|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Kochani! W imieniu swoim i Bananów chciałbym najpiękniej podziękować Organizatorom, akustykom i wszystkim, którzy mieli swój wkład w tegoroczne chorzowskie szantowanie! Szczególnie zaś chciałbym podziękować wspaniałej, wytrzymałej publiczności, która mimo późnej pory bawiła się z nami w czasie ostatniego dziś recitalu: my, dzięki Wam, bawiliśmy się świetnie! Mam nadzieję, że noc w Starym Porcie obfituje w ekscytujące momenty - i żałuję bardzo, że chory jak... świnka(?) nie mogę w nich uczestniczyć. Jeszcze raz - dziękuję i gratuluję! Paweł Jędrzejko
Przyłączam się do podziękowań i szczerze gratuluję akustykom świetnej roboty, oraz wytrwałej, wspaniałej publiczności. Dzięki Wam Tratwa wypływa na szerokie wody ! Do zobaczenia jutro w Porcie!
Siwy, Tobie i Brasiakom też dziękuję: bardzo miło mi było, że mogłem znowu Was posłuchać! Szkoda, że Michał w zasadzie wyciągnął mnie z łoża boleści, przywiózł i odwiózł, tak, że w zasadzie słyszałem tylko Wasz koncert, ale zawsze to dla mnie wielka przyjemność! Uściski, Paweł
No to ja chylę czoła przed Wami Panowie, że w takim stanie potraficie wyjść na scene i do tego dac taaaaki koncert !!!pozdrawiam ciepło i dużo zdrowia Tobie Pawle i Maćkowi !!!Miło było znów się spotkac. Czekamy na zaś :)
Ja bardzo przepraszam, że uciekłam Brasom i Bananom. I ani słowa o Nich z tego powodu nie napiszę... Miałam świadomość, co będzie się działo w Starym Porcie na koncercie później, a chciałam i być i widzieć i słyszeć.
Co do Tratwy. Rozpoczęta koncertem Pereł, zwyczajnie już świetnym. Przy "parapecie" widownia szalała, oczarowana, rozbawiona - podoba się! Mnie toże
Sobota - najpierw konkurs. Usiadłam sobie w środeczku, miejsce fajne było...
W konkursie moje serce zajęły "dzieci" Any - Happy Crew i Chochliki (już na Szantowisku trzymałam kciuki). Świetnie się też bawiłam na Znienacka Project, stąd werdykt Jury kompletnie mnie nie zaskoczył.
Podobał mi się też Biały Patyk (bez ściśle określonej genezy nazwy ), najwięcej gra Osiemnastolatka . Grupa Trzymająca Ster była dla mnie kompletnie nie przekonująca na scenie. Nie odebrałam żadnych emocji. Raki ominęłam, więc nie wiem o nich nic, poza tym, że sięgnęli po pieśń KOGOTO, rozpoznaną i odebraną bardzo uczuciowo przez Jeżynkę :) .
Był solista, Jarosław Jura. Pierwsze dwa kawałki zaśpiewał kompletnie stremowany, trzeci, o regatach był strzałem w dziesiątkę. Widownia zareagowała bardzo żywiołowo, widać, że się podobało! Po trzecim numerze sam wykonawca publicznie uznał, że się wyluzował i następne dwa numery zaśpiewał pięknie, czysto, no i ta Żółta Łódź Nic dziwnego, że Jury zauważyło Tę Obecność na konkursie. Teksty choć proste zupełnie, nawet może bardzo "za", muza rytmiczna ot i mamy kolejne coś do śpiewania, tak zwyczajnie przy ognisku.
Na nagrodzonym Nok Rei byłam tylko na pierwszym i ostatnim utworze. Już tu gdzieś pisałam, że rozmodlone męskie głosy, to nie to, czego oczekuję na scenie. To był pierwszy. Panna Z Aughrim już mi się podobała, ale ponieważ nie widziałam całego występu, od oceny reszty poza pierwszym, powstrzymam się.
Wyróżnienia dla wokali "Reszta Jest Milczeniem" w pełni słuszne. Nieczęsto takie głosy się słyszy!
Po konkursie na scenie Jeże, bezJustynowe(40m poniżej, Egipt), nie będę obiektywna, ja Ich kocham po prostu! Formacja z nową płytką (świetnie, ale to nie to, za czym szaleję),Andrzej Korycki i Dominika Żukowska, Prawdziwe Perły, Klang, Brasy,Banana Boat, no byłam w Starym Porcie zanim zaBrasiło i zaBananowało.
Prowadzenie koncertu rewelacyjne! Ja poproszę więcej takich
A w Porcie. Tłok i ścisk. I te uśmiechy w oczekiwaniu I ta teatralna cisza, brak rozmów nad kuflem, każdy wie, po co przyszedł. Koncert Andrzeja i Dominiki pieśnią nad pieśniami. Dziękuję! A Port śpiewał...
PO U Klangów gitara i rosyjski ciąg dalszy. Nasza Bacha Kochana. Nocne Polaków rozmowy.
Najbardziej dziś rozbawił mnie fakt NIE WPUSZCZENIA YenJCo do Starego Portu przez ochroniarza :) Wybawieniem Pola!
A już DZIŚ Klangujem się i dziatki
edit:pogrubienie, dwa słowa, literówki1 ------------- edit: szczegółowo napisze pewnie prędko MN, którego pisadło mknęło gibko po stertach papieru...
-- E: na prośbę figi poprawiłam błąd
Najbardziej dziś rozbawił mnie fakt NIE WPUSZCZENIA YenJCo do Starego Portu przez ochroniarza :)
Chłopak robił swoją robotę. Sprawa była prosta - wstęp to tawerny był za okazaniem biletu na Tratwę. A ja naprawde nie miałem biletu Facet był bardzo miły, profesjonalny i kulturalny i uważam, że powinien dostać bonus od pracodawcy za rzetelne podejście do swojej pracy. Żeby każdy ochroniarz umiał sie zachowywac z taka klasą byłoby super. A ja rozumiejąc jego sytuację grzecznie czekałem na zgodę organizatorów na wejście. A swoją droga na własną prośbe postawiłem się w takiej sytuacji - gdybym zadbał o odebranie identyfikatora nie musiałbym czekać
W Starym Porcie natomiast przeprowadziliśmy z Bartosikiem, Mn-em, Yopkiem, ET i Kamilem ważną rozmowę na temat SZANT gdzie wymieniliśmy się argumentami oraz wizjami :) bylo bardzo ale to bardzo miło. Mam nieodpartą chęć powiedzenia wam wszystkim: NAPRAWDE MUSIMY SIĘ SPOTYKAĆ NA ŻYWO. Forum jest fajne ale znacznie, znacznie lepsze bedzie kiedy bedziemy się regularnie spotykać i wszelkie niedomówienia omawiac na zywo. Dziękuje Wam za przeurocze spotkanie i fajną rozmowę na rzeczowe argumenty.
Kamil Piotrowski w naszej świetnej dyskusji zacytował ważne zdanie:
Musimy się zdecydowac czy chcemy być w małym swiecie KIMŚ czy w wielkim świecie NIKIM...
Myślę że nie pomyslę się, jesli powiem, że w sumie to o co ciągle chodzi Jurkowi Ozaistowi? No rzeczywiście w tym aspekcie bycie w niszy ma swoją ważną wartość.
Ale pamiętajmy, że nie ma jednego modelu dochodzenia do szczęścia i nie ma jednej jego definicji. Każdy ma swoją Ja lubie nasze srodowisko ale CHCIAŁBYM MÓC słuchac naszych kapel w głównych stacjach radiowych w drodze do pracy i co jakiś czas zobaczyć relację z dobrze zorganizowanego festiwalu marynistycznego. Niczego wiecej mi do szczęscia nie trzeba.
Obserwacje ostatnich kilku lat - od czasu ZOBACZYC MORZE sprawiają, że ja osobiscie wierze w ogromny potencjał ludzi z naszego środowiska. Uważam że ten potencjał jest tak potężny, że REALNE jest dla nas wszystkich jeszcze trzecie wyjscie - mozna zrobić coś fajnego w tym większym świecie też.
Jako środowisko możemy i powinnismy zdbac o to zeby w świadomomści ogólnej szanty, piosenka zeglarska, muzyka marynistyczna czy marynistyczny folk kojarzyły się z JAKOŚCIĄ i klasą. Wiele jest sposobów żeby to osiągnąć. I zawsze warto o tym pogadać tu na forum i na zywo. W gruncie rzeczy w pogoni za codziennością - tych rozmow na zywo nam chyba najbardziej brakuje. Przynajmniej mnie brakuje. Dlatego dziekuje jeszcze raz za spotkanie w Starym Porcie.
KEJA NIE JEST SZANTĄ I w TYM PORTALU RAZEM TEJ MYSLI PILNUJMY ale gadajmy, sprzeczajmy się, pobudzajmy do myslenia. Od tego jeszcze nikt nie umarł A bez tego wiele mysli w naszych głowach moze nigdy by się nie pojawiło.
Sssciskam yen
Publiczne ogłoszenie w Starym Porcie przez Yena, że KEJA NIE JEST SZANTĄ, uważam za jedno z największych wydarzeń festiwalu
Relacja wkrótce jak zwykle... W skrócie: 1. Konkurs - poziom mocno zróżnicowany, werdykt sprawiedliwy. Cieszy, że pojawiają się nowe zespoły (Grupa 3mająca Ster), a ci z daleka (Biały Patyk) stają się coraz bardziej mobilni. 2. Koncert - przyjechałem głównie na tych, których nie mogę za często widywać - Jeży i Formację. Dały dobre koncerty, choć niestety Formacji robotę popsuły kłopoty techniczne. 3. Rozmowy w SP - SUPER! Choć przysypiałem prawie. Dodam, że bardzo miło, rzeczowo i kulturalnie porozmawiałem z Agnieszką Krajewską, za co dziękuję (wiem, że forum czyta ).
Tratwa jak i reszta festiwali jest dla mnie bardziej źródłem wymiany poglądów niż słuchania koncertów. Ale po kolei... Na sam przegląd przybyłem kilka min po 18stej w sobotę i od razu na salę słuchać Jeżyków.. Co do koncertu to .. cóż słychać było brak zgrania.. (gitarzysta niedawno wrócił z długiej podróży chyba z Malezji o ile dobrze pamiętam).. mimo tego i tak było nieźle co widownia nagrodziła gromkimi brawami. Następnie koncert kwartetu pod nazwą "Formacja". Pechowo się zaczął (gitara trzeszczała i w sukurs przyszli Jeżyki) i jak dla mnie był to najsłabszy punkt programu. Największym atutem tego bandu moim zdaniem jest rewelacyjny kontrabasista. Następnie znany i lubiany duet Dominiki Żukowskiej i Andrzeja Koryckiego. Klasa sama w sobie, publiczność wręcz oszalała - bis obowiązkowy. Ostatnia piosenka wykonana wspólnie z prowadzącymi (dwóch sympatycznych panów współtworzących zespół Klang) - rewelacja. Potem nadszedł czas na wykonawców używających tylko i wyłącznie swoich głosów jako instrumentów. Klang - dobry koncercik oraz jak zawsze w dobrej kondycji Prawdziwe Perły. W przypadku PP nie sposób pominąć jednego istotnego faktu. Doktora chyba jakaś "gupawka" wzięła bo zaczął biegać i wygłupiać się na scenie, czym zaraził resztę kolegów z zespołu. Zabawa na scenie i salwy śmiechu publiczności - tak trzymać Ostatnich dwóch koncertów nie dane było mi słuchać - trzeba było zbierać się do tawerny. Tawerna przywitała nas już dość licznie zgromadzoną publicznością a wieść, że ma być jej jeszcze około trzykrotnie więcej powodowała lekką panikę organizatorów Tutaj bowiem koncert duetu Korycki&Żukowska od godz 21:58. Przesłuchałem prawie cały pierwszy set.. władza nad publicznością artystów w 100%, niby knajpa a jak zaczęli grać ballady to było cicho jak makiem zasiał A potem.. to co najlepsze czyli nocne polaków rozmowy przy trunkach wszelakich. Zgadzam się z Yenem - internet to tylko naparstek rzeczywistości, spotkania, spotkania i jeszcze raz spotkania Wszystkim zamieszanym za tę sobotnią noc DZIĘKUJĘ Jedno sprostowanie: posiadanie biletu na festiwal nie upoważniało do wejścia do Starego Portu - trzeba było wykupić osobny bilet lub posiadać identyfikator (wykonawca, organizator, prasa itd itp) Heh... Krakusy... ps. wiem, że Klangi i PP mieli na scenie gitarę ale jej wykorzystanie nie było aż tak ważne, a w przypadku PP to marginalne bo tylko i wyłącznie do doboru właściwej tonacji
A dziś, zgodnie z obietnicą sKlangowałam się (a dziatek mój powiedział "yo mama, nie chce mi się" i dojechał... godzinę po zakończeniu koncertu). Zdziwiłam się bardzo ilością gości dziś w Starym Porcie. Nie sądziłam, że będzie tak wielu. Na scenie - pozytywne bardzo wibracje Pod sceną - zarażeni szybciej niż grypą
Misiaki totalnie "przepadnięte", omotane, zapiracone i ... towarzyszący rodzice też
Najpiękniejszym dla mnie punktem wieczoru dziś były występy dzieciaków! Wiktor z Marynarskich Chochlików grał na scenie jak członek zespołu. I jak grał! Usłyszeliśmy w dziecięcym wykonaniu kilka piosenek morskich i dwie szanty(pokroić się nie dam za 24 lutego), zabijcie mnie, tytułów wszystkich nie wspomnę. Wszystkie były boskie! Wiązanie węzłów, rysunki statków, odpowiedzi na trudne pytania (sztauer, cholewcia miał wiele oblicz ) a wszystko nagradzane uśmiechem i słodyczami
Buziaki dzieci mówiły wiele o tym, jak pięknie koncert poprowadził zespół Klang.
Słyszałam coś ze sceny o części " dla dorosłych", niestety nie nastąpiła jakoś to nadrobimy!
kilka piosenek morskich i dwie szanty Była i "Bitwa" i "Staruszek jacht" i "24 lutego" i "The Matthew" i "Keja" i inne... szanty :D A wszystko oczywiście w wykonaniu dziecięcym "with little help of my friends".
A chłopaków z Klangu, jeszcze gwary nauczymy...
koncert dziecięcy- rewelacyjny ja bawiłam się bosko. A wracając do soboty w SP- zgadzam się z Yenem- Pan z Ochrony był... najmilszym Panem z Ochrony, jakiego dane mi było spotkać. Miły, wykonujący obowiązki a w razie niedomówień- czekający na wyjaśnienia i ... jakoś tak uśmiechnięty. Maćka nie wpuścił bo skąd miał bidok wiedzieć, z kim ma do czynienia na szczęście wszystko się wyjaśniło
i chyba dlatego Maciek chce wyjść z szantami "do mas" ;) - wtedy pan z ochrony by go znał z TV ;)
Gasiu zdecydowanie wole sympatycznych i profesjnalnych ochroniarzy, którzy mnie nie znają ale traktuja jak człowieka niż niż tryskającego uwielbieniem karka, który rzuca mi się na szyję z radosnym okrzykiem MÓJ CI ON!!!
Sssciskam yen
Kochani, a czy ktoś z Was był na naszym koncercie Uściski, Paweł
hehe! zasadniczo ochroniarz służy do utrzymywania porządku - więc powinien być profesjonalistą - era napakowanych testosteronem, niewyżytych karków powoli się kończy. ;)
hehe! zasadniczo ochroniarz służy do utrzymywania porządku - więc powinien być profesjonalistą - era napakowanych testosteronem, niewyżytych karków powoli się kończy. ;)
Ja bym sobie osobiście życzyła tak miłych, profesjonalnych osób na każdej imprezie, na której jestem. Panowie kasujący bilety w ChCK również zasługują, moim zdaniem, na pochwałę. Dzięki nim obejrzałam moje kochane Jeże w całości nie musząc czekać na przybycie spóźnionego FY , któremu przekazali bilet.
Kochani, a czy ktoś z Was był na naszym koncercie Był.
Mariuszku, jak Ci się podobało "Requiem" w nowej aranżacji? Może na priv? Paweł
W nowej aranżacji?
No taaak... przearanżowany na sześć głosów, z Qdysiem u basa i Tomkiem w chórkach...
Kochani, a czy ktoś z Was był na naszym koncercie Uściski, Paweł Eeeee... hmmm.... a z jakiego zespołu jesteś ??
Kurka. Dawno Was nie widziałem/słyszałem na zywo.
Kiedy jakiś SP w Krakowie?
No taaak... przearanżowany na sześć głosów, z Qdysiem u basa i Tomkiem w chórkach...
Kiedy przearanżujecie "Giżycko"? Z miłą checia posłuchałabym tej piosenki ze sceny a nie tylko z nośnika
Myślę, że Giżycko wkrótce Ale teraz naprawdę nie mamy czasu, bo pracujemy nad nowymi rzeczami. Bardzo intensywnie. Dlatego najprawdopodobniej będziemy musieli zredukować liczbę koncertów: u nas weekendy to jedyny czas na sprawy muzyczne, więc albo koncerty, albo nagrania.... Buziaki, Paweł
Podkabluję wiem, ze Radek z BP i koleżanka Krajewska Agnieszka byli do samuśkiego końca na koncercie w ChCK-u... ponoć zasiedli nawet w pierwszym rzędzie
Droga Figo - w imieniu Happy Crew dziękuję za ciepłe słowa :). Pozdrawiamy!
Ja też byłam na koncercie Bananów - nawet razem z Klangami za bananowymi plecami
...a na "Requiem" się popłakałam...
Ja też byłam na koncercie Bananów - nawet razem z Klangami za bananowymi plecami
Ja też tam byłam wraz z Klangami i Skrzypaczką i Jeżynka jeszcze była
Oj ja byłem też! A werdykt Tratwy już drugi raz z rzędu mi się bardzo podoba :) Choć nie wszystkie pomysły Happy Crew do mnie trafiają, to jednak byli zdecydowanie najlepsi. Podobnie jak Znienacka, ale to już kapela doświadczona.
Michałku? BYŁEŚ I NAWET SIĘ ZE MNĄ NIE PRZYWITAŁEŚ? WSTYDŹ SIĘ!
A jak się bawili Ci, którzy potem trafili do Portu? Dajcież jakąś rzetelną relację choremu! Uściski, Paweł
Ja byłem też do samiutkiego końca końców.
Powiem ci Pawle, że nie zwróciłem uwagi na nowe aranże tak do konca, bo po pierwsze jednak foty robiąc bardziej odbieram obrazy, a po drugie jak odłożyłem aparat to pochłonęło mnie to, co wyprawiał na scenie z głosem Tomek Czarny. Jeny, to nie ten gość!!! (w sensie jak najbardziej pozytywnym - dla czytających inaczej). Wydaje mi się, nie, wróć, jestem pewien, że wasz były bas znalazł się na właściwej pozycji. Jego partie w tym chorwackim wałku... oj słuchałem i słuchałem, bardzo mnie zaskoczył. Banany chylę również czoła - w ogóle nie było widać i slychać, że część z was schorowana. Jak zawsze na maxa, pozazdrościć mobilizacji. Stavanger, chorwacki wałek - nie od dziś to moi faworyci.
Z konkursowego koncertu: zwycięzcy, jak najbardziej zasłużone laury, zarówno Happy Crew jak i Znienacka to już wyrobione zespoły, aż żal, że teraz czeka ich trudna droga przebijania się na sceny festiwalowe (albo pokazywanie się nadal w konkursach, a to może demotywować). O ile Happy Crew od czasu do czasu można na Śląsku posłuchać w dłuższym programie, o tyle Znienacka jeszcze nie miałem okazji - a bardzo bym sobie życzył.
Anię Górecką, za solidną pracę z młodzieżą, chwaliłem już nie raz. Happy Crew z roku na rok pną sie wyżej i wyżej, ich autorskie utwory należą do moich ulubionych (kiedy ta płyta?!?) ale tego dnia Chochliki to mnie powaliły. A najbardziej swoją ZAWODOWĄ konferansjerką (Magda rośnie ci konkurentka!). Nie myślcie zaraz, że śpiewali gorzej, co to to nie. Każdy punkt ich występu był dopracowany, a fakt, że akompaniowali sobie sami, zasługuje na uznanie i wiecie co... nie korzystali z kartek ani innych pomocy naukowych, co zdarzało się już ich starszym i bardziej doświadczonym kolegom na konkursach.
Grupa trzymająca ster, mnie osobiście się podobała. Oczywiście duuuużo przed nimi pracy, ale jest już ten pomysł, czuć tu fajne klimaty (a trzeci utwór - nie pamiętam tytułu - wielce mi przypadł do gustu).
Podobała mi się też barwa głosu lidera Białego Patyka, utwory mniej.
U Nok Rei moim faworytem był utwór ostatni, wykonany z instrumentami, w utworach a cappella bardzo brzmieniem przypominali mi zespół Klang. Ciekawe czy tylko ja to tak odebrałem.
Jarek Jura przykuł moją uwagę. Rzadko się zdarza ostatnio by soliści występowali w konkursach, choć i tak jest ich wiecej niż zespołów śpiewających a cappella. On śpiewał a my go słuchaliśmy - fajny klimat.
Mnie również nieco rozczarowała Formacja. Nie muzycznie, co to to nie, bo to kawał dobrej muzyki, słuchałem z uwagą, ale chyba spodziewałem się więcej instrumentalnych utworów (nie wiedzieć czemu). Na koncercie jubileuszowym Jurka Porębskiego na Shanties zabrzmieli mi jakoś bardziej folkowo, tu dominował jednak klimat piosenki. Uwielbiam, ale jak się czlowiek już nastawi... Bardzo przypominali mi w tym koncercie Gdańską Formację Szantową - chyba za bardzo. Muszę poczekać na jakiś ich dłuższy koncert.
Brasy, chłopaki mają sound, zwłaszcza w dołach! No all hands on deck! Podoba mi się też barwa glosu "Siwego". Szanty - yes, yes, yes.
W ogóle bardzo mi sie podobał plan koncertu no i to, że były przerwy, można było wyjść na chwilę, spożyć, porozmawiać i nie tracić koncertów - wspaniale.
Festiwal dobrze zrobiony, wspaniałe miejsce to ChCK.
Za wpadkę organizacyjną uważam brak Indygo, już nie mówię na scenie, choć byłoby miło, ale brak zaproszenia choćby jako widzów, to jednak niedopatrzenie.
No a w Porcie... nie było aż tak źle, w drugiej sali znalazło się i miejsce na kufel i do słuchania Andrzeja i Dominiki. No i wreszce przynajmniej część redakcyji SZ, mogła potoczyć spory twarzą w twarz, oby częściej.
Imprezę zakończyłem o 5:00, przy małym piwie, z kolegą szanownym mn-em, i gdyby nie fakt, że oczy nam się już zamykały okropnie, pewnie gadalibyśmy jeszcze ho ho
Taka to byla Tratwa w skrócie, panie Pawle - zdrowia!
Znienacka jeszcze nie miałem okazji - a bardzo bym sobie życzył.
Mówisz - masz - 28.11 w Starym Porcie
Michałku? BYŁEŚ I NAWET SIĘ ZE MNĄ NIE PRZYWITAŁEŚ? WSTYDŹ SIĘ! Nie widziałem Cię poza sceną... Nie myślałem, że tak szybko się ewakuujesz...
Dziękuję Ci, Kamilku - i przepraszam za nieobecność w knajpce, ale dorwała mnie już temperatura i Misiek mnie odwiózł do domu... Michałku, a my się zobaczymy na SZANTAClausie, prawda? (Naciskam wyraz SZANTA, widzisz to? ) Uściski, Paweł
A w głębi tawerny było drugie przesuper spotkanie. Wielką niespodziankę zgotowała nam Monika Szwaja swoją obecnością. Do samego zamknięcia Tawerny twrały miłe pogaduszki z Moniką, Bojankiem, Wikingiem i jeszcze kilkoma miłymi znajomymi. Niestety Domonika z Andrzejem bardzo szybko opuścili tawerniane progi i nie dotrzymali nam towarzystwa do końca, ale za to dołączyli do nas Klangowe chłopaki
Wiec Pawełku masz czego żałować i następnym razem nie pozwól jakimś tam bakteriom i wirusom się zagnieżdzić. A tak na marginesie ja pobyt na Tratwie przypłaciłam zapaleniem ucha. Więc teraz siedzę sobie w domu i nawet muzyki posluchać nie mogę a rozmowy telefoniczne też nie bardzo mi wychodzą.
no to zaczęła nam się "deszczowa pora roku"
zdrówka wszystkim
my się zobaczymy na SZANTAClausie, prawda? Prawda Będziemy tam nawet współpracować w pewnym gremium
Będziemy tam nawet współpracować w pewnym gremium
Czyżbyś miał znów jurorzyć?
Skład jury to nie tajemnica: http://szantaclaus.org/debiuty.html
Paweł Jędrzejko – przewodniczący Agnieszka Maciejewska Jolanta Polc Marzena Rutkowska-Kalisz Agnieszka Gładyszak-Knychała Michał Nowak
Nooo, to czas wypiąć pierś po medale Gratuluję i do zoba w Poznaniu!
Kamilu jestem świadoma tego, że niewątpliwie wzrasta konkurencja wśród konferansjerów.. Cóż pozostaje? Chyba jedynie starać się doskonalić i uczyć od lepszych ..
Mn - które nasze pomysły do Ciebie nie trafiły? Dam sobie ręce uciąć, że chodzi o moment odpadania w Czarnej Chmurze! Jednak pragnę nadmienić, że zostaliśmy już za to zlinczowani i postaramy się tą linijkę inaczej zinterpretować :P.
Mn - które nasze pomysły do Ciebie nie trafiły? Hehe, nie chodzi mi o takie drobiazgi. Generalnie nie jestem zwolennikiem nurtu zwanego przez niektórych "silesian sound", czyli robienia "umpa-umpa", zwłaszcza basem Wy to ostatnio stosujecie czasami - mnie podobacie się jak śpiewacie bez udziwnień tego typu. Ale to tylko moja prywatna opinia, związana z indywidualnymi preferencjami. Fanów takiego stylu znajdziesz przecież mnóstwo. Generalnie uważam, że Wasz potencjał jest bardzo duży i to, co do tej pory pokazaliście, to dopiero początek.
Tak jakoś się złożyło, że też byłem na Tratwie. Festiwal bardzo dobrze zorganizowany, świetna współpraca z akustykiem i bardzo dobre nagłośnienie nie występuję od dziś wiem, że to często się nie zdarza Na temat konkursu i wyników się nie wypowiadam bo sam brałem udział w konkursie i z wynikami końcowymi jak najbardziej się zgadzam, zresztą jak zawsze. Chciałem napisać parę słów o tym co słyszałem po konkursie. Piszecie dużo o Formacji, dali świetny koncert!!! Mimo bardzo dużych problemów technicznych, piękne brzmienie, instrumenty w ich rękach same grają, mądre teksty, wszystko przemyślane, do tego wesoła konferansjerka, jak nie przepadam za muzyką z przewagą instrumentów, oni mi się strasznie podobali, jednym słowem profeska. Nie wiem czy zauważyliście ale kontrabasista grał cudnie, irlandzkie dudy nie stroiły ale dali rade, zastąpili je Low Whistle prawie niezauważalnie Zresztą zgranie zespołu, ogólnie techniczna strona zespołu, powaliła mnie na kolana (zresztą nie pierwszy raz, na Rubinie było tak samo). A po nich Prawdziwe Perły znam zespół tyle lat, ale w takim stanie emocjonalnym dawno ich nie widziałem (ciekawe co palą podzielili by się ) Cały występ a'capella stare utwory tj; John Kanaka, Cukier do ładowni, Burza, powalały na kolana, zresztą jak zawsze, profesjonalizm tego zespołu jest powalający od wielu lat. Ale nie o tym chciałem, widziałem wiele występów tego zespołu, ale to co robił Doktor na scenie nie mogę zapomnieć do dzisiejszego dnia Maciej Yen w tym dniu to był przy nim nowicjusz w robieniu show Doktor przeszedł na scenie samego siebie, jego ruchy a'la M. Jackson i usilne szukanie kobiety dla Borysa podczas śpiewania utworów rozwaliły na łopatki całą salę Tak luźnego występu Pereł i oczywiście profesjonalnego nie widziałem od lat. Po występie Doktor w mistrzowski sposób zapowiedział zespołu Klang. Śmiało moge powiedzieć Doktor jest najlepszym konferansjerem na naszym rynku kłaniam się nisko Klang zagrał sympatycznie, lecz czuło się brak wspaniałego basu, ale wesołość i przekazywanie odpowiedniej energii członków zespołu publiczności wynagradzało niepełne brzmienie zespołu O Dominice i Andzeju nie będę się rozpisywał byli klasą samą dla siebie, morska poezja jak ją klasyfikuje kładzie mnie na kolana i będzie kładła jeszcze długo Na koniec już jako konkursowicz po raz kolejny chciałem pochwalić i podziękować jednemu z Jurorów a mianowicie Maćkowi (Yen) za rozmowę, tłumaczenie, celne uwagi dla zespołu o występie, jego pokonkursowe uwagi przekazane zespołowi w przyszłości zaprocentują lepszymi występami zespołu Nok Rei. Pozdrawiam i do zobaczenia
Ps. po Tratwie porównano nas do Bana Boat, Prawdziwe Perły, Klang czekamy dalej na odczucie widzów i Gorąco Pozdrawiamy
edit: takie tam byki ;)
...nie jestem zwolennikiem nurtu zwanego przez niektórych "silesian sound", czyli robienia "umpa-umpa", zwłaszcza basem... Przepraszam za dygresję, ale muszę szybko poprawić Michała - bo myli się i upraszcza sprawę, mieszając młodym ludziom w głowach.
Termin "ss" został niegdyś ukuty dla opisania żałosnej (wtedy "śląskiej") maniery, polegającej na wykonywaniu tradycyjnych (najczęściej) pieśni, w aranżacji na maksymalną dostępną ilość głosów, tworzących wszelkie możliwe (i niemożliwe) "bogato zdobione" łamańce harmoniczne. Osobiście, nazywałem to aranżem niewyżytego instruktora śpiewu z Domu Kultury w prowincjonalnym miasteczku na rubieży...
Zespoły "ss" całkowicie pomijały (początkowo "z przekory", a u naśladowców - z niewiedzy) kontekst historyczny, źródłowe ("zbyt prymitywne" dla nich...) współbrzmienia i rozwiązania harmoniczne, oraz właściwą rytmikę wraz z odpowiednim akcentowaniem i wszelkimi "smaczkami".
Wyglądało to, jak "wzbogacanie" zaprojektowanego ze smakiem domu dodatkowymi kolumienkami, barierkami, gzymsami i wylepianie ścian lusterkami oraz potłuczonymi talerzami. Znacie to?
Prześciganie się w coraz bardziej "barokowatym" inkrustowaniu oryginalnej melodii, która niegdyś, w stylowym wykonaniu na (przykładowo) trzy głosy (ale TE głosy!), "zmiękczała" nam nogi - początkowo śmieszyło, a później odrzucało. Nas - "starszych". Bo było jak prostackie gwałcenie uroczej, żywotnej, ale i dystyngowanej starszej Pani.
Niemniej - młodej i nieznającej (lub nie szanującej) źródeł widowni - podobało się...
A to nieszczęsne "umpa-umpa" dołożył kiedyś do "ss" Jasiek Olszówka. Pierwszy raz miał to być żart... Kiedy jednak młodzież to kupiła - zrobił z tego swój znak rozpoznawczy. Basowy dźwięk, tworzony właściwie z "pchnięcia" powietrza, zbierany niemal "łykanym" mikrofonem, lub z nosa(!) - stał się ostatecznie rzeczywiście symbolem "ss". Ale go nie opisuje w pełni. Nawiasem - u Jaśka były to wyrafinowane pochody basowe. U naśladowców - to najczęściej jakieś prostackie "c - g", znane każdemu basiście...
ale kontrabasista grał cudnie zauważyłem., opisałem wcześniej
No dobrze, uprościłem sprawę Wspomniałem tylko o jednym elemencie z wielu. Ale temat był wałkowany już nieraz, więc chyba każdy (?) wie, o co chodzi.
Jeśli chodzi o "silesian sound", to najbardziej "hard" w tym sensie był Nok Rei. Tylko że oni jednak niczego nie "gwałcili" - śpiewali materiał autorski.
więc chyba każdy (?) wie,
Ej chyba do tej pory nie każdy
Jeśli chodzi o "silesian sound", to najbardziej "hard" w tym sensie był Nok Rei. Tylko że oni jednak niczego nie "gwałcili" - śpiewali materiał autorski.
Samogwałt?
Samogwałt? Młodym wolno. Starym nie trzeba
Simon napisał/a: Samogwałt?
Młodym wolno. Starym nie trzeba
Dobrze że nie jestem jeszcze stary
Ośmielę się zauważyć, że właściwie terminem tym ortodoksi określali "przerost formy nad treścią" w szantach - więc skoro chłopaki śpiewali SWOJE i do tego NIE SZANTY to się nie łapią - aranże mają rozbudowane - określam je jako "chóralne" - ale to moje laickie określenie ;) - tak chłopaki czują i dajmy im spokój - nie są potrzebne kolejne BB czy PP ;)
...właściwie terminem tym ortodoksi określali "przerost formy nad treścią" w szantach... Precyzyjniej - wynikające z tego "przerostu" pogardliwe porzucenie wyróżników, cech właściwych muzyce morskiej i jej korzeniom. Dla nas to nie: "wzbogacenie", czy "ciekawy eksperyment" - a tylko... żałosna zdrada!
Wyobraźcie sobie (To nie personalny przytyk, czy proste porównanie!! Jedynie eksperyment wyobraźni) - przykładowo: zespół śpiewający belcanto, w rytmie "na trzy", głosami kojarzonymi z dawnymi metodami "utrwalania" ślicznych głosów u chłopców - na zadymionej scenie festiwalu rockowego, pełnego fanów "ZZ Top"... Czy widzicie ten powszechny entuzjazm...??
To jest właśnie nasza reakcja!
No niestety, a może i "stety" współczesne aranżacje i widzenie muzyki z naszego "nurtu" nijak ma się do tradycji - ale tak szczerze trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie - czy zupełnie tradycyjne wykonanie kogoś jeszcze "kręci" ?? - jedna, dwie na koncert to pewno publika wytrzyma ;)
Dlatego z jednej strony mamy rocka i inne tam takie, a z drugiej bardziej zbliżone do tradycji śpiewanie a'capella - z tym, że to nie są szanty i... w sumie to tyle ;)
Moim zdaniem to wcale nie jest "bardziej zbliżone do tradycji" a już przynajmniej nie do tradycji szant Może do tradycji gospel i negro spirituals, ale to nie te rejony
...tak szczerze trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie - czy zupełnie tradycyjne wykonanie kogoś jeszcze "kręci"... Niech "sobie" na to odpowiadają ci, dla których gust masowego widza jest wyrocznią i drogowskazem. Tak szczerze, trzeba odpowiedzieć sobie - czy znasz może kilka "dużo kosztujących" dziś Nazwisk, których dokonania NIKOGO nie kręciły wtedy, gdy robili swoje?
Gospel...? Może ze dwa Zespoły byłyby jakoś wiarygodne. Reszta, to najwyżej popłuczyny po modzie na "rewelersów" z lat '30-tych i '40-tych. Np. polski "Chór Dana". "Klang" np. cytuje ich niemal dosłownie. I OK! Jak lubią... Ja nie "oceniam" - tylko "opisuję". (To bywa często mylone). Moja młodość (ur. '52) upłynęła na żywiołowej negacji tamtej stylistyki. Może dlatego mnie to brzmi "obciachowo"? A "korzeni" z pokładów żaglowców nie ma w tym nic. No - chyba, że ze "Lwowa"...
A i owszem, że korzeni mało, bądź wcale - raczej tylko "inspiracja" została - moim zdaniem nic w tym złego. Tyle tylko, że ja nie widzę tutaj chęci schlebiania tłumowi, a jakąś drogę rozwoju, poszukiwania "brzmienia" zespołu - przywołany Klang wypracował swój własny styl - i nie okłamujmy się nie jest to proste w odbiorze dla słuchaczy - nie poszli w pop, czy rocka - by mieli wtedy dużo więcej fanów...
...ja nie widzę tutaj chęci schlebiania tłumowi, a jakąś drogę ... OK. Zapytałeś wcześniej: "czy to jeszcze kogoś kręci?" Ja odpowiedziałem, że to nie musi być istotne. Robić swoje trzeba. Czyli - jest jakaś nić porozumienia...
Byle "opisy" (lub nawet "oceny") odbiorców, nie powodowały obrażania się. A to było już tu ćwiczone na Forum...
Szantowi rewelersi???
Gospel...? Może ze dwa Zespoły byłyby jakoś wiarygodne.
Ciekaw jestem które dwa
Mam swoje typy .
Przy okazji, nie sprowadzajcie rocka do kategorii "łatwej muzyczki", bo rock niejedno ma imię
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|