|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Przeczytałam niedawno dość uszczypliwy artykuł o tym święcie
http://interia360.pl/arty...zeby-bola,27177
Zacytuję tu mały fragment oddający sens artykułu:
Groby zastawione całymi rzędami szpetnych, wielgachnych zniczy, dziwnie przypominających radzieckie statki kosmiczne. Do tego mnogość sztucznych kwiatów w kolorach przyprawiających o zawrót głowy każdego, kto nie cierpi na daltonizm. Jak rodzina ambitna (a Polacy to przecież naród ludzi ambitnych, szanujących tradycję), to każdy z jej członków kładzie na grób stroik czy wiązankę od siebie. I dzięki temu groby wyglądają jak wystawki z tandetnej kwiaciarni albo hurtowni wyrobów z tworzyw sztucznych. Ale nic to. „Nie będzie na grobie mamy leżeć tylko wiązanka Gośki, bo moja też ma prawo, a moje znicze będą większe, bo ja na matce oszczędzać nie będę” – tak chyba myślą sobie kochający bliscy, bo prześcigają się w udowadnianiu, kto przywlókł na cmentarz okazalszy wiecheć i czyj znicz wielkością bardziej przypomina rakietę.
Czy też macie takie odczucia?
Muszę przyznać, że mam takie odczucia. U nas jest inaczej i z tego co wiem kuzynki mieszkające bliżej miejsca cmentarzy też robią jak ja ... rodzeństwo mieszka dalej i uzgodniliśmy, że nie będą przywozić ozdóbek (bez sensu)kupuję, przystrajam i spotykamy się przy grobie.Nikt nie ma pretensji, nie ma rywalizacji (kogo kwiatek ładniejszy ) bo stoi jeden.....nie o to w tym święcie chodzi. Niestety oczy mam i widzę jak jest na innych grobach .... pomnika nie widać ... ponastawiane dookoła.... ech. Dodam jeszcze, że zapalam znicze na grobach opuszczonych, zapomnianych.
A ja jakoś nie mam takich odczuć. Wydaje mi się, że właśnie coraz częściej dekoracja grobu jest przemyślana przez najbliższych, a nawet specjalnie wyznaczone miejsce do zapalania zniczy przez odwiedzających. Tak, żeby nie kolidowało to z dekoracją. Owszem, to prawda, że jest coraz wymyślniej i bogaciej, ale często oryginalnie i niebanalnie. Może to zależy od regionu? Spodobało mi się ostatnio zdjęcie na fotoforum, które przedstawia dekorację grobu na Powązkach
Nie mam takich odczuć, odwiedzam mały cmentarz i widzę, przede wszystkim naturalne kwiaty, pieczołowicie otulane na noc, jeśli ma być mróz. Nie straszą jarmarczne kwiaty a znicze często są dobrane kolorystycznie do chryzantem. Uważam, że nie jest źle.
Ja też nie mam takich negatywnych odczuć. Chociaż przykre jest to, że często-gęsto o grobach bliskich pamięta się tylko ten raz w roku. A potem długie miesiące na grobie leżą "straszydła" brudnych lub zwiędłych wiązanek, puste obudowy po zniczach, jakies suche resztki kwiatów. I nie ma komu tego sprzątnąć. Za to na Święto Zmarłych groby toną w kwiatach i przepychu. Tak się składa, że mam cmentarz za oknem i już od kilku dni jest w okolicy wielki ruch. A dziś, piękna pogoda, to są wręcz tłumy ludzi. Wieczorem mam piekny widok z okna... Las ogników... . Lubie wtedy popatrzeć przez okno na te migocące "duszyczki". A 1 listopada wieczorem zawsze robię drugi kurs na cmentarz. Jest dużo ludzi, a więc nie boję się, a przy tym tysiące zniczy...I jest tak magicznie...Najlepszy moment to zadumy...
Tez zapalam znicze na opuszczonych grobach. Zawsze też na grobach żołnierzy. I zawsze wybieram jakis opuszczony dziecięcy grobek i tam zapalam lampke za moje dziecko, któremu przed laty nie dane było się narodzić, choć bardzo na nie czekałam... Nie ma swojego grobu, a ja nawet nie wiem czy było chłopcem czy dziewczynką....
Trochę wstyd, ale mam taki grób, na który zaglądam raz do roku. To bardzo daleka ciotka, która zmarła ponad 40 lat temu. Pochowana na cmentarzu, którego zwykle nie odwiedzamy. Póki grób istnieje, zaglądamy tam przed Wszystkimi Świętymi. Do tej pory zwykle ktoś w ciągu roku sprzątnął stare kwiaty, ustawił znicz. Nie wiem kto, może jacyś znajomi, dalecy krewni, bo żadnych bliskich nie miała. Dziś zastałam zeschniętą wiązankę z zeszłego roku i grubą warstwę starych liści. Zrobiło mi się głupio. Chyba kiedyś specjalnie tam pojadę posprzątać jeszcze w ciągu roku.
Każdy ozdabia grób według swojego gustu i kieszeni. Na cmentarzu, który odwiedzam 1 listopada jest tak, jak napisała nina - nawalone, że pomnika nie widać. I są groby zupełnie "łyse" - na nich zapalam znicze.
U mnie była wczoraj piękna pogoda. Słońce jak marzenie, zero wiatru i nawt dość ciepło. Odważyłam się zdjąć czapke pomimo chorych zatok, bo bym przepociła głowę. Ludzi tłumy i bardzo kolorowo. Naprawdę z przyjemnością spacerowałam i oglądałam kompozycje na grobach. Owszem, są takie gdzie poszli "na ilość". I na nich lezało mnóstwo kwiatów i stało nawet dziesiątki zniczy. Bez ładu i składu- ot żeby było widać że dużo. Ale były tez groby ubrane naprawdę gustownie. Zwróciłam też uwagę na takie opuszczone groby. I powiem szczerze, że w zasadzie na kazdym z takich grobów, które mijałam, był zapalony znicz. Może nie było posprzatane, ale ktos kto obok ma grób zapalił światełko za taką zapomnianą duszyczkę.
Moja obserwacja jest taka: jeśli ktoś konkretny opiekuje się grobem, to on planuje dekoracje i tego się trzyma. Inni najwyżej zapalają znicze. Najgorzej jest jak zmarły miał liczną rodzinę i każdy czuje się zobowiązany coś przynieść.Potem jest pomieszanie z poplątaniem. Ale to sie zdarza coraz rzadziej, zwłaszcza, że w naszych stronach jest raczej jednolitość - zwykle stawia się doniczki z chryzantemami i nawet jeśli są różnokolorowe, to jakoś razem dobrze wyglądają.
U nas była też piękna pogoda, ale bardzo zimno. Całe szczęście, że zabrałam ze sobą zimową kurtkę, choć miałam zamiar iść w jesiennym płaszczyku. W ostatniej chwili wyciągnęłam kurtkę i to mnie uratowało. Za to odczuwałam brak zimowych butów i rękawiczek. Miałam ochotę pójść jeszcze wieczorem, kiedy mniej ludzi i migotają ciepłe światełka, ale zmarznięty mąż odmówił współpracy
A ja byłam wieczorem . Wybrałysmy się z kolezanką na spacer. Było super, bo mnóstwo ludzi a ten las ogników to wprost coś niesamowitego
Owszem, są takie gdzie poszli "na ilość". I na nich lezało mnóstwo kwiatów i stało nawet dziesiątki zniczy. Bez ładu i składu- ot żeby było widać że dużo. u rodziców nie stało dużo kwiatów i nie dużo zniczy, ale było parę osób i w sumie się tych zniczy uzbierało - i od nas i od cioć i od dalszej rodziny ... nie demonizowałabym, że to źle, przecież pomimo tego, iż mam pewną wizję to nie zdejmę zniczy postawionych przez innych, prawda?
No pewnie. Każde zapalenie znicza, to jakiś gest od znajomych, krewnych. Trudno tym sterować. Negowanie czyichś emocji w imię wizji estetycznej?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|