|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Szantymeni i szantyśpiewacze
Wychodzi na scenę piątka panów, a konferansjer mówi: "Zebraliśmy się tu by śpiewać szanty. A gdzie są szanty, są szantymeni i szantyśpiewacze. Szantymen zaśpiewa: O czura hej... O czura hej... A szantyśpiewacze odrzekną: JOHN KANAKANAKA CZURA HEJ...". Nikogo pozniej nie dziwi, ze publicznosc ma swietna zabawę, że ludzie na koncerty tego zespołu chętnie przychodzą i przychodzi ich coraz więcej. A konferansjer i anegdotki poopowiada... Nie, prawda? Konferansjer -- tak zupełnie przy okazji -- zna całą masę innych szantymenów z innych zespołów -- zna i Rogackiego i Porębskiego i Szkota. Znacie to? Dziwi Was to? Chyba nie?
A teraz wyobraźmy sobie, że na scenę wychodzi inny zespół i powiada: "Przyszliśmy tutaj, żeby spotkać się we własnym gronie. W sumie, możemy zagrać dla paru znajomych, a reszta może się udać na piwo. W sumie, to nam się i tak nie chce grać i śpiewać, bo nie mamy czasu". Co więcej, zespół w sumie jest jazzowy i on o tych szantach to jakby niewiele wie, nikogo nie zna w środowisku... Właściwie, to ten zespół nie umie ani grać ani śpiewać. Kupili sobie dobre instrumenty i liczą, że te instrumenty same za nie zagrają, a publiczność będzie waliła na ich występy dzrwiami i oknami. Wyobrażacie sobie to? Nie?
W pierwszej sytuacji mamy do czynienia z analogią do dobrego czatu (na portalu Polchat), a w drugim przez analogie to co -- z wielkim żalem -- obserwuję w pokoju do czatowania Szanty (na portalu Polchat).
Czat to ludzie
Czat to zespół ludzi, który zbiera się porozmawiać. Tak jak gitara sama nie zagra - nie wystarczy bot i stronka czata. Na czacie są potrzebni "szantymeni", którzy: a. Mają czas na rozmowę b. Mają coś do opowiedzenia c. Którzy troszczą się o nowych użytkowników d. Którzy nie "gaszą" rozmów w zarodku, a przeciwnie - kręcą tymi rozmowami, generują tematy.
Do pogadania w dwójkę nie trzeba czata - wystarczy GG. Do pogadania w piątkę nie trzeba czata - wystarczy konferencja na Skype, nawet można kamerki i mikrofony podłączyć. Awangardę czata stanowią więc "szantymeni", a "szantyśpiewacze" to coraz więcej ludzi, którzy chcą czat odwiedzać, włączać się w rozmowy - ale niekoniecznie potrafią generować tematy.
Kilkanaście Forumowiczów Szantymaniaka to dawni ASowicze. KILKUNASTU Forumowiczów drogi NK... Uwielbiasz się czepiać wszystkich i wszystkiego, to czep się też czasem siebie! Masz, oczywiście, prawo do tego by mieć inne zdanie niż pozostali Szantymaniacy. Masz prawo by wyrażać swoją dezaprobatę. Ale szanuj innych i rób to w elegancki sposób.
P.S.: Wszędzie gdzie się tylko da wciskasz to swoje "miiiłooo". Moja odpowiedź - nie MUSI być miło. Ale miło by było...
Masz, oczywiście, prawo do tego by mieć inne zdanie niż pozostali Szantymaniacy. Mowisz o tej siódemce szantymaniaków, którzy dzisiaj byli na Libertatii? Amayu?
Chciałbym Cię zapytać Amayu, co tez bylo nieeleganckiego w moim poscie powyzej. --- Aha, powinno byc "kilkunascioro".
Aha, powinno byc "kilkunascioro". A skąd żeś wytrzasnął taką formę? Tak się czepiałeś kaleczenia języka polskiego...
Kilkunaścioro jest wtedy, jak mówimy o obojgu płciach razem. Babcia mnie uczyła, ta polonistka.
Niecny..., nie twierdzę, że w wielu sprawach nie masz racji... Masz i to całkiem słuszną (nie mówię tylko o czacie). Jednak zawsze musisz wtrącić swoje 0,03 PLN do każdego wątku. Na forum masz najwięcej wypowiedzi i jesteś dość mocno widoczny. Zauważyłem od pewnego czasu, że poprostu się czepiasz i mącisz we wszystkim gdzie się pojawisz. Jaki masz w tym cel... co chcesz osiągnąć?
PS. Nie zmienia to faktu, że przy najbliższej okazji miło będzie napić się
Może dlatego, Długi, że na czatach na których przebywałem do tej pory, rozmawiało się dużo i na wszystkie tematy? To zostaje...
Może... (...jest szerokie, głębokie, czasem błękitne, czasem zielone, czasem brudne...)
Niecny: Musisz zrozumiec ze wchodzac do jakiegos srodowiska musisz sie troche dostosowac. Nie koniecznie podporzadkowac, ale przynajmniej nieco wyluzowac. Masz Swoje zasady i okej, ale nie mozesz ich narzucac. To proste.
P.S. Pozdrawiam miłośnika Lovecrafta
Taclem: Standardowy strój gitary to EADGHE. Libertatia operująca w środowisku Polchatu upiera się, by stroić swoje gitary ABCDEF. Wolno im. Nie moge ich zmuszac, zeby postepowali tak jak inni.
Ja bardzo lubie DADGAD Po porostu rob swoje, stary
Ty lubisz strój bluesowy. Chodzi jednak o to, że Ty wiesz co robisz...
Witam
troszke sie poczulam wywolana do tablicy postem Niecnika..
Rzeczywiscie, sytuacja, opisana przez Antka miala miejsce, a wynikala z faktu, ze - z racji tego, ze dawno nie zagladalam do pokoju Szanty, nie wiedzialam, ze obecnie musem jest powitanie 'ahoj'. I bardzo dobrze, ostatecznie jest to pokoj szantowy. Ja nie pamietalam pozegnania i pytalam sie o to na main. Niestety, mimo, ze kilka osob bylo wowczas.. nie otrzymalam zadnej odpowiedzi.. Wiec wyszlam.
Sprawe sobie pozniej wyjasnilam z Santiana, ktory zagadal do mnie na gg. Najwyrazniej zbulwersowalam obecnych na pokoju swoja niewiedza..
Kochani.. czat to miejsce do rozmow, zyje wowczas, kiedy te rozmowy sie tocza na main. Taclem, zgadzam sie, ze wchodzac do jakiegos srodowiska (tu:pokoju Szanty) nalezy sie dostosowac, lecz uwazam, ze wyciagniecie pomocnej dloni do osoby nowej na pokoju nie jest az takim problemem.
Lubie szanty, znam w miedzyczasie pare osob ze srodowiska muzykow, lubie ich i te klimaty. Jednoczesnie lubie net, jestem na Polchacie prawie 8 lat i lubie takze te forme komunikacji. Lubie przenosic te znajomosci wirtualne do tzw reala, bo uwazam, ze nic nie zastapi rozmow, spotkan 'na zywo'. Ale internet oferuje wlasnie mozliwosc poznania ludzi o podobnych zainteresowaniach. I na poczatku beda to osoby wylacznie znane wirtualnie. Ale weszly, przyciagniete nazwa Szanty, wiec czemu tego nie wykorzystac? Czemu nie opowiedziec 'nowemu' co dla Was jest istotne w szantach, czemu lubicie te muzyke - pamietajmy, ze czat to takze rozmowa
Szkoda byloby, aby pokoj Szanty zamarl; uwazam, ze fajnie byloby wyjsc 'do ludzi', porozgladac sie po tzw pokojach glownych, troszke sie przedstawic, zachecic..
No chyba, ze odpowiada Wam pokoj, w ktorym przez wieksza czesc czasu nic sie nie dzieje, gdzie main, czyli okno glowne jest smutnie milczace..
Tylko wowczas pytam: po co w ogole czat?? To forum jest bardzo zywe, duzo piszecie, wymieniacie sie informacjami, myslami.
Czat pokoju Szanty takze moglby byc taki
Pozdrawiam
Jazza vel Kathi - masterop pokoju Erotyczny
Z opisanych przez Ciebie powodów ja na "Szanty" nie włażę Ale nie mam też do nikogo pretensji
Czy przyszło komus do glowy, że zarówno Jazza jak i ja probowaliśmy pomoc pokojowi Szanty dobrymi radami?
Jak parę osób wie, probuję się nauczyć grać na gitarze. Pytam o rady. Tomek Goliński po wysłuchaniu moich produkcji uczciwie napisał, że słabo sobie radzę. Gdybym postępował jak Libertatianie - powinienem się na niego obrazić.
Ja to ja, ale Kathi naprawdę ma autorytet czatowy. Powiedziała co jest w pokoju Szanty słabego, doradziła. Odruch taki ze strony czata Szanty - obrazić się.
Niecny, nie traktuj pokoju Szanty zbyt ambicjonalnie. Wyciągnąłeś pomocną dłoń - nikt jej nie przyjął. Niech teraz sobie sami radzą. Jak coś się spieprzy, zawsze będziesz miał prawo powiedzieć: A nie mówiłem??? Pewnie Cię to boli, że moderatorzy tak traktują ten pokój (wg Ciebie destruktywnie), to normalne. Mnie boli, kiedy użyszkodnicy, chcąc pokazać coś na monitorze LCD, stukają paluchem w matrycę. Ale cóż, ich monitor - ich sprawa. Nie uczestniczyłeś (popraw mnie jak się mylę) w tworzeniu pokoju Szanty, więc uważają, że sami wiedzą co robią i są przekonani do słuszności swoich działań. Daj im po prostu czas na naukę, naukę na własnych błędach, podejrzenie jak to się robi gdzie indziej. Tak jak dziecku, kiedy próbuje wkroczyć w dorosłość...
Ale mi poemat wyszedł
A ogólnie - luz!
Właśnie uczestniczyłem, damianos. Dałem sporo czasu i wiedzy na początku.
Po czym szybciutko okazało się, że sami wiedzą najlepiej jak "nastroić tę gitarę" (ABCDEF) i pozbyli się mnie i Arhy piorunem.
Niecny, analogia do dziecka jest chyba jak najbardziej trafiona. Skoro wiedzą sami, to niech działają i zobaczysz co z tego wyjdzie.
Dzieciom z reguły brak pokory. I nie słuchają.
Owszem, czas pokaże.
Właśnie uczestniczyłem, damianos. Dałem sporo czasu i wiedzy na początku.
Po czym szybciutko okazało się, że sami wiedzą najlepiej jak "nastroić tę gitarę" (ABCDEF) i pozbyli się mnie i Arhy piorunem.
No to ja już nie rozumiem o co Ci właściwie chodzi. Jesteś rozżalony? I wylewasz swe żale publicznie żeby umartwić... ale właściwie kogo?
Dodam, celem wyjaśnienia, że nie jestem "etatowym" chatowcem. Ba! Nie znam się na internecie (no może trochę podstaw znam). Ale potrafię rozróżnić kiedy robię coś komuś "na siłę" (wliczając w to dobre moim zdaniem rady, których ten ktoś nie potrzebuje) i wóczas się wycofuję. NIE NAPRAWIAM NA SIŁĘ.
Powracając do tematu. Skoro jak piszesz strój ABCDEF (cały czas TWOIM i tylko TWOIM zdaniem) bardziej odpowiada dla pokoju Szanty to po co, powtarzam po co chcesz to piętnować za wszelką cenę i poprawiać NA SIŁĘ?
Dodam również, że MOIM zdaniem nie należę do żadnego TWA, ale w pokoju Szanty bardzo dobrze się czuję (jak mam czas wejść na chat, co nieczęsto się zdarza i nie na długo zazwyczaj). Wiele osób wie również, że nie mam w zwyczaju "słodzić" a wręcz przeciwnie, lubię sobie czasem może zbyt ostro pożartować (w tym z siebie).
Mam takie wrażenie, że Twoje posty z ostatnich dni to taka słaba histeria małego dziecka, któremu kiedyś coś zabrano i jak co jakiś czas sobie przypomni to się żali i nakręca w myśl zasady "to oni są "be" a ja jestem "cacy".
Miałem skończyć, ale jednak zdecydowałem się jeszcze dopisać jedno zdanie. To jest WYŁĄCZNIE MOJE odczucie. Już kilka razy zatrzymałem palec nad myszką ustawioną na pole "ignoruj" przy Twoim, poście. Wiesz dlaczego? A wiesz dlaczego jednak nie nacisnąłem?
Jak chcesz abym odpisał na te pytania to daj znać. Bo nie chcę robić nic na SIŁĘ, a nie wiem, czy MOJA opinia Cię interesuje (bo być może wg Ciebie mogę być jednak lamerem czy też luserem... cokolwiek to oznacza, i może nie chcesz wysłuchać co mam do powiedzenia. A ze swej strony nie mam na tyle śmiałości żeby sam od siebie pouczać inną osobę co i jak ma robić BO WIEM LEPIEJ).
Ktoś kiedyś powiedział takie mądre zdanie: "Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu" Popieram, sam mam z tym problem i sam często widzę że robię komuś "dobrze" na siłę i dziwię się że mnie za to nie lubi lub ma pretensje... Antek, zastanawiałeś się nad wizytą u psychologa lub nad poczytaniem kilku książek z zakresu socjologii?? Polecam "POROZUMIENIE BEZ PRZEMOCY O języku serca" pana Rosenberga Marshalla. Po prostu sięgnij, otwórz gdzieś w środku i poczytaj. A może weźmiesz sobie coś do serca...
Ty uczęszczasz Landrynie na czat Szanty czy jakis inny?
Antek: jakie to ma znaczenie? Mechanizmy komunikacji sa takie same, pozostaje tylko specyfika narzędzi.
Mechanizm grania na gitarze czy utrzymywania i rozwijania czata jest identyczny - trzeba nauczyc sie tego robic. Mozna skorzystac z rad, albo uprawiac naturszczykowstwo.
Naturszczykowstwo wychodzi dobrze nielicznym.
Naturszczykowstwo wychodzi dobrze nielicznym. No ale co z tego?
Czasem zaglądam na czat Szanty. Generalnie swojego czasu chorowałem na IRC-a, potem maniacko stukałem na GG. Ale to stare czasy, teraz nie mam na to czasu i chęci. Jak widać nawet na forum rzadko się wypowiadam, z różnych przyczyn, czasem dlatego że ludzie nie rozumieją co piszę a czasem bo ja nie chcę się narażać na kontrę lub krytykę.
Bo istnieje mozliwosc samodoskonalenia sie, a brak umiejetnosci tworczego korzystania z krytyki takie samodoskonalenie uniemozliwia, za to umozliwia samozadowolenie
Pamiętasz, jak się przejąłeś "czerwonymi oczyma"? Mozesz je korygowac, mozesz je wykorzystac tworczo jak w komiksach, a mozesz tez uznac, ze jestes i tak boski
Wybor jest Twoj.
Ja z kolei wychodze z założenia, że lepiej zawodowo odwalać amatorkę, niż po amatorsku silić sięna zawodowstwo.
A jak amatorkę nie tylko nie zawodowo, ale w sposob absolutnie zły?
Nie kazdy jest Jalu Kurek
Bo istnieje mozliwosc samodoskonalenia sie, a brak umiejetnosci tworczego korzystania z krytyki takie samodoskonalenie uniemozliwia, za to umozliwia samozadowolenie
Pamiętasz, jak się przejąłeś "czerwonymi oczyma"? Mozesz je korygowac, mozesz je wykorzystac tworczo jak w komiksach, a mozesz tez uznac, ze jestes i tak boski
Wybor jest Twoj. Domyślam się że odpowiedziałeś do mnie a nie do Landryna coś szybko posty lecą dzisiaj :)
Pamiętam "czerwone oczy". Kiedy mogę / chcę to poprawiam. Nie mam z tym problemu ani kompleksu. A zwłaszcza kompleksu "boskości". Problem, czy mojego autorstwa zdjęcie/komiks z "czerwonymi oczkami" się komuś podoba czy nie to problem tego kogoś. Chociarz pomysł z "boskim Jaro z czerwonymi oczyma" jest interesujący. He he he... no to może jakiś komiks z tego by powstał? Chętnie wstawię. Nadsyłajcie :)
Antku, ostatni raz kiedy zabrałem się na poważnie do wyrażenia swojej opinii to była recenzja (wydawało mi się że w miarę rzetelna) z koncertu Zobaczyć Morze, potem zabrałem głos w dyskusji o zespole Smugglers. Po komentarzu na PW napisałem sprostowanie bo wydawało mi się że ten ktoś miał rację, teraz jak patrzę na to z perspektywy czasu to nie widzę w moim opisie nic, za co musiałbym przepraszać. Ale mimo to to zrobiłem. I jest to mój problem. Kiedy odezwałem się w temacie Smalców wydawało mi się że starając się ochłodzić trochę rozbuchane emocje robię słusznie. Okazało się jednak że wtrąciłem swoje 3 grosze tam gdzie nikt mnie nie chciał. Właśnie dlatego coraz rzadziej piszę cokolwiek, coraz rzadziej dzielę się z kimś swoimi myślami... Bo po co mam narzucać moje przemyślenia ludziom, którzy nie są nimi zainteresowani?? Dzisiaj nie wytrzymałem, napisałem bo sam jestem na takim etapie, kiedy staram się dostrzec błędy swojego zachowania i staram się z nimi walczyć. Kilka osób poznanych czy na portalu czy w realu mówi że jestem inteligentnym człowiekiem i dobrze im się ze mną rozmawia... A jednak za każdym razem kiedy piszę coś na portalu ta wiara innych ludzi ( bo ja w siebie nie wierzę tak jak oni we mnie) jest wystawiona na baardzo ciężką próbę... Heh, tak to jest: nie pchaj się tam, gdzie cię nie chcą....
Landryn, po naszym ostatnim spotkaniu w GP spojrzałem na Ciebie na nowo -- i powiem Ci, że szalenie zaimponowałeś mi swoją postawą.
Co do Forum - ono jest z samej natury "dyskusyjne" - tu trzeba dyskutowac. Jasne, że ryzykuje się dostanie po uchu, ale czym byłoby życie bez ryzyka? Nikt nie wypłynąłby na morze, a na jezioro wylacznie przy bezwietrznej pogodzie...
I dlatego mnie dziwi troche, ze zeglarze tak boja sie rozmowy, dyskusji. Morza się nie boją - w sensie, że ryzykują wypłynięcie - ale dyskusja czy cień krytyki ich przeraza.
O, marek ma chyba rację... Ja się nie boję krytyki ile tego, że ktoś zaraz będzie na mnie wsiadał, zmuszał mnie do zmiany mojego zdania, do zmiany moich poglądów... Antku, w jaki sposób Ci zaimponowałem, powiedz mi, bom szalenie ciekaw jaką moją postawę zaobserwowałeś tamtego pamiętnego wieczoru, w czasie którego może ze 30 min spędziliśmy w swoim towarzystwie?? Bo Monia to się na mnie złościła, heh...
Landrynie - byłeś bardzo opanowany, zero jakiegoś ekstrawertyzmu, zachowywałeś się jak dżentelmen i bardzo rozsądnie i pojednawczo pogadałeś o naszych sporach na Forum.
Szynszyla sama zwrocila uwage - "No jak to się Landryn na lepsze zmienił!"
Uścisk dla Ciebie, Landryn
No proszę, czyli jednak widać pewne wyciszenie, do którego dążę... Staram się poukładać w sobie pewne rzeczy, załatwić raz na zawsze niezałatwione sprawy z przeszłości żeby spokojnie i bez zawirowań iść naprzód ku świetlanej przyszłości... Może też to, że tak rzadko ostatnimi czasy wychodzę czy wyjeżdżam na szanty ma trochę wpływu na to, że jak już jestem to skupiam się na czym innym niż kiedyś... A może dlatego że nie piję bo samochodem jeżdżę?? Heh, możliwości jest sporo... Ale życie chyba nareszcie nauczyło mnie pewnej pokory...
Antek, po prostu zdystansowałem się do spraw, w obronie kiedyś walczyłbym jak lwica o swoje małe... Latka lecą, nastąpiło przewartościowanie, ludzie się zmieniają i chyba dorosłem nareszcie...
Ale off-topujemy na maxa... Zaraz przyjdzie jakiś mod i wlepi nam po warnie, heh...
Michał, To bardzo odważne posunięcie (moim zdaniem), które wykonałeś powyższym postem świadczy właśnie, że osiągnąłeś to czego chciałeś. Wielki ukłon w Twą stronę ślę.
Cieszę się, że przy okazji właśnie tego postu stuknęła mi "200"-ka
Wracając do tematu:
... i Marek Szymański dla Szanty na Sukces
Tak, w pokoju użytkowników na Polchacie wolno wszystko, zasady ustala właściciel pokoju, to wszystko prawda.
Na Polchacie jest około 25.000 zarejestrowanych pokojów, ale tylko kilka z nich ma frekwencje. Pokój Szanty, który miał i ma szanse na zgrupowanie szerokiego środowiska Szantymaniaków jak na razie stara się uparcie, żeby zamknąć się w grupce kilku osób.
Na Forum przychodzi codziennie z 60 osób i nie jest to zły wynik. Nie widzę jednak póki co możliwości, żeby pokój Szanty mogł mieć wyższą frekwencję niż ma dzisiaj - bo robią to nie tak.
No ale może kiedyś się to zmieni. Jak im się zachce zaangażować. ---
Bardzo fajnie, jakby parę osób uświadomiło sobie własne ograniczenia...
Odpowiem prosto Marku - nikogo nie przymuszam to tego, żeby dał się prowokować, żeby wchodził w konflikt. Każdy ma prawo nieuczestniczenia w rozmowie, w dyskusji.
Obawiam się jednak, że mentalność typu "prowokacja", "jątrzenie", "kłótnie" bierze się z tego samego pnia co "zaplute karly reakcji". Dlaczego nie przyjąć w końcu, że każda dyskusja to rozmowa?
no i z ta ostatnia wypowiedzią Marka zgadzam sie w 100%
Pozdrawiam wszystkich milosnikow ;)
Naturszczykowstwo wychodzi dobrze nielicznym. Spora część wykonawców szantowych to naturszczycy - wg mnie całkiem nieźle sobie radzą...
Racja. Każdy z nich jednak zaczynał od nauki strojenia gitary, jak mi sie zdaje...
http://www.libertatia.pl/ ZAPRASZAMY :))))))))) nic dodac nic ujac przekonaj sie sam :D
Pozdrawiam cala załogę pokoju Szanty!:*
Kompleks twierdzy oblężonej przez jednego człowieka - Billa Bligha wprawdzie - ale jednego
"Jak pies warrrczał dzień i noc..."
Mości Niecny Książę - więcej luzu, pokory i taktu. Mniej nadpobudliwosci. Wyciągaj wnioski, a nie tylko konsekwencje. Czego Tobie i sobie życzę
Andrzeju, czy uczestniczysz w czacie Szanty albo uczestniczysz w innych czatach?
Oczekiwałbym akurat od Ciebie wypowiedzi merytorycznych, a nie rad "jak żyć" Obaj bowiem dożyliśmy pięknego wieku i dajemy sobie jakoś radę w życiu.
Pozdrawiam przyjaznie, Antek
Witam pięknie:) Tonąc w morzu wypowiedzi pragnę przypomnieć, że sprawa dotyczy nieszczęsnego OGłOSZENIA:) I może nie sama treść mnie poraziła (zakazy, nakazy, groźby), ile fakt, że niektórzy z nas poslugują się metodami rodem z wczesnego PRL-u:) Donosy, zażalenia, szlochanie do słuchawy w rozmowie z Redakcją - toż to błazenada jakaś.
Ktoś posłużył się cytatem (chyba Marek z Trojmiasta) :
"wolność jest uświadomieniem swoich ograniczeń".
Ogarnia mnie śmiech, jak czytam takie "mądre" slogany. Ten cytat idealnie pasuje do sytuacji skazańca ukaranego dużym wyrokiem za brutalny napad na kiosk z oranżadą. Z tego cytatu wynika, że wolni możemy być wszędzie, nawet w klatce w ZOO, bo wolność jest w nas, czy tak? Uświadamiam sobie swoje ograniczenia:
1. Moja żona to zimna kłoda, w związku z czym mam bardzo ograniczone współżycie płciowe:) Nie mogę pójść "na boki", bo zabiera mi całą pensję i jestem golas, że hej! Rozwieść się z nią nie mogę, bo mam troje dzieci, które bardzo kocham, pomimo tego, że starszy syn od czasu do czasu skopie mi tyłek lub przywali w ryja (ćwiczy sukinsyn karate) . 2. W pracy jestem niszczony przez szefa-prostaka. Mało płaci, dużo wymaga, a i mordę potrafi dać tak, że trzonowce wylecą! Roboty zmienić nie mogę, bo roboty nie ma (jedyna fabryka w tym miasteczku). 3. Mam 45 lat, skołatane nerwy, zrujnowane zdrowie, dużą dziurę w jedynce i podłą teściową.
Teraz, kiedy uświadomiłem sobie swoje ograniczenia poczułem się wolny! :)) "Wolność kocham i rozumiem". Oddycham pełną piersią i jestem szczęśliwy, bo wreszcie zrozumiałem, że "wolność jest uświadomieniem swoich ograniczeń".
Pozdrawiam, 'Grzywa"
PS. Kochani, błagam, nie kablujcie:). Mówmy sobie wprost, co nam "na wątrobie leży". Zycie jest przecież takie piękne.....pomimo ograniczeń:)).
Odnośnie pierwszego posta NK: byłem świadkiem "premier" paru osób na czacie i były witane miło. Temat seksu faktycznie nie padał, ale to nie znaczy że jest on zakazany. W istocie poruszanych było wiele tematów okołoseksualnych Rozmawiamy o tym, na co mamy ochotę...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|