|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Wybiera się ktoś z Was w najbliższy weekend 29-30 I 2010 na Zimową edycję Portu Pieśni Pracy do Tychów??
W piątek 29 stycznia konkurs. Zmagania szantowej młodzieży ukoronowane zostaną koncertem grupy Banana Boat a tuż po nim... Wielka premiera najnowszej płyty Prawdziwych Pereł. Na wskroś irlandzkiej, przesyconej tematyką emigracji, od początku do końca zagranej na tyskiej scenie. W dodatku z towarzyszeniem Andrzeja Koryckiego i Dominiki Żukowskiej.
W sobotę 30 stycznia - koncert finałowy. Tym razem pod hasłem "Morze nad Śląskiem". Bo o tym, że Śląsk dostępu do morza żąda wiedzą wszyscy. Ale, żeby Morze nad Śląskiem...? Tego jeszcze nie grali. No to zagrają! Na scenie: Qftry, Atlantyda, Smugglers, Grzegorz "Gooroo" Tyszkiewicz z zespołem, Formacja i inni. Wszyscy znad morza, wszyscy dla Śląska.
strona festiwalu http://tychy.szanty.pl/
P.S. polecam też artykuł "Portowy album - dla Lenki" http://www.szantymaniak.p...um---dla-lenki/
Owszem - ja się wybieram I tu moja gorąca prośba do kogoś ze śląskich szantymaniaków o udzielenie 1x2 m powierzchni podłogowej do spania... byłabym dozgonnie dźwięczna, tym bardziej, że na weekend muszę ulotnić się z domu...
to super ... fajnie, że nie będę sama
I ja się wybieram z FY
Co do weekendowego spania - niestety u mnie zdecydowanie odpada tym razem
Ja także rozważam, ale piątkową wersję wydarzeń. Ktoś się może orientuje, o której kończy się część konkursowa, a zaczyna koncert? Strona nie jest zbyt obfita w informacje..
Ktoś się może orientuje, o której kończy się część konkursowa, a zaczyna koncert?
nie podam ci dokładnej godziny ale wiem z 1 ręki że ma to być około 20
Cudownie, to chyba nawet nie muszę się zwalniać z pracy, dzięki i mam nadzieję że to zobaczenia.
Z tego co wiem konkurs startuje ok 1800, 6x 20min. - czyli ok. 2000 ;) - oczywiście planowo tak ma być ;)
Ha! Ja oczywiście będę! W piątek i w sobotę. Na wszystkich koncertach! ...już nie mogę się doczekać!
P.S. A album dla Lenki oczywiście kupię :)
A album dla Lenki oczywiście kupię :)
a dziękuję w imieniu Lenki
Uwaga! Alarm noclegowy odwołany Do zobaczenia jutro w tych Tychach!
Z dużym prawdopodobieństwem będę. Oczywiście pod warunkiem, że choroba mnie nie zwycięży, bo jak na razie walczę (ale czuję cień zapalenia płuc nade mną ).
Uwaga! Alarm noclegowy odwołany Do zobaczenia jutro w tych Tychach!
Cieszą mnie obydwie wieści
Z dużym prawdopodobieństwem będę. Oczywiście pod warunkiem, że choroba mnie nie zwycięży, bo jak na razie walczę (ale czuję cień zapalenia płuc nade mną ).
Chrzań chorobę jako i ja czynię i przyjeżdżaj
Uwaga!
W związku z podawanymi różnymi godzinami rozpoczęcia konkursu ( jest i 17:00 i 18:00) na różnych portalach informuję, że właśnie się uświadomiłam u takiej fajnej Perły i godzina brzmi: osiemnasta!
Pierwsze donosy z poligonu! Jury postanowiło nie przyznać pierwszej nagrody ze względu na niespecjalnie ten teges poziom wykonawczy startujących podmiotów. Zdecydowało się przyznać nagrodę drugą i dwie równorzędne trzecie, czyli: I - nikt II - Indygo III - Poszedłem na dziób i Nok Rei
Pozostałe newsy: Pradziwe Perły zagrały z licznymi gośćmi - Dominiką Żukowską i Andrzejem Koryckim, Anią Dębicką, saksofonistą, basistą i - uwaga - PERKUSISTĄ! Oczywiście nie ze wszystkimi naraz, ale co tam Konkurs - stawiałam na Poszedłem na dziób, a tu taka lipa Podobał mi się Jarosław Jura Kraken, fajne teksty, choć nie wszystko zrozumiałe - nie za dobrze był nagłośniony. Mile byłby widziany jego koncert w jakiejś tawernie Wspaniały występ premierowy Pereł i jeszcze wspanialszy, acz niepremierowy - Dominiki Żukowskiej i Andrzeja Koryckiego (czyli Ko-Żu-chów ) Jutro (tfu: dziś) jeszcze lepsze smaczki. Nie mogę się doczekać
Jury postanowiło nie przyznać pierwszej nagrody ze względu na niespecjalnie ten teges poziom wykonawczy startujących podmiotów.
No jeśli poziom Indygo, NokRei czy Poszedlem na dziob jest "niespecjalnie ten teges" to jak okreslić poziom fałszujacego BananaBoat?? Zresztą brak pierwszego miejsca niezależnie od poziomu konkursu jest nie fair i bardzo źle świadczy o organizatorach!
Mile byłby widziany jego koncert w jakiejś tawernie Mówisz-masz. W radomskiej Róży wiatrów http://tawerna.radom.pl/tawerna.html a 13-go marca na SzantySkarze w Skarżysku-Kamiennej;)
Zresztą brak pierwszego miejsca niezależnie od poziomu konkursu jest nie fair i bardzo źle świadczy o organizatorach! Cóż- życie...............Słyszałem Indygo i Nok Rei w Krakowie. Indygo zdobyło nominację do Shanties. Nok Rei też raczej nie ułomki i swoje potrafią, P.n.d znam jedynie z nagrań. Z decyzją jury nie można dyskutować
Z decyzją jury nie można dyskutować
Ty jesteś wykonawcą to nie możesz ;) - mnie to wisi!
No jeśli poziom Indygo, NokRei czy Poszedlem na dziob jest "niespecjalnie ten teges" to jak okreslić poziom fałszujacego BananaBoat?? Możesz rozwinąć i uzasadnić swoją wypowiedź ?
No jeśli poziom Indygo, NokRei czy Poszedlem na dziob jest "niespecjalnie ten teges" to jak okreslić poziom fałszujacego BananaBoat??
A to pytanie to już do jury Mnie tam się konkurs podobał i też jestem zaskoczona nie przyznaniem pierwszej nagrody. Ja bym dała 1. miejsce Poszedłem na dziób - dla mnie rewelka!
Ty jesteś wykonawcą to nie możesz ;) - mnie to wisi! Widzisz.Mogę. Nikt mnie nie zmusza do startu w konkursach i jak dotąd wystartowałem w dwóch. Na Rafie zdobyłem Grand Prix, a w Krakowie po prostu zagrałem i nie żałuję, że tam byłem. Werdykty jury należy traktować trochę z dystansem i samemu motywować się do pracy. Opinie jury są subiektywne i składają się z jednostkowych odczuć poszczególnych jurorów i są oceną danego występu wykonawcy, a nie całokształtu prezentowanego poziomu. Dziś się wygrywa, a jutro nie. Co z tego? Nic. Pracować trzeba dalej i tyle
Ja bym dała 1. miejsce Poszedłem na dziób - dla mnie rewelka!
hehe! dzięki ;)
tyle, że go nie było na PPP, więc średnio ;-PP A miałem już napisać,że Poszedłem na dziób powinni bezapelacyjnie wygrać
Hm, coś mi klonami pachnie.
Ty nie wąchaj, Sherlocku, tylko na PPP przyjeżdżaj.
Kochane Szantymaniaki! Ślicznie Wam dziękujemy za kapitalną zabawę na PPP - w czasie koncertu i w kuluarach; jesteście niewiarygodnie spontaniczną i wysokoenergetyczną widownią! Aż człowiek chce wyskoczyć z siebie przy Was! Koncert Perełek - cudny, wzruszający i dojrzały; mimo, że byli zmęczeni strasznie i bardzo przestraszeni - to stuprocentowi profesjonaliści, którzy pokazują z każdą swoją nową odsłoną olbrzymi potencjał i niezwykłe pokłady muzycznej i poetyckiej świeżości. Nie mogę się rozpisywać, bo jestem oczywiście nieobiektywny, ale cały czas mi ten koncert brzmi w uszach... DZIĘKUJĘ, PEREŁKI, ZA PPP i za to, że od lat tak blisko nam do siebie! Uściski, Paweł
No jeśli poziom Indygo, NokRei czy Poszedlem na dziob jest "niespecjalnie ten teges" to jak okreslić poziom fałszujacego BananaBoat?? Banana Boat nie wystąpił w konkursie i nie ubiegał się o laury konkursowe. Ja, patrząc na dotychczasowe dokonania wymienionych wyżej zespołów mógłbym powiedzieć (oczywiście w swoim własnym imieniu), że fakt rzekomego "fałszowania" (piszę rzekomego, bo nie dosłyszałem fałszowania) BB nie wpłynął na jakość ich występu.
Chodzi mi o to, że nie przyjmuję argumentu "niskiego poziomu", bo takie bzdury to można zawsze powiedzieć. Skoro nawet zespołowi, który niewątpliwie jest z czołówki zdarza się fałszować (ja niestety słyszałem, co nie przeszkodziło mi dobrze się bawić), to tym bardziej wpadki mogą się zdarzyć zespołowi konkursowemu! A dziewczyny z Indygo zaśpiewały dobrze, więc dlaczego nie są godne pierwszego miejsca?? Czyli wygrały, ale były drugie! No zaczynam podejrzewać, że może o kasę chodzi!
Chodzi mi o to, że nie przyjmuję argumentu "niskiego poziomu", bo takie bzdury to można zawsze powiedzieć. Ogłoszenie wyników jury, mające miejsce na scenie, wobec wielu widzów, musi być krótkie i nie może zawierać szczegółowego tłumaczenia takiej a nie innej decyzji jury. Jury może (nie musi) udzielić szerszych wyjaśnień swej decyzji - ale poza oficjalnym komunikatem - a z pewnością zainteresowanym zespołom - uczestnikom. Widzom pozostaje zgodzić się, lub nie, z werdyktem. No i oczywiście komentować, komentować, komentować... ile wlezie
Kto nie był na tegorocznym zimowym Porcie Pieśni Pracy, niech żałuje!!! To tak na szybko - garść wrażeń z drugiego dnia PPP: jestem po prostu znokautowana! Z dwóch powodów. Pierwszy - wykonawcy, którzy zagrali drugiego dnia festiwalu: Smugglers, Formacja, GooRoo z zespołem, (Prawdziwe) Perły (i Łotry), Atlantyda i Qftry. Było niesamowicie energetycznie i optymistycznie, szał ciał i w ogóle! Szczególnie GooRoo, którego występ był po prostu GE-NIAL-NY (zwłaszcza że zaśpiewał mój ukochany "Rejs na Północny Pacyfik" oraz... "Moon river" z towarzyszeniem samych klawiszy) i Qftry, które zagrały wszystko, co w ich repertuarze kocham: "Moją Szkocję", "Bandę łajdaków", "Irlandii brzeg", "Rzewny żywot pracownika destylarni" i "New Foundland sailor", a także zaśpiewały Szantę saletrową i jakąś jeszcze (nie pamiętam jaką). Słowem - było po prostu SUPER! Drugi powód, dla którego zostałam znokautowana, to moja choroba. Mam taki katar, że zaraz zacznę smarkać własnymi wnętrznościami, trawi mnie gorączka i czuję się jak w "Do Lowlands Low", czyli jak patyk od kaszanki.
Tymczasem parę fotek:
GooRoo rockman
Qfter zaczepno-obronny
Port Pieśni Pracy - więc niszczuchy zapamiętale pracują
Więcej fotek wkrótce w fotoreportażach.
Kto nie był na tegorocznym zimowym Porcie Pieśni Pracy, niech żałuje!!! To tak na szybko - garść wrażeń z drugiego dnia PPP: jestem po prostu znokautowana! Z dwóch powodów. Pierwszy - wykonawcy, którzy zagrali drugiego dnia festiwalu: Smugglers, Formacja, GooRoo z zespołem, (Prawdziwe) Perły (i Łotry), Atlantyda i Qftry. Było niesamowicie energetycznie i optymistycznie, szał ciał i w ogóle! Szczególnie GooRoo, którego występ był po prostu GE-NIAL-NY
Cóż więcej dodawać, może i to, że pierwszy dzień równie mi się podobał, może poza konkursem ( fakt, nie byłam na 100%). Myślę, że na odbiór zespołów konkursowych przez widzów miały też wpływ dwie istotne rzeczy: akustyka sali, w której siedzieliśmy, była delikatnie rzecz ujmując, niezbyt przyjemna, a druga rzecz - większość publiki poczuła się jak w szkole i gadała, gadała, gadała bez końca tworząc brzydki szum (również na koncertach!) W piątek, mimo, że premiera Pereł, me uczucia zdominowały Banany, które dając niesamowity show, porwały do zabawy wypchaną do granic salę. Perełki zagrały bardziej poważny koncert, więc tu trzeba się było skupić. Po "przejściu" płytki usłyszałam "Na niby" i wyszłam zbulwersowana, bo ten kawałek totalnie odbiegał (moja opinia!) od całości i wydawał mi się po prostu nie na swoim własnym miejscu. I troszkę mi zepsuł odbiór płyty, choć mowa tu o muzyce w utworze, a nie o fajnym tekście. Lekko zburzone uczucia szybko ukoiła Dominika z Andrzejem, jak zawsze wprowadzając mnie w balladowo śpiewny nastrój.
Z dzisiejszych koncertów uwielbiam wszystkie , ale co tu kryć, GooRoo z zespołem byli tymi, których występ zapamiętam najbardziej!
Wszystkim dziękuję za szalenie miłe towarzystwo, nowo poznanym buziaki Dwa wieczory wypełniły mnie Muzyką, Towarzystwem tak, że naładowałam swe baterie na zapas
Zbyszku! Dyskusja na temat konkursów i rozbieżności ocen jurorskich z ocenami publiczności trwa już od lat. Napisałem kiedyś artykuł, który miał za zadanie pokazać konkurs w oczach jurora - rzuć na niego okiem, może łatwiej Ci będzie zrozumieć kryteria, jakimi jurorzy kierują się przy ocenie zespołów konkursowych. Znajdziesz go w poniższym numerze Szantymaniaka:
http://www.szantymaniak.p...r-1-232008/pdf/
Weź też pod uwagę, że jurorzy konkursowi to zazwyczaj także organizatorzy dużych festiwali: oni patrzą na zespoły pod kątem "wpasowania" ich w swoje wydarzenia - i pod tym kątem oceniają to, co widzą na scenie.
Indygo to cudne dziewczyny; śpiewają PIĘKNIE - Dominika znakomicie o nie dba i kapitalnie je uczy. Myślę, że nie otrzymały pierwszego miejsca nie dlatego, że źle śpiewają, tylko dlatego, że jeszcze chwilka musi minąć nim będą całkiem dojrzałe scenicznie, jeszcze muszą nabrać doświadczeń estradowych, żeby ich koncert spełnił wszystkie wymogi. To kwestia czasu i "docierania się" ze sceną, z publicznością, ze sprzętem, z akustykami, z obsługą sceny, kwestia opanowania nerwów, kwestia kontroli nad wszystkim, co na estradzie się dzieje - włącznie z grą sceniczną, z mimiką, z konferansjerką.
Pomyśl o tym tak: ty jesteś jurorem - i masz dwa zadania: pomóc młodemu zespołowi stać się zespołem dojrzałym przekazując mu swoje rady i uwagi oraz dać sygnał organizatorom festiwalowym, że jeżeli zaproszą taki zespół, to publiczność, która kupi bilety będzie usatysfakcjonowana.
Innymi słowy, Twój werdykt to informacja dla organizatorów "Tak, zaproście zespół, bo a) świetnie grają i b) Wasza publiczność ma gwarantowaną satysfakcję". Dlatego to takie ważne, żeby werdykty były wyważone: konkurs na poważnym festiwalu otwiera drzwi do innych festiwali, a kiedy się patrzy na to wszystko okiem organizatora, to chce się mieć gwarancję, że podmiot wykonawczy jest już dojrzałą formacją. Jeżeli wyda się werdykt zbyt pochlebny "z przyjaźni" - to w efekcie strzela się zespołowi w kolano. Bo źle odebrany występ przed dużą publicznością może "spalić" zespół zanim jeszcze osiągnie sceniczną dojrzałość.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Paweł Jędrzejko
W konkursie występy zespołów powinny być porównywane ZE SOBĄ.
Pierwsze miejsce w każdych zawodach/konkursach/kompetycjach oznacza: TEN PODMIOT BYŁ NAJLEPSZY SPOŚRÓD WYSTĘPUJĄCYCH.
Jeśli chcemy wyłonić MISTRZA MISTRZÓW to powinny być ćwierć finały, półfinały i finał.. a jeśli tego nie robimy to nawet NIE próbujmy odpowiadać na pytanie KTÓRY PODMIOT JEST NAJLEPSZY NA ŚWIECIE.
Albo jednoznacznie zdefiniujmy wzorzec pierwszego, drugiego i trzeciego miejsca i to w sposób obowiązujący dla wszystkich festiwali w Polsce. Wówczas można nie przyznać danego miejsca jeśli nie było zespołu spełniającego ustalone kryteria.
Moje zdanie na temat nie przyznawania pierwszego miejsca jest niezmienne od czasów kiedy sam występowałem w konkursach.
Inaczej krzywdzimy kapele. Tak mi się wydaje.
Dla mnie brak pierwszego miejsca to sygnał następujący: "biorąc pod uwagę wszystkie kryteria, wedle których kwalifikujemy zespoły do występów na dużej scenie obok zespołów profesjonalnych, uznajemy, że spośród zespołów konkursowych żaden z zespołów biorących udział w konkursie nie byłby w stanie zaproponować recitalu na porównywalnym z Dwudziestkami, Mechanikami, Formacją, czy Qftrami poziomie. Zaznaczamy jednak, że najlepszy występ to ten nagrodzony pierwszym punktowanym miejscem, czyli w tym przypadku miejscem drugim". To sygnał dla organizatorów i wskazówka dla zespołów konkursowych. Nie widzę w tym krzywdy dla kapeli. Uściski, Paweł
No a trzy koła poszły się bujać. Może ich w ogóle nie było?
adminedit: podaj dowody, albo dostaniesz bana. 2 pkt ostrzeżenia + szczególne światła jupiterów na twój profil, IP i zachowanie na forum. admin
No a trzy koła poszły się bujać. Może ich w ogóle nie było? Znowu jakieś teorie spiskowe, normalnie na tym forum co topik, to jakieś wąty. Z tego, co widziałam, Indygo dostało kopertę "finansową".
edit: cytat
Jerzy, trzy tysiące złotych to NAGRODA, a nie GAŻA. Gażę ustala się w umowie podpisywanej PRZED koncertem; przyznanie nagrody jest kwestią niezawisłej decyzji JURY. Na nagrodę trzeba zasłużyć, nagrody się "nie zarabia".
Natomiast sugestie dotyczące manipulacji pieniędzmi w przypadku Portu Pieśni Pracy są, moim zdaniem, nieuczciwe i niegodne: PPP to festiwal o bardzo wysokim statusie, a jego organizatorzy są uczciwymi ludźmi, której to uczciwości nie wolno kwestionować, jeżeli nie ma się na to niezbitych dowodów - bo to już sprawa prokuratorska.
Festiwal miał wiele edycji i wiele konkursów: te konkursy kwalifikują wykonawców do koncertów w ramach najważniejszych w Polsce festiwali i są traktowane bardzo poważnie. Nagrody - też są poważne. I jako wieloletni juror wyznaję teorię, że jeżeli żadnego z podmiotów występujących na scenie konkursowej nie widzę na scenie profesjonalnej, nie muszę przyznawać pierwszej nagrody, która nie tylko pociąga za sobą "wprowadzenie" na sceny ogólnopolskie, ale także "dodatek" w postaci pieniędzy, czy godzin studia. Na to - trzeba zasłużyć. Bo na duże koncerty przychodzi publiczność, która płacąc za bilety życzy sobie satysfakcji, którą jurorska decyzja ma zagwarantować. Dlatego jestem przeciwnikiem porównywania zespołów konkursowych "ze sobą" a zwolennikiem mentalnego "ustawiania" ich obok tych, którzy wypracowali już sobie wyrazistą osobowość, którzy tworzą muzykę oryginalną, którzy potrafią porwać lub wzruszyć publiczność, i obok których zespół, któremu przyznam pierwszą nagrodę nie "zblednie".
Wyobraź sobie taką teoretyczną sytuację: do konkursu zgłosił się Pan Ziutek z Panem Mietkiem, zespół Koniczynka i trio "Hamulec". Pan Ziutek z Panem Mietkiem siedli sobie tydzień wcześniej przy barze i zagrali na gitarach; szło im fajnie. Wyszli najlepiej z całej trójki, bo pozostali mieli po dwie próby przed festiwalem. I co: mam im przyznać pierwsze miejsce, zakwalifikować ich do występu obok Smugglersów i wynagrodzić ich trzema tysiącami złotych? Wątpię. Mogę co najwyżej powiedzieć, że z tej trójki byli najlepsi, ale nie wezmę na siebie odpowiedzialności zakwalifikowania ich do tej samej grupy zespołów, w której znajdują się Qftry, Smuggle, czy Perły.
INDYGO - moim zdaniem - w bardzo niedługim czasie stanie na największych scenach, bo to cudny, obiecujący zespół. Ale zespół młodziutki, który jeszcze potrzebuje czasu i otrzaskania się na scenach konkursowych i w samodzielnych recitalach, żeby nie musiał poznać smaku frustracji w wyniku zestawienia z tuzami sceny szantowej. Strasznie je lubię, bardzo je cenię - i wiem na sto procent, że nie chodziło im o pieniądze. Są zbyt poważne i zbyt poważnie siebie traktują, żeby nie myśleć o przyszłości i łasić się na doraźne zyski. Indygo to zespół z wielką przyszłością - i sam będę się starał przekazywać im tyle wiedzy, ile tylko się da, bo bardzo, bardzo mi zależy, żeby świat o nich usłyszał. Ale dopiero wtedy, gdy będą GOTOWE.
Natomiast wkurza mnie bardzo, kiedy widzę zespoły proponujące niewiele, ale jeżdżące po konkursach po to, żeby trzaskać kasę z nagród licząc na to, że tak, jak Maciuś by chciał, jurorzy będą oceniać ich "w porównaniu z innymi konkursowiczami" i bez odniesienia do tego, czego oczekuje się od zespołów profesjonalnych. Dlatego zdecydowanie popieram taką strategię, jaką przyjęło Jury z PPP. Tak też oceniam ja sam, jako juror.
Ale to oczywiście moje zdanie.
Z uszanowaniem,
Paweł Jędrzejko
Pawle - jeśli się zgłosi Pan Ziutek to można go nie zakwalifikować do konkursu. Akurat konkretnie Indygo w tym roku będzie śpiewać na Shanties, czyli argument, że nie są gotowe na duży festiwal też średnio pasuje, no i do tego zdaje się dostały "kontrakt" na letni PPP - więc w zasadzie ja osobiście też nie rozumiem, dlaczego nie zdobyły pierwszego tylko drugie miejsce... Oczywiście decyzja Jury jest jak najbardziej autonomiczna, choć nie wydaje mi się, żeby widzowie mieli zakaz rozmowy na jej temat i zaryzykuję śmiałą koncepcję, że mogą się z nią nie zgadzać ;)
Zgadza się, Andrzeju - dlatego starałem się pisać o zasadach raczej, niż o konkretnym przypadku Indygo. Ale, gdy chodzi o ścisłość, to podejrzewam, że jest to wskazówka dla Indygo, że mają miesiąc na "doszlifowanie" występu tak, żeby mogły autentycznie zaistnieć na scenie Shanties. To, oczywiście, moje domysły, ale o konkrety należałoby zapytać same dziewczyny, którym - jak mniemam - jurorzy wytłumaczyli co było nie tak.
Natomiast irytują mnie domysły dotyczące "nieuczciwości finansowej" gdy chodzi o nieprzyznanie pierwszej nagrody na PPP a także to, że uczestniczący w dyskusji nie starają się nawet brać pod uwagę tego, czym kierują się jurorzy, kiedy wystawiają werdyktowi werdykt. Co nie oznacza wcale, że odmawiam komukolwiek prawa do własnego zdania!
Uściski!
Paweł
EDIT: Faktem jest, że należy się zastanowić nad zasadami KWALIFIKACJI do konkursu. To, faktycznie, mogłoby rozwiązać wiele sytuacji - acz z pewnością nie wszystkie. Ostatecznie ocenia się TEN KONKRETNY występ na scenie...
NDYGO - moim zdaniem - w bardzo niedługim czasie stanie na największych scenach, bo to cudny, obiecujący zespół. Ale zespół młodziutki, który jeszcze potrzebuje czasu i otrzaskania się na scenach konkursowych i w samodzielnych recitalach, żeby nie musiał poznać smaku frustracji w wyniku zestawienia z tuzami sceny szantowej. Zwróć uwagę ta fakt,że taka konfrontacja będzie miała miejsce na Shanties, gdzie Indygo wystąpi, gdyż zespół ten został wyłoniony z krakowskiego konkursu. Koncepcja Maćka o ujednoliceniu kryteriów nagradzania w konkursach ma swój sens. Mamy festiwal festiwali czyli Shanties. Tam jury zdecydowało, że Indygo kwalifikuje się do wystąpienia na scenie z najlepszymi. Biorąc pod uwagę fakt, że to PPP przyznaje w nagrodę nominację do konkursu na Shanties, to mamy pewien konflikt merytoryczny. W tym momencie jury PPP-festiwalu niższego szczebla niechcący podważyło decyzję jurorów Shanties, więc uściślenie zasad pozwoliło by uniknąć takich sytuacji
żaden z zespołów biorących udział w konkursie nie byłby w stanie zaproponować recitalu na porównywalnym z Dwudziestkami, Mechanikami, Formacją, czy Qftrami poziomie.
Pawełku zastanów się - czy kiedy my wygrywaliśmy nasze pierwsze pierwsze miejsca byliśmy choć na 1/10 poziomu wymienionych wykonawców?
Nie taki jest sens pierwszego miejsca moim zdaniem. Taki JEST ewentualnie sens pierwszych miejsc na festiwalach, które są finałem czegoś - tam gdzie żeby się dostać trzeba mieć nominacje z innych przeglądów.
tam gdzie żeby się dostać trzeba mieć nominacje z innych przeglądów.
Ośmielam się zauważyć, że ewentualne zaproszenie jakiegoś zespołu na festiwal/koncert nie jest obowiązkowe - ktoś może wygrać wszystko w 2010 i w 2011 nigdzie nie wystąpić, bo organizatorzy nie mają obowiązku nawet do niego zatelefonować ;-PP
Maćku, oczywiście, że to szansa jeden na sto, żeby młody zespół mógł reprezentować to samo doświadczenie, obycie, profesjonalizm, co zespoły, o których mówiłem. Oczywiście, że my też tego nie reprezentowaliśmy. Ale argumentem jest nie to, żeby zespół konkursowy reprezentował TEN SAM PROFESJONALIZM, ale żeby stając na scenie wraz z zespołami profesjonalnymi zaoferować coś takiego, co spowoduje, że NIE WYPADNIE PRZY NICH BLADO i będzie POWAŻNĄ PROPOZYCJĄ. Nie musi ich POBIĆ NA GŁOWĘ, nie musi być TAK ZNAKOMITY, jak oni. Ale nie może być SZKOLNY, ani NIEPRZYGOTOWANY.
Nie widzę też możliwości ustalenia wspólnych kryteriów oceny: każdy festiwal, do którego nominuje konkurs, ma inny charakter - i jurorzy będą dobierać występujących POD TEN WŁAŚNIE CHARAKTER.
Ostatecznie też - nie wydaje się, żeby w konkursie PPP mógł wystąpić konflikt interesów: wśród członków Jury była organizatorka Shanties, a zatem decyzja Jury wynikła z oceny TEGO KONKRETNEGO WYSTĘPU, który - jak mniemam - mógł wyjść gorzej, niż ten w Krakowie. To się przecież zdarza, prawda? I warto, jeżeli się jest zespołem konkursowym, odczytać to jako wskazówkę PRZED Shanties i przed letnim PPP
Uściski,
Paweł
Uściski
Gasiu, nie wiem, czy tak jest wszędzie. Tam, gdzie miałem przyjemność jurorować, nominacja była automatycznie powiązana z występem na scenie festiwalu do którego nominowała. Ale - tutaj nie mam wystarczającej wiedzy, żeby mówić o wszystkich festiwalach Uściski, Paweł
Pawle - najprościej by było by pula nagród na przyszłorocznym konkursie wynosiła już 6000 zł - wtedy by nie bylo watpliwosci (nagroda tegoroczna i przyszloroczna skumulowane).
Ostatecznie też - nie wydaje się, żeby w konkursie PPP mógł wystąpić konflikt interesów: wśród członków Jury była organizatorka Shanties, a zatem decyzja Jury wynikła z oceny TEGO KONKRETNEGO WYSTĘPU, który - jak mniemam - mógł wyjść gorzej, niż ten w Krakowie. To się przecież zdarza, prawda? I warto, jeżeli się jest zespołem konkursowym, odczytać to jako wskazówkę PRZED Shanties i przed letnim PPP
Nie chodzi tu o konflikt interesów, a konflikt merytoryczny. W Polsce przez rok odbywa się kilkanaście festiwali, z których część ma przywilej do nadawania uznaniowej nagrody, jaką jest przepustka do konkursu na Shanties. Krakowski festiwal jest uznany za ten najważniejszy, czyli dopuszczenie wykonawcy do koncertu finałowego jest konsekwencją uznania jego profesjonalizmu scenicznego. Skoro PPP nominuje do konkursu Shanties, jako festiwal niższego szczebla uznaje, że poziom jakościowy jest za słaby, aby zespół mógł wystąpić wśród topowych wykonawców to podważa tym samym zasadność werdyktu jury do Shanties. Jeśli przyjmiemy, że PPP, Shanties i inne festiwale są od siebie całkowicie niezależne i hierarchia festiwalowa nie istnieje to po co zabawa w nominacje do konkursu Shanties. Propozycja Maćka jest tu jak najbardziej słuszna, a podanie jasnych kryteriów określania poziomu artystycznego wykonawcy eliminowało by jakieś spekulacje nieczystej gry.
A może nie zaśpiewały rewelacyjnie, bo może tak należało zaśpiewać aby otrzymać I miejsce? Co to znaczy Twoim zdaniem "dobrze"?
A co znaczy zaśpiewać "rewelacyjnie"?
Skoro PPP nominuje do konkursu Shanties, jako festiwal niższego szczebla uznaje, że poziom jakościowy jest za słaby, aby zespół mógł wystąpić wśród topowych wykonawców to podważa tym samym zasadność werdyktu jury do Shanties. Nie do końca. Pamiętaj, że dany podmiot wykonawczy jest oceniany w danym dniu i to przeważnie na podstawie 2 piosenek. Sam wiesz z własnej autopsji, że raz zagrasz lepiej raz gorzej. No nie ma zmiłuj się.
A ja się pytam dlaczego Wy się zgłosiliście? Ta lista sukcesów na stronie to mało? A może kaska zapachniała? Taki zespół, jeśli decyduje się na powrót, powinien wystąpić poza konkursem! Bardzo niegrzeczna sugestia.
Albo jednoznacznie zdefiniujmy wzorzec pierwszego, drugiego i trzeciego miejsca i to w sposób obowiązujący dla wszystkich festiwali w Polsce. Wówczas można nie przyznać danego miejsca jeśli nie było zespołu spełniającego ustalone kryteria.
Nie sądzę żeby takie kryteria były możliwe do zdefiniowania. Wówczas mielibyśmy do czynienia z "lepszymi" konkursami, gdzie kryteria do 1., 2. i 3. miejsca spełnia wiele zespołów (to komu dać nagrodę?) oraz z festiwalami "słabszymi", gdzie np. nikt nie spełnia kryteriów do przyznania jakiejkolwiek nagrody.
Dziwna wydaje mi się sytuacja, że zespół. który osiągnął najwyższy szczebel "konkursowy", czyli udział w kwalifikacjach do Shanties i kwalifikację do części festiwalowej, zostaje uznany za niegodny zajęcia 1. miejsca na. bądź co bądź, niższym rangą niż Shanties festiwalu. Jedyne co mogłoby tłumaczyć taki werdykt, to ew. tzw. zły dzień zespołu i jakaś spektakularna "wtopa" w dniu konkursu. Ale nie było mnie tam, więc trudno też oceniać.
Nie chodzi tu o konflikt interesów, a konflikt merytoryczny. W Polsce przez rok odbywa się kilkanaście festiwali, z których część ma przywilej do nadawania uznaniowej nagrody, jaką jest przepustka do konkursu na Shanties. Krakowski festiwal jest uznany za ten najważniejszy, czyli dopuszczenie wykonawcy do koncertu finałowego jest konsekwencją uznania jego profesjonalizmu scenicznego. Skoro PPP nominuje do konkursu Shanties, jako festiwal niższego szczebla uznaje, że poziom jakościowy jest za słaby, aby zespół mógł wystąpić wśród topowych wykonawców to podważa tym samym zasadność werdyktu jury do Shanties.
Wiesz, ale jednak do Shanties nominację można uzyskać na kilku bardzo różnych festiwalach. Do Shanties nominują festiwale o wysokim poziomie konkursów, jak Szanty we Wrocławiu czy Szanta Claus, festiwale "średnie" jak Rafa czy Szantki, i kilka festiwali nieco... mało znanych... (bez obrazy) jak np. Festiwal Piosenki Żeglarskiej Morskie Opowieści w Morsku (ktoś o nim słyszał? nie ma go nawet w festiwalach na głównej stronie szantymaniaka...).
Pełna lista festiwali "nominujących" pod tym linkiem: http://www.shanties.pl/pl...&id=1089&m=1066
Pawełku, czegoś nie rozumiem - poziom był zbyt niski żeby wyłonić pierwsze miejsce ale wystarczająco wysoki, żeby jednak można było nominować jakiś zespół do Międzynarodowego Festiwalu Festiwali - Shanties?
No to jak to świadczy o Shanties ?
Jeśli nie przyznano I-go miejsca to jak można spośród "tak słabej ekipy"* nominować kogoś do międzynarodowego festiwalu? Skoro jury uznało, że poziom był aż tak niski, że nie było z czego wybierać - to nie powinno być mowy o jakichkolwiek nominacjach
Kiedyś dawno temu opracowywaliśmy dla potrzeb jury Zęzy takie wytyczne/kryteria - masz je może jeszcze gdzieś? Może warto by je wrzucić na forum jako osobny wątek i poddać pod dyskusję.
*oczywiście to pewien sarkazm ale celowy i nie mający na celu urazić zespołów a jedynie dać do myślenia organizatorom i jurorom. Jury nie przyznając Igo miejsca wypuszcza w świat pewien komunikat: było marnie. Jeśli taka była intencja - to ok rozumiem ja i szanuje, ale w takim razie nominowanie kogokolwiek do Shanties uważam za zaprzeczenie werdyktu.
Jedyne sensowne wyjaśnienie jest takie, że Agnieszka w głosowaniu jurorskim była za przyznaniem nominowanej przez siebie kapeli - pierwszego miejsca ale została przegłosowana przez resztę składu jurorskiego. Jako organizator Shanties - mimo braku przyznania Igo miejsca przez jury w którym zasiadała - być może mimo wszystko postanowiła uhonorować swojego faworyta nominacją na Shanties - jeśli tak było, to wszystko jest ok. To święte prawo każdego organizatora.
To z kolei mogłoby świadczyć o naprawdę burzliwych obradach Nie mniej gremium jurorskie ostatecznie jest traktowane jako jedno ciało które obarcza się (słusznie) odpowiedzialnością za wypracowane wspólnie decyzje nawet jeśli decyzja wspólna - najczęściej podejmowana demokratycznie nie jest decyzją pojedynczego jurora.
Zasiadając w Jury również bywałem przegłosowywany i zdarzało mi się nie zgadzać się z ostateczną decyzją Jury w którym zasiadałem. Cóż robota jurora nie jest łatwa. Jeśli ostateczna decyzja składu jurorskiego jest skrajnie odmienna od mojego głosu wówczas mogę zgłosić VOTUM SEPARATUM od decyzji. Decyzji to nie zmieni ale wskazuje na jej niejednogłośność.
Wiesz, ale jednak do Shanties nominację można uzyskać na kilku bardzo różnych festiwalach. To jest nominacja do konkursu Shanties, a to już różnica. Ten konkurs dopiero typuje debiutantów do koncertu głównego.
To z kolei mogłoby świadczyć o naprawdę burzliwych obradach
I chyba tak musiało być. Co więcej, krążyły różne PLOTKI (celowo podkreślam) o drobnych sprzeczkach w jury na temat tego, czy ma być pierwsze miejsce, a jeśli nie, to czy zdobywcy II miejsca mają występić, czy mają dostać kasę itp. Myślę więc, że nie było łatwo. Moim skromnym zdaniem brak pierwszego miejsca miał za zadanie - jak już to ktoś powiedział - podkreślić niski poziom konkursowiczów.
PS Tak a propos. Wątek jest o PPP, a spotkałam tam parę osób, które wypomniały mi, że dawno mnie tu nie było. Więc wracam :)
Jeśli chodzi o konkurs to chciałbym opisać swoje obiekcje. Tak się składa, że prawie cały konkurs przestałem obok jurorskiego stolika. Trochę zaskoczył mnie fakt, że z czteroosobowego jury przy stoliku przez sporą część koncertu siedziały... tylko dwie osoby (panie).
Jeśli chodzi o konkurs to chciałbym opisać swoje obiekcje. Tak się składa, że prawie cały konkurs przestałem obok jurorskiego stolika. Trochę zaskoczył mnie fakt, że z czteroosobowego jury przy stoliku przez sporą część koncertu siedziały... tylko dwie osoby (panie).
Siedziałam niedaleko i potwierdzam. Dodatkowo, nawet jak byli wszyscy, to zdawali się nie być dostacznie skupieni na występach. Dokładnie tak samo jak bezczelnie rozgadana widownia.
A ja się pytam dlaczego Wy się zgłosiliście? Ta lista sukcesów na stronie to mało? A może kaska zapachniała? Taki zespół, jeśli decyduje się na powrót, powinien wystąpić poza konkursem!
Chwilę się zastanawiałem czy odpisać na ten post...
Na dziś nie damy rady zaśpiewać 2-godzinnego koncertu żeby taki come-back w jakimś miłym miejscu urządzić... Zorganizować 30-40-minutowego recitalu na jakimś Festiwalu też się nie udało, więc pozostał konkurs... To nie była łatwa decyzja - spotykam się ze skrajnymi opiniami...
Jedni mówili coś w stylu „wy wstydu nie macie”, inni „konkurs Wam tylko zaszkodzi”, „pokażą Wam miejsce w szeregu”...
Po premierowym występie reaktywowanego PnD słyszałem zachwyty, dostaliśmy „wskazówkę” od Jury, że prezentujemy niski poziom, ktoś porównał nas do Piosenki Turystycznej, inni się pytali czy nadal chcemy wracać w to „bagienko”...
Powiem Wam – dla mnie masakra – te kilka lat temu „środowisko” było przyjazne, nie było mowy o bagienku... jakoś tak wracam z optymizmem i mam nadzieję, że to ściema frustratów ;)
Dla mnie występ na PPP spełnił swoją rolę – te kilkadziesiąt ludzi obecnych o 17:05 na PPP mogło usłyszeć nasz występ – pojechaliśmy tam dla nich i mam nadzieję, że przynajmniej kilka osób przychylnie rzuciło uchem na nasze granie :)
Dla mnie występ na PPP spełnił swoją rolę – te kilkadziesiąt ludzi obecnych o 17:05 na PPP mogło usłyszeć nasz występ – pojechaliśmy tam dla nich i mam nadzieję, że przynajmniej kilka osób przychylnie rzuciło uchem na nasze granie :) _________________ I tego się trzymaj . Życzę sukcesów i wytrwałości
Wiecie co? Mam propozycję: rozpocznijmy osobny wątek, bo naprawdę Admini nas wychłoszczą. A poważnie - jestem zdania, że faktycznie powinniśmy sprawę poddać dyskusji, bo warta przegadania.
Gdy zaś chodzi o Gasia i zespół - ja się bardzo cieszę, że wracają. Ale to kwestia mojego prywatnego przegadania paru spraw z Gasiem - co zapewne się stanie
Uściski,
Paweł
Maćku, sam dobrze wiesz jako juror, że ocenia się KONKRETNY występ, a nie całokształt dorobku. Nie wiesz, jak wyszły dziewczyny w Krakowie - być może o wiele lepiej, choć w Tychach wyszły całkiem fajnie. Nie wiesz też, jak burzliwe były obrady, ale wiesz, że bywają bardzo burzliwe. Musimy dać jurorom kredyt zaufania, bo jeżeli nie - to wszystkie nasze własne działania nie mają sensu.
A fakt faktem, że sala była nienajlepsza akustycznie i mimo genialnych akustyków nikt się dobrze nie słyszał i nie uniknął fałszów. Ale to nie Waniczka wina, tylko nasza i sali...
Uściski,
Paweł
bezczelnie rozgadana widownia.
Właśnie! Może dobrym zwyczajem byłoby wprowadzić mechaniczne rozdzielenie widowni od kuluarów. W Tychach wystarczyłoby zamykanie drzwi wejściowych na salę.
Do rozważenia na przyszłość
... Widownia nie jest rozgadana, kiedy się nie nudzi...
A fakt faktem, że sala była nienajlepsza akustycznie i mimo genialnych akustyków nikt się dobrze nie słyszał i nie uniknął fałszów. Ale to nie Waniczka wina, tylko nasza i sali...
Paweł
Pisałam już przecież wyżej, sala do kitu a nie na koncerty, ale cóż, potrzeba chwili. Bardziej doświadczeni sobie z tym poradzili. A ci mniej doświadczeni nie zdobyli pierwszego miejsca. Ja wyżej łagodnie napisałam, ale następnym razem tych rozgadanych po prostu, zwyczajnie, zacznę opierdzielać, bo wkurzają i zespoły, tworząc szum i słuchaczy, bo chcącym, słuchać, nie dają! Rodziców dzieci będących na PPP proszę uprzejmie (jeszcze), aby w przyszłości zważali na to, co ich pociechy czynią. Przelatująca co 10 sekund przed oczami goniąca się parka doprowadzała nas do tłumionego szału. Panienki gaworzące obficie i głośno przy scenie, równie bardzo przeszkadzały w odbiorze. Nie byłam zła na dzieci. Byłam wściekła, na rodziców.
... Widownia nie jest rozgadana, kiedy się nie nudzi... ... ale ja pisałem o kuluarach... które do widowni mają się nijak
Jeśli część widowni się nudzi - powinna sobie przejść w miejsce, w którym można porozmawiać - miejscem tym na PPP był korytarz z bufetem. Stoliki ustawione niedaleko wejścia na widownię. Głośne rozmowy przeszkadzały widzom znajdującym się na sali w pobliżu drzwi.
Nie wypowiadam się o tych spośród widzów na widowni, którym w rozmowie przeszkadzały występy i musieli przekrzykiwać artystów, bo to jest temat rzeka o kulturze osobistej - i nie do tego wątku
EDIT: dodałem cytat dla jasności wypowiedzi
Przelatująca co 10 sekund przed oczami goniąca się parka doprowadzała nas do tłumionego szału. Panienki gaworzące obficie i głośno przy scenie, równie bardzo przeszkadzały w odbiorze.
Że nie wspomnę o niszczeniu dekoracji.
Oj, Jareczku, to dobrze, bo już myślałem, żeśmy publiczność zanudzili A Ewunia ma pełną rację: ja się bawiłem na festiwalu znakomicie, już dawno taki miły dzień mi się nie przytrafił, już dawno nie miałem okazji takiej fajnej muzyki na żywo posłuchać, już dawno nie spotkałem tylu dawno nie widzianych znajomych. A do tego, jako wykonawca, naprawdę doceniam profesjonalizm ekipy akustyków, bo czynili cuda w sali, której akustyka była, tak jak słusznie Figunia zauważyła, fatalna. I podobały mi się światełka! Uściski, Paweł P.S.: Makęzuniu, kiedy pstrykałaś we mnie kuleczką z papieru, mało nie połknąłem mikrofonu ze śmiechu. Jeżeli wtedy zafałszowałem - TWOJA WINA
bo już myślałem, żeśmy publiczność zanudzili
Pawełku, Wy? Zanudzili? Proszę cię...
... Widownia nie jest rozgadana, kiedy się nie nudzi... Ryzykowna teza. Na PPP zimowym specyfika sali i publiczności sprawia, że po prostu jest głośno (w 2007 r. byłem, w 2009 r. widziałem na filmie). Podczas spokojniejszych i "ambitniejszych" występów w zasadzie cały czas panuje lekki szum. Podczas występów typu Banany jest on zagłuszany przez ogólną wesołość i reakcje na "dziewczyny piszczą"...
Dzięki śliczne za kontrastowe zestawienie występów "ambitniejszych" z występami "typu Banany". No łaaadnie. Uściski, Paweł
Jestem pod wrażeniem tej płytki, bardzo mi się podoba. Myślę że jak Perły zechcą, to spokojnie "zmieszczą się" na folkowej scenie. Tak że Misiu daj Im czas, nie zaglądaj "w rękawy", pozwól się zaskoczyć nową produkcją. Tworzenie dobrej muzyki to nie sprint. Proces twórczy w większości przypadków przebiega powoli. Trzeba poczekać a potem się posłucha, co chłopakom "w duszy gra"
Gadki okołoPPPowe zostały wydzielone tu: KLIK. Wróćmy na jeziora, czyli rozmowy na temat festiwalu.
Tak sobie czytam ... Czytam że ... - sala BE! - nagłośnienie BE! - kuluary BE! - rozgadana publika BE! - dzieci BE! - jury i werdykt BE! Zastanawiam się co było nie-BE?
O matko kochana ja chyba byłam na jakimś innym festiwalu Ja chyba też.
Ale ...po kolei:
1. Sala To, że sala w Szkole Muzycznej jest w remoncie można było wyczytac nawet w Łodzi. Że ta jest zastępcza też. Więc świadomośc tymczasowości była. Z drugiej strony... Ta sala ma swoje zalety - napewno jest zdecydowanie większa. Myślę, że piątkowy koncert Pereł nie obejrzałoby tylu widzów.
2. Nagłośnienie Osobiście nie zauważyłem większych "wpadek" (może za późny "start" Conorowych dud) ale przyznaję bez bicia, że na konkurs i występ Bananów nie zdążłem. Jednak biorąc pod uwagę późniejsze występy i fakt, iż PPP nagłaśnia od lat ta sama, chwalona za profesjonalizm ekipa, można domniemywać, że przyczyny były bardziej "zewnętrzne" niż "wewnętrzne".
3. Kuluary - Przeniesienie ich w inne miejsce? Tak i nie - tracą charakter "kuluarowy". - Zamknięcie drzwi? Tak! (patrz Białostocka Kopyśc, łódzki Kubryk) Ale ... Tu objawił się inny mankament tej sali - słaba wentylacja i wejście w 1/3 sali z boku. Nawet przy otwartych drzwiach w piątek było tam strasznie gorąco. Ale patrz pkt.1.
4. Rozgadana publika Chciałoby się powiedziec: "Każdy ma taka publikę, jaką sobie wychowa" ale to tylko pół prawdy. Przypomniały mi się słowa Jerzego O. o niszowej publiczności i jej "stanie nasycenia". I chyba jest w tym dużo racji - dziś trudno wypełnić salę ponad 300* osób nieprzypadkową publiką. Tu "nieprzypadkowa" znaczy taka, która w ciszy i skupieniu chciałaby wysłuchać całości. I taka, która (jeśli ją coś nie interesuje) wychodzi na zewnątrz a nie gada na sali. Jeśli organizator decyduje się na większą ilość publiczności, trzeba się z "szumem" liczyć. O publiczności świadomej pisać nie będę.
* liczba 300 jest tu liczbą umowną, zależną od miejsca na mapie Polski ale nie zupełnie przypadkową.
5. Dzieci Bywam na PPP od kilku lat i moim skromnym zdaniem dzieciaki na zimowej edycji są charakterystycznym i bardzo sympatycznym elementem "folkloru" tego festiwalu. To, że biegają "samopas" oznacza, że zarówno rodzice jak i one czują, że są tam bezpieczne. A decyzja organizatorów o wpuszczeniu dzieciaków za darmo świadczy o ich akceptacji ew. następstw pojawienia się dzieci w większej ilości.
Że nie wspomnę o niszczeniu dekoracji. Dzieci zawsze urzędowały pod i na scenie PPP więc decyzja o styropianowej dekoracji na jej skraju zakładała pewnie jej "utylizację" w trakcie imprezy. Jeśli nie zakładała to błąd ale i strata niewielka. Szat nie ma co rozdzierać. To nie jedyny taki festiwal - Kubryk też jest wielopokoleniowy. Może dlatego się przyzwyczaiłem. Ja jestem "za". Nawet kosztem pewnej "niekomfortowości"
6. Jury i werdykt Temat przerabiany OSTATNIO dośc często. Podkreśliłem ostatnio, bo to jakieś znamiona czasów albo... ludzi. Pominę formę wypowiedzi i insynuacje, bo...tak. Ale (mimo, że nie słuchałem konkursu) chciałbym pogratulowac dwóm zespołom odwagi. Pierwszy to Indygo. Trzeba mieć jej sporo, aby w tak krótkim czasie po eliminacjach do Shanties, na których "dało sie z siebie wszystko", wystąpić na kolejnym konkursie. Bo albo program będzie porównywalny z tamtym, albo istnieje spore prawdopodobieństwo niedopracowania nowego. A porównany będzie. Zwłaszcza przy tym składzie jury. A PPP rozpczyna eliminacje do NOWEJ edycji Shanties. Więc to "nowa karta". Drugi zespół to Poszedłem na Dziób. Gratuluję odważnej decyzji stanięcia, po okresie przerwy, w szranki z "młodymi" - nie każdy ma odwagę zaryzykowac powtórne wspinanie się po szczebelkach.
To sobie popisałem.
Edit: P.S. A generalnie było tak jak poniżej.
Zastanawiam się co było nie-BE? Co do dzieci - faktycznie, patrząc pod względem sympatyczności festiwalu powinnam się po prostu przesiąść, przecież to nie wina nastoletnich panienek, że gadały głośno siedząc tyłem do sceny i parę metrów od nas. I nie była to też wina dwójki kilkulatków krążących jak bąki wkoło naszej strony siedzeń, z taką częstotliwością, że aż się już solidnie Dziadek Władek wkurzył szepcząc słówko jednemu. Bartosiku, jestem rodzicem i nawet jak wiem, że dzieciak czuje się bezpiecznie, to patrzę na niego i pilnuję, by rozrabiając nie przeszkadzał innym, bo, że nie usiedzi - znaczy zdrowe dziecko . Gdyby to był koncert dla dzieci - no problem - niech czynią, co chcą.
A co było nie be? Dla mnie - rewelacyjna atmosfera, koncerty, które rwały za sobą publiczność, dobór zespołów, kuluary, w których co metr, to ktoś znajomy, a jeszcze z daleka, brak poślizgów i werdykt Jury... Podsumowując całość, było świetnie!
Skoro te dzieciaki Wam tak utkwiły w pamięci -to przepraszam za moje,które parę razy przemieściło się z krzesłem pod pachą tuż pod samą scenę,bo z daleko nie widziało. No i że z każdym postanowiła się zapoznać żebrała u ciotek na czipsy i soczek(guma to standard ) te typy tak mają i już czasami nie mam siły z nią walczyć ....
edit: dziękuję za wyrozumiałość na przyszłość
Czy ktoś mógłby wreszcie założyć wątek fotograficzny z PPP w dziale fotoreportaże??? Czego się nie dzielicie wredoty?
Świstaczku, na pewno założę, ale teraz siedzę po uszy w robocie, nawet mi spokojnie pochorować nie dadzą, pasożyty firmowe
a czy ja mogę poprosić jeśli komuś się przypadkiem palec omsknął podczas występu PnD o foty na maila zespołowego z naszej www?
(sorki za prywatę)
Skoro te dzieciaki Wam tak utkwiły w pamięci -to przepraszam za moje,które parę razy przemieściło się z krzesłem pod pachą tuż pod samą scenę,bo z daleko nie widziało. Znaczy usiadło i słuchało - czyli pretensje nie do niej.
Dziwię się, że nie ma nic o fotografach szwendających się przed sceną - pewnie też przeszkadzali w odbiorze
Wywołałeś. Mnie denerwował tylko jeden taki ludek. Denerwuje mnie od lat (na PPP zimowym zwłaszcza, bo scena nie jest podwyższona). Ma zwyczaj długo przymierzać się do zdjęć przesłaniając swoją osobą widok sceny, po czym po zrobieniu zdjęcia sprawdza czy dobrze wyszło (nie schyliwszy się) a potem przeważnie odwraca się do publiki jakby sprawdzając czy wszyscy widzą, że właśnie zrobił zdjęcie. Dodam, że nie znam go osobiście co eliminuje znanych mi fotografów: Mariusza, Kamila, Mackenzeen, Katrol, Dziadka Władka, Elika, którym nie wahałbym się"nawtykać" na gorąco ). Nie jest to też festiwalowy fotograf p. Boczar.
Uff. Ulżyło mi
Ma zwyczaj długo przymierzać się do zdjęć przesłaniając swoją osobą widok sceny, po czym po zrobieniu zdjęcia sprawdza czy dobrze wyszło (nie schyliwszy się) a potem przeważnie odwraca się do publiki jakby sprawdzając czy wszyscy widzą, że właśnie zrobił zdjęcie. Znamy, znamy! (nie osobiście ale wiemy o kim mówisz) Też często czekamy aż łaskawie się wyniesie, bo przesłania cały widok. Odwracanie się nie jest złym pomysłem - ale przed a nie po tym jak się komuś wlezie w kadr. Bo ma na celu właśnie uniknięcie takiej sytuacji. Ale widać inni wiedzą lepiej.
Jeśli to ten, o którym myślę - to powiem, że gdy sam niegdyś byłem na scenie (skąd to doskonale widać), zastanawiałem się nad zwróceniem mu uwagi przez mikrofon. Bo takie egocentryczne typy do szału mnie doprowadzają! Tu było już o nim pisywane kiedyś. Może przeczyta...
Skoro te dzieciaki Wam tak utkwiły w pamięci -to przepraszam za moje,które parę razy przemieściło się z krzesłem pod pachą tuż pod samą scenę,bo z daleko nie widziało. No i że z każdym postanowiła się zapoznać żebrała u ciotek na czipsy i soczek(guma to standard ) te typy tak mają i już czasami nie mam siły z nią walczyć ....
edit: dziękuję za wyrozumiałość na przyszłość
Twoja kochana córcia była uosobieniem spokoju i skupienia!
PS - Ją poznałam Ciebie nie
Szczerze powiedziawszy, ja człowieka nie widziałem; może z racji oślepienia całą baterią parów, ale może dlatego, że go nie było na naszym koncercie? Jednak - nie dziwię się wcale, że mógł przeszkadzać... Uściski, Paweł
A coś więcej o koncertach?
Na razie to jawi mi się taki obraz: sala gimnastyczna (chodzi o akustykę) wypełniona rozwydrzoną dzieciarnią, która niszczy wszystko, co jej wpadnie w sprytne łapki, rozgadani rodzice i ich znajomi w kuluarach zagłuszający przebieg koncertów i namolny fotograf, który zasłania widok na artystów. O "niesprawiedliwym" werdykcie Jury już nawet nie wspomnę.
Takie tam "domowe przedszkole", co "wszystkie dzieci kocha"? Albo Święta Komunia, podczas której rój rodziców, wujków i kuzynów uzbrojonych w aparaty fotograficzne zakłóca przebieg Ceremonii?
Taaa, rodzice popijali browary, a dzieciarnia w tym czasie bezkarnie demontowała scenografię... Cóż, bezstresowe wychowanie. A gdzież pach na dupinę i stanowczy głos ojca???
Cóż, bezstresowe wychowanie. A gdzież pach na dupinę i stanowczy głos ojca??? Nie demonizuj bardziej niż "opisywacze".
Nie demonizuj bardziej niż "opisywacze".
To działa, jak "głuchy telefon". Jeden powie, że jakiś dzieciak doszczętnie zdemolował scenografię, a dziesiąty usłyszy, że w Tychach rozwydrzona dzieciarnia podpaliła scenę podczas, gdy pijani w dym rodzice naparzali się po ryjach w kuluarach.
Dziwię się, że nie ma nic o fotografach szwendających się przed sceną - pewnie też przeszkadzali w odbiorze
Widzisz, doczekałeś się i tego. Napisali.
To działa, jak "głuchy telefon". Z tym akurat się zgadzam.
Co do koncertów - pomysł z zaproszeniem zespołów z Pomorza świetny. Dawno nie miałem okazji posłuchac ich wszystkich razem. Wszystkie są świetne a i rozpiętośc stylów duża. Właściwie mam problem kogo wyróżnic - subiektywnie - Qftry i Smagle i Formacja. Ale to moje zdanie. Piątkowy koncert Pereł też bardzo klimatyczny - utkwił w pamięci. I to co na takich festiwalach równie ważne (a w niektórych wypadkach nawet ważniejsze) - spotkania z ludźmi - często dawno nie widzianymi.
Co do koncertów - pomysł z zaproszeniem zespołów z Pomorza świetny.
Pewnie, że świetny. No i cieszy mnie fakt otwarcia się na perkusję. Nareszcie! Brawa dla Organizatorów!!!
No i cieszy mnie fakt otwarcia się na perkusję. A występowały jakieś zespoły z perkusją w konkursie? Nie byłem na części konkursowej więc pytam. Jeśli nie, to Twój komentarz jest zbędny.
No i cieszy mnie fakt otwarcia się na perkusję. Nareszcie! Brawa dla Organizatorów!!!
perka na PPP była już nieraz, brawa za refleks
Jeśli nie, to Twój komentarz jest zbędny
Naprawdę???
Przeczytaj sobie regulamin konkursu z roku 2010.
A teraz nie szukaj. Przeczytaj sobie regulamin z roku 2009. Patrz punkt 14.
http://archiwum.tychy.net...in_ppp_2009.pdf
W nowym regulaminie nie ma NIC o zakazie używania perkusji, więc?
Lorka, refleks mi jeszcze nie szwankuje, pamięć też.
Grzywuś! Faktycznie - z regulaminu zniknął punkt o perkusji. Zwracam honor. Ale swoją drogą otwarcie na perkusję na samym PPP było wcześniej - jak pisała Lorka.
Ale swoją drogą otwarcie na perkusję na samym PPP było wcześniej - jak pisała Lorka.
Nie podobało mi się to, że zabraniało się używania perkusji przez zespoły konkursowe, ale z drugiej strony nie zabraniało się używania perkusji na koncertach galowych przez tzw. gwiazdy.
Teraz, kiedy z regulaminu zniknął zakaz "perkusyjny", jest OK i wszystko trzyma się kupy.
To tyle ode mnie.
PS.
Nie podobało mi się to, że zabraniało się używania perkusji przez zespoły konkursowe, ale z drugiej strony nie zabraniało się używania perkusji na koncertach galowych przez tzw. gwiazdy. Może na perkusję trzeba mieć pozwolenie jak na broń
Nie podobało mi się to, że zabraniało się używania perkusji przez zespoły konkursowe, ale z drugiej strony nie zabraniało się używania perkusji na koncertach galowych przez tzw. gwiazdy. A mnie się podobało. Ale teraz rozumiem dlaczego na Kubryku nie ma perkusji w ogóle. Widać Jurek R. jest przewidujący. Uwzględnił ew. malkontentów a'la Grzywa.
przepraszam za moje,które parę razy przemieściło się z krzesłem pod pachą tuż pod samą scenę Przestań, była słodka machając ręką do Smugglersów :D
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|