|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Inspiracja wątku: artykuł Świstaka (Magdalena Bogacka) http://szantymaniak.pl/index.php?notka=1686
KOMENTARZE:
Felix
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi. Zasadniczo zgadzam się z Pawłem ale dodam jeszcze kilka spraw.
Bretania jest szczególnym regionem francji gdzie ludzie są szczególnie rozspiewani, życzliwi i... sa tam spore antagonizmy pomiedzy Bretonczykami a reszta Francuzów.
Bretania, Irlandia i Polska mają ze soba wiele wspólnego - umiłowanie do wolności którą na jakimś etapie historii odebrano kazdemu z tych narodów. Cechą wspólna jest walka tych narodów o swoją wolność.
W przypadku Paimpol - zapewne jak zwykle musiał znaleźć się KTOŚ kto WPADŁ na dobry pomysł i go zrealizował.
Moim zdaniem współczesny swiat nie lubi rzeczy małych, bo na nich nie da sie zarobić. Francja to dojrzaly kapitalizm Kiedy inicjatywy zaczynają byc wielkie czytaj: dobrze zorganizowane i z duzym rozmachem, dla duzej gupy ludzi - zaczyna interesować się tym TV - i nagle w ciągu kilku minut cały kraj dowiaduje się o imprezie. To nakręca turystykę do tego miejsca i koło sie nakręca.
Z TV są zwiazane zarówno ogromne zagrożenia jak i ogromne zyski. Problem w tym by MĄDRZE wejśc w uklad z TV na wspólnie ustalonych warunkach, ktorych żadna ze stron nie przekroczy (od czego są umowy). Ja sie TV nie boje i widzę w niej jedyna szansę dla promocji duzych projektów. Kiedy festiwal jest dobrze przemyslany i preczyjnie zaplanowany - ryzyko stworzenia telewizyjnej papki zamias dobrego programu jest mniejsze. W TV tez pracuja ludzie ktorym zalezy na ich wizerunku. Probley pojawiaja się tam gdzie TV wjezdza a wszystkim zaczyna brakowac jezyka w gebie z powodu reflektorów, kamer i szybko gdających reporterek. Spokojnie. Przy duzych budżetach - TV musi się dostosować do projektu na równi z tm jak projekt musi rozumiec potrzeby telewizji. Straszenie telewizja - jest uzasadnione tylko w przypadku gdy komus grozi woda sodowa... i chce SIEBIE pokazać za wszelka cene. Tam gdzie musisz się pokazac dla dobra imprezy - sprawa wyglada zupełnie inaczej pod warunkiem ze to ty kierujesz rozmową i nie dajesz z siebie robic idioty. Ale TV w szantach to temat na osobną dyskusję.
Sukcesem tej imprezy jest między innymi - dotarcie w pewnym momencie do mediów. O tym festiwalu mówi się w najwazniejszych wiadomościach w najlepszych godzinach emisji w największych stacjach TV.
Reszta to kwestia organizacji, wsparcia logalnych władz miasta i gminy - ich życzliwość i swiadomosć ze TURYSTYKA to jedno z najwazniejszych źródeł dochodu regionu.
Kluczem do sukcesu jest przez wiele lat konsekwentnie organizowana impreza która rosła, rosła az urosła.
W Polsce nadal nikt nie wierzy w szanty. Nikt nie chce dać 1000.000 zł bo tyle mniej więcej kosztuje festiwal w Paimpol ... To ogromna inwestycja.
Komuś (miastu i regionowi) OPŁACA SIĘ impreza która ściąga takie rzesze ludzi.
Myślę że zeby zorganizowac taka imprezę jak Paimpol - w dowolnym mieście w Polsce potrzebowałbym 2 lata czasu, 5 ludzi do pracy przy komorce i internecie (UWAGA ludzi którzy dostaja pensję za swoja pracę), około 50 ludzi do pracy podczas trwania imprezy, i okolo 1000.000zł oraz akceptacje faktu ze potrzeba 3 edycji imprezy zeby zaczeła przynosić dochody. Ktoś musiałby załozyć ze to inwestycja długofalowa.
Ssssciskam yen
edt: dopisano pare mysli na temat TV edit : literówki
Panie i Panowie, to już od jakiejś chwili offtop. Proponuję przenieść wątek o tym, czym są, a czym nie są szanty, oraz kim są, a kim nie są prawdziwi wielbiciele szant w inne miejsce. Tutaj proponuję dyskutować o zjawisku Paimpol. Paweł
Wracając do tematu, uważam, że Paimpol - który przyciąga co roku ponad stutysięczną publiczność - dowodzi faktu, że jeżeli taka jest wola włodarzy miasta można zorganizować festiwal marynistyczny pełną gębą i jednocześnie "zapełniać stadiony". Tylko trzeba przestać drzeć szaty i rozdzielać włos na czworo tudzież głosić wyższość szantowego izolacjonizmu i elityzmu nad popowym zbrukaniem. Uważam, że powinny być imprezy i takie, i takie. A co więcej - należy pogodzić się z tym, że kultura może być dochodowa, jeżeli o to odpowiednio marketingowo zadbać. Jest deficytowa - jeżeli jak niepotrzebną się ją traktuje. Uczmy się od Organizatorów Paimpol. Uściski, Paweł
offtopy przeniesiono do nowych wątków
DUZE CZY MAŁE: http://forum.szantymaniak.pl/viewtopic.php?t=2844
DROGI DO KARIERY: http://forum.szantymaniak.pl/viewtopic.php?t=2843
admin
Witam wszystkich
Właściwie to ja wywołałem ten topic, więc biję się w piersi - wybaczcie, że do tej pory nie ma tu mojej opinii, o która prosił Maciuś. Obiecuję, że niedługo się pojawi w obszernej formie z nawiązaniami do zaistniałej dyskusji.
Pozdrawiam zapracowany qfter
Witam wszystkich
Nie chcę tu bynajmniej zniechęcać nikogo do wyjazdu do Paimpol. Wręcz przeciwnie – zachęcam gorąco. Dla mnie jest to najlepsza impreza tego typu jaka w życiu widziałem. Poza fanami muzyki i kultury morsko – bretońskiej powinni tam też hurtowo jechać wszelkiej maści organizatorzy imprez masowych – jest to niewątpliwie wzór do naśladowania.
Ale do rzeczy – pozwoliłem sobie na poddanie w wątpliwość pewnych tez postawionych przez Pawła stąd też niniejszy topic i zgodnie z obietnicą postaram się o kilka słów wyjaśnienia. Generalnie podpisuję się pod tym co napisali Paweł z Maćkiem – byli i wiedzą o czym piszą. Może tylko krótka historia dla pełni obrazu:
Zgodzę się, że festiwal jest instytucją, że pochłania dużo pracy i generuje olbrzymie koszty – jest to w końcu impreza ogromna. Problem polega na tym, że skorzystano z cudzego pomysłu i teraz zbija się na tym kapitał. Dzięki wizytom w Paimpol dane nam było nawiązać znajomości ze wspaniałymi młodymi ludźmi i ich rodzinami mieszkającymi w Paimpol często z dziada pradziada. Jeden z nich opowiedział nam jak to wszystko się zaczęło – a było to tak: jego rodzice wraz z innymi czterema rodzinami usiedli pewnego dnia i zaczęli się zastanawiać jak tu do małego miasteczka rybackiego jakich wiele na wybrzeżu ściągnąć turystów i rozsławić Paimpol (dodam, że wszystkie te rodziny prowadziły drobne sklepiki na terenie Paimpol i nikt nie miał nic wspólnego z lokalnymi władzami). Postanowili, że zorganizują festiwal szantowy – mieszkają w końcu w mieścinie rybackiej; jako, że to Bretania to folku przy okazji dostatek i tak narodził się pomysł. Oczywiście wszystko kosztuje. Zdecydowali się na czyn karkołomny i u nas chyba nie do pomyślenia – pięć rodzin zastawiło swoje domy!!! i wzięło kredyt na zorganizowanie imprezy szantowej!!! Przyznam, że do dziś nie mieści mi się to w głowie. Machina ruszyła – dogadali się z mieszkańcami Paimpol – rybakami, restauratorami, sklepikarzami, zorganizowali stoiska, teren, sprzęt, sponsorów, artystów i wszystko, co tylko było potrzebne – miasto dało… zgodę na imprezę. Najważniejsze były jednak ich priorytety – kochali kulturę morską, byli zżyci z Paimpol, chcieli dać radość i zarobek miejscowym. Udało się! Do tego stopnia, że zjechało dużo turystów, impreza przyniosła zyski dla wszystkich biorących udział, pięć rodzin spłaciło kredyty bez problemu a na przykład rodzice mojego znajomego zarobili tyle, że po spłaceniu kredytu kupili sobie…jacht. Dodam, że impreza opierała się TYLKO na szantach i miejscowym folklorze. Tutaj zaczyna się typowa dla takich sytuacji część historii. Po kilku kolejnych edycjach ludzie z miasta w końcu przetarli oczy i zauważyli, że to nie oni są sprawcami sukcesów firmowanych przez Paimpol więc zaczęli się - na początku delikatnie, później już co raz mocniej – włączać do organizacji festiwalu. W końcu przejęto organizację całkowicie. Miało to swoje dobre strony – impreza rozrosła się, przyjeżdżało co raz więcej turystów, gwiazd… Co jednak istotne – mimo, że impreza nazywa się wciąż Festival du Chant de Marin (nazwa jakby nie było nie pozostawia złudzeń) jest z edycji na edycję mniej szantowa. Festiwale od pewnego czasu komponuje się tematycznie w powiązaniu z jakąś częścią świata. Często widać tęsknotę za terytoriami zamorskimi. Na głównej scenie dominują już nie szanty, ale folk rozmaity lub gwiazdy naprawdę wielkiego formatu (wystarczy wspomnieć: Goran Bregovic, Natasha Atlas czy w tym roku Marianne Faithfull). Zainteresowanych rozpiską odsyłam na: www.paimpol-2009.com Choć jak co roku zamyka się centralny basen portowy i oddaje do dyspozycji wyłącznie oldtimerom, to odnoszę wrażenie, że żeglarze już dawno przestali być czymś istotnym dla festiwalu – stanowią raczej – perfekcyjną co prawda – ale tylko dekorację. Podobnie jest z mieszkańcami Paimpol. Oczywiście spora ich grupa (głównie restauratorzy i hotelarze) zarabia na festiwalu, ale wiem z relacji, że mieszkańcy właściwie nie angażują się w organizację imprezy (właściwie to chyba nawet nie mogliby – pieniądze, sponsorzy i nazwiska są tak ogromne, że nikt prywatnie nie udźwignął by tego). Jest pewna tęsknota za tym co było kiedyś. Znamienne jest Twoje zdanie Pawle: „Przepychanki polityczne nigdy mu nie zagroziły, bo lokalni politycy wszystkich frakcji rozumieją jak ważne jest posiadanie tak wielkiej imprezy.” – moim zdaniem to znakomita puenta do mojego wywodu.
Raz jeszcze zachęcam do odwiedzenia Paimpol – jest to miejsce urokliwe, festiwal jest gigantyczny i – choć co raz mniej szantowy – to na pewno wart zobaczenia. Myślę, że odpowiedziałem też przy okazji na kilka pytań nurtujących Felixa. Zachęcam też do zwiedzania Bretanii – miejsc pięknych jak Paimpol są setki, Bretończycy są wspaniałymi ludźmi (w końcu jak sami twierdzą – nie są Francuzami). I tylko nie śpiewajcie tam proszę Tri Martolod – podoba się to co prawda przyjezdnym, ale dla Bretończyków jest jak „Hej sokoły”…
Pozdrawiam serdecznie
Jeśli ktoś będzie miał jakieś pytania to bardzo proszę. Obiecuję że odpiszę – może nieprędko, ale zawsze.
Łukasz Kruszyński QFTRY
Ramirez bardzo dziekuję za wyjasnienie. Bardzo ciekawa historia.
Festiwal juz za ciut więcej niż miesiąc - bardzo jestem ciekaw kto z forumowiczów wybiera się na festiwal?
Byłoby cudnie gdybyście spróbowali się wyrwać na te niesamowita imprezę.
Sssciskam yen
jedzie ktoś, może jakaś wspólna inicjatywa, miejsce w samochodzie?
http://www.youtube.com/wa...8Chc17UzKA&NR=1
Takie coś znalazłam przypadkiem. Dla tych co mogą tylko pomarzyć
Powrót: niedziela już po koncercie Banana Boat ok. 2000.
nie wiem jak bedzie w tym roku ale zwykle jest jeszcze jeden występ - kazdy zespół na sam koniec prezentuje jeden utwór na scenie Stana Hugila przez całą zgromadzona publicznoscią. Dwa lata temu było pod sceną około 18 tys ludzi... i ten koncert konczy sie około 24.00 weźcie to pod uwage w planach - bo nie sądze Andrzeju zeby ktokolwiek kto tam juz pojedzie chciał z tego finału rezygnować ))
Ciesze się że się spotkamy )
PS słowa piosenki LUDZIE ECH KOCHAM WAS WŁAŚNIE W TAKIM ULU dobrze oddaja tłumy które tam bedą. Jadąc tam nastawcie się na to że "w godzinach szczytu" odcinek 500m w obrebie portu Paimpol pokonuje się tiptopami w ciagu godziny... tak tylko mówie zeby się nikt nie zraził faktem że przemieszczanie sie po terenie festiwalu w takim tłumie bywa męczące przy niewłaściwym nastawieniu. Niecierpliwość wszelaką nalezy zostawic w domach
Sssciskam yen
Niestety byłem jedynym kierowcą i dojechaliśmy na sobotę. Z tego samego względu niestety nie mogliśmy zostać na niedzielę. A poza tym po sobocie miałem już ogląd sytuacji. Wiedziałem, że jest to ... no właśnie ... co to jest? Chyba Jarmark Dominikański?? Muzyki folk tyle co kot napłakał a z szantami to już ilości tak rozmyte jak właściwy lek w wodzie w leku homeopatycznym. I chyba wcale nie chodzi w tym festiwalu o propagowanie szant, żeglarstwa itd. lecz jak sprzedać max. ilość pamiątek, piwa (nie wiedzałem, że Francuzi piją tyle piwa) itd.
Tłumy rzeczywiście wielkie. Tak jak ostrzegaliście. Tak więc nie dostałem się do Was, aby pogratulować wspaniałego koncertu. Zbliżonego do szant. I tego, że udało się Wam wciągnąć do zabawy tłum nie rozumiejący słowa po angielsku! Jesteście wielcy!
Niestety, tak jak mówię takiej lub bardziej klasycznej szanty czy folk nie było prawie wcale. Szersza recenzja na pl.rec.zeglarstwo.szanty
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|