|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Zapowiedź przyszłorocznego festiwalu i, niejako, wspomnienie ubiegłorocznego. Było i morsko (bo czy szantowo, to już nie wiem ) dzięki Brasom i Bananom, było francusko dzięki niesamowitym, żywiołowym i kompletnie odlecianym Booze Brothers, było folkowo dzięki różnym zespołom ludowym, m.in. z Rosji, Włoch, Turcji, Indonezji, była dziwna mieszanka muzyki zagrana przez Peyoti for President i była wreszcie "gwiazda" wieczoru Zakopower, która, przynajmniej dla mnie, była największym rozczarowaniem koncertowym całego dnia. Ale warto było posłuchać i poszaleć, zwłaszcza w czasie nocnego koncertu Boozów na małej scenie. Zespół potrafi rozgrzać atmosferę do czerwoności, a bliski kontakt z publicznością jest chyba tym, co daje im największego "kopa" Poniżej trochę fotek, z góry ostrzegam, że dość wybiórczo potraktowałam "pstrykanie" na koncertach. Ale mam nadzieję, że inni Szantymaniacy, którzy gościli na Fusion Day dorzucą trochę swoich zdjęć. (po kliknięciu na zdjęcie otworzy się duże)
EDIT: spróbowałam jakośc w linii poustawiać
Mrauuu!!!!! moja bodhranistka;)
Ja jakoś upodobałam sobie akordeonistkę
a moje galerie tutaj:
http://picasaweb.google.p...2009BananaBoat#
http://picasaweb.google.p...nSDay2009Brasy#
http://picasaweb.google.p...ayBoozeBroters#
http://picasaweb.google.p...tiForPresident#
http://picasaweb.google.p...y2009Zakopower#
http://picasaweb.google.p...olklorystyczne#
Zakopower, moim zdaniem, bardzo dobrze zagrali i będę ich bronić do ostatniego tchu
Zakopower, moim zdaniem, bardzo dobrze zagrali nie do grania się czepiam, ale do poziomu wokalnego (zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi występującymi) lidera zespołu. I też będę bronić mojego zdania do ostatniego tchu
EDIT: P.S. A fotki bardzo zacne! To Ty jesteś tą dziewczyną, która robiła zdjęcia obok Oli J.?
Nie. Obok Oli robiła fotki jej koleżanka, Monika. Ja mam 1,80, też byłam pod sceną i jestem nie do przeoczenia.
jestem nie do przeoczenia. ups, to jednak Cię przeoczyłam. Mea culpa.
że śpiewa ze ściśniętą krtanią, co, w rezultacie, dawało "wymęczony" zaśpiew, zupełnie nie mający nic wspólnego z "góralską manierą"
Z tego co pamiętam to owa góralska maniera polega m.in. właśnie na śpiewie ze ściśnietym gardłem. Może nie non stop, ale jednak.
Ale wydaje się dźwięki, prawda? A tu było gardziołko ściśnięte a dźwięki... hm... wymęczone właśnie, górale pięknie śpiewają, ale nie masz wrażenia, że ktoś im sznurek zaciągnął na gardle, prawda?
To był jedyny wokalista, którego słów w większości nie rozumiałam, mimo, że to jednak polskie słowa były...
Polskie jak polskie, w końcu przecież góralskie
To jeszcze parę fotek z małej sceny Koliba. Najpierw Banany:
oraz Booze Brothers, koncert odbywał się już dobrze po północy, ale publiczność dopisała i bawiła się świetnie.
A nawet takie rzeczy się działy
W końcu pojawili się członkowie zespołu Peyoti for President i zaczęła się pełna improwizacja, która trwałaby aż do rana, gdyby nie obsługa sceny, która odłączyła mikrofony i wyłączyła oświetlenie
Co jednak nie przeszkodziło w jeszcze ponadgodzinnym bębnieniu na czym się dało
Co do śpiewu Karpiela Bułecki: nie zgodzę się z dziewczynami - moim zdaniem dźwięki nie były wymęczone, po prostu tak śpiewa chłop, z tą góralską manierą (ja ją w każdym razie tak rozumiem) - na płycie jest tak samo.
A co do rozumienia słów - nie wiem, może tam gdzie byłaś, Figa, tak źle było słychać, ja rozumiałam wszystko, no może prawie wszystko
Ma ktoś może jeszcze wiecej foto z Koliby koncertu booze brothers;)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|