|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Witam,
Zamieszczam link do moich zdjęć z wyprawy do nie istniejącej już wsi Malga. http://picasaweb.google.p...feat=directlink
Swoją drogą ciekaw jestem tragicznej i mrocznej historii Liesbet Mack i jej siostry Waltroud, które jako dzieci straciły tam życie - już po wojnie bo w listopadzie 1945.
PRZED WOJNĄ Znaczna część mieszkańców zlikwidowanych dla potrzeb wojska miejscowości wyjechała do Niemiec. Ci, którzy zostali, osiedlili się w sąsiednich wsiach. Jedną z takich osób jest mieszkająca obecnie w Kocie Marta Sienkiewicz z domu Mack. Pani Marta urodziła się w Małdze w 1925 roku. Tu spędziła też dzieciństwo i młodość. Jej ojciec był gajowym, wraz z matką prowadził też kilkuhektarowe gospodarstwo. Mieli sześcioro dzieci. Pani Marta była najstarsza z rodzeństwa. Dziś żyje już tylko najmłodszy brat, który mieszka na stałe w Niemczech. Przed wojną wieś zamieszkiwali głównie Mazurzy wyznania ewangelickiego. W 1939 roku miejscowość liczyła prawie 500 mieszkańców. - Ludzie byli na ogół dość biedni, żyli głównie z uprawy pól i pracy w lesie - wspomina pani Marta. Według jej relacji, we wsi oprócz kościoła i ośmioklasowej szkoły, funkcjonowało także przedszkole, trzy sklepy, karczma, remiza strażacka, a nawet mały zakład szewski. Porządku pilnowało tu dwóch policjantów. Mieszkańcy mieli do dyspozycji również boisko sportowe, na którym odbywały się festyny i wiejskie uroczystości. - Co roku na św. Jana zbierała się tu młodzież. Organizowane były z tej okazji zabawy i ogniska - wspomina Marta Sienkiewicz.
PIERWSZA KATASTROFA Na początku 1945 roku w miarę spokojne życie mieszkańców Małgi legło w gruzach. Na wieść o zbliżającej się do wsi Armii Czerwonej, większość z nich ukryła się w koloniach rozsianych po lasach. Tak też zrobiła rodzina pani Marty. Rosjanie wkroczyli do wsi 20 stycznia. Pierwsza grupa wojsk nie wyrządziła większych szkód, za to druga, przechodząca przez Małgę jeszcze tego samego dnia, siała prawdziwe spustoszenie. - Niemal wszystkie domy stojące przy drodze spalili. Zabierali, co się tylko dało - żywność, konie, meble. Tych, których zastali we wsi, od razu zabijali - relacjonuje Marta Sienkiewicz. Małga i pobliskie miejscowości były jednymi z pierwszych na terenie Prus Wschodnich, zajmowanymi przez Sowietów. - Byli przekonani, że mogą tu robić, co tylko zechcą - opowiada pani Marta. Mazurską ludność brano za Niemców, co miało usprawiedliwiać wyrządzane jej krzywdy. Tuż za wojskiem nadeszła fala szabrowników z Polski. Niektórzy mieli broń i tworzyli dobrze zorganizowane grupy wyspecjalizowane w rabunku mienia. Ich łupem padało wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Mieszkańcy nie mieli najmniejszych szans, by się im przeciwstawić. Rodzina Marty Sienkiewicz ukrywała się w lesie aż do wiosny 1946 roku. Mniej więcej w tym samym czasie na tyfus zmarły jej dwie siostry. Wtedy też wielu mieszkańców zdecydowało się na wyjazd do Niemiec. - Dotyczyło to głównie młodych. Wiedzieli, że gdy zostaną, nic dobrego ich nie czeka - opowiada pani Marta. Ona sama postanowiła nie opuszczać rodzinnej wsi ze względu na matkę, która po przebytym tyfusie długo nie mogła wrócić do zdrowia.
http://www.jedwabno.com/malga.php
Sugerujesz, że zabił je tyfus? To prawdopodobne choć zauważ, że zmarły dzień po dniu..
tak mozna by bylo wnosic z relacji ze strony jedwabno - ciężko mi zweryfikować prawdziwość tych informacji, ale nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że tyfus zabrał je dzień, po dniu. Pomnik zaś widać zadbany i doglądany, więc prawdopodobnie przez tą żyjącą siostrę czy też rodzinę. historia trzyma się całości imho. pzdr
Całkiem to możliwe. Dzięki za research.
Będę musiał odwiedzić p. Martę i namówić na wspominki.
O Małdze i kilku innych wsiach - Atlantydach jest zamieszczony bardzo ciekawy artykuł w jednym z Roczników Mazurskich (2005r.)
Czy można jakiś link albo więcej szczegółów?
Artykuł, o którym pisałem to: Sławomir Ambroziak, "Atlantyda nad rzeką Omulew (Losy nieistniejących miejscowości położonych na granicy powiatów szczycieńskiego i nidzickiego".
Oprócz Małgi autor opisuje także inne wsie: Piec (Niedźwiedź), Dębowiec, Kanwezy (Chwalibóg), Sadek, Retkowo, Puchałowo, Ulesie. Prezentuje też kilka wersji legendy o Złotych Górach pod Nidzicą. Prawie 40 stron na podstawie materiałów archiwalnych, literatury itp. z ilustracjami. Ciekawa lektura. Rocznik Mazurski nie ma swojej wersji online, ale można kupić numery archiwalne u wydawcy, którym jest starostwo powiatowe w Szczytnie, czyli tu --> http://www.powiat.szczytno.pl/index.php?showart=11 albo w innym miejscu, które wskaże google.
Dzięki za pomocne informacje.
Greg tydzień temu byłem na małdze, trochę tam się zmieniło, patrząc na Twoje zdjęcia, to msiało być pare lat temu.Niestety wejście do wieży kościelnej zostało zabite dechami, ale ktoś już dał temu radę i można było wejść do środka. Małga ma swój klimat nadal. Pzdr.
Hej, w Małdze byłem rok temu. Wieża była wtedy otwarta. Klimacik super.
troszkę zboczyłem z tych głównych dróżek i natknełem się na niezłe bagna po których można się przejść, wielkie drzewo padło na środek tworząc kładkę . od wieży na południowywschód . Potem długo szukałem roweru he...zostawiłem go daleko w lesie. Ale przed zmrokiem wróciłem do domu. Lasami mam jakieś 30 km. A widziałeś cmentarz w Wałach? Ciekawy obiekt, rosną na nim 3 gatunki sosny, jedna jest gigantem.
Brzmi bardzo ciekawie. Nie na cmentarzu na wałach nie byłem, byłem tylko na zniszczonych mogiłach wokół wieży.
uwielbiam stare cmentarze, zapomniane krypty, mogiły...a tu po lasach jest ich mnóstwo . Od mojego domu około 5 km w las jest duża zbiorowa mogiła, są dokładne nazwiska i daty. Po pierwszej wojnie zamordowano rodzinę, piwnice ich domu jeszcze są, ale ciężko je znaleźć. Mogiła jest obsadzona świerkami, teraz te świerki mają prawie 100 lat i są naprawdę imponujące, na środku mogiły stoi 3 metrowy krzyż. Nawet w dzień jest tam ciemno.
Brzmi ciekawie, podasz namiary na takie miejscówki na priv?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|