|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Czy ktoś z was już próbował? http://szuwarkowezacisze.blox.pl/html
Bawię się w to od jakiegoś czasu.... jak tylko nazbieram trochę gazet to plotę bardzo podoba mi się ta zabawa.
Rozdaję rodzinie, znajomym i jak dotychczas wszyscy chcą jeszcze, jeszcze...
Rozdaję rodzinie, znajomym i jak dotychczas wszyscy chcą jeszcze, jeszcze...
Wcale się nie dziwię też bym chciała jeszcze i jeszcze....Śliczne!!! Niestety nie miałabym cierpliwości do takiego zajęcia.
Pięknie. Plotłam sobie szydełkowo, drutowo z włóczki jak syn był mały.Teraz jakoś mi się nie chce. Internetu nie było i w TV dwa programy/teraz mamy więcej a i tak same powtórki albo nic ciekawego/.Dzisiaj wolę dobrą książkę na takie wieczory.
Fajnie, że ciągle Ci się chce - Ninko! A czy wiesz o tym, że tę zabawę z papierową wikliną zawdzięczasz pośrednio Filifionce? To właśnie ona - jakieś 4 lata temu pokazała nam na starym forum knajpki, co robią na forum gazety - właśnie z gazet. A ja za jakiś czas (na nieistniejącym już forum abc gosp.) w formie ciekawostki wkleiłam link do tych robótek. I to był początek... Osobiście długo dojrzewałam do tego, żebym i ja mogła spróbować swoich sił. Stało się to dopiero połtora roku temu. Zrobiłam dwa koszyki, bo tego pierwszego w ogóle nie liczę, ponieważ wyszedł mi jakiś koślawy. I ... chyba mi zapału zabrakło . Aż do wczoraj, bo znalazłam w necie cudny dzwoneczek z papierowej wikliny właśnie. Już zaplanowałam, że zrobię go jutro (albo przynajmniej spróbuję), bo gazet ci u mnie dostatek... Bettino - radzę Ci spróbuj!. Rurki można skręcać np. oglądając program w TV, potem wyplatać, na końcu spryskać farbą w sprayu. I gotowe!
Super! Podziwiam Cię, nino, czekam na prezentacje Maciejki A wiecie, że ja już nie pamiętam, że to pokazywałam? Znam oczywiście temat, bo po forum rękodzieła się szwendam, ale najczęściej jako widz. Na praktyczne wcielanie tych pomysłów brakuje czasu.
Helcia ja "drutuję"z włóczki od 40 lat.Babcia mnie nauczyła i tak mi zostało.Druty mam niemal przyklejone do rąk.Bardzo lubię to zajęcie... taka moja natura.
Maciejko oczywiście, że pamietam ! A chcieć mi się jeszcze chce bo jakoś muszę sobie zapełnic czas gdy nie ma mężulka w domu.Robię to typowo hobbystycznie i tylko dla satysfakcji. Koniecznie pochwal się dzwonkiem a może, podziel się "znajdą".... chętnie sobie zobaczę co jeszcze można zrobić z papierowych rurek.
poproszę o namiary - ciekawe toto
rewelka...właśnie odkryłam wątek
hih... Knajpka/Tawerna w każdym kąciku ma COS... oko w słup...
warto zwiedzać! (snycerstwo... takie coś mi sie pojawiło wraz z Panem Józefem stolarzem pasjonatem...ktoś bedzie wyżynał lipę to niech mi DA!! )
U mnie pień lipy stoi od jakiegoś czasu z przeznaczeniem na świątka albo cuś. Mogę poświęcić. A na co mogę liczyć? Bo snycerstwo to kiepsko mi się z lipą kojarzy?
Dawaj!!! w zamian moge kawał orzecha włoskiego....(straszliwie twardy) Calkiem jest możliwe siedzenie w ogrodku i dłubanie dłutkiem w lipie -nauczyl mnie pan Józef juz paru zmyślnych takich sekretów stolarskich ,---luuudzie, to naprawdę dziala...!!! Co stary rzemieslnik to kawał wiedzy..
Fili, możesz liczyć na świątka, nie będzie lipny Bassa z dłutkiem? No, "oko w słup" Tu każdy coś robi. Co by tu zrobić, oprócz rachunku sumienia, co?
............szpagat?.......na sylwka będzie "jak znalazł".........
a wśród znajomych- szaleństwo kwiatowo-cebulowe: kwitną amarylisy, hiacynty
ciekawe,że głównie panowie popadli w to hobby -no i fotografują oczywiście, ze szczegółami
A to zapraszam basso na dłubanie do Żaby. Przy okazji może i jakiego debła wystrugasz?
Właśnie takie maski się teraz tutaj dłubie, a potem się w nich hasa po wsi
aaach! cieplutka maska !
I bardzo twarzowa
A języczek klekoce????
............szpagat?.......na sylwka będzie "jak znalazł".........
a dlaczego na sylwka?
aaach! cieplutka maska ! I bardzo twarzowa A języczek klekoce????
Cieplutka w głowę, w twarz może mniej, bo drewno. A języczki ostatnio są wykorzystywane do naklejania serduszka Wielkiej Orkiestry.
Mało tego, że twarzowa to jeszcze bardzo pożyteczna!
Długie, zimowe wieczory skracają się. Jeszcze tego tak nie widać, ale wszystko idzie ku wiośnie. Ja jestem uzależniona od czytania. Podziwiam osoby dłubiące coś, na drutach, w drewnie, na krosnach itp. Cierpliwi są. Gdybym miała takie zdolności pewnie każdą napoczęta rzecz rzuciłabym na potem... Inaczej jest z książkami. Czytam je masowo, tonami, już nie mam co w mojej wiejskiej bibliotece czytać. Zostały same Danielle Steel, których już nie trawię, a pani wciąz zamawia nowe, bo we wsi najbardziej są poczytne. Pozdrawiam tworzących cokolwiek. Malujących na szkle. A ktos może szyje sobie ciuszki, albo przerabia?
Julio nie maszynowo, ale na drutach.... robię od wielu, wielu lat. Jak będę miała wenę i znajdę cierpliwego fotografa, który mnie obcyka to wstawię tutaj kilka moich "dzieł"
Na teraz mogę pokazać zdjęcia sweterków, które zrobiłam córce jesienią.Sa razem z nia w Poznaniu, ale jak tylko przyjedzie to zrobię zdjęcia.
na tym zdjęciu chodzi o ten bezrękawnik z pęknieciem
A taki mam w planach córce zrobić bo mam sporo resztek wełny a poza tym ciekawy krój ma ten sweterek.
przed świętami zrobiłam (dla rodziny) po dwa komplety męskie czapka +szalik a dla dziewczyn trzy kominy(zwane również tunelami) szalik i rekawiczki.
Rozumiem Julię -to jedyny chyba plus mieszkania w mieście, że można należeć do kilku filii bibl i raz w miesiącu wykonać tzw. połów - potężne dwie siaty zakupowe wypożyczonych książek ,najczęsciej nowości. Ok 30 szt... Objazd bibliotek!
Swoja drogą, w Berlinie dawno funkcjonują miejskie mikrobusy-bibliobusy , raz w tyg "biblioteka na kółkach" puk puk do drzwi...
Książki są ciężkie- a te pięknie wydane są ciężkie podwójnie, także urodą myśli i zawartości! Bibliobus to cudne rozwiązanie !
www.otwartabiblioteka.pl
(Uff, Nino...no poooozazdrościć)
Jak Wy to robicie, ze znajdujecie tyle czasu i na robótki i na czytanie. Dla mnie zimowe wieczory są stanowczo za krótkie ...
Sweterki, tuniki cudeńka!!! Że też ja nie mam cierpliwości. Na drutach potrafię robić. Do dziś mam 2 sweterki zrobione dawno temu. Teraz zacznę i odloże na potem , czyt. na zawsze. Obecnie szalenie modne są takie wszelkie ręcznie robione ciuszki. Westa, ja na czytanie muszę mieć czas, odkładam inne rzeczy, bo jestem chorobliwie uzalezniona od książek. Są ponoc specjalne terapie dla takich jak ja. Czytam 2-3 książki na raz. Każda jest w innym pokoju. Inną czytam w sypialni przed snem, inną w kuchni podczas gotowania i mieszania w garach a inną w fotelu bujanym na TV. A wełen mam cały kosz, mogłabym cos z nich cudnego zrobić. Takie dziergane tuniczki jak sa w sklepach, luźne to pikuś udziać samemu.
Takie dziergane tuniczki jak sa w sklepach, luźne to pikuś udziać samemu.
Julio ty jesteś prawdziwa "zdolniacha"! Ja umiem udziergać szal. Kiedyś dziergałąm sweterki, ale to dawno. Umiem trochę szyć, przerabiać, to nie żaden problem. Lata temu obszywałam całą rodzinkę, krewnych, ale teraz to mi się trochę nie chce. Wszystko jest w sklepach i szyć się nie opłaca. Chociaż takie rzeczy jak zasłony, czy firanki na bieżąco szyję.
A ja swoich robótek nie mogę skończyć z przyczyn obiektywnych. No przecież nie odważę się zakłócić snu mojemu pieszczoszkowi
...........no mówię "koty to dranie"............
No i w temat wszedł facet... rasowy... Że też wszystko im się kojarzy...
Wracajac do robótek w długie wieczory. Nigdy nie wiem ile oczek wziąć na początek. trochę porobię i dochodzę do wniosku, że za dużo. Pruję. Potem jednak, że za mało, pruję.
Julio, to dokładnie tak jak ja. Kilka razy zaczynam zanim się zdecyduję, a i czasem później coś sztukuję albo zwężam
NO i wzrok. Takie dzierganie wymaga skupienia wzroku, chociaż jak się wprawiłam, to działam niektóre kawałki bez patrzenia. W sumie to są okulary, ale czytanie to co innego, można z książką położyć się, raz na brzuchu, raz na boczku.
Julio dlatego przed nabraniem oczek na całą robótke trzeba zrobic sobie "próbkę"np.z dziesięciu oczek i przerobic dziesięć rzędów.... miarką mierzysz i juz wiesz ile potrzeba oczek nabrać na sweterek.Proste i nie trzeba pruć.
a ja się tak cichutko przypomnę z tym pleceniem, bo nie umiata jestem i znaleźć nie mogę
Biję się mocno w piersi, bo miałam pochwalić się swoim dziełem. Niestety- pewne zawirowania życiowe i pobyt w szpitalu ( na szczęście krótki) sprawiły, że nie zdążyłam z tym dzwoneczkiem przed świętami. Zgubiłam też linkę i choć wygooglać można wiele z hasła papierowa wiklina to dzwoneczki znalazłam tylko dwa ( dodaje je jako załącznik).
Gosiek mam dla Ciebie kursik podstawowy, z którego ja sie nauczyłam: http://www.cafeart.pl/200...ej_wikliny.html
Wpisanie do wyszukiwarki hasła "papierowa wiklina" powoduje wyplucie iluś tam stron z linkami. Np. taką : http://picasaweb.google.p...pierowaWiklina# Osobiście nie przepadam za takimi ozdobieniami, wolę wersję Niny. Życzę powodzenia ... i pochwal się nam swoimi dziełami.
Córa przybyła do domu a więc zgodnie z obietnicą wstawiam fotki.
To ten sweterek niebieski ... mam trochę inny kolor wełny, ale wyszedł całkiem podobny do oryginału.
wzór z bliska.... nie wiem dlaczego taki dziwny kolor wyszedł na zdjęciu?
a tutaj ten drugi prezentowany wcześniej (z katalogu) model.... zmieniłam trochę wzór na biuście bo nie podobało mi sie to dodawanie oczek na oryginale.
Ten sweterek zrobiłam córce w styczniu bo marudziła, że zimno w pociagach.... swetrzysko waży ponad kilogram i tak jak chciała ma golf aż po same czoło
Takie "cuś" (sama pokombinowałam) i dostała pod choinkę.... cieszyła się jak gwizdek.
bolerko ma już trochę latek, ale jeszcze wciąż jest aktualne i pasuje więc nie zostalo sprute.
Nie jesteście jeszcze znudzone? .... to teraz kilka moich sweterków .... "starowinka"... nie wiem dokładnie ile ma lat, ale z pewnością nie było mojego najmłodszego dziecka na świecie jak go robiłam (syn ma 13 lat).... nie sprułam go bo jest cały czas modny (chyba)
Ten też jest wiekowy i tak sobie zalega w szafie.
O ten sweterek pytała Maciejka w wątku o awatarkach.Odpowiadam:tak Maciejko robiłam go sama a tak wygląda w całości (bez tej nieporządanej części)
Wytrzymacie jeszcze? Chwalę sie dalej To nie wełna tylko taki a,la sznurek... bardzo lubię ten rodzaj włóczki?... nie wiem nawet czy to jest włóczka.... ważne, że fajnie sie nosi.
Też "sznurkowy".... bardzo wygodny.... można go zakładać latem na body....albo zimą na golf
Następne dwa sznurkowe poncza....zupełnie inne modele.... to niebieskie robione z dwóch prostokatów zarekwirowała mi córka.... spodobał jej sie kolor.
wzór jest moim wymysłem
Nino - poklony! Fanstastyczne - nawet nie sweterki, a dziela sztuki. Duzo dalabym za to, zeby miec w rodzinie kogos, kto tak potrafi. Gdzie nauczylas sie tego wszystkiego? Wspaniale Moje faworyty to Twoje dwie "starowinki". Przepieknie podkreslaja figure, ktora niewatpliwie masz Zazdroszcze I ten kilogramowy corki tez swietny. Corka i jej dredy tez superzaste. To sie nachwalilam
Na koniec wklejam sweterek, który przeznaczony jest do noszenia latem a dokładnie na letnie wieczorne spacery.... miałam go na sobie (publicznie) jeden raz.... lubię sweterki zakrywajace tylną część ciała(na cztery litery).... i chyba nie czuję się w nim dobrze.... ale model jest fajny ?
Mam tych moich "wieczornych wyrobów" dużo więcej, ale chyba taka dawka na razie wystarczy?
Nino, przypuszczam, że zbiłabyś majątek na sprzedaży takich cudeniek. Jestem pełna podziwu.
Podziwiam kunszt. Jak maszyna, równiutko Ile czasu dziejesz sweterek, taki do d... (w dobrym znaczeniu)?
Bije brawa obiema łapkami
Mnie wciąż brakuje czasu na takie dłubanie, zwłaszcza że ostatnio zamieniłam dzierganie przed telewizorem na prasowanie :P I aż się dziwię, że udało mi się ostatnio popełnić coś takiego
Podziwiam. Ja też kiedyś dziergałam i na drutach i szydełkiem, ale teraz brakuje mi cierpliwości.
Wg Twojego wzoru, Fili, pomagałam koleżance - góralce pleść swetry na handel. Oczywiście sto lat temu Druty były baardzo grube, wełna wzbogacona watą W jedno popołudnie swetrzysko, rozmiar XXL, było gotowe Na zakończenie brało się toto pod nogi i ...naciągało Szły jak woda, jak wszystko wówczas
Nino brawo bardzo mi się podobają, zwłaszcza z uwagi na moje skrzywienie poncha :D
Niny sweterek jest prześliczny! Lubię właśnie takie sweterki krótkie, dopasowane do ciała nie gustuję w wielkich takich za pupę i nigdy nie gustowałam. Nawet jak była moda na XXL ja dziergałam króciutkie i malutkie. Bo małe jest piekne..
Nawet jak była moda na XXL ja dziergałam króciutkie i malutkie. Bo małe jest piekne..
No,tylko to trzeba mieć odpowiednią figurę
Bo małe jest piekne.. Bo mało roboty Najchętniej robiłabym jedną skarpetkę lub rękawiczkę
Najszybciej się robi dla dzieci, najlepiej dla niemowląt
I dzięki temu Rzecznik Praw Dziecka roboty nie straci
A to on robi na drutach???
Fili, sprawiłaś, że dzień będzie wesoły
Filifionka mam akurat zeszyt z tymi wzorami,(jeden z nich pokazałaś) bardzo słodkie wzorki dla dzieciaczków.Co prawda bardzo wiekowe to czasopismo, ale lezy i czeka a może wnukom będę robić? A tymczasem skończyłam w środę kolejny sweterek dla córki.Robiłam osiem wieczorów.Trochę roboty było bo sama plisa wokół i kieszenie zajęły mi jeden wieczór.
oto oryginał
a tutaj kopia.... tylko dodałam jedną dziurkę a tym samym jest o jeden guzik więcej bo wydawało mi się że na oryginale jest zbyt duże wycięcie.... no i jeszcze musi córa skoczyć do pasmanterii po takie końcówki na troki.
Jest zadowolona bo kaptur jest obszerny tak jak chciała .... no i już złozyła zamówienie na taki sam sweterek tylko w innym kolorze.
Jest superowy! I tylko w 8 wieczorów... Ja bym się pewnie bawiła z tym ze 2 miesiące
A tymczasem skończyłam w środę kolejny sweterek dla córki.Robiłam osiem wieczorów
U mnie te wieczory trwały by chyba ze dwa lata....
A ten śliczny, biały sweterek z boćkiem znam!!! Moje dzieciątko miało identyczny jak miało dwa latka.
Nie wierzę! To chyba jakieś wieczory polarne? Ja też bym dziergała toto z rok. A co do boćków, to rzeczywiście stare wzory, zrobiłam tych sweterków już kilka, na prezenty.
Jak to mówią "z metra" jadę drutami szybko, nawet nie patrząc na robótkę.Więc dla mnie nie wielkośc swetra jest sztuką, ale zrobienie detali, które wymagają skupienia uwagi.A że, ja bardzo lubię wieczorne programy tv, filmy i moją kanapę więc druty mam zawsze pod ręką.
No i podstawowa sprawa ... tył i przód swetra robię zawsze jednocześnie (druty na żyłce) nie mam zatem dodatkowej pracy aby liczyć wiecznie oczka ....czy aby wszystko jest równe?.... bo jest równiutkie jak robi się to jednocześnie.... to samo z rękawami.... też robię jednocześnie i w tych samych miejscach dodaję czy też odejmuję oczka.To pozwala zaoszczędzic sporo czasu !!!
Bardzo żałuję, że nie"dokumentowałam" moich robótek jak dzieci były małe.Robiłam tych ubranek sporo ze zwierzaczkami, rozmaite spódniczki z kokardami, kamizeleczki ach.... szkoda, że nie przywiązywałam wagi do tego.Tylko niektóre zachowały sie na zdjęciach.
Nino, jakbym siebie czytała Też robię podwójnie i też najlepsze rzeczy robiłam swoim dzieciom, choćby dlatego, że w tamtych czasach ładnych ubranek nie było, więc trzeba było coś kombinować. Teraz już nie są zainteresowani moją twórczością. Dlatego zazdroszczę córki
Ostatnio bawie sie w oplatanie doniczek i butelek.
Śliczne, nino
Świetny pomysł z tym oplataniem.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|