|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
kto z Szantymaniaków wybiera się na przeglad konkursowy SHANTIES 2008?
A ja się wybieram
Pozwolę sobie też pojechać
Z tego co czytałam w wątku "gdzie się zszancimy" także ja, Jaro też wspominał...
Kto jeszcze?
ja sie wybieram o ktorej i skąd jedzie ekipa ze Śląska, chętnie się dołączę :D
Jeżeli wszystko dobrze pójdzie (co jest niewykluczone) to ja też się pojawię.
Syto było oj sie działo
Ktoś z tych "deklarujących się" był:-) Może "garść" wspomnień - jak jeszcze nie wywietrzały z głowy? PZDR
Władku, ja sie nie deklarowałem ale byłem.
Wspomnienia nie wywietrzały. Głowne wrażenie? Że niekoniecznie musiał wisieć napis SHANTIES. Nie strzelam do grających inne rzeczy, nie mówie, że Pressgangu nie można zaśpiewać w wersji disco. Mówie, że brakowało SZANT.
Zespoły nowminowane. Grające dobrze. Nie mnie oceniać werdykt jury. Wiem tylko, że po występie "Pod Wiatr", grajacego w najgorszym czasie konkursowym - jako ostatni po 23-ej, kilka osób powiedziało mi: "No nie spodziewałem się ale naprawdę to co napisałeś na stronie SznS o tym zespole to prawda". Zespół grajacy jako ostatni został zauważony i przez publiczność i przez jury. Nie wierzyli nawet po powrocie do Ostrowca, że mają wystąpić w lutym, że zdobyli nominację. I wiesz co? Najbardziej mnie wzruszyła ich radość. Ten błysk w oczach, zdziwienie i mimo zmęczenia (druga w nocy albo późnie) energia wynikająca z ...? Ze szczęścia?
No właśnie - radość, wzruszenie, błysk w oczach..
Warto to zobaczyć - bo wtedy jest jakoś lżej:-)
Miłego dnia - dzięki za opinię:-)
Marku dla mnie do dzis jeszcze jest to szok :) Jestesmy strasznie szczesliwi i w lutym rowniez postaramy sie nie zawiesc :) no i oczywiscie wszystkim nominowanym gratuluje. A co do blysku w oczach to tak bylo lezka sie w oku zakrecila ze szczescia pewnie nie tylko nam ale wielu innym tez.
Jakby ktoś miał ochotę poczytać - część pierwsza już jest
http://shanties.krakow.pl/news.php?id=7
Mówie, że brakowało SZANT.
Morże czas zmienić definicję.
Ignac ... czy myśmy przypadkiem w Krakowie o tym nie .. hmm... rozmawiali?
A mi się bardzo podobało, bawiłem się świetnie tylko martwi mnie to, że coraz więcej zespołów preferuje styl łubu-dubu i bez perkusji się nie obędzie. Nie podoba mi się to a na Shanties większość zespołów miała taki sprzęt. Disco-szanty to nie dla mnie...
Zaluje tylko, ze nie widzialem wystepu zespolu Lewiatan (pozdrawiam!) bo miło mi się ich słuchało w Poznaniu na Szantaclaus a i miałem okazję usłyszeć fragment jednej piosenki w garderobie. Szanty acappella i bliżej klasyki to jest to co nadaje klimat szantom... Niestety, mieliśmy zagrać w tawernie i Lewiatan grał (śpiewał) za późno.
A teraz ponarzekam. Bardzo nie podobało mi się nastawienie zespołów grających w tawernie! Wstyd! Każdy miał czas do zaprezentowania siebie w tawernie, przewidziane było 30 minut (my na tyle sie przygotowaliśmy, choć zaśpiewalibyśmy w 25 minut) to dlaczego niektóre zespoły grały po 40-50 minut. To nie fair wobec innych, albo po prostu nie umieją liczyć. Najgorszą postawę zaprezentował zespół B.O.R.Y. bo niby się spieszyli do domu 'wejdziemy tylko żeby się pokazać'... Grali GODZINĘ! Jeszcze w temacie tego zespołu... Jak jest impreza szantowa o pięknej nazwie Shanties a potem są koncerty w TAWERNIE, wystrój bardzo fajny, żeglarski... no ludzie, wybaczcie, ale utwory 'A ziemia toczy swój garb uroczy' i inne tego typu były grubo NIE W TEMACIE. SZKODA GADAĆ! Ktoś ładnie podsumował występ B.O.R.Y. 'Zabrakło tylko "Hej sokoły"'. Ale panowie, nie łamcie się, nauczcie się grać "Hej sokoły" to zrobicie furore na EURO 2012!
Wszystkim zespołom które się dostały gratuluję, Betty Blue i Morże być - fajnie się was słuchało! Pod wiatr też gratuluję, ale niestety kojarzę tylko z nazwy - byłem już w tawernie jak grali, szkoda...
Pozdrawiam!
P.S. Teraz można mnie objechać, skoro zacząłem objeżdzać innych. P.S. 2 Wybaczcie mi te statystyki (kto ma wiedzieć ten wie) :)
Kolejny raz powtórzę - nie zgadzam się na zmiane definicji. Szanta to pieśń pracy zespołowej. I nic na to nie poradzę, że tak mam.
Zespoły graja lepiej lub gorzej, ale coraz rzadziej SZANTY. Również w Krakowie na Shanties.
Ale panowie, nie łamcie się, nauczcie się grać "Hej sokoły" to zrobicie furore na EURO 2012!
Umiom, umiom. Uwierz mi.
Ciekawe - jedni grali w tawernie 25 minut - drudzy godzinę...
Od czego zależy ta "długość" grania? Od publiczności bawiącej się w tawernie (bo tam powinna być przede wszystkim dobra zabawa) czy od zespołu, który bawi "tawerniaków" - lub ich "katuje"?
Znam zespół, który w tawernie śpiewał i grał - pięć godzin.... Dlaczego? I - dostał za to kiedyś "burę"..... Dlaczego?
Tawerna to nie miejsce, które zamyka się o - 22-giej lub 23-trzeciej... Może to sprawa dogadania się - dla zespołów? Ty - słuchaj - ludziska się świetnie przy was bawią - to "pociągcie" sobie jeszcze... Mnie już szlag trafia, mam "dośc" - to wyskoczymy do innego "baru" - na kawę. Uszy mi już odpadają.... I - uśmiechnąć się jeden do drugiego... Trudne, prawda?
A "Sokoły"? To prawie tak jak "Hiszpańskie":-) Kto tego nie zna... To prawie tak, jak "Góralu, czy ci nie żal...." śpiewane po "głębszym" - a przecież takie to piękne... Świetne słowa, świetna melodia....
"Sokoły"... Widziałem i słyszałem, jak śpiewaja tą pieśń żeglarze. I to żeglarze przez duże "Ż"... Uśmiechnąłem się do prowadzącego spotkanie - prelekcję (było to na "Zęzie") Zarumienil się, uśmiechną też... I - nic się nie stało! Pośpiewali, potańczyli - "na krańcu świata"... I wcale nie było to "EURO ILEŚ TAM". Niedługo potem zdobył Północno-Zachodnie Przejście...
Ciekawe, co zaśpiewali sobie potem - szantę czy "Sokoły"....
Czy ktoś wie, jaki "podtytuł" mają "Sokoły"?
Deski sceny, przeglądy, wreszcie - "SHANTIES" - to jedno. A to drugie - to tawerna... Tam nie muszę "oceniać". Tam idę w zupełnie innym celu.... Może po kilku godzinach z przyjemnością posłucham czegoś innego, choć grają to te same chłopaki - ze sceny szant?
Miłego dnia:-)
Władku, nie jestem pewien, czy robisz dobre porównania.
Pamiętny pięcio-setowy koncert Shantymentalnych w Starym Porcie to był ich i tylko ich występ. Mieli prawo grać tak długo, jak długo publiczność miała ochotę słuchać. Przyjechałem wówczas z Brna, mocno się spóźniłem, ale dzięki długiemu koncertowi razem z dwójką krakowskich przyjaciół ze środowiska bluesowego bawiliśmy się jeszcze długo i znakomicie.
Tutaj na Shanties była najwyraźniej inna sytuacja. Każdy zespół dostał czas na granie przewidziany w programie i tego się trzeba było trzymać, bo inaczej oznacza to brak szacunku dla innych występujących, a także utrudnia im życie. Jak rozumiem, Nagielbank musiał wracać na Lubuszczyznę, a to daleka i niebezpieczna droga zimową porą. Niezależnie od tego co inne zespoły prezentowały i jaka była reakcja publiczności -- profesjonalne i ludzkie podejście do sprawy nie zezwala na nieautoryzowane przedłużanie koncertów.
Spotkałem się z taką drastyczną sytuacją raz i do dzisiaj na wspomnienie jestem wściekły. Był to festiwal bardzo daleko od mego miejsca zamieszkania. W programie miał wystąpić pewien zespół grający żywiołową i atrakcyjną muzykę. Najpierw zespół ten przeprowadził pozaplanową i morderczo długa próbe mikrofonową na początku występu (to było przynajmniej 30 minut!), a następnie nie tylko użył całości planowanego na występ czasu netto, ale jeszcze ten występ znacznie przedłużył. Owszem, publiczności występ się bardzo podobał, ale występ fizycznie trwał o ile pamiętam z górą godzinę dłużej niż planowano. (Zespół zlekceważył prośby organizatora o zakończenie występu przekazywane dyskretnie przez konferansjera).
Tymczasem zrobiło się zimno i było już po północy. Zespół oczekujący na swój występ marzł, perkusista cały czas ćwiczył na przywiązanym do kolana padzie tak, żeby utrzymać mięśnie rozgrzane i w stanie sprawności. A ze względu na późną porę i zimno połowa publiczności zdążyła już wyjść...
Do dzisiaj jestem wściekły, a wzmiankowany pierwszy z zespołów nigdy nie wyraził choć słowem jakichkolwiek przeprosin...
Tak być nie może, to jest właśnie amatorka.
Przepraszam za mocne słowa.
Antek
Antku trudno się tu z Tobą nie zgodzić. Niestety właśnie takimi a nie innymi działaniami "pracujemy" sobie na taką a nie inną opinię. Zaczyna się od jednostek, a później rozciąga na szersze grono.
Antku, to także komentarz, który warto przytoczyć w wątku warsztatowym! To naprawdę ważne! Uściski, Paweł
Antek, dokladnie o to mi chodzi. Mielismy grac o 23:30, okazalo sie, ze wszysrko jest przesuniete o około godzinę. Gdybyśmy to my mieli grać wcześniej zagralibyśmy 20 minut by te obsuwę zmniejszyć, ale to my, Nagielbank z Zielonej Góry i zgodzi się z tym, każdy z mojego zespołu. Chcieliśmy zagrać, ale dzięki BOROM mielibyśmy zagrać około 1:40 (WTF?), więc... Tymbardziej, ze wstaliśmy o 4 żeby na czas przyjechać do Krakowa, jak dobrze liczę to byliśmy już 21 godzin na nogach a i męcząca, 9 godzinna, podróż pociągiem oraz męczący, zarówno w rotundzie jak i w tawernie, dym tytoniowy wpływał na pogarszanie się naszej kondycji. Tak, trzeba o tym dyskutować, zwracać na to uwagę bo nie jesteśmy sami, są też inni którzy chcą się zaprezentować. A jak ustala się czas to nie po to by przedłużać, nie musimy się lubić ale chociaż trzymajmy się reguł. Inna sprawa ustawienie się na scenie, traci się na to czas. My ustawiamy się szybko... 3-5 minut? Ja również wspominając to wściekam się!
Tyle ja.
Pozdrawiam!
Był to festiwal I tu nie ma nad czym dyskutować. To jest ŚCISŁY czas do wykorzystania - i tyle. Kropka. Nie powinny pomóc ani prośby ani groźby.
Powiedz mi, jak widzisz, Antku, to granie w "tawernie" po festiwalu... Ma to być dalsze zaprezentowanie się publiczności - czy ma to być przede wszystkim odskocznia od "bojów festiwalowych" czy też od konkursu?
Czy zespół powinien się "powielać" - śpiewać to, co przed chwilą słyszeliśmy ze sceny - czy też podejść do tego bardziej "rozrywkowo"? Pozwolić "odreagować" sobie - i innym? Właśnie choćby po takim konkursie - Shanties....
Łaskę czy "niełaskę" JURY i PUBLICZNOŚCI już przeciez sobie "zaskarbił"...
No i samo "ułożenie" występów w "tawernie" - po festiwalu.... Na scenie jest jeszcze KTOŚ (fakt - czasem dany na "dorżnięcie" a czasem - na potrzymanie ludzi do końca) - a część ludzi pędzi już do "tawerny", bo pierwsi będą - ONI.... Ci DOBRZY, czasm ci NAJLEPSI....
PZDR
Tak sobie myślę, Władku, że to naprawdę zależy tylko od nastawienia zespołu. Podejrzewam, że gdybym miał sam coś prezentować, zagrałbym/zaśpiewał to co najlepsze w repertuarze i okrasił to czymś nieznanym z konkursu, tak dla odprężenia.
tenLIS napisał :
A mi się bardzo podobało, bawiłem się świetnie tylko martwi mnie to, że coraz więcej zespołów preferuje styl łubu-dubu i bez perkusji się nie obędzie. Nie podoba mi się to a na Shanties większość zespołów miała taki sprzęt. Disco-szanty to nie dla mnie...
Jeszcze jakbyś napisał rock-szanty, pop-szanty, folk-szanty to bym zrozumiał, ale z disco przegiołeś...
Znam poglądy Lisa w tej sprawie, ale się z nimi nie zgadzam
Prowokacyjnie rzekłbym, że perkusja jest instrumentem trudnym, stąd zapewne tak wielka niechęć części środowiska
Jak rockowcy będą grali z koncertiną, zaakceptuję perkusję w każdym zespole szantowym!
Michał, nie rzucasz słów na wiatr? Bo ja tak sobie myślę, że... Jurek Szarecki dałby radę Tylko czy możesz zaręczyć za klasycznych szantymenów, że wtedy siądą za zestawem perkusyjnym? (Poza Ryszardem Muzajem, naturalnie).
Ważne jest co innego - perkusja w każdym zespole szybko by się znudziła. Ważna jest różnorodność. A na razie perkusja na scenie często oznacza łomot i "ścianę dźwięku". Dotyczy to też zespołów, które na płytach brzmią nieźle (to chyba kamyczek do ogródka akustyków i jakości nagłośnienia).
Jeszcze jakbyś napisał rock-szanty, pop-szanty, folk-szanty to bym zrozumiał, ale z disco przegiołeś... Wybacz Łuki, że tak wszytko podpiąłem pod disco-szanty, zaczelo sie to od Zejmana i EKT wiec jakos tak mi sie skojarzylo. Oczywiscie rock-szanty i pop-shanty tez isnieja, ale jednak...
echhh.... dyskutujecie w temacie o Shnaties 2008 na temat perkusja czy nie itd. A żadem z Was nie jest tak Nowinkowy" jak pewnien zespół. Połączył tradycje czyli bodhran (to, że majace niewiele wspólnego z szantami to juz inna inszość) ze współczesnością czyli perkują (podobno od lat 90-tych ubiegłego wieku instrument szantowy).
Cha, cha, cha, cha, cha, cha... Co to się działo, co się działo!
Byli tacy co mówili później że usłyszeli bodhran. A wniosek? Naprawdę nie zawsze instrumentarium jest najważaniejsze. Czasem przydaje się odrobina wyobraźni.
PS. Tak przy okazji wypowiadacie sie w temacie o imprezie na której nie byliście.
No właśnie Michał, nie myślę tak jak Ty. Przecież zestaw perkusyjny jest w składzie większości zespołów grających najrozmaitszą muzykę i to już chyba od czasów wczesnego jazzu -- jakoś się nikomu nie znudził. Czasem oglądam sobie na serwisach typu YouTube dokonania rozmaitych folkowców, szczególnie podobają mi się propozycje francuskie -- bardzo często perkusja jest wykorzystywana. A czy to ściana dźwięku? Też niekoniecznie.
Posłuchaj jak gra Tomek Krueger "Jabba", a wiem, że nie słyszałeś też Piotrka Góry ze Smugglersów jak grał wytłumionymi pałkami perkusyjnymi w maleńkiej salce tyskich Browarów... Czy jak gra Nina Wiśniewska na jej werblu.
Zażartowałem sobie z tą koncertiną i perkusją trochę. Perkusja zasadniczo jest obca klimatom stricte szantowym, tenLis ma rację. Ale to, że kilka zespołów potrafi się nią posługiwać, nie oznacza, że każdemu wychodzi to na zdrowie. I rozumiem, że nowi fani najbardziej chłoną propozycje najbardziej kojarzące im się z tym, co znają z wcześniejszej muzycznej drogi, SMW na przykład.
No właśnie. Większość pałkersów gra "siła razy gwałt" a głośno nie znaczy dobrze. nie ma zbyt wielu takich co potrafi "wycieniować" ja osobiście znam dwóch Tonic z Yokashin i Piotrek Pniak.
Kiedyś pisałem - napiszę raz jeszcze: perkusja, to diabelsko niewdzięczny instrument. BÓJCIE SIĘ JEJ JAK OGNIA!!! Sorry, jak diabeł wody święconej. Dlaczego? Już odpowiadam. Profesjonalny zestaw kosztuje 25 tys. złotych. Jest co nosić, jest co wozić i jest co nagłaśniać. A techniki grania? Różne,tak, jak na gitarze, czy trąbce - zależnie od stylu i upodobań. Nie dzieliłbym bębniarzy na tych WALĄCYCH i tych MUSKAJĄCYCH.
Pozdrawiam, Grzywa.
... perkusja moim zdaniem nie pasuje wogole do tego klimatu, bodhran i inne tradycyjne, ludowe, folkowe instumenty TAK. No i OK - Twoje zdanie do którego masz prawo. Natomiast używanie sformułowań "łubudubu" jest po prostu pogardliwe. Pamiętam jak Jerzy Ozaist użył słów "umpa-umpa" w odniesieniu do zespołów śpiewających a'capella a konkretnie ich 'basistów'. I co? Zrobiła się z tego afera, parę osób poczuło się dotkniętych. A co zrobiłeś Ty? To samo... Ja się dotknięty nie czuję. Przyzwyczaiłem się. Po prostu zauważam analogię...
Nie chciałem nikogo urazić, a jeśli kogoś to dotknęło - przepraszam najmocniej. I chciałem tylko dopisać, ze wcale nie gardzę perkusistami czy zespołami, które mają w swoim zestawie perkusję, tylko po prostu nie pasuje mi ona do klimatu, tylko to, do nikogo nic nie mam :)
Pozdrawiam!
Nie chciałem nikogo urazić,
Nie wątpię...
Jak rockowcy będą grali z koncertiną, zaakceptuję perkusję w każdym zespole szantowym!
Ja mam w zespole mandoline, mountain dulcimer, dudy, bombardę i koncertina też się szykuje. I jesteśmy zaliczani do rock szanty. Nie ważne na czym sie gra tylko jak.
Dyskusja o tym co jest bardziej passe: perkusja czy gospelowe wokale na szantowej scenie, to temat na zupełnie inną okazję
Sorry, ale na chwilę zmienię temat:
Czy zespoły konkursowe pamiętają książkę M.Szurawskiego, w której składały swe podpisy?
Mam wam do zakomunikowania, że zasiliła konto WOŚP o bagatelną sumę 350 zł. Za tyle została zlicytowana dnia 13.01.2008 w warszawskim GP;)
Ja pamiętam bardzo dobrze. O ile dobrze pamiętam miałeś z nią jechać w Bory Tucholskie ;)
Nie w Bory Tucolskie, tylko mówiłem, że zespół B.O.R.Y miał się jeszcze wpisać, a ktoś w tym momencie zażartował o borach tucholskich;)
a ktoś w tym momencie zażartował o borach tucholskich;) gwarantuje ze to byłem ja :)
Powiedz nam co dalej z tą ksiażką? Za ile poszła?
no to przecież napisałem 2 posty wyżej że poszła w niedzielę 13.01.2008 w warszawskim GP, za sumę 350 zł
Wybacz - niedoczytałem :)
wracając do wypowiedzi Dziadka Władka, dawniej po konkursach zespoły zbierały się we własnym sosie śpiewały klasykę, zapomniane perełki itp. żeby odreagować stres dla własnej egoistycznej przyjemności. potem organizatorzy festiwali uznali, że nie należy tego skarbu ukrywać ale żeby pokazać interesująco dla widowni trzeba nagłośnić (chór trzydziestoosobowy podzielony zgodnie z fantazją wykonawców lub najbardziej znana wersją na głosy nie nadaje sie do tawerny ) a żeby mniej lub bardziej przypadkowi słuchacze wiedzieli co im się spodobało zespoły występują w jakimś porządku. o niebo wolę imprezy w starym stylu ale jadąc na konkurs shanties, czy do Wrocławia z góry wiem na co sie piszę. w tym roku nie zagraliśmy bo do 1.00 musiałam opuścić imprezę (nie ma jak zabawa w kopciuszka ) następnego dnia byłam szefem sztabu w miejscowości gdzie pracuję. na otarcie łez pochwalę się, że zebraliśmy 9054,75zł na temat perkusji nie mam opinii bo to jak z powiedzonkiem śpiewać każdy może, nie każdy musi tego słuchać . u jednych "strefa hałasu" działa wspaniale, u innych zagłusza. kwestia instrumentu, instrumentalisty i przemyślanej koncepcji. pozdrawiam
zdjątka z konkursu tu http://www.sasiedzi.art.pl/galeria/22 i mój krótki komentarz tu: http://www.sasiedzi.art.pl/news/29
Najgorszą postawę zaprezentował zespół B.O.R.Y. bo niby się spieszyli do domu 'wejdziemy tylko żeby się pokazać'... Grali GODZINĘ! Jeszcze w temacie tego zespołu... Jak jest impreza szantowa o pięknej nazwie Shanties a potem są koncerty w TAWERNIE, wystrój bardzo fajny, żeglarski... no ludzie, wybaczcie, ale utwory 'A ziemia toczy swój garb uroczy' i inne tego typu były grubo NIE W TEMACIE. SZKODA GADAĆ! Ktoś ładnie podsumował występ B.O.R.Y. 'Zabrakło tylko "Hej sokoły"'. Ale panowie, nie łamcie się, nauczcie się grać "Hej sokoły" to zrobicie furore na EURO 2012!
Korci mnie, ale nie zniżę sie do poziomu dyskusji zaprezentowanego przez kolegę z zespołu "Nagielbank". Rozumiem, że mieści sie on w formule wolnej wypowiedzi na forum oraz konstruktywnej krytyki, jak również w ramach uczciwej konkurencji i przyjaźni w gronie wykonawców z kręgu piosenki żeglarskiej. Jeśli zaś trochę ten poziom wykracza poza wspomniane powyżej, to składam to na karb braku umiejętności powstrzymania wylewającej się żółci, spowodowanej nie-zakwalifikowaniem do Festiwalu.
Śpieszę z wyjaśnieniami i jednocześnie przepraszam wszystkich, którzy z powodu naszego występu w "Starym Porcie" musieli opóźnić swój. Kiedy już bylismy na scenie dotarła do nas informacja, że mamy grać aż do nadejścia Jury z werdyktem. Tak uczyniliśmy... O ile pamiętam publicznośc była zadowolona, nikt nas nie wygwizdywał i chyba nawet proszono o bis... W kwestii dobranego repertuaru powiem tylko, że zespół B.O.R.Y. nie jest kapelą szantową. Wykonujemy piosenkę żeglarską, a więc taką, którą śpiewają żeglarze, a że zdarza im się śpiewać piosenki z różnych nurtów to i nam także. Że się to sprawdza, świadczyć może liczba blisko 300 wystepów jakie daliśmy w 2007. Pewnie do klimatu "szantowego" bardziej niż SDM pasuje "Bolero" Maurice Ravel'a, którym wiele lat temu, właśnie na Shanties, furorę zrobiło trio harmonijek ustnych "Con Brio", ale tego przecież młode i bardzo elokwentne pokolenie pamiętać nie może lub nie chce. I jeszcze w temacie technicznym... Fakt, że na scenie instalujemy sie długo. W normalnych warunkach trwa to około 25 minut, w warunkach staroportowych jeszcze dłużej. Podziwiam zespoły,
B.O.R.Y. nie jest kapelą szantową. Wykonujemy piosenkę żeglarską, a więc taką, którą śpiewają żeglarze, a że zdarza im się śpiewać piosenki z różnych nurtów to i nam także.
Ja kiedyś śpiewałem na żaglach "My czterej poncerni" - piękna szanta
Piotrze tenLisie, rozumiem Twoje rozterki. Wybacz, ale nie tędy droga. Wiem, młodość ma swoje prawa. Forma, w jakiej zawierasz swoje myśli przybiera charakter pieniactwa i nosi cechy niebywałej zawziętości. Po co się napinać? "Najgorzej", "najlepiej", doskonale rady (EURO 2012), "szkoda gadać".
No właśnie, jeśli szkoda gadać, to LEPIEJ NIE GADAJ. Lepiej przemilczeć niż czynić porutę.
Nie chcę Cię pouczać, choć na to wygląda. Myślę, że czasem warto się trochę zastanowić, zanim się coś napisze. Również mam niekiedy z tym problem.
Teraz odwróćmy sytuację. Występujesz w zespole NAGIELBANK, prawda?
Uważaj.
Najgorszą postawę zaprezentował NAGIELBANK.
Już w pierwszym zdaniu zespół NAGIELBANK został zniszczony. Potem jeszcze kilka uwag o chamstwie scenicznym (obsuwa czasowa), doborze repertuaru, "wysyłka" na EURO 2012 i klient załatwiony.
A jak jeszcze dopiszę, że NAGIELBANK tak przynudzał na scenie, że połowa widowni wyszła, a reszta zasnęła (łącznie z akustykiem)? A jeśli dodam, że jesteście tak nudni, że sami zasypiacie podczas swojego występu?
Nie wojuj z MUZYKĄ, nie SPISKUJ przeciwko perkusji, nie odgrywaj wojownika - KOCHAJ LUDZI.
Twój "Ojciec" - Grzywa.
@Entrant, przepraszam, faktycznie zbyt agresywnie to napisalem, ale bylem zdenerwowany. Mysle ze teraz wyrazilbym swoja opinie lagodniej bez zbednej irytacji ze strony innych.
jak juz ktos chce sie przyczepic to prosze do mnie a nie do zepsolu Piotruś czytaj tam gdzie białe. To była fantazja ze strony Grzywy.
a jak przynudzamy na scenie... no coz, kazdy lubi co innego, nikogo nie zmuszamy do sluchania tego co gramy ;)
i co do perkusji tak samo
mam szczerą nadzieję, że emocje zostały rozładowane , nikt nie odniósł groźnych obrażeń a topory wojenne zakopano. szanownym (i szanowanym) kolegom z zespołu B.O.R.Y. (nie wiem jak ładnie odmienić samą nazwę dlatego tak oficjalnie ) oraz wszystkim co się znajdą w "polu rażenia" proponuję przy pierwszym spotkaniu z odrobiną czasu kilka niezobowiązujących wykonań piosenek turystycznych, poezji śpiewnej (i czego dusza zapragnie) przez żeglarzy. pozdrawiam wszystkich kierownica Nagielbanku Marta Śliwa
To ja poproszę "Zegar" i "Skrzypka" z Bazuny :) Stere ale może jeszcze ktos pamieta?
Marta a ja jako, że Was wysłuchałem w całości to musze powiedzieć, że naprawdę mi sie podobało.
Nauczmy sie i zaspiewajmy 'Jożina z Bażin' :)
Nauczmy sie i zaspiewajmy 'Jożina z Bażin' :)
A co z tańcem i szybą
Nauczmy sie i zaspiewajmy 'Jożina z Bażin' :) Yes, yes, yes! :) Jestem za uszantowieniem Józka z bagien
a ja załatwię szybkę (mogę z nią nawet spacerować - otwór gębowy mam wystarczająco obszerny, więc zapewniam pełne spektrum wrażeń wizualnych)
otwór gębowy mam wystarczająco obszerny
JJ
Co to za zespół "Nagielbank"? "BORY" to oczywiscie znam od lat.
Ja z kolei nie znam zupełnie BORÓW, a dość dobrze znam Nagielbank.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|