka dla dzieci. Opowiadał mi, że kupili sobie takie marynarze i w wolnych chwilach, kto umiał grał. Ja jako małe dziecko najpierw w sumie psułam go, rozciągając mocno miech, grając na dwóch guzikach basów (w sumie to są 4 dźwięki) i podśpiewując: himpopo, himpopo... Dziadek naprawiał go kilka razy. Gdy miałam ok. 4-5 lat mama, która miała słuch muzyczny zagrała mi na nim prostą melodie ludową i nauczyła mnie jej. Od tego czasu każdą zasłyszaną melodię wygrywałam, jeśli tylko skala pozwalała. Akordeonik ten ma tylko 7 klawiszy jak widać na zdjęciu, nie ma póltonow, myślę że ma dźwięki jakieś pośrednie, bo sporo można na nim zagrać od kankana do arii z Aidy. 7 klawiszy, jednak 14 dźwięków, w jednym klawiszu ukryte dwie piszczałki, jedna na wdech, druga na wydech. Towarzyszył mi w życiu harcerskim, przytroczony do plecaka wędrował ze mną po Polsce. Pamiętam jak kiedyś grałam sobie pilnując plecaków drużyny (pod mysią wieżą w Kruszwicy... z autokaru wysiadła grupka turystów - Polonii z Chicago... gdy zagrałam polskie ludowe piosenki, a także znane "Zakazane piosenki" ...szczerze płakali. Bardzo trudno zagrać na nim osobom które grają na innych instrumentach, próbowali akordeoniści z żadnym skutkiem. Zagrać potrafił mój dziadek, moja mama, ja i jedna jeszcze osoba... nieznajomy mężczyzna z opisanej wycieczki...poprosił, wziął w rękę i o dziwo zagrał jakąś skoczną melodię. Dodam tylko, że pomimo swojego małego rozmiaru dźwięk wydaje tak donośny jak tradycyjny akordeon.
Niesamowita historia Przy małych instrumentach diatoniczność jest chyba regułą, inaczej skala byłaby za mała. Fajnie to wygląda
Bezpośredni link do pliku nie chce mnie słuchać, więc poprawiłem na linke do strony piosenki. Wszystkich którzy próbowali sciagnac, przepraszam za gapiostwo :)
Zmieniliśmy nieco temat rozmowy. Nie tylko to co mamy, czy mieliśmy, ale także instrumenty które będziemy mieć lub o których marzymy.
Nie jestem muzykiem, a moje umiejętności ograniczają się do brzdękania na gitarze i basie.
Ale takie są me marzenia, to chciałbym mieć, oglądać i czasem pobrzdękać... A Wy? Co macie, mieliście, co nabędziecie, a o czym tylko marzycie?
Dźwięk Fendera Telecastera
Ja na temat tych instrumentów z miechem - odwiedził kiedyś Polskę niejaki Simon Edwards , któren nieźle by na tym zamieszał - do tej pory włosy mi dęba stają gdy se przypomnę jak grał.
Wysłano z Graciarni
Zmieniliśmy nieco temat rozmowy. Nie tylko to co mamy, czy mieliśmy, ale także instrumenty które będziemy mieć lub o których marzymy. Do niedawna byłem posiadaczem 15-letniego "łoszborda". Dałem w dobre ręce i będę mógł sobie czasem na nią popatrzeć Mam do niej sentyment - nagrałem na niej "Nagrodę...", "Pani Pana Zabiła", "Still Smuggling" A od niedawna mam używanego ibaneza kupionego na ebay-u - po podłaczeniu do "hartkego" robi niezłe "bum bum"
Jachu,
Zauważyłem juz na Festiwalu Baltyckim, ze grasz na szesciostrunowej gitarze basowej. Skad taki, dosc nietypowy wybór? Czy było Ci ciężko się przestawić na taki typ instrumentu? Jak szybko zacząłeś wykorzystywać szóstą strunę?
A przedtem grałeś na pieciostrunowym, także nietypowym basie? ----- (I on mówi, że miałby kłopot z kontrabasem! )
Zauważyłem juz na Festiwalu Baltyckim, ze grasz na szesciostrunowej gitarze basowej. Skad taki, dosc nietypowy wybór? Po prostu można grać akordy - dzięki szóstej strunie "C" są dużo czytelniejsze i fajnie brzmią
Heh, a moim ulubionym basistą niejaki Jean-Jacques Burnel z The Stranglers :)
http://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Jacques_Burnel
Gosc mial do siebie to, ze gral na Fenderze Precision kostka bardzo blisko mostka i wytwarzal przez to bardzo charakterystryczne brzmienie. ----- Ja sie bede na PPP bacznie przygladal jak grasz :) Jednego sie boje - tam chyba scena dosc daleko od widowni...
Ja to siętylko boję co będzie jak się 'szóstki' rozpowszechnią Trzeba będzie jakiegoś lutnika zza wschodniej granicy, żeby Ci zrobił siedmiostrunową I tak stałbyś się Włodzimierzem Wysockim gitary basowej
Ja to siętylko boję co będzie jak się 'szóstki' rozpowszechnią Trzeba będzie jakiegoś lutnika zza wschodniej granicy, żeby Ci zrobił siedmiostrunową Eee, chyba na szóstce poprzestanę, bo rękę mam za małą
Heh, a moim ulubionym basistą niejaki Jean-Jacques Burnel z The Stranglers :)Gosc mial do siebie to, ze gral na Fenderze Precision kostka bardzo blisko mostka i wytwarzal przez to bardzo charakterystryczne brzmienie. W taki sposób grał też Burke Shelley z Budgie (Byłem na ich koncercie w poznańskiej Arenie w 1982).I też miał Fendera Precision'a. Miał ustawiony taki DÓŁ, że flaki przewracało. Zresztą pierwszy utwór na pierwszej płycie nazywa się "Guts" ("Trzewia")
Lubie jachu obserwowac grajacych instrumentalistwow, szczegolnie basistow. Muzyke odbiera sie jeszcze lepiej :)
Lubie jachu obserwowac grajacych instrumentalistwow, szczegolnie basistow. Muzyke odbiera sie jeszcze lepiej :) W sumie masz rację - kiedy byłem na koncertach Iron Maiden, to też gapiłem się Harris'owi na ręce
Chwale sie na lewo i prawo fajnym kinem domowym, ktore sobie wczoraj nabylem, jachu. Fantastycznie slucha sie "Still Smuggling!" Twoj bas brzmi tam jak nigdy dotad, jest niesamowita klarownosc planow dzwiekowych. A najfajniej slucha sie samych wokalistow: Jak spiewaja solo, to sa w planie glownym, a jak w chorkach to spiewaja mi za glowa :)
Pomyslalem sobie, ze oprocz instumentow wykonawczych sa i instrumenty odsluchowe, wiesz ;)
Myśmy kiedyś ze znajomym dzielili basistów na kilka kategorii. Naszą ulubioną był basista-spacerowicz, taki co to łazi po scenie. Ciągle gra, ale to tu zajrzy, to się przespaceruje do perkusisty, to w drugą stronę. Tacy są najlepsi
Naszą ulubioną był basista-spacerowicz, taki co to łazi po scenie. Ciągle gra, ale to tu zajrzy, to się przespaceruje do perkusisty, to w drugą stronę. Ta kategoria jest mi poniekąd znana
heheh czołem Panowie :)
fajnie sobie rozmawiacie o... instrumentach - hihihihy
A najfajniej slucha sie samych wokalistow: Jak spiewaja solo, to sa w planie glownym, a jak w chorkach to spiewaja mi za glowa :) No popatrz Pan - a ja tyle lat myślałem, że to zwykłe stereo
Jachu, rozwijam! Mowimy o nagraniach i odsluchu.
Ty tworzysz grajac na basie. Gooru i Stlukla spiewaja. Przetwarzacie informacje analogowa w elektryczne sygnaly analogowe. Te sygnaly po szalenie waznej obrobce w studio trafiaja na plyte cyfrowa w postaci informacji zerojedynkowej. Na drugim koncu mamy sluchacza z jego uszami i mozgiem, a uszy sa naturalnie analogowe :) Co sie dzieje na drodze do mózgu i w samym mózgu nie wiemy, ale załóżmy ze słuchacz tak dobrze odbiera muzyke, jak Ty grasz ;)
Szpil polega na tym, ze zamierzenia zespolu i inzyniera dzwieku biora w leb, kiedy tor elektroniczno-akustyczny i przetwornik akustyczny (glosniki, sluchawki) nie zapewniaja wystarczajaacej jakosci.
Do wczoraj, najdoskonalszym sprzetem jaki kiedykolwiek posiadalem byl amplituner Technicsa z odtwarzaczem CD z 1990 roku, a do tego podpiete fantastyczne sluchawki SONY MDR-C480 z roku 2005. Jakosc dzwieku jest nieprawdopodobnie dobra, krystaliczna. A sam sprzet zapewnia to bez finezyjnej XXI wiecznej elektroniki.
Ale to co potrafi wspolczesna elektronika w moim nowym Pioneerze VSX-515 z 5 glosnikami Pioneera (mozna podpiac do 7 + subwoofer) przeroslo wszelkie oczekiwania. Muzyki slucham w trybach Stereo-6 lub Advanced Music. Sprzet ze zwyklego stereo generuje inteligentnie przestrzennosc o jakiej ciezko bylo marzyc w czasach nieudanego projektu lat 70tych XX wieku pn. kwadro. Elektronika analizuje muzyke, rozszyfrowuje zamierzenia inzyniera dzwieku i rozprowadza to po glosnikach. Stad przestrzennosc i niesamowite rozbicie na plany dzwiekowe. Sluchajac muzyki, czuje jakbym stal na scenie wsrod wykonawcow (tryb Stereo-6). Jesli przelacze na Advanced Music, to staje sie fanem stojacym naprzeciwko sceny - wciaz czujac przestrzen dzwiekowa...
Nie dziw sie jachu, ze tak mnie to nakrecilo - to zupelnie nowe doznanie odsluchowe, jak sie ma tego typu sprzet. Dodam - sprzet jest bardzo dobry, ale wciaz daleko mu do wykonan topowych
Drodzy Panowie... a kto mi opowie (hmmm.. nie czuję gdy rymuję ) o flażolecie? Ale takim z Prawdziwego Zdarzenia a szrocie, ktory min. posiadam ja- MADE IN POLAND... Podpowiedzcie proszę jaki i gdzie sprzęt kupić! Liczę na Wasze Rycerskie Serca, które umiłują się nad damą w opresji pzdr Pola
Pola, mozesz zamówić flażeolet u lutnika angielskiego Charlesa Wellsa http://www.flageolets.com/ za 155 funtow czyli okolo 1000 zl.
Gość ma markę.
Antku, ciekawa ta strona, ale tam są instrumenty dawne, a Poli jak rozumiem chodziło o zwykłego whistle'a, który równocześnie byłby lepszy niż polski - domyślam się ze chodzi tu o flażolet D robiony przez MUZĘ (który zresztą wcale nie jest zły). No więc Polu, dobre są whistle firmy Generation, które są dostępne także w polskich sklepach muzycznych a nie kosztują kokosów. Ja używam D i C tej firmy i brzmią bardzo fajnie. Mój kumpel, Wojtek Wietrzyński jest z kolei przedstawicielem firmy Feadog z Irlandii, która też produkuje fajne whistle w przywoitych cenach (choć ja osobiście wolę brzmienie Generation, ale ja właściwie nie jestem flażolecistą tylko strunowcem który czasem lubi sobie "podmuchać" )
No nie adamescu. Na stronie sa i instrumenty dawne i produkowane teraz.
Ale dzieki za informacje ktore podajesz. Pola bedzie szczesliwa!
Pardon za brak precyzji: jak pisałem "instrumenty dawne" to miałem na myśli nie antyki (Antki ) tylko repliki. Na Zachodzie moda na granie muzy na takich replikach zaczęła sie dobre paredziesiąt lat temu. Do nas dopiero dociera, a tam znowuż przemija A różnica między flażoletem - instrumentem dawnym, który był klasycznym instrumentem wykorzystywanym w muzyce "poważnej", a między whistlem jest taka, że ten drugi jest efektem rewolucji przemysłowej i jako taki był masowo produkowany i dlatego stał się taki popularny np. w folku irlandzkim; wskaźnikiem tego są nazwy "tin-whistle" albo jeszcze bardziej: "penny whistle", czyli "fujarka za grosik". Na identycznej zasadzie (z innej beczki) powstała nazwa Nickelodeon - czyli "kino za nikla" (monetę bodajże pięciocentową)
Adamescu, jeszcze raz dzieki serdeczne za informacje. Pola napisala o flazolecie z Prawdziwego Zdarzenia, to skad mialem wiedziec...
wiem, wiem. ja po prostu jestem dobrze poinformowany bo mam szczęście znać człowieka, który o flażolecie wie chyba najwięcej w Polsce (wspomnianego Wojtka W.) i od lat popularyzuje ten instrument. za jego zdrowie!
Opowiedziałam kiedyś o małym akordeoniku, na którym grałam od dziecka. W ferworze poszukiwania melodeonu np. takiego jakiego mam w swoim awatarze natknęłam się na stronach internetowych na współcześnie produkowane akordeoniki diatoniczne firmy Hero. Okazuje się, że tak jak podejrzewałam są one zabawkami do nauki gry, jednak ja uznając ich możliwości dźwiękowe za niemałe i biorąc pod uwagę nostalgię oraz stan mojego zabytkowego instrumentu...chętnie bym nabyła odmianę guzikową - tym bardziej, że nie droga to rzecz. Problem w tym, że strona internetowa (sklep) http://www.musiccorner.co...roducts_id=1708 oferuje sprzedaż wysyłkową jedynie na terenie UK (oczywiście zadałam meilowe zapytanie o inne rozwiązanie, ale jeszcze odpowiedzi nie otrzymałam). Obecnie poszukuję możliwości zakupienia w Londynie (a może w Polsce? Kto wie?), bo to już byłoby do załatwienia, dlatego za pomoc w znalezieniu adresu takiego sklepu, w którym ową zabaweczkę można nabyć byłabym niezmiernie wdzięczna. Może ktokolwiek widział lub słyszał.
Ps. Po 42 latach dowiedziałam się, że wbrew napisowi na moim instrumencie "Accordion" zaliczany jest do melodeonów, odmiana tzw. Cajun Style with the metal keys, bo jest jeszcze z guzikami, która jest poszukiwana (Wanted!) przeze mnie. Okazuje się, że produkowane są do czasów obecnych, mało tego wertując strony internetowe przekonałam się, że istnieją samouczki (np. w USA), wg których można sie nauczyć za pomocą cyferek nauczyć grać , spotkałam nawet forum dyskusyjne gdzie wypowiadają się o postępach w nauce lub ich braku...
Tak sobie czytam i czytam.... Pozwolicie, ze sie wtrącę w te rozważania sprzętowe. Gitara, mandolina, bassówka, flet, harmonia, jest tego albo innego producenta. Z bębnami jest ciut inaczej. Mianowicie bęben jako jedność składa sie z kilku, zazwyczaj z trzech składników. A są to: tuba i dwa naciagi, górny i dolny. (chyba że dywagujemy o bębnie orkiestrowym gdzie naciągi są prawy i lewy ) Wracając do sedna, na tubę mamy wpływ tylko w momencie kupna, natomiast co do naciagów mamy duże pole do popisu zarówno na wybór producenta jak i na strój naciagu. I tu zaczyna się bajka. Zaczniemy od "drewienka" , Tama, Yamaha, DW, Pearl, Mapex, Premier, Ludwig, to wiodące światowe firmy perkusyjne. Sam jestem posiadaczem bębnów firmy DW serii Pacific. Naciągi to Aquariany, równiez made in USA. Zabawa zaczyna sie przy strojeniu bebnów. Podstawowy zestaw to beben basowy tzw. stopa, werbel - ten ze spreżynami, no i 3 tom-tomy. z czego kazdy z racji na różne srednice i głębokość, posiada różne wysokosci dźwieków. Stroić można na wiele sposobów, w zależnosci od potrzeb: studio, scena duża, scena mała, na sucho, z nagłosnieniem. to tak po krótce o bębnach. Teraz talerze... Albo jak kto woli czynele. Talerzyków też jest "łogromny" wybór. (nie to co za komuny i we wczesnej demokracji). Takie firmy jak: Zildjian, Paiste, Sabian, Mainl, Istanbul, Alchemy, zdominowały świat perkusistów i wiele modeli oferowanych przez te firmy stało się prawie kultowymi "blachami". Min. Firmy Zildjian 20'' Dark Crash serii K Custom. Mój skromny zestawik kompletuję już cztery lata i jeszcze czekają mnie zakupy 2 blaszek. Dość ważną sprawą poprawiającą komfort grania jest sztywny i stabilny hardwarre, czyli to ciężkie żelażtwo, na którym wisi to wszystko. Kazdy bębniarz to zarazem zespołowy tragarz, obładowany jakimiś dziwnymi torbami i zawsze spocony już przed koncertem. Ale wtedy z pomoca przychodzi zimne i jeszcze Jakoś trzeba uzupełniać płyny. Ok odbiegłem od tematu. To koniec . Marzenia sprzętowe??? wiadomo każdy ma takowe. Ja też, ale nie zapeszam bo LOTTO nie śpi i nasłuchuje...
Pozdrawiam i jak coś poplątałem w zeznaniach to proszę o korektę. Za przeproszeniem, ale chętnie ustosunkuję się do uwag i polemik.
Jabba, dziekuje za ten artykulik pieknie! Szczegolnie interesujące bylo o strojeniu bębnów, bo mało kto poza muzykami o tym wie.
Mam kilka pytan do Ciebie. Wspomniałeś o trzech tom-tomach. A co z kotłem, tym stojacym na podłodze po prawej stronie zestawu bębnie?
Rozumiem, ze typowo używa się hi-hatu z lewej strony (ten "grzybek" dociskany stopą), dalej idzie czynel, a po prawej stronie gong. Czy często używa się gongu nabijanego nitami, tak że uderzenie w talerz daje wrazenie "osypywania się" dźwięku? Czy Ty sam używasz takiego gongu?
I co z pałkami? Jakie marki stosujesz i jak często musisz pałki wymieniać?
Po pierwsze primo, ten kociołek z boku po prawicy (czasem z lewa) to tzw flortom czyli podłogowiec. Ja mam wszystkie tomy zawieszone na tom holderach , czyli na takich hmm.. bolcach, na które nakłada sie tom , specjalnie do tego zamowanym uchwytem.
Po drugie primo, hi-hat to taki grzybek , złożony z dwóch talerzy z tym , że dolny jest grubszy i cięższy a góprorny lżejszy. A to dlatego, żeby się łatwiej unosił gdy zwalniasz nacisk stopy na pedał dociskowy.
Po trzecie primo, talerzyki zazwyczaj są rozmieszczone w następującej kolejności. Patrząc od hi-hatu (bo moze on być z lewej bądż z prawej strony), pierwszy to lekki i mniejszy crash zazwyczaj blacha w rozmiarach 14-18'', potem ride (gong) 18-22''. To podstawa, wystarczająca do "normalnego grania. Blaszki akcentują w utworze dynamikę i zmianę fraz, więc taki zestaw może czasem nie wystarczyć, tym bardziej jezeli się ich używa dość często. Ja dodałem sobie jeszcze na lewą rękę 10'' splash, tuż za crash'em, natomiast za ride'm mam jeszcze talerzyk o nietypowym kształcie, tzw "chinkę". To typowo akcentowa blaszka, głośna i szklista. Tego akurat okazu szukałem dość długo aż "trafiłem" 18'' Sabiana serii HHX. Rewelacyjna, ma taki hmm.. piasek na szkle. nio po prostu słuchać się tego nie da.
Po czwarte primo, nity w talerzach są stosowane, z tym że oryginalne kosztują majątek. Można domowym sposobem:wiertara+przyłożona siła+cekiny z babcinej sukienki=PORAŻKA. Tak na 99% to zabójstwo dla instrumentu i dla całokształtu. Jest prostszy i fajniejszy sposób, może mniej wyszukany. To sizlle, czyli łańcuszek zawinięty na mocowanie talerza i swobodnie obadający aż do krawędzi. Daje to taki miły i długo brzmiący "szum" blaszki.
Na koniec pałki.Zazwyczaj Zildjian serii NOVA rozmiar 5A, do typowej rzeźni Gładek, a na lajtowe imprezki to dobrze się sprawdzają tzw. Hot Rots'y. Bambusowe patyczki zespolone plastikiem. Można mocno pykać a uderzenia są słabe i ciche.
Primo to cytat z filmu....
Pozdrawiam Tom-Tomek
Znalazłem kiedyś w necie taką fotkę. Tylko co z tym wszystkim zrobić?
Jabba,
Slyszalem taki termin jak "przejście na perkusji". To proste. Wchodzisz na ten zestaw nogami i chodzisz wte i wewte
Niecny Książe
Uwierz mi na takim zestawie to i sam Bonham miał by problem... Tyle tam dobra wszelakiego , że godzin kilka trzeba, by się zdecydować w co pierwsze "pyknąć" Chyba , że po kilku to samo by przyszło.
W swojej relacji z Charzykowa NiecnyKsiążę wspomniał o instrumencie, o którym warto się czegoś dowiedzieć.
Bodhran, a raczej bodhrán to irlandzki bęben obręczowy, z którego dźwięk wydobywa się przez uderzanie dwustronną pałeczką nazywaną cipín lub tipper. Wykonany jest z drewnianego korpusu (z tyłu posiada przecinające się dwa wsporniki drewniane) oraz membrany z koziej skóry. Dzisiaj bardzo często wykonywane są z materiałów syntetycznych. Średnica bodhránu może wynosić od 25 do 65 centymerów, aczkolwiek zazwyczaj jest to około 45 centymetrów. Głębokość bodhránu waha się pomiędzy 7 a 13 centymetrów.
Nazwa bębna pochodzi od irlandzkiego słowa "Bodhar", które oznacza osobę głuchą bądź nawiedzającą. Bodhran wywodzi się od skórzanych tac, których używano do ściągania torfu i murawy z torfowisk. Według tradycji odstraszał on duchy, kiedy uderzało się w niego pałeczką, z każdą chwilą przyspieszając tempo. Dla zmiany barwy tonu dociskano skórę membrany z drugiej, wewnętrznej strony.
Bodhran jest w sensie dosłownym sercem irlandzkiej muzyki. Co do poprawnej wymowy nazwy instrumentu toczą się spory, najczęściej jednak spotykaną wersją jest bouran (u wymawiamy podobnie jak ł, a r jest praktycznie nieme).
W rękach utalentowanego muzyka bodhran może być subtelnym i ekscytującym instrumentem. Uderzając pałeczką na różne sposoby, z ręką jednocześnie dociskającą i poruszającą się w górę i w dół po wewnętrznej stronie membrany, można uzyskać niesamowitą intensywność i barwę dźwięku. Inny ciekawy efekt daje uderzanie pałeczką, tipperem, w drewnianą ramę.
Można powiedzieć, że chociaż bodhran istnieje od stuleci, w tradycyjnej muzyce irlandzkiej pojawił się stosunkowo niedawno, bo w latach sześćdziesiątych XX wieku a w dziesięć lat później stał się powszechnie używanym instrumentem. Istnieją co najmniej dwie teorie co do jego pochodzenia - jedna mówi o tym, że powstał w Afryce i przywędrował do Irlandii przez Hiszpanię, druga - że został wynaleziony w środkowej Azji, by potem pojawić się w zachodniej Europie wraz z wędrówkami celtyckich ludów. Warto wspomnieć, że tego rodzaju bębny naciągnięte na drewnianą ramę były powszechne już w czasach rzymskich.
Przez wieki bodhran używany był w czasach walki jak również podczas lokalnych uroczystości, głównie do prostego wybijania rytmu. Do głównego nurtu irlandzkiej muzyki wprowadził go Sean O'Riada w aranżacjach przygotowanych dla zespołów Ceoltoiri Chualann i The Chieftains.
Co prawda do gry używa się specjalnych pałeczek, ale nie są one obowiązkowe, wielu wykonawców używa do gry wyłącznie własnych rąk. Ponadto często dla efektu gra się na drewnianej ramie otaczającej skórę bębna.
Co prawda do gry używa się specjalnych pałeczek, Podobno te pałeczki mają jakąś swoją nazwę. Pamiętasz może jaką?
Te pałeczki, to jak w tekście wspomniałam cipin lub tipper, spotkałam się także z określeniem beatery.
Daniela, napisałaś o instrumencie który odkąd pierwszy raz go zobaczyłem był moim marzeniem... Ale udało mi się nabyć i teraz marzeniem jest nauczyć się na nim grać... Na bodhranie i na kościach... Poznałem gościa o ksywie Padre z zespołu Rimead, który jest rewelacyjnym bodhranistą, udzielił mi nawet 2 lekcji i kiedyś chciał zorganizować warsztaty gry, ale pomysł się rozmył...
Przyznam Landryn, że zainspirowała mnie relacja z Charzykowa (by Niecny) by napisać o tym instrumencie. Używa go też zespół "The Corrs", gra na nim Caroline Corr (głównie perkusja). Bardzo ich lubię, może dlatego interesowała mnie historia tego instrumentu, a szukając dla siebie samej zamieściłam i dla innych troche wiadomości. Pewnie będę się interesowała i innymi instrumentami o małoznanych nazwach.
Mam nadzieję, że spełnisz swoje marzenia o graniu na bodhranie.
A powiem Ci Danielo, że gdzieś mam kasetę VHS z lekcjami gry, ale jakość jest fatalna a dzwięku nie ma prawie wcale... Może uda mi się taki materiał zakupić na DVD, to byłaby niezła jazda...
A ja nieśmiało zapytam. Gdzie takie cudo mozna nabyć i jakie są przyblizone koszty instrumentu.
Mnie się udało używany kupić jakieś 2 lata temu za 300 PLN, ale można przez internet zamówić. Kearnns na ten przykład... Więcej znajdziesz tu: http://www.ceolas.org/instruments/bodhran/ http://www.ceolas.org/instruments/bodhran/santin/ http://www.bodhran.com/index2.htm http://www.hobgoblin.com/bodhran.htm http://www.hobgoblin-usa.com/local/cartbodh.htm http://www.songsea.com/bodhrans.htm http://www.bodhran.nl/
Mam nadzieję że to pomoże...
No ja to czułam pismo nosem, że jabba nie pozostanie na owo cacko obojętny.
Ps. Właśnie znalazłam jeden do kupienia na allegro http://www.allegro.pl/ite..._beben_16_.html , można popatrzeć, bo cena ok. 600 zł to nie jest mało.
Dzięki za te fajne linki... Ile tam dobra wszelakiego ale i ceny.. Chętnie bym wpierw ot po prostu spróbował jako na takowym się gra, a następnie podjął bym decyzję o ew. zakupie.
No ja to czułam pismo nosem, To jak mawia mój przyjaciel, masz dobrze rozwinięty "Spiritus wąchalitatis" A aukcja dobiegła końca. Nie było ofert kupna... Może następnym razem puści taniej.
Jabba, jakby co trzymam kciuki. Ot po prostu zasiane ziarno ciekawości poszukiwawczej.
Ja też sobie zasiałam takie jedno melodeonowe bądż concertinowe, myślę, że się kiedyś uda zrealizować bez napadania na bank.
Wiem, że temat nie jest bezpośrednio związany z nauką gry, ale pozwoje sobie zapytać: Danielo, w związku z Twoimi fachowymi uwagami i opisem instrumentów sytezatoromarszczonopodobnych(!) mam pytanie: jestem bowiem (szczęśliwym?)posiadaczem harmonii Hohner Club IV (z obu stron guziki - bazowo-akordowych 8, i kilkadziesiąt zwykłych). Ale pomino mojego zamiłowania do instrumentów wszelakich nie potrafię z niej 'wyciągnąć' wszystkich dźwięków - brakuje kilku półtonów, no i baso-akordy pozostawiają wiele do życzenia (są tylko E/a, G/C, F/B i C/G). Czy jest to sytuacja normalna, czy po prostu instrument jest uszkodzony. Potrafię grać na klawiszach i próbowałem przez analogię do akordeonu (w kilku podejściach), ale... nie działa. Czy możesz mi pomóc w tej sprawie? Pozdrawiam. A wracając do tematu... marzy mi się wymiana tego ustrojstwa na coś bardziej 'user friendly' dla mnie - z biało-czarnymi klawiszami
Wiem, że temat nie jest bezpośrednio związany z nauką gry, ale pozwoje sobie zapytać: Danielo, w związku z Twoimi fachowymi uwagami i opisem instrumentów sytezatoromarszczonopodobnych(!)
Cieszy mnie to damianos, że sprawiłam wrażenie fachowca od syntezatoromarszonopodobnych, prawdą jest to, że jestem muzykiem-amatorem... i to raczej nie wiem czy słowo muzyk nie jest na wyrost. Wielką natomiast miłośniczką tych instrumentów, dlatego staram się zarazić swoją ciekawością.
W sprawie Twego pytania wiele nie pomogę, gdyż problem jest taki, gram prawie na każdym instrumencie, który jestem w stanie opanować manualnie, ale nut nie znam. Gram ze słuchu, dlatego nie na wiele moja wiedza się zda. Od dziecka grałam na akordeoniku, który okazał się melodeonem. Gdy grając na nim brakuje mi dźwięku, używam czasami sztuczek, naciskając np. jednocześnie dwa klawisze sąsiednie. Nie zawsze to wystarcza. W praktyce jednak brak półtonów powoduje, że nie mogę zagrać wszystkiego co chcę. Przy tak małym instrumencie jak mój, ogranicza także mały zasięg miecha.
Po ostatnich moich opowieściach instrumentalnych marzę o bandoneonie lub concertinie, ewentualnie takim melodeonie jak ten w moim avatarze. Szukam jednak czegoś na miarę mojej kieszeni.
Co do Twoich pytań, może ktoś inny jest w stanie coś poradzić. Pozdrawiam.
.....gram prawie na każdym instrumencie, który jestem w stanie opanować manualnie, ale nut nie znam. Gram ze słuchu,.....
To tak jak Damianos.
....marzy mi się wymiana tego ustrojstwa na coś bardziej 'user friendly' dla mnie - z biało-czarnymi klawiszami
Zobaczymy, co się wymieni szybciej!!
No właśnie, nieznajomność nut w niczym nie przeszkadza... Gdyby ktoś mógł pomóc, byłbym wdzięczny...
Mnie nigdy ta moja nieznajomość nut nie przeszkadzała, jedyna rzeczą było to, że nie nauczyłam grać nikogo innego. W paru przypadkach zdarzyło mi się tylko usłyszeć błędy, gorzej jak się osoba zapytała o jakieś B mol czy coś podobnego... gdy zechciała się poprawić. Musiałam wziąć instrument i po prostu zagrać prawidłowo. Po dokładnym przejrzeniu nut okazywało się, że mój słuch był nieomylny.
No to damianos zaoszczędzamy trochę papieru Pozdrawiam i mam nadzieję, że się coś w sprawie akordeonu wyjaśni.
Znalazłam podobny instrument do Twojego damianos, wizualizacja ważna sprawa.
A ja przez parę lat żyłem z przeświadczeniem, że mieszkam pod jednym dachem z harmonią, a tu AKORDEON DIATONICZNY !!! (w sumie czym to się różni - chyba czas poczytać literaturę) Układ klawiszy dokładnie taki sam-na lewej ręce 4 basy i 4 akordy - no właśnie TYLKO 4, a gdzie reszta??? Przecież nie wymieszam a z F żeby uzyskać d No to rozpoczynam szukanie pozycji literaturowych typu 'szkoła na akordeon'... Dzięki za pomoc, pozdrówka.
Wszelkie instrumenta diatoniczne to takie co jak sie dmie w jedną stronę, to jest jeden dzwięk, a w drugą, to inny
I właśnie jedno z moich małych marzeń się spełni. Na początku listopada przyjedzie do mnie ze Szkocji poszukiwany przeze mnie melodeonik. Trudno opisać jak się cieszę i jak niecierpliwię. Trudno będzie też najbliższym, jak zacznę grać na całego. Chyba się do garażu wyniosę. Teraz pozostaje jeszcze ten z awataru... a później... hmmm nie wiem co wymyślę.
Czy to bedzie Danielo takie malenstwo jak mialas dotad czy taki wlasnie nieco wiekszy instrument?
Będzie to instrument podobny do mojego jak nazywasz maleństwa, tylko wersja z guzikami.
Sądzę, że wygodniejsze i trwalsze rozwiązanie, choć spotkałam na stronach internetowych w Australii i w Stanach Zjednoczonych identyczne do mojego (Cayun Style).
Mój akordeonik był wersją z wykonanymi z blaszek klawiszami, które w największym stopniu poza miechem uległy zużyciu. Dość łatwo łamały się. Gdy byłam dzieckiem akordeon przeszedł sporo, gdy żył mój dziadek naprawiał go, klawisze nitował i wzmacniał, a wytarte rogi miecha pięknie wzmocnił skórą.
Mam nadzieję, że ten nowy będzie tak samo długo służył, jak jego poprzednik, który już na stałe pozostanie dla mnie eksponatem, pamiątką po ukochanym dziadku i moim wiernym towarzyszem dzieciństwa i nie tylko.
Jak to napisał Pratchett w najnowszej powieści "Thud!" (Łup!) - "Dziś już nie robią takiej stali...". Nic Danielo nie będzie takie, jak dawniej... ale oby nowy melodeonik slużyl Ci jak najlepiej i jak najdluzej!
A ja marze o cudownym basiku music man-a Bango i raczej na marzeniach narazie sie skonczy :)
Mrrr jaka sexi ta gitarka ...
A ja sobie, kierowany dobrymi radami zyczliwych gitarzystow zamarzylem cos takiego jak na zdjeciu. Porzadna firma, a w paczce wszystko potrzebne do amatorskiego grania ;)
Zakup za około 2 tygodnie.
Albo taka, mrrrr... Opisana jako amatorska, a strasznie mi sie podoba, bo to wycięcie do wysokich pozycji... ;)
Będę miał taką gitarę. Liczyłem wprawdzie na inny kolor, ale coz....
Ta przynajmniej ma ladnie brzmiec i byc trwala.
Kupuje w ten piatek.
Kochani, opowiem Wam coś
Wymarzyłem sobie dobrą gitarę, czytałem sporo, pytałem santiany i Trzeciego, aż nastapił ten dzień. Salon Music Center w Łodzi przy 6 Sierpnia 1/3, wybrany przez Internet, a doceniony za miłą i fachową obsługę, wpierw przez telefon, a potem na miejscu.
Przemiły pan zagrał dla mnie na wybranym Ibanezie AEL40SE, dorzucił fajny angielski wzmacniacz VOX, dokupiło się kilka potrzebnych akcesoriów i do domu!
A w domu... frustracja. Nie mogłem przez cały wieczór zrozumieć, czy coś nie tak z gitara, czy coś nie tak ze mną. W czym rzecz? Otóż gitara miała tak wysoko ustawione struny nad podstrunnicą ( high action), tak w dodatku twarde, że nie byłem w stanie dociskać strun... chyba że kosztem piekielnego bolu w palcach.
Zmartwienie, zmartwienie.
Następnego dnia popytałem santianę, poczytałem i do dzieła. Szynszyla moja, "złote ręce" wzięła na tapetę zapasowy podstrunnik, zeszlifowała go elegancko i równiutko drobnym papierem ściernym. Zalożyliśmy podstrunnik, nowe struny Ernie Ball (to wazne!) i... pełne szczęście!
Teraz mogę grać jak chcę i co chcę. Piękne mocne brzmienie, pudło wybrzmiewa długo, gra się wygodnie i stojąc i siedząc. Wbudowany tuner powoduje, że strojenie gitary to "pestka". W sumie mógłbym grać wyłącznie akustycznie, ale dokupiłem małe i sympatyczne "angielskie" (znaczy wietnamskie) combo VOX. Gra czysciutko akustycznie, a mozna go włączyć i na "przester", żebym mógł grać punka
Jestem nareszcie szczęśliwy... --- P.S. Jedyny niewypał, to usztywniony nylonowy futerał Gator. Największy jaki mieli w sklepie, a gitara ledwie się w nim mieści... Duża jest, naprawde duża.
Troszkę poszperałam w poszukiwaniu wieści o flażolecie, o którym wspomniała kiedyś Pola. Zaciekawiła mnie opisywana łatwość grania na nim, może kogoś to zachęci do muzykowania.
Flecik polski, flażolet (flageolet, whistle, pennywhistle, Irish whistle, tin whistle) – instrument z grupy piszczałek, występuje w różnych tonacjach (najczęściej D). Dęty instrument zwykle 6-otworowy. Niezwykle popularny w krajach anglosaskich, przedostał się również za ocean. Od pewnego czasu chętnie wykorzystywany w muzyce rozrywkowej. Jest jednym z podstawowych instrumentów w muzyce celtyckiej.
Niektórzy uważają, że „chodzi o technikę gry na instrumentach strunowych. Mają rację, ale słowo "flażolet" jest także nazwą prostego instrumentu dętego. Inna nazwa flażoletu to "flecik polski". Ten niewielki instrument może okazać się potężnym narzędziem edukacji muzycznej dzieci oraz (co jest pewnie jeszcze ważniejsze) ich wychowania. Flażolet ma bogatą tradycję. Narodził się we Francji w XVI wieku oraz w Anglii i Niemczech.
W XVIII i XIX wieku zyskał wielką popularność w naszym kraju i wtedy powstała nazwa "flecik polski".
Spróbujmy teraz bliżej przypatrzeć się flażoletowi zestawiając go właśnie z fletem prostym. Zacznijmy od ceny. Zamawiając flażolet u producenta zapłacimy za niego 14.00 zł (wraz z praktycznym plastikowym opakowaniem). Cena plastikowego fletu prostego jest porównywalna, ale jego brzmienie pozostawia wiele do życzenia, taka plastikowa podróbka jest także bardziej podatna na wszelkiego rodzaju fałsze i kiksy. Cena prawdziwego drewnianego fletu prostego jest kilka razy wyższa.
Kolejna zaleta to rozstaw dziurek. Flet prosty jest instrumentem dłuższym i wymaga większego rozstawu palców, dla dzieci bywa to często bardzo kłopotliwe i zniechęcające. Flażolet pozbawiony jest tej niewygody. Przykryć wszystkie otwory we flażolecie potrafi nawet 5-cio letnie dziecko.
Flażolet posiada sześć otworów, po trzy otwory dla każdej ręki, dla najsprawniejszych palców - wskazującego, środkowego i serdecznego. Flet prosty posiada dwa dodatkowe otwory - otwór od spodu dla kciuka lewej ręki i otwór dla małego malca prawej ręki (do którego dziecko z trudnością sięga i dlatego tu rodzi się wiele fałszów).
Kolejna sprawa to zadęcie. Flet prosty wymaga większej sprawności. Każdy dźwięk to nieco inne zadęcie. Inaczej jest we flażolecie - z tego instrumentu jest o wiele łatwiej wygrać właściwy dźwięk. Flażolet jest instrumentem o tzw. przedęciu oktawowym. oznacza to prostą właściwość - dmuchamy lekko i wydobywamy dźwięk, dmuchamy przy takim samym pokryciu palców mocniej i mamy ten sam dźwięk o oktawę wyższy. W przypadku fletu prostego sprawa nie jest bynajmniej tak prosta jakby sugerowała nazwa. Do wyższych dźwięków potrzeba innego palcowania, zakrywania pół dziurki, co dla dziecka bywa często nieosiągalne.
Ostatnia zaleta to głośność flażoletu. Nawet pojedynczy flażolet będzie słyszalny bez nagłośnienia (w przedęciu oktawowym) w całym kościele. Flet prosty, w skali dostępnej dla dzieci jest instrumentem bardzo cichym.
Dopełnieniem wszystkiego niech będzie stwierdzenie, że flażolet jest symetryczny a flet prosty nie jest. Innymi słowy flet prosty konstruowany jest pod osoby praworęczne. Flażolet pozbawiony jest takich utrudnień.
Nauka gry na flażolecie wspomagana jest przez umieszczone pod zapisem nutowym tabulatury. Tabulatura to graficzny zapis tego, co w danym momencie trzeba zrobić z instrumentem - jakie dziurki mają zostać przykryte (na podstawie ks. Z. P. Maciejewskiego http://www.forum.plock.op.../flazolety.html ).”
Polecam także wiadomości o flażolecie nie tylko z Polski http://www.flazolet.net/oinstrumencie.php
Jak się nauczyć grać http://www.taklamakan.pl/...i/samouczek.htm
Będę miał taką gitarę. Liczyłem wprawdzie na inny kolor, ale coz....
Ta przynajmniej ma ladnie brzmiec i byc trwala.
Kupuje w ten piatek.
Tak, tak widziałem, grałem, wizualnie bardzo ładna i przyjemna pod palcami. Moi gitatarnicy tez pochwalili wiec gratuluje zakupu :)
Ja się zbytnio nie znam na sprzęcie (ale też za bardzo mi na tym nie zależy), gitarę kupiłam za niecałe 200zł (nie gra się na niej najlepiej, ale na lepszą mnie nie stać). Na razie mi wystarcza...
Freak, a to gitara klasyczna czy akustyczna? I powiedz, bola paluszki od grania czy nie? ;)
Niecny, za 200 na bank bolą.
Mnie bolą za 1470, Jabba :)
Niecny, przyznam , że mnie też bolały. To była przyczyna dla której przestałem romansować z gitarą. Wolałem jak mnie bolą całe ramiona.
Masz rację Jabba. No ale wiesz, gitara to strasznie szantowy instrument. W sumie wszystko da się do akompaniamentu gitary wyspiewac.
Co do perkusji, przypomniala mi sie pewna anegdota. Byl jakis wywiad radiowy i Stlukla wyjasnil role perkusji, odwolujac sie do bebniarza na dwnych galerach ;) Podobno nawet Jurek Rogacki uznal ten argument za calkiem sensowny ;)
Freak, a to gitara klasyczna czy akustyczna? I powiedz, bola paluszki od grania czy nie? ;)
Bolały, dwa lata temu:) Ale już to opanowałam! Gitarę mam klasyczną.
Na "perkusistę" vel bębniarza na galerach, u mnie w domu podczas oglądania filmów mówimy per "starszy mechanik" Może dlatego, że tak nam się skojarzyło kiedyś ze stanowiskiem mojego ojca. Jak się dokładniej przyjrzeć, to skoro nadaje właściwy rytm napędowi...
Danielo i Niecny, prawdę mówiąc nigdy takim okiem na moje rytmiczne pulsowanie nie patrzyłem. Nader mnie się to spodobało. THX
Danielo i Niecny, prawdę mówiąc nigdy takim okiem na moje rytmiczne pulsowanie nie patrzyłem. Nader mnie się to spodobało. THX
Wiedziałam Jabbo :)))) Swoją drogą też mam "dziwne" skojarzenia morskie, nie ma co ;))) ale tak to jest jak się w domu głównie o morzu gadało, statkach, maszynach, silnikach, dalekich portach i innych ciekawostkach ze świata.
Jabba, sprobuj kiedys wielkimi palami :) czy piesciami zaczac wybijac rytm na pelnowymiarowym kotle perkusyjnym, poczujesz sie jak ten master na galerze :)
Opowiem Wam cos. Mecze sie i nie wiem czy nie zlamie. Dzisiaj bylem w Brnie w sklepie pod nazwa "Hudobni nastroje" i oprocz instrumentow importowanych (koles mial niezly wybor, choc ceny jak nie przymierzajac w Warszawie) byla tam takze przyjemna gitara elektryczna za rownowartosc 280 zl. Nie wiem, czy sie nie zlamie...
Danielo, ciekawostka dla Ciebie, bo pisałaś o flażoletach.
Beata Jakubowska (w tej chwili Smugglerka ) gra na kilku małych flażoletach, ale prawdziwy respekt budzi jej instrument własnej produkcji z grupy low whistle.
Jest to spora rura na oko ze stali kwasoodpornej, z ręcznie odkutą częścią ustnikową i wywierconymi otworami. Brzmi doskonale, co dowodzi, że instrument który się samemu zbudowało i który się zna bywa najlepszy.
Serio, rewelacja.
Będę tego musiała przy najbliższej okazji posłuchać.
Jest to spora rura na oko ze stali kwasoodpornej, z ręcznie odkutą częścią ustnikową i wywierconymi otworami Ta "rura" jest z materiału zwanego duraluminium. Wiem,ponieważ mój kolega gra na czymś takim. I są te "rury" dostępne w różnych strojach, w zależności od tonacji utworu. Aha te instrumenty są zazwyczaj robione maszynowo. Chyba , że mówimy o tych z najwyższej półki. Te są faktycznie ręcznie kute i to chyba w stopie srebra, więc i ich cena jest kosmiczna.
Beata mowila, ze jej low whistle jest recznej roboty.
Beata Bartelik-Jakubowska - bardzo się cieszę, że ta osoba wreszcie poszerza swój wymiar bytności na szantowej scenie (cóż za pretensjonalne i napuszone zdanie ). Uwielbiam flety, flażolety i inne piszczałki. Beata jest tu czołową postacią. Ja tylko czekam aż ktoś zgra na mp3 pierwszą kasetę Królików - bardzo dobry, niedostępny i znany tylko starszym stażem szantymaniakom.
Beata mowila, ze jej low whistle jest recznej roboty. Taka około 60-cio centymetrowa rura i ok 1 - 1,5" średnicy?? Jak ręcznie robiony, to musi być najwyższa półka.
Jabba, ze otwory pod palce byly nawiercane samodzielnie, nie ma wątpliwości. Fabryka by je sfazowala :)
Chyba ze mozna kupic rurę z fabrycznym ustnikiem i nawierca się otwory samodzielnie... Ale po co tak? Wyjasnij.
---- Didgeroo na przykład. Jeże mają takową piszczałę zrobioną z rury PCW. Serio, dla chcącego nic trudnego.
Marzenia się spelniają:)) Mam instrumenty o jakich marzyłem, ale ... no wlaśnie. Kto nie ma marzeń temu czas do grobu. Marzę zatem o starym "Defilu" (akustyczne, niestrojące "wiosełko" prod. polskiej), czystym jeziorku o zmierzchu dnia i tej dziewczynie, jakże młodej i pięknej, która niestety dzisiaj ma 45 lat... Oj, łza się w oku kręci...
Marzę zatem o starym "Defilu" (akustyczne, niestrojące "wiosełko" prod. polskiej), czystym jeziorku o zmierzchu dnia i tej dziewczynie, jakże młodej i pięknej, która niestety dzisiaj ma 45 lat... Oj, łza się w oku kręci...
Myślę że wystarczy "wejść" na allegro tam są takie Defile, a dziewcyna (ta jedyna) zawsze pozostaje młoda i piękna ;)
Myślę że wystarczy "wejść" na allegro tam są takie Defile, a dziewcyna (ta jedyna) zawsze pozostaje młoda i piękna ;) Heh... Czasem tylko wina brak.
Marzę zatem o starym "Defilu" (akustyczne, niestrojące "wiosełko" prod. polskiej) Mam tę gitarę, gra do dzisiaj Odwiedź mnie kiedyś, tak daleko nie masz Aha, potrzebuję drewnianego podstawka do Defila, wie ktoś gdzie to można zdobyć? Stary podstawek jest niemal w drzazgach.
Na marginesie, bardzo lubię 45 letnie dziewczyny, me rówieśniczki.
Jeśli chodzi o fujarki to na folkowa.art.pl znalazłem post może kogoś zainteresuje:
Posiadam fujarki drewniane w różnych tonacjach. Instrumenty strojone komputerowo. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany to prześlę zdjęcie i mp3. Mój email to wilk.stepowy@interia.pl Buduję piszczałki 6-otworowe drewniane, aluminiowe whistle, dwojnice (z naturalnie rozgałęzionego drewna bądź z połączonych ze sobą elementów), flety alikwotowe w dowolnych wg życzenia tonacjach. Na większości instrumentów można zagrać ponad 2gamy. (...) Dostęp do internetu mam tylko w pracy więc w weekendy nie mam możliwości odpisania. Na szczęście niedługo będę miał stałe łącze w domu. Ze względu na dużą ilość zamówień nie jestem w stanie wyrobić się z wykonaniem na czas wszystkich instrumentów. Osoby, które zamówiły ostatnio u mnie jakąś piszczałkę proszę o jeszcze parę dni cierpliwości. Przepraszam za opóźnienie. Jestem w trakcie tworzenia strony internetowej o instrumentach, które wykonuję. Będzie możliwość obejrzenia aktualnie dostępnych instrumentów na zdjęciach oraz odtworzenia ich nagrań w mp3. Będę budował je w najbardziej popularnych tonacjach D-dur, C-dur, F-dur, głównie whistle, dwojnice, czy flety alikwotowe i umieszczał je na stronie. Na forum będę informował o pojawieniu się nowych instrumentów. Piszczałek od tej pory już nie wykonuję na zamówienie. Myślę że taka forma działania będzie bardziej wygodna zarówno dla mnie, jak i dla zainteresowanych. Poinformuję gdy strona internetowa będzie już zrobiona. Pozdrawiam Marek
Co Wy na to aby stworzyć temat " Kupię, sprzedam zamienię" z możliwością o informacjach na temat skradzionych instrumentów - niestety takie sytuacje też bywają
Co Wy na to aby stworzyć temat " Kupię, sprzedam zamienię" z możliwością o informacjach na temat skradzionych instrumentów - niestety takie sytuacje też bywają Ogłoszenia kupna-sprzedaży można zakładać w dziale ogłoszenia. A taki temat z informacjami o skradzionych instrumentach by się przydał. Jak pojawi się pierwsza taka informacja, to podkleję ten wątek, żeby był lepiej widoczny.
Gdzie te gitary, gdzie te czyste jeziora, gdzie ta śliczna Ela, która wtedy maiała 17 lat i blond wlosy???? Dziś "Defila" można kupić na Allegro, czystych jezior prawie nie ma, a Ela ma 45 lat, jest teraz brunetką i nie sądzę, aby się zmieścila w naszej kajucie (112 kg. wg. ostatnich wskazań domowej wagi). I tylko wspomnienia spać nie dają....
Eeee, nie mozna tak Darku Kiedy dopada Cię taka chandra, to śpiewasz sobie tak:
When there's things to do not because you gotta When you run for love not because you oughtta When you trust your friends with no reason not ta The joy I name shall not be tamed And that summer feeling is gonna haunt you One day in your life.
And if you wait until you're older A sad resentment will smoulder one day And then that summer feeling is gonna haunt you And that summer feeling's gonna taunt you And then that summer feeling is gonna hurt you One day in your life.
Żeby nie było jak w powyższej zwrotce, uznajmy, że młodzi jesteśmy teraz, o!
No i stało się. Po kilku próbach nabycia akordeonu wreszcie się udało. Myślę, że za stosunkowo niewielką kasę, w miarę dobry sprzęt. Trochę mały, ale się rozwijam. O 80 basach pomyślę, jak się nauczę grać na tym Tylko może nalepki z klawiszy pościągam...
No to teraz może ja się wypowiem:
Długi, a nie marzyłeś o gitarze basowej elektroakustycznej? Czemu akurat deska?
Za cicha do naszgo stylu grania
Nooo, jak to? Przekrecasz potencjometr albo hebel u akustyka i jedziesz! :)
Przyznaj, ze Twoja wymarzona gitara podoba CI sie wizualnie po prostu ;)
A ja Ci powiem, Fender Precision... ale juz nie chce grac na basie. Do tego sie juz nie nadaje, znaczy do re-edukacji ;)
Fender Precision jest git! Do rockowego grania super, do bluesa też. Jednym slowem wraz z Jazz basem Fendera i kilkoma innymi modelami to klasyk wśród gitar basowych. A Yamaha? Cóż, czas idzie do przodu. Osobiście wiem z doswiadczenia, że po wielu latach poszukiwań powraca się i tak do starych, sprawdzonych instrumentów.
Podobnie jest ze sprzętem: wzmacniacze, mikrofony, efekty gitarowe. Legendarny mikrofon do wokalu Shure SM 58 lub BETA58 jest nie do zabicia. Nie dość, że pięknie "gada", to jeszcze można nim wbijać gwożdzie (jest niesamowicie odporny na uszkodzenia mechaniczne). W studio co innego, ale w trasy polecam tylko te mikrofony. Mało tego, mikrofonem SM58 można z powodzeniem naglośnić wszystko: gitary, perkusję (za wyjątkiem "stopy"), różniaste flety, puzony, saksofony - jest niezwykle uniwersalny. I brzmi świetnie. A instrumenty? Kwestia gustu. Sam parę lat temu nabyłem gitarę elektro-akustyczną Yamahy model APX12A. Sama gra, rewelacja. Yamaha robi pięknie brzmiące instrumenty (fortepiany, kultowy klawisz YamahaDX7, zestawy perkusyjne YAMAHY też są na topie.)
Kupować, kupować, kupować, sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać i ...znowu kupować:)) Ja tam juz znalazłem to, czegom szukał. Pozdrawiam, "Grzywa".
Grzywa, bo slyszalem, ze w gitarach basowych nastapił od czasów Leo Fendera spory postęp? Prawda?
Prawda:) Myślę, że największy wśród wszystkich współczesnych instrumentów. Juz pomijam fakt, że skonstruowano gitary basowe 5-cio, 6-cio i więcej strunowe - posluchaj płyty "SKETCHBOOK", gdzie gra John Patitucci. Z polskich wykonawców słuchalem wiele razy koncertów Tomasza "KCIUKA" Jaworskiego, podczas których "Kciuk" (pseudo artystyczne) gra zupełnie sam!!! Bas u niego spełnia rolę perkusji, gitary rytmicznej, gitary solowej, i basu jednocześnie:)) To prawda, gdybym nie slyszał tez bym nie uwierzył. Oczywiscie "KCIUK" podpiera się rożnymi wynalazkami ze świata elektroniki, ale sama gra wychodzi spod jego paluchów. No i jeszcze techniki grania: tradycyjnia (czyli kostką), palcami (jak na kontrabasie), i klangiem, czyli atak kciukiem i "podrywanie" strun palcami 1, 2 i 3. Ta ostatnia technika to są już cyrkowe numery:) Obecnie granie na gitarze basowej nie różni sie prawie niczym od grania na "normalnej" gitarze 6-strunowej - wszystkie chwyty dozwolone (solo, akordy, używanie przesterów itp. itd.) Pozdrawiam, były basista "Grzywa".
Bardzo ciekawe to co piszesz, Grzywa!
Jeszcze zdaje się jest kwestia nowego podejscia do samego drewna (inne gatunki, inny sposob konstruowania) a juz sama elektronika to jak porównać XVII wieczny zaglowiec do atomowego okretu podwodnego, skoro mowa o jednym przetworniku w Fender Precision Bass '51 i to nawet nie humbuckerze
a oto mój sprzet gitarka i głowa jeszcze szuakam kolumienki :)
Łuki, gitara jaką masz, czy o jakiej marzysz? O tym że kupujesz piec Haertke to juz wiem. ----- A, doczytałem. To juz masz. Dokupujesz wzmacniacz.
to jest gitara która mam od kilku miesiecy i wzmacniacz który bede miał w piatek juz do mnie jedzie , szukam tylko kolumny a wyglądać bedzie tak jak poniżej :)
Długi!!! A coś takiego?? Akurat mam na zbyciu...
Tak sobie myślę, że jednak zrezygnuję z kupna nowego rowera i zainwestuję w gitarę akustyczną. Nie mam za bardzo o tym pojęcia, więc byłabym wdzięczna za przydatne rady:)
To teraz ja: Mam ogromne szczęście pochodzić z muzykalnej rodziny, w której każdy na czymś gra(ł) lub przynajmniej śpiewa(ł). W bodajże 1. czy 2. klasie podstawówki rodzice zapisali mnie do ogniska muzycznego na naukę gry na pianinie. Ale że od zawsze choruję na perfekcjonizm i mam skłonności do rzucania w diabły wszystkiego, co mi nie wychodzi od pierwszego spróbowania, taki los spotkał naukę gry na pianinie. Rodzice mnie nie zmuszali, zaakceptowali ten przykry fakt i tak już zostało. W 8. klasie miałam krótki epizod z nauką gry na gitarze, ale to był już sam koniec szkoły, więc wraz z nim nastąpiła przerwa z gitarą. Na szczęście przerwa, a nie wieczne rozstanie. Na 1. roku studiów powrociłam do zamiaru opanowania gry na gitarze. Kupiłam samouczek, dostała pierwszą własną gitarę ("hiszpankę" Alvaro) i sama się nauczyłam na niej grać. W 2002 mi ukradli gitarę, która została zastąpiona później akustycznym Ibanezem. Genialne wiosło, przeżyło wypadek w postaci złamania gryfu, ale kolega posklejał ją poxipolem i odzyskała dawną świetność. W roku 2000 zaczęłam się udzielać wokalnie w chórze, dziś już oficjalnie nie istniejemy, śpiewamy jedynie okazjonalnie, w mocno okrojonym składzie. Każdego roku tradycyjnie w okresie bożonarodzeniowym towarzyszymy legendarnym Skaldom w ich programie kolędowym "Moje Betlejem". Teraz coś o marzeniach: bardzo bym chciała umieć grać na skrzypcach, ale jestem już za stara na naukę. Poza tym istnieje zagrożenie, że będzie tak samo jak z pianinem. Bardzo lubię też lirę korbową, gdybym umiała na tym grać, to dopiero byłby szpan :][/i]
Kusi mnie zapytac o model tego Ibaneza, Makenzen ;)
Makenzen, lira korbowa jest nudna jak "Taniec z gwiazdami":) Słuchałem wirtuoza tego instrumentu. Wiesz co grał? Pieśni dziadowskie. Jest to muzyka, jaką wykonywał dziad, pod kościolem, albo gdzieś na targu - za chleb lub dobre słowo. Korbka i przekładnia do zmiany tonacji - taka staraoświecka kataryna. Cżęsto używana w muzyce folkowej, trudna do nagłosnienia, powoduje senność na widowni:)
Freak, a ile masz kasy na rower? Gitara nie musi być tańsza:)
Luki, gratuluje wyboru (jeśli to nie Chińczyk, czy inny Tajwan). Ale bedzie czad, co?
jeśli to nie Chińczyk, czy inny Tajwan). Heh, Grzywa, a jak Azja, to w sumie co? Jakbyś spojrzał w cennik sprzętu w takiej Anglii 20 lat temu i przeliczył po bieżącym (dzisiejszym) kursie, to za głowę byś się złapał. Kiedyś wszystko było dużo, dużo droższe. Dzisiaj masz bardzo dobry sprzęt w akceptowalnej cenie, właśnie dlatego, że produkcja azjatycka. I zmieniło się: Obecnie coraz więcej sprzętu z takich Chin zaczyna być wysokiej jakości, a to dlatego, że wszyscy niemal producenci tam poprzenosili swoje zakłady. Co jest wciąż np. amerykańskie? Struny. Piórka. Można wprawdzie twierdzić, że jak wydasz 8 koła na gitare elektryczną czy bas to być może -- być może -- jest to wyrób amerykański, ale głowy za to nie daj sobie uciąć ;)
Luki, gratuluje wyboru (jeśli to nie Chińczyk, czy inny Tajwan). Ale bedzie czad, co?
No z tą myślą to robie, ale nie koniecznie czad w tej muzyce to fortunne określenie, choć mi sie bardzo podoba :)))
Niecny Ksiażę, pozwól, że posłużę się przykladem, i to nie instrumentu, a kolumny głośnikowej. Masowa, tania produkcja i niekończąca się wojna o klienta spowodowała, że omamieni niską ceną kupujemy nic nie warte buble. Nawet firma JBL wypuściła słynne kolumny TR225 (w środku są dwa 15 calowe glośniki i driver). I co? "Kaszana"!!! Brzmi to (cytuje Markowskiego z Perfectu) "jak pierdzenie przy obiedzie". Sam demontowałem taka kolumne chcąc ja ździebko podrasować. W środku nie jest nawet wytłumiona!!! Paździerzowe (ż?) pudło i koniec. Kolumna gra tyłem, przodem i czym tam jeszcze chcesz, a przy większej mocy membramy głośnikow po prostu trzepoczą jak kury skrzydlami po egzekucji. A stare modele - super. Osobiście posiadam kolumny JBL M350 i jestem zadowolony. Powalająca różnica w brzmieniu, wadze, możliwosci naprawczych, instalacyjnych, że o wyglądzie nie wspomnę. Podobnie jest ze wszystkim. Nasz gitarzysta, Darek Adamczyk, zanim coś kupi 1000 razy pomyśli. Ciekawostka - wolał kupić stary efekt gitatowy (kostka z dealeyem) niż aktualnie produkowaną. Z tych samych powdów, dla których wolę JBL M350 niż nieszczęsne JBL TR 225. Pozdrawiam, "Grzywa".
PS. Luki, dlaczego nie? Czaduj Bracie, bo życie jest i tak dość nudne:)
Freak, a ile masz kasy na rower? Gitara nie musi być tańsza:)
Ja dopiero zbieram kase na rower/gitre. Na razie mam 400, ale idą święta i pewnie coś ubędzie. Chciałabym kupić porządną gitarę, która będzie ładnie brzmiała i, na której będzie się wygodnie grało. Oczywiście bez przesady... Na moje amatorskie granie nie potrzebuję największego cudu świata.
Freak, jestem pewien, że dasz radę kupić przyjemną gitarę akustyczną, szczególnie jak w wyborze pomoże Ci gitarzysta. Ale pamiętaj, że gitara akustyczna ma struny stalowe i na początku na pewno będą bolały palce. Więc zanim wydasz kasę, to jeszcze w sklepie każ sobie podać, pograj, zobacz czy dobry wybor.
Grzywa, masz rację w tym sensie, ze obecnie trzeba starannie wybierać sprzęt, bo możliwość kupienia chłamu jest wielka. Ale nie oznacza to, że wyrób azjatycki jest automatycznie chłamem.
Niecny Książę, oczywiście, że nie:) Azja to nie tylko chłam. Sam jestem w posiadaniu Fendera Strato prod. japońskiej. Jest w porządku. Uważam, nawet, że jest lepszy niż amerykaniec (mój japończyk posiada Foyd Rose, super przystawki, 5-cio pozycyjny przełącznik, haltery, ni i wykonanie - malinka:)). Ale co tam, jeszcze pomyslisz, że się chwalę:) Jest masa gitar lepszych od mojej, jeszcze większa masa gorszych od mojej, reklama, bajery, sprytny sprzedawca, promocje, za mało pieniędzy i niepohamowane podniecenie towarzyszące czlowiekowi przy zakupie innstrumentu:) I bądź tu mądry...
No patrz Grzywa. Ja mam akustycznego Ibaneza wykonanego w Chinach, wszystko z nim w porzadku, przetwornik wysokiej klasy, klucze doskonale, o reszcie nie wspomne i gra to jak burza. A jednak Andrzej Korycki za marne 4 stówy znalazł coś lepszego. I badz tu madry...
Ale, ale. Jak szukałem gitary dla siebie, wpadła mi w oko taka gitara elektroakustyczna w kolorze niebieściutkim, wygladalo to bosko (a firma bardzo znana), firma reklamowala gitare jak Cie moge. Malo tego nie kupilem, ale zaczalem szukac w Internecie opinii. I znalazlem na stronach amerykanskich. Okazalo sie, ze ta kosztowna gitara wedlug posiadaczy ma slabe brzmienie akustyczne, a na wzmacniaczu brzmi jeszcze gorzej... No i ostateczny wybor padl na gitare ktora mam teraz, miala same dobre opinie, poza ta, ze fabrycznie gitara przychodzi z za wysokim mostkiem i niewyregulowanym gryfem - nawet to okazalo sie prawda. Tak i to, ze raz zestrojona gitara trzyma stroj rowno :)
Latwo naprawde o zly zakup.... ----- Freak! Warto patrzec w sklepach internetowych na najchetniej kupowane produkty. Stad (oraz z opinii uzytkownikow) wiem, ze Ibanez V50 Jam Pack to zestaw z niezla i w miare niedroga gitara akustyczna. Cena ok. 450-500 zl. W zestawie miedzy innymi pokrowiec, pasek i tuner.
Mozna zerknac pod ten adres (Freaku!): http://muzyczny.pl/katalo...&zlitera=I&od=0
Tyle ze tam czeka sie 2 miesiace na dostawe ;) Trzeba szukac!
Aha, powyższa gitara miała wśród posiadaczy bardzo dobre opinie jako instrument dla kogoś, kto ma mniej kasy.
Ja na temat tych instrumentów z miechem - odwiedził kiedyś Polskę niejaki Simon Edwards , któren nieźle by na tym zamieszał - do tej pory włosy mi dęba stają gdy se przypomnę jak grał. Mam to samo. Ja tylko raz miałem okazję zobaczyć i usłyszeć Simona Edwardsa na żywo w latach 80-tych (druga płowa jeśli nie końcówka dekady) podczas koncerty "okołoshantiesowego" w Krakowie w jednym z klubów studenckich (chyba Gwarek). Równocześnie Simon Edwards miał promocję w jednej ze stacj radiowych (nie pamiętam której), która wyemitowała chyba dwa nagrania. Nagrania te udało mi się nagrać na kaseciaku... ale kasetę wcięło. Pozostało wspomnienie. Ech... poniosły mnie wspomnienia.
PS. He he he... ale mam zapłon. Dopiero teraz wpadł mi w oko post z lipca
Freak, spojrz tez na Ibanez V70, kolory naturalny lub czarny. Bez dodatkow jak w Jam Packu, ale cena 400 zl, a ta gitara jest lepsza od V50... I dostepna od reki.
Niecny Książę, i o to chodzi Brachu:) Kazdy sam musi dopasować sobie instrument (szerokość gryfu, kolor, barwa brzmienia itp). Dobre rady od innych gitarzystów są jak najbardziej mile słyszane, ale i tak ostateczną decyzję podejmiesz Ty. To, co dobre dla jednego, dla drugiego może być do niczego. Miałem kiedyś gitarę YAMAHY (bajer, że hej), ale niestety miała kolor taki...różowiutki:) I wyjdź z taką na scenę, no nie! A moj kumpel gra na podobnej i jest mu obojętny kolorek. Na szczęście jest tego do wyboru do koloru...w końcu jesteśmy w Europie:)
Noi moja głowa Hartke 400 dojechała cała i zdrowa mam ja juz w domku i chyba spał z nia dzis bede :) jeszcze tylko paczka i drżyjcie narody :)
Sąsiedzi chyba
Sąsiedzi chyba
Nie zakapowałem niestety Antku, ale to chyba dla tego, ze juz pózno jest :)
Drzyjcie, ale nie narody lecz Twoi sasiedzi, Luki Poki co.
heheh w domu nie gram na wzmacniaczach tylko na małej wieżyczce a próby mam 5 km od domu wiec nie ma obaw o sasiadów:) - Ja pomyslałem o naszych Sąsiadach szantowych, tylko nie mogłem znalesc analogi do mojego wzmacniacza:)
Niecny, wg tego, co jest napisane na etykietce wewnątrz mojego Ibaneza, jest to model nr PF 4-NT-14-01, ale to zapewne nie o to Ci chodziło ;) nic więcej na jego temat nie wiem ;) Miałam kiedyś gdzieś papiery od niego, ale nie wiem, gdzie są. Grzywa, lira korbowa nie musi być nudna, zapewniam Cię :) Wystarczy posłuchać, jak na tym wymiata Ferenc Sebö.
Niecny, wg tego, co jest napisane na etykietce wewnątrz mojego Ibaneza, jest to model nr PF 4-NT-14-01, ale to zapewne nie o to Ci chodziło ;) Makenzen, wlasnie o to chodziło To bardzo przyjemna gitara. Płyta wierzchnia świerkowa, kształt dreadnought, kolor naturalny ;) Te literki i cyferki mają znaczenie ;)
Że mają, w to nie wątpię, ale że akurat to? Kto by pomyślał ;p Zaiste, bardzo fajne wiosło. Kiedy czekało na to, aż ktoś się nad nim zlituje i je poskleja, pożyczyłam sobie od kolegi jakiegoś Hohnera, który w porównaniu z moim wiosłem... krótko mówiąc, nadawał się na rozpałkę.
Gitara naprawiona jak rozumiem i sluzy dobrze?
Makenzen, a w tym gryfie co sie zlamal nie bylo wewnatrz takiego stalowego preta?
Gryf się złamał na granicy właściwej jego części i główki, więc nie zauważyłam, żeby tam był jakowyś pręt. Jak gdzieś tam wyżej pisałam, kolega mi ją posklejał poxipolem - nie sądziłam, że da się to zrobić w domowych warunkach, bez konieczności wydawania ciężkiej kasy na lutnika. Gitara sprawuje się super, nie zamieniłabym jej na żadną inną.
No tak... Pręt jest w samym gryfie, więc teraz rozumiem. Aż nie chce mi się wierzyć, że Poxipol wytrzymuje, bo naciąg strun to około 70 kG, ale skoro działa, to cudownie!
Już trochę czasu minęło od naprawy, póki co, odpukać, jest dobrze :)
Tak juz wychodzac z tematu polamanej gitary panny Makenzen: Czy wiedzieliscie, ze naciag strun w skrzypcach to az 36 kG?
Tak juz wychodzac z tematu polamanej gitary panny Makenzen Niecny, czy musisz wszędzie trąbić o moim stanie cywilnym? ;)
Slečno, już nie będę ;) Wzięło mi się to z tego, że słowo slečna jest... śliczne ;)
Weź pod uwagę, że najogólniej jestem niezgrabny, jak ten słoń w sklepie z szantową porcelaną, co już niejednokrotnie wypominano ;) Przepraszam serdecznie!
V pořádku :) nie gniewam się. A teraz, psiakrew, cisza na pokładzie! Wracamy do tematu wątku :)
Na temat, wylacznie na temat!
Primo: czytuje tyle o mikrofonach Shure SM58 i doceniam ich domniemana odpornosc na uszkodzenia. Pytanie: jaki mikrofon dynamiczny polecacie tak po prostu do użytku nieprofesjonalnego? Rzecz w tym, ze wybor jest naprawde ogromny i sie pogubilem.
Secundo: Czytalem, ze mikrofony mają gniazdka XLR (myle się?). Jak to się podłącza do wzmacniacza, który ma wejście na duży jack?
Kto pomoże?
Shur to wiodaca firma produkująca mikrofony a sm58 to model najpopularniejszy ze sredniej półki a przy tym bardzo solidny sprzet. Polecam wszystkim majacym zamiar zakupic mikrofon.Posiada antystukowe rusztowanie pozwalające na stukanie butem w statyw i nie przenosi on dzwieku tylko to co trzeba, mianowicie wokal. Co do podłaczenia mikrofonu do wzmacniacza,miksera to sprawa prosta kabelek jack,xlr i z głowy.
Luki, święta racja. Tego mikrofonu używa większość "rasowych" wykonawców. "średnia półka? Dla mnie najwyższa, jeśli chodzi o koncerty "na żywo". W studio stosowane są zupełnie inne modele mikrofonów, o wiele droższe (7-11tys. zł/szt, a może więcej), ale studyjne mikrofony nie są w stanie wytrzymać trudów trasy koncertowej. Odnośnie kabla łączącego mikrofon z mikserem, to polecam rozwiązanie XLR-XLR - i symetrycznie, i wygodnie, i bezpiecznie, i zawodowo:) Pozdrawiam, "Grzywa".
no to ja się pochwalę: pod choinką znajdę flażolet :) grać jeszcze nie potrafię, ale wszystko przede mną :D
A co, Dzieciątko Ci się wygadało???
taaa, dzieciątko jest trzy lata starsze i zapytało się samo czy chcę teraz, czy później ;)
Mnie też się wygadało... A potem kazało przed czasem rozpakować... gitarę*! Toshka - ja też się dopiero zacznę uczyć. Może założymy zespół?
* Gitara trafiła do moich rączek dzięki uprzejmości zespołu Morże Być, za co im serdecznie dziękuję!
Może założymy zespół? vocalem nie będę, ale chórki mogę robić ;)
No to vokal musimy znaleźć, bo ja też raczej chórek... Dajmy sobie jakieś pół roku na względne opanowanie instrumantów, a potem do dzieła!
A jebe waszym menadżerem i podbijamy Europe:)
A ja mam informację dla Freak!
Sprawdź w sklepie taka gitarę akustyczną: Stagg SW 203. Cena w sklepie ok. 300 zł. Wypróbowałem coś podobnego dla Ciebie w sklepie muzycznym.
1. Ładnie brzmi 2. Bardzo łatwo chwyta się akordy - gitara jest miękka i "bezwysiłkowa" 3. Nie jest wielka, więc będzie łatwo zabrać na łódkę 4. Bardzo ladna, dostepna w roznych wariantach kolorystycznych
Ma jedna ceche, ze nie jest bardzo glosna... Wyprobuj w sklepie i oceń sama czy Ci odpowiada. --- Amayu, jesli Twoja nowa gitara to ta sama gitara co była w Radomiu, to widzialem ja przed Tobą, ale nie dotykałem Tez jak rozumiem Stagg, ale klasyczna.
Dzięki, Niecny! Odnotowałam
Ćwiczcie, ćwiczcie, zlot w Latarni niedługo... Aha, ja już też mogę zacząć ćwiczyć - mój Meisterklang dotarł w końcu do mnie
Damianos, od razu zacznij w tonacji D :) Najlepiej do tego spiewam ;)
A ja mam coś takiego do sprzedania- może ktoś chce kupić ? Pytania na PW
Przy okazji Shanties nabyłam nową gitarę! Opisywać wyglądu za bardzo nie bądę, bo odkupiłam ją od Leszka Jankiewicza i można zobaczyć na zdjęciach (w kolorze morskim ). Powiem tylko, że w porównaniu do mojej starej gitary klasycznej jest jak niebo a ziemia! Pięknie brzmi i dobrze się na niej gra (próbowałam po powrocie z Krakowa - o 04:00 ) Chwyta mi się dużo lepiej i nawet palce mnie nie bolą (jeszcze). Jestem zachwycona! Nic tylko grać!
P.S. Antek - ( za dobre rady) Leszek - (za gitarę)
Cieszę się z Tobą, Freak!
A za rok... odkupię od Leszka gitarę Baton Rouge, coś czuje serce me
hmmmm ja sobie zanapożyczyłem 12-tkę od kumpla i chyba mam coraz większą ochotę dokonać z nim transakcji kupna-sprzedaży. Zważywszy na to, że jest to dwunastka SUZUKI sprowadzona wedle wszelkich informacji jakie posiadam dla Staśka Sojki ( była czas jakiś jego własnością) warta jest każdych pieniędzy. A tak BTW poszukuję gitary akustycznej bym mógł sobie skroić instrument na miarę moich potrzeb. Gitara może być uszkodzona aby miała cały gryf. Pozdrawiam z wioski warszawa.
Jako że, zostałam o to poproszona - wklejam zdjęcie mojej gitary:)
Skrzypaczka melduje że właśnie na Allegro licytuje AKORDEON Taka moja mała zachcianka Dołączy do mojej kolekcji instrumenciaków na których zawsze zaczynam się uczyć grać a potem coś innego wpada mi w oko... a więc w kolejności zakupu:
Unitra Eltra B-11 - totalnie oldschoolowe organy (prezent na trzecie urodziny). Bontempi ES 5200 - odziedziczone po kuzynce organy Januarius Gaguano Inois Aleksandri Lecit Fleap 1770 - skrzypki (dostałam na koniec podstawówki) Ibanez 7012 - Gitara 12-strunowa (tatuś kupił - ale kto gra ) Washburn X11 - elektryk (Mikołajki 2006) I najnowszy nabytek - elektryczne skrzypki firmy Sojing (tatuś powiedział "kup se" i kupiłam )
... efektem czego nie potrafię grać na niczym w stopniu zadowalającym
Służę moimi wątpliwymi umiejętnościami grania na takowym... gdybyś czasem need a help No i oczywiście pochwal się jak kupisz
W czwartek o 22:coś koniec aukcji. Oczywiście się pochwalę A uczyć będę się od najlepszych - damianos będziemy w stałym kontakcie
A uczyć będę się od najlepszych Znaczy już się umówilaś z Muzykiem...
Znaczy już się umówilaś z Muzykiem... Weź przestań damianos - umawiać się z bogiem szantolimpu na lekcje to jak... ehh tego nawet nie da się porównać
Na początku postaram się rozeznać co i jak... Gdzie się naciska i co to naciskanie zmienia... A później będę szukać pomocy
Skrzypaczko, cieszę się z Tobą! A gitarkę 12-strunną jakże bym chciała mieć... A tymczasem trochę męczę flażolet, a raczej sąsiada-wariata męczę flażoletem
Z kraju. Obywatelka Forum Szantymaniaka, niejaka Makenzen, dokonała właśnie zakupu... didgeridoo, zwanego przez jej przyjaciółkę "didżuridżu"...
Czy to taka dluga i gruba rura z PCW w którą się dmie, Makenzo? (Widziałem coś takiego na scenie).
Owszem, rura. Ale czy na pewno z PCW?.... Pierwsze słyszę :) Moja rura jest z łodygi arcydzięgla.
Z kraju
Z karaju? Ale nie z naszego chyba? Skąd to właściwie pochodzi? z Australii chyba.
Instrument istotnie pochodzi z Australii, natomiast moja wiadomość jest jak najbardziej z naszego kraju :)
To dmij, Makenzen, dmij!
Makenzen, a jakie dźwięki wydaje ta rura?
Freak! -> Z tej strony http://www.didgeridoo.pl/index.php?did=download można pobrać kilka utworków zespołu Goana Project, tam właśnie grają na tych rurach :) Damianos -> pierwsze zadęcie będzie w Twojej intencji :)
To jest to samo co gra w "Psyche" - Fonofobia. Przyznam, że to dla mnie dosyć dziwne i niecodzienne... Makenzen, więc, co cię podkusiło do zakupu tej "rury" ??
Makenzen, więc, co cię podkusiło do zakupu tej "rury" Przyznaj się, po prostu chciałaś poodkurzać, a rura zaczęła wydawać dźwięki - spodobało ci się i...
Freak, właściwie sama sobie już odpowiedziałaś na swoje pytanie... dziwne i niecodzienne - a ja właśnie lubię wszystko, co dziwne i niecodzienne :) A dźwięki generowane przez didgerirurę bardzo mi się podobają :) Damianos: żadna siła mnie nie zmusi do odkurzania i do sprzątania w ogóle :) Nienawidzę sprzątać!
Rok temu marzyłem o dudach i od grudnia posiadam je. Nie są najlepsze ale mogę na nich ćwiczyć:) Teraz coraz bardziej myślę o zakupie liry korbowej, ale to będzie kosztować... A przy okazji trzeba też kupić irlandzkie bouzouki. Z wielu instrumentów wydobywam dźwięki ale z żadnego na przyzwoitym poziomie:) Ku utrapieniu moich sąsiadów
Moim marzeniem jest nauczyć się grać na gitarze, do tej pory uczyłem (ładnie powiedziane :P) się akordów na pożyczonych gitarach, ale niestety domownicy nie byli z tego faktu zadowoleni. Postanowiłem, że przy najbliższym napływie gotówki kupię gitarę akustyczną (jakoś bardziej podoba mi się jej dźwięk niż klasycznej, choć wiem że do nauki nie jest to doby wybór) i wtedy nie będzie wyjścia i choć by mnie mieli zamordować nauczę się
Postanowiłem, że przy najbliższym napływie gotówki kupię gitarę akustyczną (jakoś bardziej podoba mi się jej dźwięk niż klasycznej, choć wiem że do nauki nie jest to doby wybór) Nie, no co Ty? Myślę, że gra piórkiem (kostką) na gitarze akustycznej jest prostsza od siedzenia i przebierania palcami po nylonowych strunach klasycznej. Klasyczna jest ble -- zapytaj Freak! -- jak sobie zmieniła klasyczną na akustyczną, od razu odżyła.
Ja bym zaczął od klasyka, może dla tego, że nigdy nie grałem na akustyku Ale romantyczne ballady jak kostką zagrasz? Kobiety lecą na szybko przebierające paluszki
Klasyczna jest ble W sensie dźwięku jaki wydaje w porównaniu do akustycznej się zgadzam
Z poświęceniem na metalowych strunach gitary akustycznej oczywiście, może wtedy bardziej docenią i z troską bijącą z ich przepastnych błękitnych oczu będą Ci ocierać krwawiące palce - spytaj Antka co przeżywa(ł) ze swoją gitarą...
Ja bym zaczął od klasyka, może dla tego, że nigdy nie grałem na akustyku Ale romantyczne ballady jak kostką zagrasz? Kobiety lecą na szybko przebierające paluszki
No jak zagram Pieknie i bez problemu:) Klasyka wolę do klasyki i flamenco. Kostką można wyrabiać cuda. A od paru pewnego czasu przestawiam się na pazurek. To jest dopiero czad.Pozdrawiam
-- zapytaj Freak! -- Nie musisz pytać, i tak powiem!
Po pierwsze ten mój klasyk to było tanie dziadostwo. Nie tylko ja tak uważam, bo znam osobę, która kupiła dokładnie taką samą gitarę i była z niej tak samo nie zadowolona. Ale ogólnie rzecz biorąc ciężko mi się grało na klasyku głównie dlatego, że miał szeroki gryf i nie potrafiłam chwycić praktycznie żadnego barowego akordu. Moja gitara akustyczna jest o niebo lepsza. Ma bardzo ładne brzmienie, dobrze się na niej gra, łatwo chwyta akordy. A kostki nigdy nie używałam i palce jakoś mi nie krwawią.
Freak!, o i takiej opinii szukałem Dzięki, trzeba zacząć polować na jakąś ciekawą sztukę! Mamy wakacje, pół dnia dom wolny tak więc można ćwiczyć bez marudzenia (chyba że mój pies zacznie oponować :D ).
Moim zdaniem aby akustyk dobrze zagrał powinien mieć grube struny (min. jedenastki) Wychodząc z tego założenia łatwiej się łapie chwyty barre na klasyku. Ale to tylko taka moja skromna sugestia Pozdrawiam
Oj, to nie tak...
Mój akustyk po prostu taki jest, że palce bolą (ale nie krwawią!). Pograłem chwilę na niedrogiej gitarze akustycznej Yamaha będącej zapasowym instrumentem niejakiego Luzaka i grało się znakomicie. A Luzak ma tam założone struny "dwunastki".
Czy można zagrać romantycznie kostką? Można. Niedowiarkom polecam piosenkę zespołu Strefa Mocnych Wiatrów pt. "Lipcowy księżyc", nie tylko grane to kostką, ale jeszcze z wykopem całego zespołu - i jest szalenie romantyczne. Romantyczne nie musi oznaczać smętne, a przecież większość pieśni granych na sposób klasyczny jest smętna
Struny w gitarze klasycznej są właśnie grube. Wysokość dźwięku na instrumencie strunowym przy takiej samej długości rozciągniętej struny (menzurze) zależy od cieżaru właściwego materiału z którego jest wykonana struna i od siły jej napięcia. Żeby wydać odpowiednio niski dźwięk, struny nylonowe (takie jak w klasyku) są mniej napięte w porówananiu ze stalowo/brązowymi (jak w akustyku), ale to nie wystarcza, żeby skompensować niski ciężar właściwy nylonu (ok. 1.1 g/cm3 w porównaniu z ok. 7.8 g/cm3 dla stali czy 8.3 g/cm3 dla brązu). Dlatego struny nylonowe są dość grube, zauważyliście?
Chwyty barre? Heh, polecam gitarę elektryczną Albo akustyk z wcięciem (cutawayem). Gitara akustyczna bez wcięcia (dreadnought) pozwala na łapanie barre praktycznie tylko do 7 progu. Na gitarze z cutawayem łapie się barre spokojnie do 10-go progu. Na elektryku łapię do 13-go
Ghoran poprosił o przedstawienie teorii strun "po ludzku". Nie będzie zatem równania Mersenne-Taylora, tylko tak - po prostu.
Wysokość dźwięku napiętej struny zależy od trzech parametrów:
1. Długości struny. Menzura, to długość swobodnie wibrujacej struny - od podparcia struny na "siodełku" przy główce do podparcia struny na "mostku" na pudle czy desce gitary elektrycznej. Standardowa menzura gitary (elektrycznej, akustycznej i klasycznej) to 648 mm. W gitarach basowych od 762 do 914 mm. Dla mandoliny 352 mm, dla banjo 5 -strunowego menzura dla czterech strun to 667 mm a dla piątej struny 498 mm.
Im dłuższa menzura (czyli wibrująca struna), tym niższy dźwięk. Dlatego gitary basowe mają tak dlugie gryfy (grają nisko), a mandolina tak krótkie (grają wysoko).
2. Masy struny na jednostkę długości. Im cięższa struna, tym gra niżej, im lżejsza - tym wyżej.
Od czego zależy masa struny? Od gęstości (ciężaru właściwego materiału struny) i od jej grubości, ponieważ im grubsza struna, tym ma większą objetość dla tej samej długości. Masa = objętość * gęstość, a objętość zależy od grubości struny.
(Dlatego struny gitar basowych są tak grube, tak "ciężkie" - bo muszą nisko grać).
Wniosek? Żeby 1 cm struny wykonanej z nylonu ważył tyle samo co 1 cm struny wykonanej ze stali i brązu, struna nylonowa musi być grubsza od stalowo-brązowej, ale...
3. Wysokość dźwięku zależy też od siły napięcia struny. Im silniej napięta struna, tym gra wyżej, im słabiej, tym niżej. Czyli strunę nylonową napinamy słabiej.
Pomijając te trzy parametry, dochodzą kwestie praktyczne: 4. Jeśli siła napięcia struny będzie za wysoka, struna (lub instrument) może pęknąć 5. Jeżeli za cienką strunę napniemy za słabo (żeby obniżyć dźwięk), to luźno napięta struna będzie "pływała", a poza tym w instrumencie akustycznym wyda zbyt cichy dźwięk (bo drganie struny przenosi się przez mostek na pudło rezonansowe).
Oznacza to po prostu, że aby dla tej samej menzury gitary 648 mm uzyskać ten sam dźwięk E, struna nylonowa jako znacznie lżejsza musi być napięta słabiej od stalowo-brązowej i musi być grubsza. Z jednej strony strunę nylonową jest łatwiej docisnąć (słabiej napięta), ale jest też grubsza. To, że struna nylonowa jest napięta słabiej w połączeniu z małym pudłem powoduje, że gitary klasyczne są cichsze od akustycznych.
Natomiast w gitarze elektrycznej można stosować ciensze (lżejsze) struny stalowe niż w "akustyku", bo tam dźwięk nie powstaje w pudle rezonansowym tylko przetworniku elektromagnetycznym. Struna lżejsza, ciensza, słabiej napięta, łatwo grać.
Mam nadzieję, że wszystko jasne.
Mam nadzieję, że wszystko jasne. Dzięki za wykład o różnicach między gitarami a właściwie strunami tychże instrumentów. Długa droga przede mną, ale myślę że z Waszą pomocą dam sobie radę Jeszcze raz wielkie dzięki za wskazówki wszystkim!
Ok, sprawdziłem praktykę. Struny nylonowe bywają cieńsze od stalowych, ale mają znacznie mniejszą siłę naciągu.
Przykład: Struna nylonowa E o grubości 0.042 cala (1.07 mm) wymaga naciągu 5.99 kG Struna stalowo-brązowa E o grubości 0.052 cala (1.32 mm) wymaga naciągu 11.01 kG czyli niemal dwukrotnie większego.
Powiem, dlaczego nie lubię gitar klasycznych: -- Gruby i szeroki gryf -- Odbieram struny nylonowe jako brzmieniowo "mdłe" i "pływające" -- Mam prywatne wrażenie, że gitary klasyczne nie trzymają stroju -- Nie da się na nich grać kostką, normalnie nie i już -- Nie umiem przebierać po strunach palcami prawej ręki -- Lubię grać stojąc -- Uwielbiam chwyty barre i potrzebuję dostępu do wyższych pozycji
I dlatego wolę gitarę akustyczną, a brzmienie akustyka jest mrrrrr!
Powiem, dlaczego nie lubię gitar klasycznych:
-- Nie da się na nich grać kostką, normalnie nie i już I dlatego wolę gitarę akustyczną, a brzmienie akustyka jest mrrrrr!
Nie go końca mogę się z Tobą zgodzić. Kiedy mam grać flamenco (szczególnie solówki) wolę to robić kostką na klasyku. Wynika to po części z mojego "artykulacyjnego lenistwa" ale sprawdza się. Teraz coraz więcej siedzę nad graniem z pazurkiem i to jest idealne dla mnie rozwiązanie dla tego rodzaju grania (podkłady palce, basy pazurek, solówki kostka patrz pazurek) Ale też częściej gram na akustyku lub dwunastce. To zupełnie inny rodzaj ekspresji. Pozdrawiam
Heh, flamenco jest hiszpańskie, więc gitara klasyczna (hiszpańska) to jak znalazł, prawda?
Słyszałeś, że gitarzyści klasyczni którzy nie potrafią wyhodować sobie długich paznokci u prawej ręki kładą sobie na wybrane paznokcie... akryl? Nie tipsy (te by odpadły). Akryl. Pewnie zamiast tego można założyć sobie pazurki.
To ja dziękuję pięknie.
Heh, flamenco jest hiszpańskie, więc gitara klasyczna (hiszpańska) to jak znalazł, prawda?
Słyszałeś, że gitarzyści klasyczni którzy nie potrafią wyhodować sobie długich paznokci u prawej ręki kładą sobie na wybrane paznokcie... akryl? Nie tipsy (te by odpadły). Akryl. Pewnie zamiast tego można założyć sobie pazurki.
To ja dziękuję pięknie.
Nie mam hiszpańskiej gitary (dokładnie flamenco) więc pozostał klasyk. A co do "hodowania szponów" to nie dla mnie Ani technika nie ta, ani brak cierpliwości. Ja pazurka używam tylko na kciuku. Jestem kompletnym samoukiem i do wszystkiego dochodziłem metodą prób i błędów. Dzięki temu załapałem parę dziwnych manier gry (np. palcówki gram tylko kciukiem i palcem wskazującym co dla wielu fachowców jest czymś wołającym o pomstę do nieba ) Ale mam małą satysfakcję, że przez te "błędy w sztuce" jestem oryginalny Pozdrawiam
Strasznie fajnie gra solówki na gitarze elektrycznej Darek Adamczyk w jednym z utworów Strefy Mocnych Wiatrów. Trzyma mianowicie chwyt barre i co chwila przebiera trzema pozostałymi palcami lewej ręki grając solówki, po czym wraca do uderzeń akordowych i znów solówka w ten sam sposób. Bardzo sympatycznie i elegancko to brzmi.
Wybieramy się z Szantaną do Serw To wtedy zwrócę na to uwagę Pozdrawiam
Za sześć dni będziecie mogli do mnie mówić ALTOWIOLISTKO zamiast SKRZYPACZKO hehe (jak tylko wygram aukcję na allegro)...
Wróć! Przegrałam aukcję... Nie mam altówki...
Nie była Ciebie warta ;)
Wróć! Przegrałam aukcję... Nie mam altówki...
A szukałaś na ebayu? Ja sporo instrumentów tam kupiłem i jestem zadowolony. Altówka to cudowny instrument i szkoda, abyś na niej nie grała.
ps. A tak swoją drogą ta którą licytowałaś nie wyglądała najlepiej... Ale ja się na tym w końcu nie znam
A tak swoją drogą ta którą licytowałaś nie wyglądała najlepiej...
Simon, czy Ty mnie szpiegujesz? Dla mnie wyglądała ok, resztę zrobiłby lutnik... No ale trudno...
Simon, czy Ty mnie szpiegujesz? Dla mnie wyglądała ok, resztę zrobiłby lutnik... No ale trudno... [
Nie po prostu byłem ciekaw tej altówki Ja mam takie lekkie zboczenie na punkcie instrumentów
Ja mam takie lekkie zboczenie na punkcie instrumentów
Ja też
A przez Ciebie (dzięki Tobie) ostatnio interesuję się bombardą Poczekaj a też sobie kupię - kwestia czasu
Ja swoją kupiłem na ebayu... Kiedy przegrałem licytacje fletu
Coś sugerujesz?
Moja dusza "centusia" woła: nie niszcz mikrofonu! To kosztuje.
Simon - czy możesz powiększyć swój oryginał zdjęcia, i przeczytać jakiej to firmy mikrofon wytrzymał (jeśli przeżył...) bombardę z 10 cm??? W zespole "North Wind" Grześ gra na niej niemal zza kulis...
Pozdrawiam
Podejrzewam, że tam też akustyk spadł z krzesła, albo mikrofon był wyłączony.
Moja dusza "centusia" woła: nie niszcz mikrofonu! To kosztuje.
Simon - czy możesz powiększyć swój oryginał zdjęcia, i przeczytać jakiej to firmy mikrofon wytrzymał (jeśli przeżył...) bombardę z 10 cm??? W zespole "North Wind" Grześ gra na niej niemal zza kulis...
Pozdrawiam
Takiego wykorzystania bombardy wymaga tekst naszego utworu pt. "Bombardier" Ludzie mają być porażeni tym dźwiękiem
Kochana moja powiedz mi czy ma bombarda pięknie brzmi? Kochana moja powiedz mi czy ma bombarda pięknie brzmi? A może masz mnie we wzgardzie kiedy ci gram na bombardzie? A może masz mnie we wzgardzie kiedy ci gram na bombardzie?
Sąsiedzi wciąż błagają mnie bym im zagrał na bombardzie Sąsiedzi wciąż błagają mnie bym im zagrał na bombardzie Tylko dlaczego krzyczą wciąż, gdy ich pieści jej cudny głos Tylko dlaczego krzyczą wciąż, gdy ich pieści jej cudny głos
Gdy bombardę w usta włożę to wszystkich ciągnie na morze Gdy bombardę w usta włożę to wszystkich ciągnie na morze I chociaż tak cudownie gram to w okolicy mieszkam sam I chociaż tak cudownie gram to w okolicy mieszkam sam
Czy to bombardy cudny dźwięk jest tym powodem ludzkich męk? Czy to bombardy cudny dźwięk jest tym powodem ludzkich męk? A gdy zagram liryczny ton wielu ogarnia zaraz zgon A gdy zagram liryczny ton wielu ogarnia zaraz zgon
Każdy bombardy słuchać chce, każdemu w żyłach już krew wre Każdy bombardy słuchać chce, każdemu w żyłach już krew wre
Jestem radością wszystkich dam gdy pod balkonem dla nich gram Jestem radością wszystkich dam gdy pod balkonem dla nich gram
Jak na bombardzie grywać chcesz to wypłyń na samotny rejs Jak na bombardzie grywać chcesz to wypłyń na samotny rejs Tam zagrasz czule niczym młot zdechnie niejeden kaszalot Tam zagrasz czule niczym młot zdechnie niejeden kaszalot
Pozdrawiam:)
Sprytny pomysł, przemycony przez jedną zwrotkę do piosenek żeglarskich
Moja dusza "centusia" woła: nie niszcz mikrofonu! To kosztuje.
Simon - czy możesz powiększyć swój oryginał zdjęcia, i przeczytać jakiej to firmy mikrofon wytrzymał (jeśli przeżył...) bombardę z 10 cm??? W zespole "North Wind" Grześ gra na niej niemal zza kulis...
Pozdrawiam
"North Wind" jest zespołem akustycznym. Szantana do najcichszych zespołów nie nalezy... Dlatego też muszę w ten a nie inny sposób grać na tym instrumencie.
Nie sądzę, żeby była to piosenka żeglarska.... Taclem nie obrażaj prawdziwych szantymenów....
Może być w Częstochowie orkiestra dudziarska A jest takowa? Jeśli tak, to czy możesz podać jakieś szczegóły?
przymierza do zakupu bombardy Przymierzać się można... ale jak kupić bombardę nie drogo, żeby nie kupić (za przeproszeniem) shitu... Jak się człowiek nie zna to może wdepnąć...
Mówisz masz http://www.cpd.tanihost.c...ntpage&Itemid=1 Wielkie dzięki , nie wiedziałem że mamy aż tak uznany na świecie zespół w tym małym miasteczku. Ciekawe ile jeszcze tajemnic uda się odkryć
Najprościej po cenie... Najprosciej to przejechać się do Francji i tam kupic... Ale tak... Liczę na szczęście...
Nie sądzę, żeby była to piosenka żeglarska.... Taclem nie obrażaj prawdziwych szantymenów....
Swego czasu na grupie przs udowodniono mi, że "Bar w Beskidzie" EKT GDynia, to piosenka żeglarska, bo w tekście jak wół stoi śwuat się jak okręt morski kołysze
Swego czasu na grupie przs udowodniono mi
Pewno przeprowadzono "dowód nie wprost":-)
A "Słupkom" udowodniono niezbicie w Krakowie, że ich piosenki z "żeglarstwem" nie mają nic wspólnego:-( Nie dziwię się - kto w małej portowej kafejce popija herbatę i marzy, delektując się jej wonią? No - żeby choć była z rumem......
Brakuje mi Słupka i jego ferajny........
Ja od jakiegoś czasu mam taki odchył w kierunku "folku portowego". Trochę kawałków GFS-u się łapie, słupkowa "Kafejka" też... Ale mało tego. W sumie nie dziwne, bo trzeba dobrze znać ten klimat.
Tak... Port to jest melodia..... Czasem zazdroszczę tym, którzy mogą sobie iść do poru lub w jego pobliże... "Portowe" knajpki... Kiedyś przy Skwerze Kościuszki był "Kopciuszek" (lub zaraz obok niego). Ciekawe, czy jeszcze jest... To faktycznie jest "klimat", który trzeba dobrze znać.....
PZDR
Aby było choć troszkę w temacie - kiedyś podobał mi się - puzon:-) Myślałem, że to proste - zagrać na nim. Okazało się to dla mnie klapą:-)
Ostatnio coraz bardziej poważnie myślę o zakupie czegoś takiego... http://www.youtube.com/wa...related&search= Oj wykosztuję się na instrumenty końcem tego roku...
Swoją drogą Simon, zrobiłeś mi niespodziankę z tym filmikiem/występem z kilkoma bombardami. Sądziłam, że trudno znieść występ jednocześnie więcej niż jednej. A tu proszę - niespodzianka i to powiem, że bardzo na korzyść.
Pozdrawiam z delikatnym powiewem znad morza
No to Danielo coś dla Ciebie http://www.youtube.com/watch?v=c_XoCoNNiOk Po wysłuchaniu tego fragmentu można bombardę pokochać albo znienawidzić Wybór należy do Ciebie Marzy mi sie mała impreza w tym stylu... I teraz mówie poważnie
Aby było choć troszkę w temacie - kiedyś podobał mi się - puzon:-)
Próbowałam kiedyś grać na trąbce. Wyszła z tego masakra.
No to Danielo coś dla Ciebie http://www.youtube.com/watch?v=c_XoCoNNiOk Po wysłuchaniu tego fragmentu można bombardę pokochać albo znienawidzić Wybór należy do Ciebie Marzy mi sie mała impreza w tym stylu... I teraz mówie poważnie
Mnie nie tak łatwo przestraszyć, podobywa mnie się!
Już wiem, co to są "trąby jerychońskie". Co prawda myślałam, że były większe ale jak widać nie wielkość a moc się liczy... Podobają mi bombardy w każdej ilości, ale niedługo, po 15 minut słuchania zaczynają boleć uczy
chcę drumlę ;) tylko - jak dobrać rozmiar (jest ich kilka...)? jakieś sugestie co do firmy?
pzdr
chcę drumlę ;) tylko - jak dobrać rozmiar (jest ich kilka...)? jakieś sugestie co do firmy? Toshka! Przy najblizszej okazji podejdź do Zbyszka Zakrzewskiego z Refów. Ma kilka, kiedyś częściej ich używał. Na pewno poradzi.
chcę drumlę ;) tylko - jak dobrać rozmiar (jest ich kilka...)? jakieś sugestie co do firmy?
pzdr
Rodzaj zależy od tonacji utworu. Będziesz na North Cape'ach? Jak nie zapomnę to przyniosę Ci na koncert jedną do spróbowania Tylko przypomnij mi wcześniej Pozdrawiam
Przy najblizszej okazji podejdź do Zbyszka Zakrzewskiego z Refów. Ma kilka, na pewno poradzi. zapamiętane :)
chcę drumlę ;) To pięknie :) jako między innymi drumlistka Niezwykle Kontrowersyjnych potwierdzam - super instrument, łatwy w obsłudze i pozwalający zaszpanować w towarzystwie A ja już poczyniłam pierwszy krok :) Uch! Jeszcze tylko gitara elektryczna i bodhran :) to się kurnia wykosztuję...
na bodhran przyjdzie czas ;] znaczy, Gocha jedzie do Galway za miesiąc to może mi przywiezie ;)
Makenzo, spokojnie. Piecyk wygląda fajnie i co ważniejsze ma dwa kanały, to dobrze.
Mnie raczej martwi, że nasz piecyk na estradę to mase pieniędzy by kosztował, ale się zobaczy...
na bodhran przyjdzie czas ;] znaczy, Gocha jedzie do Galway za miesiąc to może mi przywiezie ;) Ale fajnie :) Ja, za namową Sławka - bodhranisty Drake'ów, wyposażę się weń tu: http://www.bodhran.nl .
Szyla sobie poglądała trochę gitar basowych. Ja jej mówię -- bierz "klasyka", jak na przykład Squire'owskie podróby Fenderów Precision czy Jazz, ewentualnie Mustanga (co się teraz Bronco nazywa -- też qń ), ale ona nie i nie, ją ciekawią takie niezwykle kontrowersyjne jak poniżej.
Z ciekawości, czy ktoś miał w rękach jedną z takich gitar i co sądzicie? Dla ułatwienia powiem, że szyla ma 170 cm wzrostu i dość długie ramiona, za to nie lubi zbyt ciężkiego sprzętu.
Ten drugi wygląda ciekawie A jeśli chodzi o gitarę elektryczną, to pewien pan był uprzejmy mi donieść, że wszystkie kopie Gibsona brzmią dobrze na przesterach, ale do grania na czystym brzmieniu nie poleca i że zdecydowanie szukałby w Fenderach. Antek zarzucił pomysł z niejakim Squierem. Co nie zmienia faktu, że najchętniej bym przed zakupem pobrzdąkała dłuższą chwilę na kilku różnych modelach...
Hm. No cóż, moja kopia (nędzna) Fendera marki Stagg nie nadaje się kompletnie do grania na czystym dźwięku, to tak na marginesie Ja to bym odkupił od danego Pana jego Epiphone'a Znaczy nie ja, Makenzen by odkupiła
Gdyby ów pan nie zażądał jakiejś wygórowanej ceny, to czemu nie? Inna sprawa, czy zechce sprzedać?
Popytałem o te gitary basowe z jednego z postów powyżej, poczytałem i wyszło to:
El Capitan jest ogromną gitarą, dla kogoś o wielkich dłoniach i dużej posturze. Można na tym ćwiczyć bez żadnego wzmocnienia i daje toto piękne kontrabasowe brzmienie, szczególnie ze strunami szlifowanymi i przy grze kciukiem. Wada: Instrument lubi się sprzęgać i trudno o gumkę antysprzężeniową ze względu na owalny otwór rezonansowy. Z żalem - nie jest to instrument dla szyli.
Za to Viola Bass: Instrument o krótszej 30.5" menzurze, dobry dla mniejszych dłoni, lekki. Ma pięć wad: 1. Zmiana brzmienia realizowana dwoma pokrętłami głośności zamiast przełącznikiem 2. Ruchomy mostek (struny trzeba zmieniać po jednej i ogólnie uważać, żeby nie przydzwonić w coś tą częścią gitary) 3. Brak fabrycznych zaczepów do pasa 4. Kłopoty ze znalezieniem futerału 5. Brak płytki chroniącej korpus przed zarysowaniem piórkiem.
Reszta to zalety. Gitara gra wystarczająco głośno, aby ćwiczyć bez wzmocnienia. Piękne brzmienie z małych przetworników pasywnych typu humbucker. Wygoda w oparciu kciuka. Elastyczne brzmienie, w sumie nie nadaje się tylko do heavy-metalu i ostrego punka
Jakbyśmy tę Violę gdzieś znaleźli, to myślę, że szyla sobie to w łapki weźmie i się zastanowi.
Czytałem kilkadziesiąt recenzji na temat Epiphone Viola Bass. Najbardziej ujmuje fakt, że gitara waży jedynie 2.2 kg i jak twierdzą użytkownicy, nadaje się do grania wszystkiego poza bardzo ostrą muzyką. Kłopot z tą gitarą -- nie ma jej w salonach, więc trzeba by kupić "w ciemno". Strach.
Mnie ciekawi, co użytkownicy mają na myśli, że nie nadaje się "do metalu/hardcore/punka". Jeśli to kupimy, to zmuszę ten bas do grania starego punka, o ile oczywiście szyla da mi tej gitary dotknąć
Ja to bym odkupił od danego Pana jego Epiphone'a Znaczy nie ja, Makenzen by odkupiła Już by nie odkupiła. Brzdąkałam na tym chwilę w niedzielę w giepe i wiem już, że niestety, to nie to. A jak tam boje o Viola Bass?
Viola Bass zamówiony w Rock'n'rollu. Kiedy do Gdyni dotrze statek z Korei, to gitara już dotrze szybciej do nas...
To pięknie, Antq!
Toż to temat na kolejną nastrojową pieśń bojową NK! Makenzen, cudo pomysł Dzieki. Już mi się słowa układają zwłaszcza, że Antek podrzucił fajną melodię tradycyjną Tytuł piosenki będzie "Viola Bass" /viola bejs/, to takie imię i nazwisko
Już mi się słowa układają zwłaszcza, że Antek podrzucił fajną melodię tradycyjną Tytuł piosenki będzie "Viola Bass" /viola bejs/, to takie imię i nazwisko A nie "vajola bejs" przypadkiem? Ale cieszę się, Szylciuś, że Ci się spodobał pomysł spiosenkowania tego tematu :) i że będziesz pitolić na cudownej basówie! :)
Nie będę mówił do tej skądinąd pięknej Koreanki per "Wajolu, podaj proszę jajecznicę!" Co to to nie. W tekście polskim "wiola", a jak dopiszę zwrotkę po angielsku, to moze być i wajola, po za tym bejs rymuje sie z fejs, a hyps z lyps
Dziś w okolicach godziny 1630 stałam się właścicielką tego oto Corta G250, zwanego Czortem Tadaaaaaaam!!!
super gratulacje
No to w piec i pokaż sąsiadom, gdzie raki zimują
Magda., dziękuję Aaaaaa! Na pohybel sąsiadom!
Dlaczego ucieszył mnie dzisiaj ten widok?
Grabisz sobie... Jak mogłeś tak schować Defila ???
Niedługo wkręcimy w ściany wieszaki do gitar i wszystko zostanie powieszone. Defil po ostatecznym odczyszczeniu i odmalowaniu trafi do honorowej gablotki. Jak dotąd, tylko jeden na niej potrafił zagrać, taki w bandanie wiesz. Ale on i na desce z drutami zagra pięknie...
E, to u mnie skromniej Próbowałam pograć na Antkowym Defilu w sobotę. Trzeba by mieć chyba paluchi z żelaza
Grabisz sobie... Jak mogłeś tak schować Defila ??? Defil defilem, ale... GDZIE MOJE BARTKI???
I Antka wzmak "Vox"? Przesteru nie ma, bo jest u mnie...
Hehehe Makenzen, przeczytałeam mu na głos. Poleciał dostawiać do ekspozycji
Tylko nie dajcie czasem tej ekspozycji zarosnąć kurzem! Grać, mać!
A gdzie mój stół mikserski?!
Nie ukrywam, ten instrument za mną "chodzi". Może za pół roku dogoni?
A wiecie co ja mam? Akordeon Weltmeister Amigo 80 basów!!!! Jest mój..., mój własny..., mój SKARB!!!!!
Kupię akordeon - 80 basów, w dobrym stanie, niedrogi
Gratulacje, ale hasełko już nieaktualne
Freak! Wiesz jak się cieszymy całym zespołem?
Super, dziewczyno! Graaaaaaj!
A wiecie co ja mam? Akordeon Weltmeister Amigo 80 basów!!!! Jest mój..., mój własny..., mój SKARB!!!!!
GRATULACJE a moja lira jeszcze musi na mnie poczekać
A wiecie co? Ponieważ wciąż wspominam czechosłowacką gitarę Jolana Iris, poczytałem trochę o historii gitar Jolana. Niesamowite. Okazuje się, że wczesna fala brytyjskich rockmanów (np. Jimmy Page, George Harrison czy Eric Clapton) wychowała się na gitarach Futurama, a był to właśnie produkt czechosłowackich firm, projekt pana Josefa Ruzicky. A Jolana to imię jego córki
George Harrison z czechosławacką Futuramą
A wiecie co? Ponieważ wciąż wspominam czechosłowacką gitarę Jolana Iris, poczytałem trochę o historii gitar Jolana. Niesamowite. Okazuje się, że wczesna fala brytyjskich rockmanów (np. Jimmy Page, George Harrison czy Eric Clapton) wychowała się na gitarach Futurama, a był to właśnie produkt czechosłowackich firm, projekt pana Josefa Ruzicky. A Jolana to imię jego córki
Obrazek George Harrison z czechosławacką Futuramą
Jak by się zastanowić to trudno znaleźć prostszy do wykonania instrument niż gitara elektryczna. Tymczasem nawet z tym "nasz socjalistyczny raj" nie potrafił sobie poradzić. Polskie gitary elektryczne nadawały się najlepiej do przybijania gwoździ (a i to z trudem) Faktem jest, że jedynie od zawsze w miarę dobre instrumenty robili Czesi (no moze jeszcze DDRowcy). I kiedyś Czeskie "elektryki" dla wielu były szczytem marzeń. Notabene to samo dotyczyło perkusji. Pozdrawiam
Zastanawia za to fakt, że w Polsce było dwóch najbardziej kultowych gitarzystów w Demoludach. Wiecie o kogo chodzi? Szczególnym uznaniem cieszyli się na Węgrzech. Zdarzyło się mi parę razy rozmawiać z gitarzystami z "naszej strony żelaznej kurtyny" i oba te nazwiska wymieniano prawie na kolanach.
No właśnie Simon, nie zawsze było tak źle. Oto skrócony zarys początków firmy Jolana:
Jolana ma swe prapoczątki w 1953 roku, chociaż ewoluowała przez trzy firmy i dwie lokalizacje; zawsze siłą napędową był Josef Ruzicka (1928-2004). Od około 1957 roku, angielska sieć Selmer zaczęła sprowadzać przez Hofnera czechosłowackie instrumenty. W tym czasie gitary Fendera i Gibsona były jak na biedną podówczas Wielką Brytanię masakrycznie drogie.
Futurama oraz Futurama III były w tamtym czasie bardzo dobrze wykonanymi i atrakcyjnymi instrumentami. Leżały doskonale w dłoni, posiadały siedmiopozycyjny przełącznik barwy dźwięku (a Fender Stratocaster wtedy miał tylko 3 pozycje!), zaś mostek wibrato był porównywalny jakością z fenderowskim (miał nawet indywidualne sprężyny dla każdej struny!). A gitary te kośztowału 55 ówczesnych funtów, więc były w zakresie możliwości finansowych młodych muzyków. Jeszcze w 1960 roku Futurama III była najpopularniejszą gitarą elektryczną na Wyspach. Czemu wypadła z obiegu? Otóż Jolana przestała dbać o jakość, natomiast wprowadzała niepotrzebne modernizacje. I dlatego w ciągu bardzo krótkiego okresu przegrała z Fenderami i Gibsonami. ---------- Simon, mylisz się twierdząc, że gitara elektryczna jest instrumentem prostym do wykonania. Z tą tezą nie zgodzi się większość współczesnych gitarzystów elektrycznych. Podam listę przykładowych parametrów które powodują, że gitary nie tylko różnią się brzmieniem, ale także znacząco ceną:
1. Gatunek drewna korpusu, gryfu i podstrunnicy. Sklejka lub lite drewno. 2. Mocowanie gryfu: bolt-on, set in, neck-thru 3. Podstrunnica o różnej liczbie progów, zatem o różnej szerokości między progami 4. Menzura 5. Konstrukcja korpusu: od ciężkego typu Les Paul do lekkiego Strata 6. Kształt i radius gryfu (stąd pojęcie "gryfy wyścigowe") 7. Mostek: stały, Floyd Rose, inne 8. Przetworniki i ich konfiguracja: single/humbuckery, pasywne/aktywne 9. Układ elektryczny, w tym sposób podłączania przetworników 10. Klucze 11. Rodzaj lakierowania: nitro (kosztowne) lub poliuretan, poliester. 12. Konstrukcja z różnej liczby kawałków drewna, tak gryfu jak i korpusu
To jest dopiero 12 parametrów, a są i dalsze. Czy naprawdę "elektryk" jest taki prosty? --- Simon, czy mówisz o polskich gitarzystach? Nie mam pojęcia. Czy jednym z nich był może Tadeusz Nalepa?
Simon, mylisz się twierdząc, że gitara elektryczna jest instrumentem prostym do wykonania. Z tą tezą nie zgodzi się większość współczesnych gitarzystów elektrycznych. Podam listę przykładowych parametrów które powodują, że gitary nie tylko różnią się brzmieniem, ale także znacząco ceną:
1. Gatunek drewna korpusu, gryfu i podstrunnicy. Sklejka lub lite drewno. 2. Mocowanie gryfu: bolt-on, set in, neck-thru 3. Podstrunnica o różnej liczbie progów, zatem o różnej szerokości między progami 4. Menzura 5. Konstrukcja korpusu: od ciężkego typu Les Paul do lekkiego Strata 6. Kształt i radius gryfu (stąd pojęcie "gryfy wyścigowe") 7. Mostek: stały, Floyd Rose, inne 8. Przetworniki i ich konfiguracja: single/humbuckery, pasywne/aktywne 9. Układ elektryczny, w tym sposób podłączania przetworników 10. Klucze 11. Rodzaj lakierowania: nitro (kosztowne) lub poliuretan, poliester. 12. Konstrukcja z różnej liczby kawałków drewna, tak gryfu jak i korpusu
To jest dopiero 12 parametrów, a są i dalsze. Czy naprawdę "elektryk" jest taki prosty?
Mówię, że jest stosunkowo prostym W porównaniu z innymi instrumentami strunowymi. W samej Pszczynie znam trzy osoby, które robią znakomite gitary elektryczne. O jakości instrumentu w ich wykonaniu decydują fundusze jakie dana osoba mogła poświęcić na wykonanie instrumentu. Do swoistej legendy przeszła historia jak w połowie lat osiemdziesiątych dla zabawy skopiowali pożyczonego Gibsona SG tak doskonale,że właściciel nie potrafił rozróżnić tych gitar Już im jej nie pożyczał Ja miałem kiedyś Amerykańskiego Fendera Stratocastera Plus i porównywaliśmy go gitarami przez nich robionymi. Byłem zszokowany, ale nie mieli się czego wstydzić (nota bene na mojej gitarze nagrana jest pierwsza płyta grupy Cree. Zespołu Bastka Reidla). Powtarzam jeszcze raz. Gitara elektryczna jest STOSUNKOWO PROSTYM instrumentem do wykonania. Ja w życiu nie podjął byś się go zrobić ale wiem, że się da A tak swoją drogą miałem kompletne wykresy irlandzkiego bouzouki i prosiłem kumpla czy zrobił by mi to. Powiedział, że się boi. Że dużo z tym dłubania itp. ps. Czy wiesz może o jakich gitarzystach wspomniałem w poprzednim poście. Podpowiem, że to były lata siedemdziesiąte.
Pisałem o Nalepie, bo tylko on mi przyszedł do głowy, Simon. --------------- Co do instrumentów lutniczych, to owszem, istnieje taka kategoria. Jeśli mówimy o gitarach elektrycznych, to instrumenty lutnicze (od prywatnych lutników) są bardzo mało chodliwe, a to z jednego powodu -- nie mają za sobą wyrobionej światowej marki. Ludzie chcą kupować Fendery, Gibsony, Ibanezy, PRSy, ESP, Jacksony i tym podobne. Jak ktoś dysponuje harmonią pieniędzy, to kupuje lutniczy, ale z Custom Shopu w/w i podobnych firm. Gitara wykonana przez prywatnego lutnika pozostaje z Tobą na całe życie, albo sprzedajesz ją znacznie poniżej wartości.
Argumentem Simon na poparcie mojej tezy, że gitary elektryczne nie są proste -- są ceny. Od 400 zł za chiński wyrób popularny do dziesiątek tysięcy złotych za topowe modele.
Jesli idzie o instrumenty mniej popularne, to owszem. Wystarczy popatrzeć na lutnicze banjos wykonane przez Michała Karczewskiego z Mechaników Shanty: zapierają dech w piersiach. swoim pięknem i brzmieniem. Skrzypce lutnicze - oczywiście! Z tym, że mając dużo pieniędzy, banjo kupi się od Gibsona i też będzie fajn
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|