|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Tyle już o drinkach i różnych miejscach, gdzie polecaliście dobre żarełko się pisało, ale przecież możemy sami coś pysznego ugotować.
Sądzę, że są wśród nas takie osoby, które mogą się fajnymi przepisami podzielić. Szczególnie liczę na przepisy oryginalne, z dalekich stron, sprawdzone, którymi możemy się popisać.
może nie z dalekich stron bo z Libiążą :) ale... sałatka jak dla mnie nie do przebicia smakowo przez wszystkie inne jakie do tej pory jadłam :)
składniki (2-3 osoby): - puszka kukurydzy - słoiczek pieczarek marynowanych (taki 300g) - dwa małe jabłka (może być jedno duże) - garść orzechów włoskich (już łuskanych) - pierś z kurczaczka (może być indyk) - 2-3 łyżki majonezu
przygotowanie: pierś z ptaszydła w drobną kosteczkę (uwaga, mięsko się skurczy) i na patelnię z wodą (ok. pół szklanki) aż się udusi na bielutko :) w międzyczasie jabłka pokroić w kosteczkę (raczej drobną), kukurydzę odsączyć, pieczarki pokroić w drobną kosteczkę, orzechy połamać/pociąć na drobne kawałki, wszystko do miski :) jak się mięsko zrobi proszę odsączyć a następnie dołożyć do miski końcowym etapem jest dodanie dwóch maks trzech łyżek majonezu - składniki mają się tylko 'zlepić' pożądnie zamieszać i gotowe :)
wyśmienicie smakuje z kotlecikami z cukinii ;]
Toshka,
Super! (ale osobiscie ptaszorow nie jadam)
Gwoli rozrywki opowiem historię z roku 1974, czasów "sukcesu" Gierka, kiedy to moja cioteczna babcia Mania (onegdaj Polka, potem Austriaczka i jak tylko sie sprawy graniczne po I wojnie swiatowej wyklarowaly to od razu Wloszka) przyjechala do nas i powiedziala tak:
"Kochani, naucze Was co jadaja biedni Wlosi. Tak, drob tez, ale nie przerywajcie mi! Na patelnie nalac oliwy, obsmazyc chleb obustronnie. Potem wrzucic na to parę plasterków zoltego sera, chlapnąc odrobiną wody i przykryc patelnie". Od tego czasu ta zapiekanka funkcjonuje u nas jako "potrawa biednych Wlochow"
Ciocia miala pewnie na mysli potrawę bruschetta (grillowany z oliwą chleb, podawany z pomidorami na tym roztartymi, szynka czy serem) ale.... ----
Tatulo zas po robotach przymusowych w Niemczech dotarl w 1951 roku aż na Tasmanię, skad przywiózł inny patent. Na patelni smazy się co Bozia dala: plasterki kielbasy, posiekany w slupki boczek. Podsmazone wedliny zdejmuje sie i dalej odsmaza cebulke. Znow cebulka precz z patelni. Teraz smazymy kilka plastrow pieczarek. W koncu smazymy troche plastrow pomidora. Wszystko co usmazylismy odkladamy na bok. Na patelni na tluszczu obsmaza sie obustronnie plastry bulki, w wolna przestrzen kladzie wędlinki, cebulkę, pieczarki. Na wierzch bulki - pomidory. Teraz rozbijamy na to wszystko 3 jajka i spokojnie smazymy na wolnym ogniu. Kiedy dojdzie, przerzucamy calosc na druga strone i smazymy na ostrym ogniu. Podajemy.
Bardzo to australijskie :) ----
Jest takie pojęcie "billy". W Australii, billy to byla taka puszka czy czajnik sluzaca do grzania wody na herbatę na ognisku. Im billy byla starsza, tym lepsza. My w rodzinie rozciągnęlismy to pojęcie na patelnie. Nasza patelnia-billy służy rodzinie ponad 40 lat... Czarna, w srodku porysowana od czyszczenia... ale nic nie smakuje tak jak potrawy z naszej billy
Zdecydowanie jestem zwolenniczką potraw mało wymagających, a to dlatego, iż żyję w pośpiechu...
Takie tam coś na ząb.
Proporcje na, tak zwane, oko: - bakłażan - pomidor /-y - makaron (najlepsze są świderki, 1 garść na osobę) - 2-3 ząbki czosnku (no chyba, że ktoś woli więcej) - wedle woli: ziółka świeże/suszone, lub żółty ser - sól, pieprz - oliwa
Makaron gotujemy na półtwardo. W tym czasie na oliwie obsmażamy drobniutko posiekany czosnek (nie może zbrązowieć!!!). Dolewamy ciut oliwy i wrzucamy pokrojony w kostkę bakłażan. Dusimy pod przykryciem. Gdy zmięknie dodajemy pomidorki (kostka, paski, gwiazdki - jak kto woli) i ugotowany już makaron. Dusimy około 10 minut. Doprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy zioła lub starty ser (albo jedno i drugie).
Smacznego!
No to ja się pochwalę...
-paczka szpinaku, -4, 5 ząbków czosnku (im więcej tym lepiej), -odrobina tabasco, -serek "Twój smak" (takie białe maziadło na kanapki), -20 dkg sera żółtego (ja używam mozarelli, ale nie każdy lubi ten gatunek) -gałka muszkatałowa, -sól, pieprz.
Podsmażamy wyciśnięty czosnek. Robimy to bardzo spokojnie, żeby nie przypalić, bo czosnek przypalony wydziela strasznie dużo goryczy... Na patelnię wrzucamy poszatkowany szpinak, co by nam się bestia rozmroziła. Jeśli chodzi o sam szpinak to tu panuje dowolność (mrożony drobno posiekany, świeży w liściach). Ogólnie im łatwiej dla nas tym lepiej (najsmaczniejszy jest świeży). Kiedy "śpinak" już wrze i po kuchni rozchodzi się wspaniały aromat dorzucamy podsmażony czosnek. Czekamy chwilkę i wsypujemy szczyptę gałki. Pamiętajcie, że gałka ma bardzo wyraźny smak i nie przesadzajcie. Dodaliśmy już dwa składniki, teraz pora na gwóźdź programu (lub gwóźdź do trumny... jak kto woli), czyli sery. Najpierw na patelni ląduje pół opakowania serka "twój smak" i teraz dokładnie mieszamy. Ważne, żeby serek się równomiernie rozłożył ze względów estetycznych i smakowych (głupio jest trafić na kawałek sera...). Kiedy już wymieszaliśmy nasze cudo dorzucamy starty ser żółty i znowu dokładnie mieszamy, żeby rozprowadzić ser w całej potrawie. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i Tabasco. Mieszamy i na stół. Smacznego :)
Jest kilka sposobów serwowania tak przyrządzonego szpinaku. Moim ulubionym jest wrzucenie tak przygotowanej potrawy do naczynia żaroodpornego, zasypanie potężną ilością sera żółtego i do piekarnika. Do tego bułeczki z masłem czosnkowym... Się rozmażyłem :)
Jeszcze raz smacznego życzę. Pozdrawiam
Slowiku,
To je paneeee dobreeee!
Miłośnicy szpinaku wszystkich mórz i jezior łączcie się! -------
Czeska potrawa "smazeny syr", względnie "smazeny Hermelin". Hermelin je to znamy cesky syr "Kral syrov"... ktory w Polsce agencja reklamowa (nazwy przez litość nie wspomnę) przechrzciła na "Sekret Mnicha"
Krążek Sekretu Mnicha lub serka plesniowego Camembert-Turek krajamy wzdłuż, tak aby dostać dwa plastry o połowie grubości każdy. Każdy z plastrów maczamy kilkakrotnie w rozbełtanym jajku i bułce tartej, aż utworzy się grupa warstwa. Smażymy kilka minut na głębokim oleju, przewracając co chwila. Ser w panierce nagle napuchnie... I podajemy!
Znakomity z dodatkiem ogórków konserwowych lub kiszonych.
To coś do wykorzystania Sekretu mnicha tudzież innych produktów pleśniopodobnych... Wymaga grilla, ale jak ktoś się uprze to da radę. Rozgniatamy czosnek w ilości słusznej (im więcej tym lepiej) Bierzemy cały pyszny krążek i wcieramy weń czosnek. Powstrzymajcie jeszcze ślinotok, teraz mołst important czynność. Owijamy w folię aluminiową do pieczenia i na grilla (lub piekarnik) Taki upieczony serek rozwijamy i wcinamy zanim sąsiednie załogi zorientują co się święci
NK >> A szpinak to nieodłącznie Popeye :) Pozdrawiam Słowik
obiad kondy
1. bierzemy czajnik 2. napelniamy go woda 3. odpalamy kuchenke gazowa 4. stawiamy na niej czajnik napelniony woda 5. wyjmujemy z reklamowki zakupiony plastikowy pojemnik 6. odrywamy denko 7. czekamy az czajnik wyda sygnal informujacy o wrzeniu wody 8. po uslyszeniu sygnalu wylaczamy kuchenke 9. nalewamy wody do plastikowego pojemnika 10. mieszamy zawartośc pojemnika 11. przykrywamy pojemnik talerzykiem 12. czekamy 5 minut 13. odkrywamy talerzyk 14. mieszamy ponownie 15. spozywamy
wariantow w plastikowych pojemnikach jest duzo :)
Ania nie wierzę że to jest twoje podstawowe menu
Co do przyjemności jedzeniowych to tak na szybko, 2 puszki tuńczyka w oleju(duże kawałki) 3 łyżki majonezu 3 łyżki jogurtu naturalnego 2-3 ząbki czosnku (dla poczatkujących, z każdym wykonaniem sosu ilość czosnku wzrasta, koneserzy czosnku dodają quantum satis=ile potrzeba) pieprz mielony - do smaku ale nie żałować sól - do smaku ale ostrożnie tuńczyk słony sam w sobie
tuńczyk, jogurt, majonez, czosnek zmiksować, doprawić pieprzem i solą
makaron "świderki"(może być kolorowy)gotujemy na "pół twardo" trzy kolorowe papryki - pokroić w kostkę(średnią) oliwki - pokroić na pół albo w plasterki puszka kukurydzy siekany koperek - według uznania kapary albo zielony marynowany pieprz (nie dużo)
ugotowany makaron i tą całą resztę mieszamy(można to lekko posolić i dodać troszeczkę mielonego pieprzu) i robi się z tego taka sałatka, którą po nałożeniu na talerz polewa się tym sosem
nie podaję konkretnych ilości oliwek i papryki bo to kwestia umowna, wbrew pozorom robi się to szybko i można modyfikować skład bądź jakościowo, bądź ilościowo. Jeśli chodzi o walory estetyczne, pozostawiam je inwencji przygotowującego.
SMACZNEGO!
Ewa
Jakbyscie kiedys byli w Norwegii i mieli do dyspozycji kuchenke i patelnie, zrobcie sobie miejscowe swinstwo
Trzeba kupic paczke "kielbasy miesnej" (kjoettpoelse, czytamy sietpelse), ktora sklada sie z miesa w kilkunastu procentach (stad w nazwie podkreslenie ze jest miesna!) a w reszcie stanowi ja woda, maczka rybna, barwniki i konserwanty.
Na patelni rozgrzewamy margarynę "Flora", wrzucamy pokrojona w plasterki kielbase, smazymy, po czym dolewamy sporo ketchupu IDUN i przesmazamy jeszcze chwile. Potrawa bedzie smakowac ludziom lubiacym tluste pozywne jadlo ;) Mnie smakuje bardzo.
Aha, w Danii tez sietpelse maja. ----------
Potrawa szwedzka narodowa, prosta ale dla kazdego podniebienia o nazwie pytt-i-panna (czyt. pitipana). Podobna potrawa jest narodowa potrawa dunska o nazwie biksemad (czyt. biksemel). Ponoc roznia sie smakiem, ale nie mam pojecia jak, bo dla mnie sa identyczne.
4 grube plastry boczku 2 srednie cebule posiekane Sporo pokrojonych w kosteczke ugotowanych ziemniakow (mniej wiecej dwa razy tyle ile cebuli, ale nie ma reguly) Dowolne miesko pozostale z obiadu lub kielbasa czy inne wedliny znalezione w lodowce, pokrojone w drobna kostke, mniej wiecej polowa ziemniakow, ale nie ma regul Łyżeczka soli Pieprz 2 jajka Buraczki (moga byc ze sloika, moze byc i cwikla)
-- Rozgrzewamy patelnie i kroimy nożyczkami (tak! to bardzo skandynawskie) boczek bezposrednio na patelnie. -- Wyrzucamy usmazony boczek na recznik papierowy (kokkenrulle) pozostawiajac tluszcz na patelni. Jesli mamy kielbaske czy wedliny, mozemy je usmazyc razem z boczkiem -- Na patelnie wrzucamy cebulke i smazymy do zlotego koloru. Zdejmujemy z patelni --Dorzucamy ziemniaczki, troszke margaryny (aha!) jesli na patelni jest za malo tluszczu i smazymy do brazowosci -- Posypac sola i pieprzem -- Dorzucic usmazony boczek i wedlinki, mięsko i cebulke -- Mieszac starannie az sie silnie calosc rozgrzeje -- Szybko usmazyc jajka sadzone -- Podawac na talerz bardzo gorace, przykryc sadzonym jajkiem i dolozyc buraczki.
Niebo w gebie...
Może to nie potrawa z Hiltona, ale sprawdza się zawsze w sytuacjach awaryjnych.. tzn. "Rany bossskie nie mam czasu a goście już jadą!!" Cała procedura trwa jakieś 10 minut łącznie z gotowaniem makaronu i otwarciem butelki wina
1. surowy łosoś 2. posiekany czosnek (2-3 ząbki) 3. serek topiony (taki w „parówkach”) 4. śmietana 5. sól, pieprz 6. żółty ser 7. makaron
Do gara wlewamy oliwę z oliwek, podsmażamy na niej czosnek, wrzucamy pokrojonego drobno łososia i czekamy aż się delikwent rozpadnie na hmm.. wióry Dodajemy serek i śmietanę – wedle uznania. Przyprawiamy, ładujemy na ugotowany makaron, przyprószamy startym żółtym serem.
MS jedli... żyją nadal
Hm, jak losos, a ktos czasem ma wedzonego i naprawde nie wie co z tym zrobic, proponuje po prostu podsmzyc na patelni i usmazyc na tym jajecznice. Pychotka.
Twoj przepis Moniu bede mial w pamieci, bo w Norwegii surowego lososia wbrod
Niecny.. z łososia jest jeszcze rewelacyjna zupa :) Bierzesz zupę miso - ekstrakt(dostępna w torebkach np. w delikatesach BOMI), do wrzącej wrzucasz pokrojonego łososia, jak się ugotuje - dodajesz mleko kokosowe (z puszki) i pokrojoną w cieniuchne paseczki skórkę limonki. Doprawiasz gałką muszkatołową i curry i... normalnie spadasz z krzesła!
Jeszcze pare dni i zasiądziemy do wigilijnej kolacji, więc mam pytanko o niestandartowe dania wigilijne, tylko nie takie "wygooglane". Interesuje mnie wszystko to co nie jest karpiem, zupą grzybową barszczem itp. Przybliżając, na przykład moczka, siemiotka(albo siemieniotka) dania niszowe, bardzo regionalne, ale taki które przetrwały i wylądują na wigilijnym stole szantymaniaków.
Ewa
Proponuję kutię - robi się ją z łuskanej pszenicy, maku, orzechów i miodu. Pycha... Dokładny przepis podam jak dorwę Babcię.
Trafiłaś, o takie wiadomości mi chodzi. O kutii słyszałam, niestety nigdy nie miałam okazji spróbować. Do przepisów książkowych mam ograniczone zaufanie, zbyt dużo jest tego w sprzedaży a tu będzie przepis sprawdzony. Czekam na szczegóły.
Ewa
Ja uwielbiam kapustę z grochem. Przepis - bardzo prosty Moczy się groch, płucze kapustę, później razem gotuje aż się groch zupełnie rozpłynie. Do tego cebulka na masełku :) Smakuje jeszcze lepiej w pierwszy dzień świąt jak już mięsem można sie objadać. Wtedy dodaje się rozstopiony smalec ze skwarkami - mniam
A tak naprawdę cały sekret samku tkwi w tym, że potrawa ta przygotowywana jest na tradycejnej kuchi opalanej drzewem :)
Bongos a co jeszcze oprócz kapusty z grochem ląduje na twoim wigilijnym stole?(pomijam karpia, zupę grzybową, barszcz z uszkami),bo ta kapusta z grochem u mnie też jest, może przygotowana trochę inaczej, ale jest i faktycznie jak się ja okrasi jakimś takim tłuszczykiem, to jej wychodzi na dobre
Ewa
U nas jest karp, ryba w galarecie (szczupak najczęściej), ryba po grecku (z warzywami), śledziki różne (rodzinka uwielbia), zupka grzybowa (baaardzo mocna, czysty wywar) i "uszka" z grzybami. Do tego oczywiście białe pieczywko. Ze słodkości: pierniki (Babcia robi zaczyn miesiąc wcześniej), ciasteczka rumowe (popisowe mojej Mamusi), wspomniana już kutia, mak z migdałami, do tego łamańce i mleko makowe (obie rzeczy robię ja - dobre łamańce to dzień roboty...).
Ze słodkości: pierniki (Babcia robi zaczyn miesiąc wcześniej), ciasteczka rumowe (popisowe mojej Mamusi), wspomniana już kutia, mak z migdałami, do tego łamańce i mleko makowe (obie rzeczy robię ja - dobre łamańce to dzień roboty...).
Jeśli Ci to nie sprawi kłopotu i nie jest to kulinarna tajemnica rodzinna to ja poproszę o przybliżenie tematu kutii, ciasteczek rumowych, łamańców i tego mleka makowego. O mleku makowym słyszałam kiedyś, będac dzieckiem, w związku z tym, sposób wykonania mnie nie zainteresował. To danie akurat nie leży w mojej rodzinnej tradycji więc nic nie wiem na ten temat. a to ciekawe.
Ewa
Kochana E.T.,
Kutia jest prosta jak konstrukcja cepa, a u mnie przynajmniej jedna Babcia byla z tzw. Wschodniej Małopolski (obecnie Zachodnia Ukraina), wiec spiesze z przepisem - takim jak zawsze wykorzystuje.
Bierzemy mak mielony. Dawniej kupowalem torbe maku, sparzalem wrzatkiem, zeby goryczke odcedzic i mielilem kilkakrotnie w maszynce do miesa. Pozniej niszczylem mlynki do kawy mielac ten mak. Obecnie w sklepie kupuje duza puszke maku mielonego, nierzadko z bakaliami.
Kupujemy torbę łuskanej przenicy (tzw. kutii), namaczamy w zimnej wodzie, a potem gotujemy aż zrobi sie gesta i w miare miekka. Z reguly cieczy zostaje niewiele, bo wiekszosc wody wchlania pszenica. Nadmiar lepkiej cieczy wylewamy z garnka.
Mak juz mamy. Teraz szykujemy rozne bakalie: migdaly, orzechy wloskie itd, najlepiej gotowe luskane i mielimy je. Bierzemy takze rodzynki i cokolwiek dusza zapragnie z bakaliow.
Wszystko wrzucamy do duzej michy czy garnka (jak ktos ma makutre to juz super!) i mieszamy wszystko kopyscia dolewajac po trochu miodu. Cala sztuka, zeby to wszystko nie bylo zbyt slodkie.
Warunek sprawdzajacy: Lyzke gotowej kutii ciskamy silnie o sufit. Jak nie odpadnie - kutia ma wlasciwa konsystencje Słowo daje, Babcia tak kazala...
UWAGA! Z braku czasu podaję przepisy ściągnięte z Internetu, ale sprawdziłam i przypieczętowuję "Za zgodność z oryginałem". Składniki te co trzeba, ale musiałam skądś wytrzasnąć proporcje. Stąd podparcie się Internetem.
Kutia 25 dkg pszenicy, 15 dkg maku, 6 dkg miodu, 12 dkg wyłuskanych orzechów włoskich, 5 dkg namoczonych w wodzie rodzynków, 150 ml śmietany kremówki, cukier do smaku.
Mak wypłukać i zalać wodą tak aby cały był przykryty. Gotować 10 min. Odcedzić. Wystudzić. Zmielić dwukrotnie w maszynce do mięsa. Pszenicę przebrać, zalać wodą i ugotować do miękkości. Odcedzić. Orzechy drobno posiekać. Mak połączyć z pszenicą, orzechami, rodzynkami, miodem i śmietaną. Dosłodzić (wg upodobania) cukrem. Wszystko dokładnie wymieszać. Uwaga! Można dodać trochę migdałów.
Ciasteczka rumowe Ciasto: 40 dag mąki, 20 dag margaryny, jajko, żółtko, 10 dag cukru, torebka cukru waniliowego Nadzienie: 25 dag orzechów włoskich, 10 dag rodzynków, 50 g kiełków pszenicy, 50 g miodu, 50 ml rumu (lub aromatu), 2 łyżki soku z cytryny, 10 dag cukru. Polewa: 10 dag cukru pudru, 25 ml rumu.
Ciasto: z podanych składników zagnieść ciasto i włożyć do lodówki. Orzechy zemleć, rodzynki sparzyć, wymieszać z pozostałymi skł. nadzienia. Ciasto podzielić na pół. Pierwszą część rozłożyć na blaszce, na nim dokładnie rozprowadzić nadzienie, przykryć drugą warstwą ciasta i nakłuć ją widelcem. Piec przez 20 minut (250 stopni). Ostudzone ciasto polać polewą (utrzeć składniki).
Łamańce (upiornie pracochłonne) 2/3 szklanki mąki, 10 dag. masła, 4 dag. cukru pudru, 1 żółtko, 1 łyżka masła do wysmarowania blachy.
Masło posiekać z mąką, dodać cukier i żółtko. Wyrobić ciasto i włożyć na 30 min do lodówki. Ciasto rozwałkować cienko na stolnicy. Wykrawać prostokąty(2 x 7 cm) i układać je na blasze wysmarowanej masłem. Łamańce piec 10 min w piekarniku, nagrzanym do temp. 180 st.C, na jasnozłoty kolor. UWAGA!!! Ciasto musi być bardzo cienko rozwałkowane.
Mleko makowe około 1/2 kg maku
Mak zalewamy wrzątkiem (!), tak aby woda nie sięgała ponad warstwę maku. Po około 3 minutach wlewamy małymi porcjami do płuciennego woreczka wodę razem z makiem (świetne są do tego poszewki na poduszki, ale niestety potem do wyrzucenia). Jedna osoba trzyma woreczek u góry, a druga (odporniejsza psychicznie i fizycznie) wyciska aż cała "woda" przeleci. Przypomina to troszkę dojenie krowy Tyle, że na gorąco... Jedną porcję maku można sparzyć dwa razy. Wyciśnięte mleko słodzimy. Mleko makowe służy do "podlania" kutii. ---> porcja kutii + mleczko makowe + łamańce na zagryzkę = pyszny deser <---
Łamańce (upiornie pracochłonne)
Dlaczego? przecież z przepisu wynika że to coś w rodzaju kruchego ciasta, no chyba że chodzi o jego konsystencję, wychodzi na to że jest tłuste i wałkowanie może podstawić nogę ale, spróbuję dobrze schłodzić i wywałkować między dwoma arkuszami pergaminu. Dzięki
Ewa
Może ktoś coś jeszcze napisze...
Po pierwsze - rozwałkowanie do półprzeźroczystości sprawia dużo kłopotu. Po drugie - przeniesienie na blachę (spróbujesz to zobaczysz...). Po trzecie - łatwo spalić! cienkie ciasteczka wolno się złocą, ale jak nie pilnujesz to przegapisz odpowiedni moment i... blacha jest do wyrzucenia. Po czwarte - łatwo je połamać przy zdejmowaniu. Po piąte - wbrew pozorom powyższy przepis jest mało wydajny. Dodam, że na 7 osób w mojej rodzinie robię z poczwórnej porcji, albo wiekszej. W zeszłym roku wyszło tego około 15 blach. Dzień w plecy, jak nic.
Tak myślałam że, na większą ilość osób trzeba będzie multyplikować ilość ingrediencji. Potwierdziłaś moje obawy w kwestii tego wałkowania i pieczenia, ale spróbuję i dam znać jak wyszło. Wydaje mi się że, mam pomysł jak sobie to usprawnić.
Ewa
Tylko pamietaj E.T., po zrobieniu kutii musisz zrobic "test sufitowy", to konieczne ;)
Nie możliwe, żeby nie było innych potraw na Wigilię. Pisałm że interesują mnie potrawy bardzo regionalne, niszowe charakterystyczne dla danego obszaru Polski. Na przykład z Kaszub Kurpi lub innych regionów. Warunek, przepisy "żywe" nie z internetu. Dania które będą gościć na stołach wigilijnych, szantymaniaków, w tym roku. Wiem że wariactwo świąteczne jest w apogeum, ale może znajdziecie chwilkę, żeby podzielic się smakowitościami, choćby przez internet
Ewa
Przepis mojej Babci jest zdecydowanie regionalny i nie jest z Internetu. Robimy kutie co roku, E.T. Byc moze dlatego w przepisie nie bylo smietanki?
My też robimy kutię co roku... Nie mogłam dodzwonić się do Babci, więc podałam przepis, która jak najlepiej oddaje to, co pamiętam... Kutia jest, jak najbardziej, potrawą niszową.
Amaya, ja ten przepis jak najbardziej akceptuję, będę próbować to danie zrobić, ale jeszcze są inni szantymaniacy w innych regionach Polski i to do nich ten apel, bo wiem że są jeszcze inne niespotykane potrawy o których tylko słyszałam, lub czytałam. Ciekawa jestem czy figurują tylko w książkach, czy ktoś jeszcze je przygotowuje.
Pozdrowionka świąteczne Ewa
W moim domu wigilia jest splotem zwyczajów i przyzwyczajeń domowników, każdy dodaje do menu swoją ulubioną potrawę i mam sporo pracy zawsze ! Podam kilka przykładów: - zupa wiśniowa z kluseczkami (z najładniejszych wiśni jakie były w sezonie) zamiennie tzw. kompot z suszu; - barszcz czerwony z krokietami (krokiety z farszem grzybowo-kapuścianym); - kluski z makiem i bakaliami; - pstrąg w galarecie a także pieczony z rozmarynem; - śledź pod pierzynką (prawdopodobnie potrawa z Litwy, spotkałam pod tą nazwą i nieco innym wydaniu w restauracji kuchni rosyjskiej); - ciasta: babka z makiem, sernik, warkocz drożdżowy. W moim domu rodzinnym podawano jeszcze kapustę z grochem i pierogi, których ja nie umiałam robić i zastąpiłam krokietami, które wyparły pierogi na stałe.
Ha! nareszcie dobrnęłam do tego postu, co chwilę ktoś coś dorzuca, żeby jeszcze tu chcieli coś dorzucić smakowitego. Danielo, zupka wiśniowa jest na zimno, czy na ciepło i jakie kluseczki? Jeśli mogę prosić o przybliżenie śledzika, będę bardzo wdzięczna. U mnie śledzik w dwóch wersjach: korzenny ze smietaną i matias z cebulką i ogórkiem konserwowym zalany oliwą z odrobina octu.
Ewa
Zupka jest na chłodno, to w sumie taki "mocniejszy" kompot i delikatne kluseczki lane do tego.
Co do śledzia pod pierzynką to przepis jest taki:
Składniki: 250 g śledzi a la Maties (ja kupuję takie na tacce) 1-2 cebule 1 duży gotowany burak 2 gotowane marchewki 1 duże jabłko 2 jajka na twardo majonez sok z cytryny pieprz, zielenina do dekoracji (pietruszka)
Śledzie pokroić np w kostkę, lub paseczki (ja kroję fileta na pół i później, co 5 mm), rozłożyć na dnie miski, dodać pokrojoną w kostkę cebulę, skropić sokiem z cytryny, posypać pieprzem. Warstwę przykryć ok 2 łyżkami majonezu. Potem utarte na grubych oczkach jabłko i warstwa majonezu. Następna warstwa to utarty na tarce o grubych oczkach buraczek i znowu warstewka majonezu (nie za dużo!). Kolejna marchew (podobnie jak burak) i warstwa majonezu. (każdą warstwę trochę "wygładzam" łyżką) Na samym wierzchu posiekane jajka plus pietruszka, czasem do dekoracji dodaję ogóreczek konserwowy, kukurydzę lub groszek konserwowy, pieprz i troszkę soli.
Jak się nakłada na talerz należy pamiętać by sięgnąć do dna po śledzia, jest delikatny i bardzo dobrze smakuje. Pierwszy raz gdy jadłam, nie powiedziano co to jest - śledzia odkryłam na końcu
Mniam! Są przepisy okraszone pięknymi zdjęciami, ale jak sie przeczyta skład i sposób wykonania, to "nie smakują". Ten przepis mi "smakuje", czuje zapach tego dania, nie omieszkam przećwiczyć. Pozdrawiam świątecznie Ewa
Typowe danie Mazurskie... na śniadanie owsianka, taka ciągnaca, kleista, z miodem... na obiad zimna owsianka juz w stanie gumowym... na kolacje owsianka w stanie stałym krojona na plasterki i posmarowana dżemem... Jak mi tego brakuje - chyba na świeta sobie zrobie ;)
U mnie na swieta 1) Karp smażony 2) Karp w galarecie 3) Grochówka z grzankami (tak gęsta, że łyzka stoi) 4) Kapusta z grochem i grzybami 5) Makówki 6) Moczka 7) Sernik wg przepisu mojej mamusi 8) Jakieś inne ciacha 9)Obowiązkowo winko na stole... Rozbić to na poszczególne części potraw i jest ich 12 ;)
Dzięki Danielo! Mam ochotę rzucić wszystko w czorty i pędzić do domu zrealizować ten przepis na śledziki pod pierzynką
Asiu, nie ma za co - smacznego!
Dla wielbicieli ryb polecam jeszcze pstrągi pieczone z rozmarynem. Bardzo łatwo przygotować u mnie w domu uwielbiają, bo podobno są "aż słodkie i delikatne". Obranego i pokrojonego na 2-3 kawałki pstrąga kładę na blaszkę piekarnika (używam folii aluminiowej pod ryby i częściowo je przykrywam). Osolić, popieprzyć, posypać troszkę curry i sporo suszonego rozmarynu. Na samym końcu troszkę masełka i do wnętrza rybki pół plasterka cytryny. Całość przykryć nieco folią aluminiową, ale dla "przewiewu" zostawiam po bokach wentylację (najlepiej żeby od góry folia nie przylegała do ryby). Wstawić do nagrzanego piekarnika ok. 180 stopni i piec ok. 30 minut (w zależności od wielkości ryb). Ps. Przed położeniem rybek folię lekko natłuszczam.
No to już wiem co mam dzisiaj na kolację
U mnie tradycyjnie poza standardowymi barszczami, kapuchą, grzybami i karpiem pojawią się - zupa rybna, - kruche pierożki z grzybami (w drożdżowym cieście), których lepienie od lat należy do moich zadań - ryba z warzywami - chleb, który pieczemy z Mamcią
Nie ma nic przyjemniejszego i cieplejszego niż wspólne siedzenie do nocy z rodzinką w kuchni, nadrabianie zaległości, śmiechy i wygłupy.
Ta Wigilia w naszej rodzinie bedzie niezwykła:
Uszka z grzybami Barszcz z grzybkiem Pierogi z grzybami Kapusta z grzybami Wszystko poza kutią będzie z grzybami
To poklosie szalu grzybowego szynszyli z tej jesieni i mego nieroztropnego jakze zakupu wiadra podgrzybkow... ;)
6) Moczka 7)
Napisz coś więcej o tej potrawie, jak sie ją przygotowuje, co to jest i jak smakuje
Napisz coś więcej o tej potrawie, jak sie ją przygotowuje, co to jest i jak smakuje
Moczka to jest takie coś czego nigdy nie jem ;) Ale jeśli bardzo chcecie to napisze przepis ;) U mnie w rodzinie tylko jedna ciocia robi moczkę (jakieś 20 - 30 słoików) i cała rodzina je przez miesiąc. A robi się to tak...
http://www.gotowanie.wkl.pl/przepis6270.html
To jest dokładny sląski przepis, i nawet zdjęcie możecie zobaczyć...
Tak a propos mojej wczorajszej kolacji, to moja najlepsza z żon walczyła wczoraj ze śledzikiem pod pierzynką (jakkolwiek śmiesznie by to nie zabrzmiało), zgodnie z przepisem Danieli. I oto co wyszło:
A czemu zdjęcia nie widać to mnie już nie pytajcie - sam sę zdziwilem
Damianos. Czemu zdjęcia nie widać?
Coś ktoś chyba nieco w konfiguracji zmienił, bo zdjęcie dodałem jak trzeba... Ale tak naprawdę, to skosztuję go dopiero dzisiaj - do pracy nie chciałem brać, bo zapach śledzia w kontaktach międzludzkich trochę dekoncentruje
Tam jest jakiś taki link, czy coś? I śledziki obejrzałam apetyczne mniam!
Poczęstujcie się.
Damianos, zdjęcie bardzo ładne, ale nie powiedziałeś ani słowa o tym czy smakowało???
Ale tak naprawdę, to skosztuję go dopiero dzisiaj - do pracy nie chciałem brać, bo zapach śledzia w kontaktach międzludzkich trochę dekoncentruje
Jeszcze nie jadł
A to będzie lepiej smakowało na drugi dzień! Gapa ze mnie, nie przeczytałam ze zrozumieniem
Śledzik MNIODZIO!!! A z piwkiem, to już nie wspomnę Jeszcze sobie trochę zostawiłem na dzisiaj... na deser
Masz racje damianos! Śledzik koniecznie z miodem! Jak w Szwecji!
Pozdrawiam miłośników i milośniczki dobrego jedzenia!
Skoro o jedzeniu to jak udała sie wigilia? Ile potraw zjedliscie i jakie? ja musze przyznac ze przeszedłem samego siebie i wrzuciłem w siebie krokiecika,barszczyk,kilka pierogów ruskich,kilka z kapustą,smażona rybka,gołabka,sledzika, sałatke warzywnę i na koniec odrobine kuti jednym słowem mam dosc jedzenia:) ale było miło!!!
Ja sie przejadłam... ale ogólny bilans wygląda następująco: Karpik, Ziemniaczki z prażoną cebulką, kapustka z grzybkami, do tego wszystkiego sos ze świerzych grzybków <mniam>, kawałek tortu tiramisu, makówki... Do tego białe winko, potem kieliszek Sheridan'sa... a do makówek kawusia... Mioooodzio...
P.S. Karpia w galarecie nie ruszyłam...
P.P.S. A jutro na obiad cały indyk... jak w Stanach... i moczka
Karpia w galarecie nie ruszyłam...
Karpia w galarecie nie było, ale był pstrąg. Karp był smażony, bardzo lubię....mniam!!! No i jeszcze parę innych rzeczy, jakieś uszka, barszcz, zupka grzybowa, pierożki z kapustą i grzybami, kapusta z grochem, fasolka, lin pieczony, jakieś okonie, kutia, pierniczki...
Tego nie da się zjeść w ciągu jednego dnia, więc zjada się to po trochu do Sylwestra
E
No to może upiec jakieś ciacho? Polecam przepis na sernik zdobyty na kaszubskim weselu od gospodyni.
Ciasto kruche: 3 szklanki mąki 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 1 kostka tłuszczu 1 szklanka cukru (może być mniej) 3 żółtka (ciasto zagnieść i wylepić nim sporą blachę prostokątną (dużą) tak, aby po bokach były także „boczki” o wysokości ok. 3-4 cm)
Masa serowa: 1 kg (do 1,20 kg) twarogu zmielić ½ szklanki cukru sok z 1 cytryny 1 budyń śmietankowy 2 szklanki mleka ½ szklanki oleju zapach migdałowy lub pomarańczowy 3 całe jajka
(masę wyrobić: żółtka + cukier + twaróg itd., na końcu pianę z białek) Masę wlać do uformowanego ciasta i piec 50 minut do 1 godz. (gdy jest większa ilość twarogu), po tym czasie na wierzchu ciasta ładnie rozprowadzić bezę.
Beza to: ubita piana z białek pozostałych z jajek do kruchego ciasta (3) + ¾ cukru zwykłego + na koniec 3 czubate łyżki mąki kartoflanej. I całość piec jeszcze 15 – 20 minut. Beza po upieczeniu powinna mieć kolor lekko beżowy. Smacznego.
PS. To ciasto nie ma nigdy zakalca, jest bardzo lekkie z powodu mleka, także nie obawiać się, że masa serowa jest dość płynna. W mojej opinii nie ma bata, że ten sernik się nie uda.
No to może upiec jakieś ciacho? Polecam przepis na sernik zdobyty na kaszubskim weselu od gospodyni.
Danielo! przepis ten skopiowalem, zaraz wydrukuje i przekaze swojej zonie, jestem smakoszem sernikow! Dziekuje i pozdrawiam!
No to do sserniczenia Waldku !!!
Na V lecie Sąsiadów IKA upiekła ciasto:-) Podobno smakowało, a Elik chciała przepis:-) Z upoważnienia IKI podaję:-)
Składniki: - 3 szklanki maki - ¾ szklanki cukru pudru lub zwykłego cukru - 1 całe jajko i dwa żółtka - jedna kostka masła - 1 proszek do pieczenia - 2 łyżki śmietany - 1 kilogram kwaśnych jabłek – najlepsze szare renety - 3 budynie waniliowe lub śmietankowe - 1 litr mleka
Co z tym zrobić? Ano: 1.Z mąki, margaryny, jajek, cukru, śmietany zagnieść ciasto. Następnie należy podzielić je na 2 części. 2.Jedną część rozkładamy na spód blachy i na nim układamy gęsto jabłka obrane i pokrojone w ósemki. 3.Budynie ugotować w 1 litrze mleka, a następnie owym gorącym budyniem zalać jabłka i przykryć całość druga częścią ciasta. Piec około godziny.
Pozostaje tylko posypać z wierzchu cukrem pudrem i – pałaszować. Pychota!
Można eksperymentować z jabłkami – mogą to być np. ananasy:-)
Mam nadzieję, że nic nie pokręciłem, bo mi IKA wtłucze!!!!:-)
Miłego pieczenia , jedzenia i miłego dnia:-)
Wiem, że jeszcze się zima na dobre nie zaczęła ale tradycyjnie o tej porze roku zaczynam pić szklankę soku z marchewki dziennie (co by się latem nie spalać na raczka). Dotąd marchewkę pozostałą po wytworzeniu soku wyrzucałam. Dziś spróbowałam czegoś nowego. CIASTO MARCHEWKOWE. Przyznam się, że podeszłam do tego bardzo sceptycznie. Przed upieczeniem wyglądało toto jak rzadka kupa (dosłownie), a po upieczeniu zaskoczyło mnie totalnie. Ciasto robi się bardzo szybko piecze się krótko i jest przepyszne. Nawet ktoś kto ma dwie lewe rączki do gotowania sobie poradzi z tym ciastem. Polecam!
Wykonanie: 2 jajka 1 szklanka cukru 3/4 szklanki świeżego oleju 1 szklanka maki 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 łyżeczka cynamonu trochę soli (dosłownie szczypta) 2 szklanki startych marchewek (jeśli tarte w sokowirówce to odrobina soku się przyda) 1/2 szklanki startych orzechów lub bakalii
Wykonanie Zmiksować lub energicznie wymieszać jajka z cukrem i olejem. Dodać make, proszek do pieczenia, cynamon, sol, a na końcu starta marchewkę oraz orzechy. Wszystkie dobrze połączone składniki wlać do wysmarowanej tłuszczem brytfanny (lub wyożonej folią aluminiową = mniej zmywania) i piec w dobrze nagrzanym piekarniku (200 C) przez ok. 40 minut.
Oj, Władziu na pewno nie wtłukę Dziękuję, że mnie wyręczyłeś. Ciasto jest rzeczywiście smaczne (a okazję do spróbowania miał i Klan Mc Całków, i Sąsiedzi oraz paru ich gości, i Elik), a co najważniejsze szybko się je robi i jak do tej pory zawsze się udawało. Weszło już do mojego stałego "repertuaru". Skoro już tu zawitałam to chciałam Was zapytać - jak robicie bigos? Banalne? Wcale nie! Nasze tradycyjne, polskie danie w każdym domu smakuje inaczej. W każdym domu robi się je inaczej. Ogólnie wiadomo - kapusta kiszona, biała, mięsko, kiełbasa, przyprawy.. ale... Domowe przepisy mocno odbiegaja od tych "restauracyjno-barowych". Podobnie jest z żurkiem czy białym barszczem . Co dom to inny smak. Zupy tak u nas popularne i tak różniące się pod względem smakowym. Podzielcie się swoimi przepisami Pozdrawiam serdecznie
Przyznam, ze w moim domu instytucja o nazwie bigos rzadko funkcjonuje. Ja nazywam to kapustą, bo jak usiłuję ugotować bigos, to tak szybko znika, że nie nabiera mocy zwanej bigosem.
Oprócz wymienionych składników dodaję bardzo dużo majeranku, bo on pomaga w trawieniu i nadaje dobry smak, a także może nietypowo sos sojowy grzybowy, który nadaje ładny brązowy kolor, podkreśla smak i powoduje, że kapusta dośc szybko staje się bigosem.
Bigos..... No tak - każdy inny:-)
Byle to nie był MYŚLIWSKI:-) bigos..... Wiecie - kapusta w garnku, a mięso? Ot, gania sobie gdzieś tam:-)
Miłego
No tak - kapusta w garnku, mięsko w lesie... to bigos myśliwski. Gdzieś w domu miałam książkę "Bigos hultajski"... No ale ... Dla mnie gotowanie bigosu to cały rytuał. Przede wszystkim jest daniem typowo bożonarodzeniowo-sylwestrowo-karnawałowym. W innym okresie nie bardzo mi "podchodzi". Zawsze gotowałam wielki garniec z myślą, że wystarczy go na długo. Niestety to były płonne nadzieje... Wydaje mi się, że bigos został potraktowany jako "zapchajdziura" różnego ropdzaju podrzędnych barów i niestety doczekał się złej sławy, a jest naprawdę wspaniałym daniem. Tylko mu trzeba troszkę serca dodać przy gotowaniu . Za granicą też jest znany jako polska specjalność i wydaje mi się, że naszych cudzoziemskich przyjaciół powinniśmy raczyć takim bigosem "z sercem" - stąd też moje pytanie w tym temacie - jak się gotuje bigos w Waszych domach? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę miłego dnia.
Zawsze gotowałam wielki garniec z myślą, że wystarczy go na długo Garnek pewno jeszcze jest - wystarczy po niego pojechać:-)
He, he, he Na Damianos'a kiedyś wołali Bigos. Bo to taki bigosowy potwór.
Opowiem Wam o prawdziwie morskiej potrawie, narodowej potrawie Norwegii. Nazywa sie to lutefisk -- "ryba z ługu".
Suszą dorsza na kamień. Kiedy zbliża się okres świąt Bożego Narodzenia -- a ten okres oznacza biesiady przez cały grudzień -- suszonego dorsza macerują przez parę dni w zalewie z... ługu potasowego. Tak, tego żrącego. Całość tego dorsza, łącznie z ościami zamienia sie w taka jakby galaretke. Następnie przeżartego ługiem dorsza myje się, podgotowuje i podaje z pastą z grochu, ziemniakami, skwarkami z boczku i musztardą. Ryba nie ma smaku... natomiast calosc jest bardzo smaczna. Tyle, że po zjedzeniu żołądek zaczyna wariować ;) I dlatego zapija się to sznapsem i popija ciemnym piwem.
Ktoś mógłby rzec - czego to ludzie nie wymysla! No, ale my z kolei mamy flaczki, nóżki w galarecie, golonkę oraz "zgniłe" ogórki i "zgniłą" kapustę...
Asiu - czyżby Damianos był takim miłośnikiem bigosu? To może się podzieli swoim przepisem? Władku jakie podroby?! Tu chodzi o moje osobiste, własne i prywatne serducho, które wkładam nawet w to ubijanie ziemniaków Nie mówiąc o robieniu uszek do wigilijnego barszczu (Ty wiesz o co chodzi )
Władku jakie podroby?! Tu chodzi o moje osobiste, własne i prywatne serducho, które wkładam nawet w to ubijanie ziemniaków )
I się na koniec okaże, że ona z Kaczyńskich lub innych Donaldów, skoro ma podroby!!!
I jak tu ma być niepolitycznie?
Daniela, rany Julek - anim z kaczek ani kur czy też innego drobiu
IKA - fakt jest faktem... Wkładałaś serce do uszek:-) I to późną nocą:-) I widziałem, jak się gotowało:-) Pachniało jak złoto!!!!!!!!!
Miłego dnia:-)
DAWAĆ TEN BIGOS!!!!!!
Iko - masz rację z tym bigosem tyle ile jest producentów bigosu tyle jego smaków. U mnie produkcja bigosu jest długotrwała i zawiła - jest swego rodzaju rytuałem. Nie mam siły by to opisać - myślę, że spotkamy się na jakimś piwku to sobie pogadamy, albo jeszcze inaczej - jak się zawezmę do jego zrobienia (a zaczyna za mną taki bigosik chodzić) to się umówimy na degustację.
Skoro już tu zawitałam to chciałam Was zapytać - jak robicie bigos?
Wiesz IKO...przeczytałem to pytanie i tak sobie myślałem... I doszedłem do tego, że...nie ma przepisu na bigos. No bo jak...2kg kapusty, 0,5 kg mięsa takiego i takiego, grzyby to tamto owamto, gotować na małym ogniu ileś tam godzin...Coś tam wyjdzie i pewnie nawet dobre będzie, ale czy to bigos ? Mimo, że zawsze się go robi tak samo to za każdym razem jest inny Taki prawdziwy bigos udało mi się z Jadzią (moją Mamą) zrobić raz. Próbowaliśmy wiele razy, ale podczas próbowania czy się smak zmienia nie dotrwał końca Także u mnie w domu, zazwyczaj robi się teraz - jak i u Danieli - kapustę. Tym bardziej, że taką kapustę z małą ilością mięsa uwielbiam...
I przypomniało mi się jak pobierałem nauki kulinarne od Babci. Babcia, całe życie pracowała jako kucharka. Lubiła swoją pracę bardzo no i naprawdę potrafiła zrobić wszystko. I ugotować i upiec... I pamiętam, że pobierając te nauki strasznie się denerwowałem jak pytając np. "ile soli" dostawałem odpowiedź "tyle, żeby dobre było" Oczekiwałem konkretnej odpowiedzi - bo przecież tak łatwiej zapamiętać, ale nigdy się nie doczekałem Ale teraz wiem, że Babcia miała rację. Wszystkiego trzeba dawać tyle, żeby dobre było!
No - dawać te przepisy na bigos i już biorę się do gotowania:-) Od czego mam zaczynać? PZDR
Tutaj trochę historii o bigosie a i przepis dla pułku wojska chyba
http://www.polonia.org/bigos.htm
A tu przepisy bardzo proste do zastosowania
http://www.galeo.pl/x.php/90/Przepis-na-bigos.html i http://kuchnia.o2.pl/przepisy/obiekt.php?id_o=208
Może znajdziecie tam jakieś inne smaki bigosowe. Powodzenia
Oj tak bigos to ma historię... Pozwól Danielo, że zacytuję ze strony, która podałaś:
"Gdy ktoś zada nam pytanie, które z dań polskiej kuchni jest naprawdę polskie i tylko polskie, bez wątpienia odpowiedź jest tylko jedna - bigos.
żadna z potraw nie doczekała się tylu opisów pełnych zachwytu, niemal uwielbienia, dla smaku i aromatu tego cudownego połączenia warzywa, przywiezionego przez królową Bonę, z różnymi mięsiwami."
I jeszcze jeden cytat:
"W kociołkach bigos grzano; w słowach wydać trudno Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną; Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek, Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek. Aby cenić litewskie pieśni i potrawy, Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy.
Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa. Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta, Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta; Zamknięta w kotle, łonem wilgotnem okrywa Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa; I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie I powietrze dokoła zionie aromatem.
Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem, Zbrojni łyżkami, biegą i bodą naczynie, Miedź grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie, Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów Wre para jak w kraterze zagasłych wulkanów."
Kto zgadnie skąd ten cytat?
Eee.... No chyba nasza epopeja narodowa: "Pan Tadeusz" (chyba )
Wygrałem talon na Garnek do bigosu??
"Pan Tadeusz" Adama M.
YEEEAHHH, 3City najbardziej wyedukowane i najszybsze, hihihihihi......
3City najbardziej wyedukowane i najszybsze, Bo - księgi zbłądziły pod strzechy.....
Przepisów w necie na wszystko - multum... Podajcie swoje, miłe Panie i Panowie...
Z przepisami - to jak z MIŁOŚCIĄ.. Jest tyle o niej wierszy, jest tyle "przepisów" - na MIŁOŚĆ. A jednak - nie można jej "ugotować" czy też "upiec" nawet według "staropolskiego przepisu" (choćby Pan Tadeusz)... Trzeba ją "piec" - z secem.
Tak jak ten bigos IKI - z "sercem".
Podawajcie przepisy - te zachowane w rodzinie, wypraktykowane prze Panie Domu, Babcie i Prababcie... Te - z sercem:-)
Miłego.....
Mam prośbę do E.T.... Czy mogłabyś podać ten przepis na "paluchy"? bo oczywiście zapomniałam... a były takie pyszne (pomijam incydent z kminkiem)...
Mam prośbę do E.T.... Czy mogłabyś podać ten przepis na "paluchy"? bo oczywiście zapomniałam... a były takie pyszne (pomijam incydent z kminkiem)... Jaki incydent, stwosiu?
"incydent" czyli sam fakt "istnienia" czegoś takiego jak kminek...
Kminek -- jak głosi znana piosenka nie-żeglarska -- jest właśnie dla dziewczynek, stwosiu
Mam prośbę do E.T.... Czy mogłabyś podać ten przepis na "paluchy"? bo oczywiście zapomniałam... a były takie pyszne (pomijam incydent z kminkiem)...
10 dag drożdży 1 kg mąki 1 jajko 1 i 1/3 szkl. mleka(to trzeba doświadczalnie) 1 kostka margaryny sól, kminek do smaku (możesz sypnąć cebulki)
Drożdże rozrobić z mlekiem, dosypać łyżeczkę cukru(szybciej urosną). Margarynę stopić, do naczynia wsypać mąkę, sól, kminek, lub cebulkę, (czarnuszkę, kardamon co kto woli, do tej pory robiłam tylko z kminkiem) wbić jajko, wlać wyrośnięte drożdże, zacząć wyrabiać(rączkami) na końcu dodać stopioną margarynę i dokładnie wyrobić, powinno odchodzić od ręki. Ciasto rozwałkować, nie za cienko, pokroić w paski, skręcić w świderki ułożyć na natłuszczonej blasze i upiec.
Smacznego
Drożdże rozrobić z mlekiem, dosypać łyżeczkę cukru(szybciej urosną). A nie mówiłem, Ewo? Sam cukier nie wystarczy, ferment też się przydaje
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za dostawę wypieku do Latarni!
Polecam obiad zestresowanego szantymaniaka:
Miska kaszki mleczno bananowej dla niemowląt Miska bigosu Zapić to butelką 2l Tymbarka wiśnia jabłko...
Pychota...
Chyba idę sobie jeszcze jedną kaszkę "strzelić"
(Macie jakieś inne dziwne pomysły do wypróbowania?)
Macie jakieś inne dziwne pomysły do wypróbowania? hmm :) do głębokiej misski puszkę kukurydzy, pomidora lub dwa (pokrojone w księżyce), kubek śmietany, wymieszać i zszamać :)
ewentualnie (takie przyzwyczajenie rejsowe) missę płatków kukurydzianych tudzież biszkoptów z mlekiem posypanych kakao i kilka kromek czarnego pieczywa z dżemikiem :)
Macie jakieś inne dziwne pomysły do wypróbowania?)
Odsmażane ziemniaki z cebulką ułożone na kromce chleba, posypane dużą ilością pieprzu. Chleb ze smalcem pokropiony przyprawą do zup w płynie(knorr, maggi itp.) Chleb z margryną i musztardą. E
U mnie zestaw na rejs to wędzone udka z kurczaka (bądź cały kurczak) a do tego sucharki z nutellą
A najlepsza na rejsie jest jednak owsianka... ale o tym już kiedyś wspominałam... że można ją jeść przez całe dwa tygodnie lub dłużej
A najlepsza na rejsie jest jednak owsianka...
Na sucho z cukrem, czy gotowana z mlekiem?
E
Owsianka rano ugotowana na mleku z cukrem... Na obiad jest taka rozpaćkana ale stężała... Na kolację można ją kroic jak chleb i jeść z dżemem
najlepsza na rejsie jest tak trochę z innej beczułki - kisiel, dużo kisielu :) i ciemne pieczywo konserwowane spirytusem :D (po trzech tygodniach tylko troszkę pleśni na krawędziach było :) )
kisiel, dużo kisielu :)
W czasie sztormu w jedną i drugą stronę smakuje tak samo. Nie wybija zebów
E
To kaszka tak samo To już wiem - na rejs kisiel i kaszki dla niemowląt... Do tego woda mineralna i żyjemy
Polecam obiad zestresowanego szantymaniaka:
Miska kaszki mleczno bananowej dla niemowląt Miska bigosu Zapić to butelką 2l Tymbarka wiśnia jabłko... wrzucić wszystko do jednej miski i zmiksować...hihihi... ale "fuj" by wyszło...
ja polecam tosty francuskie czyli chleb obmaczany w rozbebłanym jajku (z dodatkiem wegety) i obsmażony na patelni. Można na wierzch położyć np. po plasterku żółtego sera, a do jajka dodać cebulki prażonej...Szybkie, sycące i piszne (i kaloryczne ale to już ciiiiii....)
oo tak popieram swosza :) pychotaaa az sobie chyba dzisiaj zrobie :P
Pozdrawiam
albo na te tosty cebulkę surową w plasterki krojoną, posypaną niepoprawną ilością soli - przepychota!
Przepis sprawdzony. Łatwo się robi i ciasto bezproblemowo wyrasta. Takie zrobione w domku są duże lepsze niż kupne. Polecam. A i zamiast konfitury z róży ja dodałam dżem wiśniowy i też pasuje. Ilość na ok 30 pączków
PĄCZKI Z RÓŻĄ 60 dkg mąki, 1 szklanka mleka, 5 dkg drożdży, 13 dkg masła, 8 dkg cukru, 8 żółtek, 2 jajka, 1 kieliszek araku krupniku lub rumu (40 ml), 1/2 łyżeczki skórki otartej z cytryny, szczypta soli, 1/2 szklanki cukru pudru, 1 szklanka konfitur z róży; 1 kg smalcu do smażenia Drożdże rozetrzeć z łyżeczką cukru, letnim mlekiem i 2 łyżeczkami mąki. Rozczyn pozostawić do wyrośnięcia (ja wstawiam do piekarnika nagrzanego do 40 stopni). Żółtka i jajka utrzeć z pozostałym cukrem i masłem (w temperaturze pokojowej)na pianę. Dodać wyrośnięte drożdże, mąkę, szczyptę soli, arak i skórkę z cytryny. Ciasto dobrze wyrobić, przykryć i odstawić do wyrośnięcia (ja wstawiam z powrotem do piekarnika). Następnie formować omączoną ręką małe pączki, nadziewać je konfiturami i układać na stolnicy, aby urosły. Ciasto na pączki jest dosyć rzadkie, dlatego rozlewa się po stolnicy, tworząc placki, ale po wrzuceniu na wrzący tłuszcz pączki staną się ponownie okrągłe. W głębokim rondlu (frytkownicy) rozgrzać smalec (fryturę). Wkładać pączki, smażyć je na rumiano (przewracać podczas smażenia), a potem osączać na bibule i gorące posypywać cukrem pudrem lub smarować lukrem z dodatkiem skórki pomarańczowej
Dzisiaj - ciekawostka kulinarna rodem z Norwegii.
Brunost - ser brązowy - jest wyrabiany tylko u północnych Wikingów. Wielu Wikingów udających się za granicę swoimi długimi łodziami pakuje pieczołowicie ten smakołyk, podobnie pieczołowicie, jak krasnoludy pakują swój skamieniały chleb Dla przeciętnego niewikingowskiego podniebienia ten słodkawy ser jest nie do przełknięcia.
Sekretem brunostu jest to, że wyrabia się go z... serwatki. Tak, z serwatki. Z tym, że dodaje się do tej serwatki mleka, koziego lub krowiego. A potem gotuje wiele godzin, aż woda wyparuje i pozostaje stopiona pasta, którą wylewa się do form.
Jak kiedyś będziecie w Norwegii, spróbujcie. Jest w każdym sklepie.
Bleeeee...
"BIGOSOWANIE" przerobione - takie Polskie, świąteczno - karnawałowe danie:-)
Teraz może coś wielkanocnego? Barszczyki z jajeczkiem i kiełbasą? Chrzan, ćwikła:-)
Jak tam w naszej kochanej Polsce jest w Wielką Niedzielę na stołach?
W domu, gdzie dorastałem i potem w moim - obiadu w Wielką Niedzielę się nie gotowało:-) Taki zwyczaj:-)
PZDR
Tylko - nie "internetowe" przepisy:-) Takie zwyczajno - niezwyczajne, DOMOWE!
No tak w Niedzielę Wielkanocną to najważniejsze jest śniadanie - wiadomo. U mnie w domu obiad oczywiście był - tradycyjnie. Tyle, że gotowany w Wielką Sobotę w takich ilościach by wystarczyło i na Niedzielę, i na Poniedziałek. To niestety z oszczędności czasu. Praca zawodowa, prowadzenie domu i dojazd do firmy z Jaworzna do Katowic (autobus+tramwaj) sporo czasu zajmowało. Urobił się człowiek w tę Sobotę po pachy ale za to potem dwa dni leniuchowania i obżarstwa. No więc na Wielkanocne śniadanie (które trwało baaaaaaaardzo długo... do obiadu, który był baaaaaardzo późno) składały się pieczone mięsiwa, „szlachetne wędliny”, kiełbasy wszelkiego autoramentu, jajeczka faszerowane różnymi pastami i ... chrzan! Koniecznie pod kilkoma postaciami. Bo w zasadzie to święta jajeczno - chrzanowe. Jajeczne ze względu na symbol życia jakim jest jajko, a Święta Wielkanocne to obietnica życia. Zaś chrzanowe ze wzgledu na zdrówko – tak potrzebne w doczesnym życiu. Oprócz tego to KONIECZNIE na stole stała babka wielkanocna i KONIECZNIE drożdżowa (piekłam ja raz do roku – raz koło Wielkiej Nocy właśnie, bo strrrrasznie nie lubię wyrabiać ciasta drożdżowego na babki) oraz mazurki, a z tym to już problemów nie było. W zasadzie to te mazurki są ozdobą stołu. Bardzo lubię je przybierać:-). A obiadek to tradycyjnie barszczyk czerwony na wywarze spod gotowanej szynki + jajeczka na twardo + dobra kiełbasa /wiejska, swojska/+ chlebek , a na drugie ziemniaczki pure z białą pieczenią po wiedeńsku lub pieczonym kurczakiem no i oczywiście ćwikłą. W poniedziałek – powtórka z lenistwa. I co najciekawsze .... bez alkoholu! Tak się jakoś przyjęło.
I co najciekawsze .... bez alkoholu! Tak się jakoś przyjęło Całe święta?????? Jak dobrze, że Cię - Was - nigdy w święta nie odwiedziłem... Pewno przyjechał bym z flaszką - i podpadł....
Miłego dnia
Fajny opis bezalkoholowych świąt:-) Ciekawe, jakie te będą? Wszak wczoraj kupowaliśmy Dziadziowi w Bochni (ale byl kawal na Prima - Aprylis ten wyjazd:-) - prawie że porwanie. Tylko głupie 260 kilometrów - żeby się do kogoś uśmiechnać. Sam nie wiem, czyja mina była "głupsza" - Twoja że pomyliłem drogę czy Dziadzia w Bochni - jak nie wierzył, że stoimy za drzwiami i nie chciał nas wpuścić:-)) butelkę Napoleona. Powiedział - w Święta nie będziemy piś byle czego.... I tak przywiozę butelke Soplicy!!!!!!!!:-) A Jasiek z Anglii - pewno przytarga dobrego whiskacza:-)
Na zakąskę i pisanki juz "naskładane" 40 jajek - jeszcze potrzeba sporo, bo będzie przy stole 7 osób - a ma być po 10 na każdego:-) Oj - spisuje się te 5 Dziadziowych kurek:-) W sobote zawody - kto zrobi najładniejszą pisankę? Tak, jak tamtego roku:-)
No tak - w sobotę ZAWODY.... Kiedyś pisanki były w klanie Mc Całka malowane.... Zostały niektóre - do dziś. Na jednej psisko - jeszcze wtedy BYŁO.... Dobrze, że ich nie można zjeść w Święta - część zrobiła się "przechodnia" z roku na rok:-) Już są:-) na widoku - przecież na Święta wyjazd.....
Pochwalcie się tymi przepisami na świąteczna babkę...
W związku z nadchodzoncymi Świętami mam dla wszystkich "jajeczko". Trochę duże, ale dzięki temu widoczne z niemal każdego punktu Londynu. Trochę jak nasz Pałac Kultury. Miłych, Wesołych i rodzinnych tych Świąt Wam wszystkim życzę. A i jeszcze jedno jajeczko - lekko nieświeże - pojechałem do Greenwich zrobić zdjęcia Cutty Sarkowi a tu zaskoczenie - rozebrali! Został sam kadłub pod namiotem! Ale i tak watro było! Wszystko kwitnie!
pojechałem do Greenwich zrobić zdjęcia Cutty Sarkowi a tu zaskoczenie - rozebrali! No nie.... Podrzucono Ci KUKUŁCZE JAJO:-) Ale jak mówisz - warto było:-)
Jak tam przygotowania do prawdziwego Polskiego Światecznego Jajka?
Co na nim namalujesz? Namaluj - uśmiech.... Taki NORMALNY, RADOSNY:-)
Spokojnego i uśmięchniętego dnia:-) Również miłych Świąt - niezależnie od tego, co będzie na Twoim światecznym stole:-) PZDR A co będzie - napisz:-)
Dogoniło mnie zdjęcie..... Nie najwyzszych lotów - to prawda. Stół w siedzibie Mc Całków zmienił dziś wygląd - o siódmej - wylądował na nim zasiany przez Bożenkę - synową - owies:-) Gdzie ona go trzymała? Ale mnie zaskoczyli!
PZDR
Ciekawe, czy latem będą zbiory:-) A może te roślinki będą zjedzone - ze świateczną kanapką?:-)
Dziadek Władek,
Jak tam przygotowania do prawdziwego Polskiego Światecznego Jajka?
Czekamy na Matkę-Polkę z przygotowaniami. Będzie chyba normalnie, bo za rogiem, w hinduskim sklepie -Made in Poland - co chcesz: twarożek wiejski, śledziki, biała kiełbasa, chleb polski, piwko (z 6 rodzajów), wyborowa (tylko ta cholera droższa od Grands'a), szyneczka z Sokołowa, nawet zupki Amino, dżem i żurawinka z Łowicza, sok z Tymbarku i polska musztarda! 2/3 artykułów w sklepie z Polski. A ceny takie jak u nas, co przy tych zarobkach jest śmieszne. Oj zalejemy Unię żarciem! Oby się udalo! A dla smakoszy kilka zdjęć dokładnie z południka zero. I wielkanocnego jaja cd. Jakość zdjęć różna, bo to pierwsze robione nowym aparatem.
Zapraszam Was Kochani do mojego stołu wielkanocnego. Chwilowo śniadanie (na słodkie przyjdzie pora później): obok pieczywa - pasztet Babci i wiejskie szynki, do nich chrzan i ćwikła, bądź sos tatarski i morelowy (z curry - uwielbiany przez moją Siostrę). Prócz masła osełkowego - rzeżuchowe. No i oczywiście malowane jajka. Częstujcie się!
Zmiana wystroju. Panie i Panowie - oto na stole: pascha, babeczki kajmakowe, oraz mazurki: królewski z wiśniami, orzechowy, pomarańczowy i dwa czekoladowe - jeden tradycyjny z pomadą, a drugi jedynie z polewą. Smacznego!
A ja dzisiaj chrzczę nową (I hope) Szantymaniaczkę.
Amaya,
Smacznego! Amaya! Pastwisz się nad ludźmi! Ola przywiozła jednego (i tak, że w całości). A Ty tu z całym pułkiem mazurków! Bo Cię znielubię!
Bartosiku - domowa robota, więc dotrwają do Kopyści. Przywiozę Ci kawałek.
Amaya, Trzymam za słowo!
_blady, gratulacje, i najlepsze życzenia dla maleństwa
Oto moj stol wielkanocny i specjalnosc domu: mazurki kajmakowe.
Ja i tak wolę specjalność kulinarną pn. "cycki Arhy" (chodzi o takie pampuchy z gulaszem)...
Dziwne, że od świąt nikt nic nie pichcił, ehhhh....
No to może serniczek? Przepis zdobyty na weselu, gdzieś na Kaszubach. Zawsze się udaje! Polecam.
Sernik z bezą
Ciasto kruche: 3 szklanki mąki 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 1 kostka tłuszczu 1 szklanka cukru (może być mniej) 3 żółtka (ciasto zagnieść i wylepić nim sporą blachę prostokątną (dużą) tak, aby po bokach były także „boczki” o wysokości ok. 3-4 cm)
Masa serowa: 1 kg (do 1,20 kg) twarogu zmielić ½ szklanki cukru sok z 1 cytryny 1 budyń śmietankowy 2 szklanki mleka ½ szklanki oleju zapach migdałowy (można dać tez pomarańczowy lub cytrynowy wg uznania) 3 całe jajka (masę wyrobić: żółtka + cukier + twaróg itd., na końcu pianę z białek)
Masę wlać do uformowanego ciasta i piec 50 minut do 1 godz. (gdy jest większa ilość twarogu, ciasto musi być rumiane), po tym czasie na wierzchu ciasta ładnie rozprowadzić bezę. Beza to: ubita piana z białek pozostałych z jajek do kruchego ciasta (3) + ¾ cukru zwykłego + na koniec 3 czubate łyżki mąki kartoflanej. I całość piec jeszcze 15 – 20 minut. Beza powinna mieć kolor lekko beżowy. Smacznego.
PS. To ciasto nie ma nigdy zakalca, jest bardzo lekkie z powodu mleka, także nie obawiać się, że masa serowa jest dość płynna.
No właśnie - DZIWNE:-) Fajny przepis - może uda się kogoś namowić? A jak jeszcze to kaszubski przepis:-) Na dodatek piszesz:
Mniam, mniam, jaki smaczny wątek. Za chwile chyba zaatakuję lodówkę. Żeby jednak nie wyjść li tylko na pożaracza wspomnę o moim popisowym numerze, czyli serniku wg. przepisu mojej eks współkonsumentki (była to bardzo ciekawa znajomość - przez około dwóch lat spotykaliśmy się wyłącznie w dobrych restauracjach, witaliśmy sie przed wejściem i żegnaliśmy po zjedzeniu). Sernik jest prosty i naprawdę pyszny, robiłem go już kilkanaście razy - zawsze wychodził. A oto przepis: Do dużej miski wrzucić roztopione masło i zmiksować je wraz z dwoma szklankami cukru i dziesiecioma żółtkami. (białka trzeba ubić mikserem w osobnym naczyniu). Do tej paćki należy dodać 1,2 kg mielonego sera, cukier waniliowy, kilka łyżek mąki ziemiaczanej i miksowac dalej. Do tego jeszcze warto dodać szklankę sparzonych rodzynek. Uzyskaną miksturę należy wymieszać delikatnie z pianą z białek. Najlepiej zrobić to ręką (czystą - jak wyraźnie zaznaczyła mi owa współkonsumentka). Całość należy przerzucić do formy (raczej dużej ) i pieć w temperaturze 180 około godziny. Jeżeli ktoś zrobi ten sernik wg tego przepisu i mu nie wyjdzie, może upieć mnie. Nie będę protestował.
kilka łyżek mąki ziemiaczanej
Co to znaczy kilka? Mam zamiar to dzisiaj przetestować!
Już precyzuję. W oryginalnym przepisie jest dziesięć ale za radą pewnego kulinarnego wygi od kilku pieczeń dodaję pięć. Efekt bardzo zbliżony, więć chyba jedna łyżka mniej czy więcej nie robi zasadniczej różnicy.
Jest trochę potraw o nazwie z przydomkami "geograficznymi", zupełnie chybionymi:
Placek wegierski*
Doskonały "placek węgierski" zamówiłem w jednej z katowickich restauracji dla mojego egierskiego kolegi. Zjadł z zainteresowaniem i dodał, że pierwszy raz słyszy jakoby oni na Węgrzech coś takiego samego mieli
Fasolka po bretońsku
Należy do potraw o których sami Bretończycy nie słyszeli. Owszem, coś podobnego jada się we Francji. Do kotła dodaje się i pichci długo gęsi, pomidory, fasolę, wino i inne dodatki, ale potrawa nie jest z Bretanii.
Pizza polska
Przepis na tę pizzę znalazłem w amerykańskich zbiorach przepisów w Internecie. Blat do pizzy, na to bigos i już to mamy
------
Za to są potrawy, które my może uważamy za narodowe, a są dobrem wspólnym:
Pierogi leniwe Znane tak w Rumunii, jak i Skanii (południowej Szwecji)
Lane kluski na mleku czy rosołku Nic innego jak odmiana węgierskich galuska [czyt. galuszka]
Czy ktoś wie może, czy "barszcz ukraiński" jest ukraiński? Czy znacie inne potrawy o mylących nazwach? ---- *) Dzieki mn za inspirację!
Misiołaku, sernik mnie zainspirował, idę jutro na zakupy, będzie mała partaninka w kuchni, do sernika pozwolę sobie dołożyć dwa ugotowane ziemniaki i cieniutki podkład z kruchego ciasta na dno tortownicy. Nie sądziłam że ten przepis mnie znajdzie...mniam.
E
Bardzo jestem ciekaw tych ziemniaków w serniku. Uprzejmie więc proszę o poinformowanie o rezultatach.
Jak znajdę chwilkę czasu to z chęcią dorzucę tutaj troszkę przepisów kuchni wegetariańskiej Przepis z sernikiem wydaje się być bardzo ciekawy, będzie trzeba wypróbować
Bajkę o zupie z gwoździa to pewnie znacie. Bierze się garnek wody, wrzuca do niego gwoździa, trochę marchewki, trochę ziemniaków, trochę pietruszki, trochę kapustki, trochę ..... no i mamy zupę z gwoździa
A jak nakarmić czteroosobową rodzinę z przewagą płci męskiej mając tylko jedno jajko w lodówce i trochę "czegoś"?
Można zrobić naleśniki - dżem zawsze się znajdzie w każdym domu, a są syte. Naleśniki można jeszcze nafaszerować cienkimi parówkami, wytrulać w bułce tartej i podsmażyć – podać z ketchupem. Można je również nafaszerować mięskiem pozostałym z niedzielnego rosołu, zmielonym razem z pozostałymi jarzynami, podsmażonym z cebulą i jak wyżej -wytrulać w bułce tartej, podsmażyć, podać z ketchupem Nie mówiąc o klasycznych krokietach ale na to jest już potrzebne drugie jajko
Można zrobić placki ziemniaczane - jeśli nie ma kefiru, kwaśnego mleka, śmietany – to już trudno ale napchać się można.
Można zrobić jabłka w cieście - niektórzy lubią się zapychać na słodko.
A w ogóle w takim jednojajecznym cieście to można zapiec masę smakołyków – żółty ser, oscypka, warzywa, parówy, itp. w zależności od stanu posiadania resztek w lodówce.
A jak już całkiem nie ma nic w domku, a pozostaje tylko jedno jajko i resztki piwa w butelce to można zrobić jednojajeczne ciasto z domieszką (w zależności od gustu) czosnku, kminku, chili, czarnuszki, innych przypraw ziołowych, a te pewnie w każdej kuchni się znajdują i usmażyć na elektrycznym grilu czy gofrownicy – wystarczy żeby na jakiś oszukać głód i zrobić uczciwe zakupy tudzież porządniejszy obiadek.
Może ktoś skorzysta z tych moich pomysłów. Mam w zanadrzu jeszcze parę szybkościowych przepisów ale to już następnym razem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych prób
Bajkę o zupie z gwoździa to pewnie znacie. Oj, znam.... Często taką "zupę z gwoxdzia" gotowało sie w domu - kiedyś.... Najczęściej w zimie... Nie było często nawet marchewki i pietruszki:-( Kilka razy dałem się ojcu nabrać na tego "gwoździa" - był wesołym człowiekiem i pomimo biedy lubil kawały. Ależ byłem cikawy (pamiętam doskonale) co z tego gwoździa" zostanie:-) W garnku często były w kostke pokrajane ziemniaki (tych na szczęście nie brakowało), woda posolona... Spokojnie się gotowały - do miękkości. Potem - na patelnię "szedł" smalec i drobno pokrojona cebula. Nie "zeszklona" - ot, przypieczona porządnie, prawie że na czarno:-) Wlewało się to do garnka, zamieszało i na talerz. Nie powiem - smakowało!!!!!!!! Tata czasem mówił - tylko uwazaj, żebyś gwoździa nie zjadł!!!! Z początku naprawdę go szukałem
PZDR
Zgadzam się z IKĄ naleśniki, placki i jabłka w cieście to dobry sposób wykorzystania surowców, których nie ma w domu w nadmiarze.
Pamietam zgrzebne PRL-owskie czasy, lata 60-te. Mieszkaliśmy na Helu. Tata w Marynarce Wojennej otrzymywał jakieś takie prowiantowe 'cuda' np. marmoladę w puszkach, skondensowane mleko słodzone w puszkach, suchary wojskowe, czasem jakieś konserwy (też w puszkach, znaczy się pancerne) itd.
Z tego mleka skondensowanego to mama robiła super krówki, raz kruche, raz ciagnące, zależy jak sie udało. Sama wyjadałam często z tej puszki to słodkie cudo i do dzisiaj pozostał mi ten smak, jako smak z dzieciństwa. Obecnie nie kupuję takiego mleka, bo jego otwarcie równa się z szybkim oglądaniem dnia - dla mnie to jak narkotyk.
Można tez takie mleko gotować w puszce (ok. 2,5 godziny) w garnku z wodą. Powstaje wtedy rodzaj masy karmelowej, którą można stosować do ciast i ciasteczek. Mrrrr jakie dobre ...
Ja dotakowo od kilku lat z takiego karmelu przygotowuję domową wesję Carolans lub Baileysa.
Przepis: Najlepiej od razu ugotować dwie puszki mleka skondensowanego słodzonego. Po ostudzeniu wykładam do miski i dodaję powolutku wódeczkę. Trzeba uzyskać konsystencję rzadkiej śmietany. Wódki mniej niż pół litra, ale raczej najlepiej doświadczalnie dobrać sobie do gustu i smaku. Żeby smak jakby-irlandzki czy szkocki otrzymać nie obędzie się bez dodatku whisky, można też dodać brandy do smaku. Po odstaniu do następnego dnia (dłużej nie ustoi) jeśli zgęstniało, najczęściej gęstnieje, można dodać trochę wody przegotowanej i ostudzonej. Chyba że ktoś lubi z kieliszeczka łyżeczką, tak jak się czasem ajerkoniaczek własnej roboty zjada. Smacznego!
Wracając do zgrzebnych czasów, to pamiętam jak gotowano kluski ziemniaczane i okraszano stopionym boczkiem czy słoninką ze skwarkami. Bywało też że przysmakiem był stopiony boczek lub słonina i się chlebek maczało... mniam... A teraz to już szynek jeść nie chcą, tylko: Mamo upiecz pieczeń tzw. rzymską z jajeczkami, albo inne 'cuda'.
A ja bardzo lubię "sprzątanie lodówki" Co jakiś czas zerkam co tam się nazbierało i najczęściej znajduję dwa plasterki jednej wędliny, dwa innej, kawałek kiełbasy, dwie-trzy parówki etc. No taki śmietnik co to wszystkiego po kawałku i nie ma do czego zasiadać tak naprawdę. I wrzucam to wszystko na patelnię (wcześniej kroję na kawałki), coś się dosypie (sól, pieprz i co tak kto lubi), jakiś sos chili doleje i... i dalej już pełna dowolność! Można dorzucić jajka i jest jajecznica. Można ugotować makaron i wymieszać z tym (im więcej rodzajów makaronu tym lepiej!). Można też zjeść z ryżem, z ziemniakami (z patelni) też będzie dobre... Taki zestaw "na winie" (wszystko co się nawinie pod rękę).
dwa plasterki jednej wędliny, dwa innej, kawałek kiełbasy, dwie-trzy parówki etc. No taki śmietnik co to wszystkiego po kawałku i nie ma do czego zasiadać tak naprawdę. I wrzucam to wszystko na patelnię (wcześniej kroję na kawałki), coś się dosypie (sól, pieprz i co tak kto lubi), jakiś sos chili doleje i...
dodaj do tego jeszcze dużo cebuli, puszkę fasolki szparagowej i koncentrat pomodorowy. Dopraw do smaku - pyszniutkie
dodaj do tego jeszcze dużo cebuli, puszkę fasolki szparagowej i koncentrat pomodorowy. Dopraw do smaku - pyszniutkie
Ja często dorzucam czerwoną fasolę z puszki, kukurydzę itp. Co tam mi się trafi Tak naprawdę w tym śmietniku może być wszystko
Można tez takie mleko gotować w puszce (ok. 2,5 godziny) w garnku z wodą. Powstaje wtedy rodzaj masy karmelowej, którą można stosować do ciast i ciasteczek. Mrrrr jakie dobre Dwie takie puszki gotujesz 2-3 godziny i mieszasz z butelką rumu (jakiegokolwiek). Mmmmmmmmmmmrrrrrrrr... Kurczę, to chyba ne w tym temacie
Ale też trzeba uważać, by nie przedobrzyć - bo wyjdzie z tego jakaś breja
oszukane schabowe..
panierka jak do schabowego... rozbite jajko z przyprawami.. i bylka tarta.. badz maka..
a zamiast mieska.. chleb :) pyszne. naprawde:)
a zamiast mieska.. chleb :)
Albo zamiast chleba - mortadela Też pyszne.
oszukane schabowe..
panierka jak do schabowego... rozbite jajko z przyprawami.. i bylka tarta.. badz maka..
a zamiast mieska.. chleb :) pyszne. naprawde:)
ser zółty abo kotlety sojowe mmmmmmmmmmmmm
Bardzo dobre jarskie kotlety a'la mielone można zrobić z jajek.
Gotuję np. 5 jajek na twardo, rozdrabniam widelcem. Do tego dodaję saszetkę lub dwie ugotowanego ryżu i sporo posiekanego szczypiorku lub pietruszki. Trochę Vegety lub innej jarzynki, sól i pieprz, jedno jajko wbić i wyrobić masę. Po otoczeniu bułką tartą usmażyć na patelni.
Można podawać z surówkami i jakimś sosem i np. kaszą gryczaną. Pierwszy raz jadłam takie cudo w jakimś barze dla vegetarian na Wrocławskim rynku z dodatkiem brokuł, pycha.
Gotuję np. 5 jajek na twardo, rozdrabniam widelcem. Do tego dodaję saszetkę lub dwie ugotowanego ryżu i sporo posiekanego szczypiorku lub pietruszki. Trochę Vegety lub innej jarzynki, sól i pieprz, jedno jajko wbić i wyrobić masę. Po otoczeniu bułką tartą usmażyć na patelni. Dodaj do tego zmielonych pieczarek, wtedy są jeszcze lepsze
Pojawiły się w sklepach mikro papryczki chili (świeże) rodem z Tajlandii. Spróbujcie. Po rozgryzieniu jednej w ustach i połknięciu płaczemy rzewnymi łzami. Po skosztowaniu kolejnej - wolimy, żeby nas tu nie było. A po pokrojeniu na kawałeczki i wrzuceniu do dowolnej potrawy jednogarnkowej - mniam! Ostrość maleje do przyjemnego poziomu.
A ja tak wakacyjnie... ogniskowo i wogóle.
Chleb z kory brzozy. Jadłam-dobre, znaczy strawialne :) Ale czy ktoś jest mi w stanie powiedzieć jak to się dokładnie robi? Bo nie pamiętam.
No i nad(pod)płomyki. Mam nadzieję, że już ktoś o nich wspomniał :))))))
Ifonka jak lubisz takie naturalne jedzonko to polecam książkę Łukasza Łuczaja "Dzikie rośliny jadalne Polski" Znajdziesz też tam przepis na zupę z pałki wodnej, frytki z czyśca błotenego i wele. Jakby co dysponuję kilkoma egzemplarzami książki.
Bardzo dobre jarskie kotlety a'la mielone można zrobić z jajek.
Z ugotowanej białej kapusty też. Kapustę ugotować w osolonej wodzie, odsączyć, zmielić, jeszcze raz odsączyć(dokładnie! )reszta jak do mielonych. Można improwizować przyprawowo. Gdyby jednak okazało się, że zrobiła się paćka(a mówiłam dokładnie odsączyć! ) można dosypać bułki tartej.
E
mrufa,
Chleb z kory brzozy to w ramach zajęć z "survivalu" dla dzieciaków ;] Wiesz... takie ciekawostki ich kręcą --> "maaaamoooo, jadłem brzozęęęę!" :)
Ale dzięki za radę. Na pewno kiedyś się o książkę upomnę :) Tym bardziej, że Ty z Chorzowa :D
Pozdrawiam.
Znajdziesz też tam przepis na zupę z pałki wodnej, frytki z czyśca błotenego i wele. Hmmm... brzmi bardzo interesująco, ciekawe jak smakuje. Pamiętam moje pierwsze spaghetti wegańskie, dałbym sobie rękę uciąć że sos był z mięsem :D Muszę poszperać za nowymi, ciekawymi przepisami bo mi się pomysły na obiad kończą.
Hmmm kłącza pałki wodnej mają smak delikatnego pora, a kwiatostany w okresie kwitnienia zawierają bardzo dużo skrobi i w smaku przypominają kukurydzę (są deklikatniejsze).
A jak o cieście mowa to polecam kwiatostany bzu czarnego w cieście naleśnikowym. Pychota.
No ale już po bzie... Ale w następne wakacje spróbujcie, polecam.
racuchy z kwiatami akacji też rewelka
Jako tradycjonalista: schabowy z ziemniaczkami i kapustką gęstowaną i nie ma, że boli
Mój śląski kolega Wojtek podał takie przepisy. Może ktoś wypróbuje?
Mój śląski kolega Wojtek podał takie przepisy. Może ktoś wypróbuje? Antoś! Dyć my to co niedziela w doma robimy
Wy Hanysy tak, my Gorole nie ;)
To teraz Ty Martin podaj po śląsku przepis na wodzionkę ;)
To teraz Ty Martin podaj po śląsku przepis na wodzionkę ;) Sie robi Przepis na wodzionka: z bifyja gorczek weś, puś kokotek, nalyj wody i na piec. Potym wejrzi czy porządny łogiyń mosz, no – to piyrwszo czynść warzynio znosz. Tera nojważniejszy bydzie suchy chlyb, zrob go w konski i do jakiś michy wciep. Łobejrz czy w boncloku jakieś tuste mosz, no – to drugo czynść warzynio znosz. Tera przidzie czosnek, łon tam musi być, dodej magi, piepszu i posolić tysz. Dźwigni dekel czy już woda dobro mosz, no – to czecio czyńść warzynio znosz. Jak zawrało, wszystko to zalywo sie, dowej pozor na paluchy, niy sporz je. Bogoc, czy biydok niy łopsze tymu sie, jak w siyni zacznie woniać, za łyżka kożdy rwie. Niy ma taki siyły, by zaczimała cie, za jedyn talyrz zupy, pozabijajom sie. Widza że już z gymby ślinka leci wom, co – myślamiście z wodzionkom som? Teroz jedna dobro rada dowom wom, niy wierzcie, że inne dobre zupy som. Przepis my wom dali, kozdy już go zno, no – to teraz sie uwarzcie to.
Zaczynam odnosić wrażenie, ze z Wojem mieszkacie przy jednej ulicy - bo że jesteście z tego samego miasta to wiem na pewno
Dzięki!
Martin, Ty chyba chcesz w ucho dostać, takeś mnie zmylił, ale żeś się nie napracował, co?
http://www.youtube.com/watch?v=J0IrijaS0Jg
Martin, Ty chyba chcesz w ucho dostać, takeś mnie zmylił, ale żeś się nie napracował, co? Moga się barzij narobić przyrzundzajonc Ci jom cołkiym som - brołtzupa była za bajtla w mojyj chałpie co piontek - przepis znom na pamiynć
Hehehe, Martin, pozdrawiam
Jako kobieta pracująca preferuję przepisy proste i szybkie Od czasu mojego adriatyckiego rejsu zagustowałam w owocach morza. Mają tę zaletę, że nie są praco- ani czasochłonne Ponieważ ostatnio w pracy terminy mnie gonią i nie dałam dziś rady pójść na umówione jembe'owanie , dlatego na pocieszenie zrobiłam sobie na kolację ośmiorniczki zapiekane w białym winie
Składniki: 0,5kg mrożonych ośmiornic 0,5 cebuli 8-10 łyżek oliwy kieliszek białego wina czosnek sól, pieprz
Piec ok. 20-30 minut w 180 st. C.
Po rozmrożeniu wyglądały tak:
Tutaj po wyjęciu z piekarnika. Te białe zawijaski, to grillowane kalmary, które dorzuciłam do tego sosiku o smaku ambrozji...
PALCE LIZAĆ!!!
Ponieważ jutro też czeka mnie noc przy kompie, więc w ramach rekompensaty zaplanowałam sobie małże gotowane w białym winie. Czas przyrządzania: 15 minut! Tak to ja mogę codziennie gotować
Fu!
Nie "fu" tylko "PYCHOTKA"!
Ale ja też kiedyś nie mogłam patrzeć na frutti di mare...
Z tym trzeba jak z oliwkami - zasmakować... Zatem jutro krótki fotoreportaż z gotowania małży
PALCE LIZAĆ!!! nogi chyba. odnóża, znaczy...
yyy. co to makenzen powiedziała? fu.
edit2, bo sklerozę mam. o ile pamiętam, one bywają trochę gumowate, te ośmiorniczki. a wino nadaje kwaśny posmak. wolę to z czosnkiem.
Toteż one były z czosnkiem Wino było półwytrawne, do tego pół cebuli, więc smak sosu był lekko słodkawy.
Mięsko nie było w najmniejszym stopniu gumowate! Może to kwestia wina, które je zmacerowało, ale po prostu rozpływały sie w ustach!
Szantana lubi takie wynalazki [Ja nie]
Sugerujesz, że mam Cię na kolację nie zapraszać...?
Kicia. Preferuję kuchnię angielską oraz włoską, śląską, węgierską, czeską oraz ogólnopolską. Skandynawska może być. Drób, baranina, frutti di mare jednak wykluczone
Proste, ludowe jadło
Opowiem Ci coś. W Chinach głodowałem przez 10 dni. W Houston głodowałem tydzień. W Izraelu w Nazareth nie mieli nic dla mnie do jedzenia. W Oslo na mą cześć polska rodzina naszykowała drób, a w lodówce mieli pełno ryb, których jakoś nie naszykowali (lubię!) To takie wskazówki, jak mnie nie zrazić
Ale przecież frutti di mare, to jedzenie ubogich rybaków z basenu Morza Śródziemnego! Chyba bardziej włoskie niż pizza Zresztą sama nazwa "frutti di mare" pochodzi z włoskiego! Być może dlatego to taka prosta i szybka kuchnia...
Moja droga. Tak się składa, że moja jedna babcia cioteczna spędziła większość swego żywota we włoskim Tyrolu (tam nie ma morza), a druga cioteczna babcia - Włoszka - po powrocie z przymusowej emigracji do PRL - zamieszkała nad jeziorem Como (tam też nie ma morza).
Pierwsza z babć, "ciocia" Mania opowiadała mi, że niegdyś potrawą biednych Włochów była bruschetta, a obecnie są takową kurczaki. Jednak w górach frutti di mare biedny Włoch nie uświadczył, za to co ciekawe - grzyby leśne tam znają.
Druga babcia - Włoszka Narcissa - zaszczepiła swemu wnukowi miłość do polskich potraw, a kiedy ją ostatni raz widziałem kilka lat temu, rzekła czystą polszczyzną "Jak ja nie lubię tych makaroniarzy!"
Włochy to w ogóle temat na szersza rozmowę - pasjonujący kraj.
antek, z tego, co widzę, trzeba cię na tydzień zamknąc w piwnicy o wodzie, a potem wypuścić i posadzić za stołem. zjesz, co dadzą
No właśnie nie. W Chinach z głodu (10 dni) nabawiłem się bezsenności. Uratował mnie mój chiński gospodarz, profesor. Zauważył, że przy pożegnalnej wieczerzy nic nie jem i zaproponował warzywa...
Wracaliśmy z Houston, gdzie przez tydzień próbowano mnie karmić pancakes, owocami morza i zupą gów... gumbo. W Londynie my i nasi koledzy Anglicy zasiedliśmy na lotnisku do angielskiego śniadania. John rzekł "Nareszcie w domu!" W myślach powiedziałem to samo...
Akcja książki Terry'ego Pratchetta "Ostatni kontynent", takie science-fiction/fantasy z cyklu "Świat dysku" odbywa się w dyskowym odpowiedniku Australii. Dużo by o tym mówić - ale mimo iż kontynent XXXX czyli Czteriksy jest wymyślony, to mówi się tam i postępuje po australijsku właśnie.
Jedna z opisanych potraw to paszteciki mięsne pływające w zupie z zielonego groszku i polane ketchupem. Potrawa taka jak ta:
Pratchett zaleca posypanie tego wiórkami kokosowymi
Smacznego!
Jako, że Wielkanoc, no i jajka, to polecam:
W garnku zagotować wodę z octem, na nią wybijać całe jajka, łyżką je nieco ogarnąć, żeby były bardziej skumulowane ;) Po ścięciu jajek wyłowić, odsączyć z wody, posolić i opanierować w mące, jaju, bułce, formująć ładne owalne kotlety. Usmażyć we frytownicy lub po prostu na oleju na złoto. Podawać na listku sałaty :)
Smakowitych Świąt
Robię wg przepisu Figi jutro - jutro też podam przepis na fryndzel
A ja właśnie robię tradycyjny śląski obiad Kluski, rolada i modro kapusta
A co powiecie o kawie? Lubicie?
Ja pijam codziennie, uwielbiam smak kawy :) Niestety coraz bardziej się od niej uzależniam i gdy się nie napiję to chodzę śpiąca, a o 23 oczy mi się zamykają i usypiam na siedząco. Jednak wystarczy mała czarna z rana i nie mam problemu z wieczornym posiedzeniem do 2-3 w nocy, kiedy to jest dla mnie doskonała pora na pójście spać :)
Jaką kawę preferujecie? Ja już nie mogę się doczekać aż uda mi się zakupić porządny ekspres, a tymczasem piję parzoną z 3 czubatych łyżeczek na szklankę:) Oczywiście bez cukru, mleka ani innych dodatków :) Gdybym mogła, to nie miałabym nic przeciwko porannej kawce z taaaakiej filiżanki: http://www.humor.sadurski...arty/18/5023/0/
gdyby tylko jeszcze serducho pozwoliło :P
co do kawy to u mnie jest tak, że jak już muszę wypić to jest to rozpuszczalna, 1 łyżeczka na kubek, 3 łyżeczki cukru, pół kubka mleka. Innej nie wypiję. Co śmieszniejsze tylko kawę piję taką słodką.
A pamiętacie przepis na kawę z "Tytusa, Romka i A'Tomka"
Wg Tytusa (z "TYtus, Romek i Atomek") kawa powinna być: 1. Czarna 2. Mocna 3. Aromatyczna Co oznacza: 1. Czarna - w 1/3 szklanki wody rozpuszczamy 5 tabletek węgla (węgiel wiadomo na co...) 2. Czy może być coś mocniejszego od spirytusu 98%? Tak więc resztę szklanki uzupełniamy owym spirytusem 3. Bierzemy dezodorant lub wodę kolońską i dolewamy 3 stołowe łyżki
Exshiala witaj na Forum!
Hehehe, Simon -----------------
Przepis na kawę pod nazwą Sweet Sheila, dzięki któremu moja Pani Admirał zachowała do mnie resztki ciepłych uczuć
Jedna łyżka miarowa kawy rozpuszczalnej i jedna taka sama łyżka cukru do szklanki. Mleko skondensowane niesłodzone w ilości hmmm.... takiej jak widać w filiżance (jest to mniej więcej 70 cm3) wstawiamy do mikrofalówki aż zawrzy (mówi się "zawrze", po warszawsku "zawrzy" tak sądzę ). Równocześnie gotujemy wodę do wrzenia.
Kawę i cukier zalewamy taką tylko ilością wrzątku, żeby zakryć. Intensywnie mieszamy.
Ale trzeba przedtem kupić w sklepie AGD coś takiego (5 zł), nazywa się to Coffee Magic. I dwie baterie paluszki
Do mikserka wlewa się tyle gorącego mleka, żeby tylko przykryło mieszadełko. Wsypujemy pół małej łyżeczki cukru. Odchylamy od siebie, naciskamy magiczny guziczek i liczymy powoli do dwudziestu.
Odchylamy do siebie i liczymy powoli do dziesięciu.
Wlewamy ubite mleko do roztartej z cukrem kawy, mieszamy łyżeczką...
Niebo w gębie!
Antek ładnie to wygląda :D
Przepis na fryndzla.
Pół kilo schabu 2 jajka Łyżka mąki Bułka tarta Sól, pieprz Odrobina mleka Tłuszcz na patelnię.
Schab pokroić na kotlety i rozbić. Oprószyć mąką. 2 jajka wbić do miski, dodać sól i pieprz i odrobinę mleka. Rozbełtać. Maczać kotlety obustronnie w tej mazi jajecznej, a następnie obtoczyć w tartej bułce. Tak przygotowane kotlety wrzucamy na gorący tłuszcz na patelni i smażymy obustronnie do zrumienienia.
To był przepis na kotlety schabowe. A teraz....
Pozostałą masę jajeczną, mąkę i bułkę tartą mieszamy starannie w misce, lepimy z tego kotlety i smażymy na pozostałym po schabowych tłuszczu. To są fryndzle
Też to zawsze smażę, żeby zagospodarować pozostałe po schabowych jajka i bułkę tartą. Mówimy na to "oszukane kotlety", ale od dzisiaj wprowadzę nazwę "fryndzle"
Zapomniałam w końcu wstawić mój przepis na małże w białym winie. Sorry wszystkich, którzy nie lubią frutti di mare... też kiedyś patrzeć na to nie mogłam, ale to naprawdę jest przepyszne, kiedy się w tym rozsmakować. Nie wspominając o walorach zdrowotnych Cenowo (wbrew pozorom) nie odbiega od potraw z ryb, więc naprawdę warto popróbować
Kupuję mrożone małże (bez muszli), które opłukane w letniej wodzie szybko rozmrażają się i trzeba poczekać aż obciekną:
W tym czasie na rozgrzanej oliwie rumienimy cebulę, potem dorzucamy pomidory (sparzone, obrane ze skórki i pokrojone w kostkę). Kiedy pomidory zmiękną - dorzucamy małże, solimy, polewamy szklanką wina, doprawiamy czosnkiem (ja lubię duuuużo), bazylią i co tam kto preferuje. Dusimy pod przykryciem ok. 15 minut:
P Y C H O T A !!!
Piękny artykuł, Kicia! Co do takiego żarcia, to myślę że taki Irek a może Simon by docenił, bo co do mnie to "ta historia jest prawdziwa..." ha ha ha
Moje 'opus magnum'
Foto: Monika Samsel-Chojnacka
Taaaac, brawo! Powiedz cóż w tej kompozycji zostało użyte? O te dzwonka idzie.
Składniki niezbędne:
- ryż do sushi, - glony nori - sos sojowy (jasny) - ocet ryżowy - serek philadelphia (lub inny kremowy, ja polecam ten)
Jako wkład użyłem tu łososia (niestety wędzonego, bo nie każdy w rodzinie jest w stanie przełknąć surową rybę), tuńczyka (też z puszki niestety) i surimi. Ale na tym talerzu wszystko jest chyba z łososiem. Do tego ogórek świeży (lub avocado) i szczypior świeży - to to co ładnie wystaje
A z czego jest ta czarna skórka?
A z czego jest ta czarna skórka?
hmmm glony?
no to właśnie prasowane algi morskie, czyli nori. Niezbędny element sushi maki. Bez obaw one są cieniutkie jak pergamin.
Pełen szacunek, Taclem. Ktoś, kto potrafi tak kucharzyć nie może być tak do końca złym człowiekiem
Pozdrawiam.
Wyglada BOSKO A długo się toto przyrządza...? Bo ja nie lubię życia w kuchni spędzać Chociaż dla takiego smakowitego cacuszka, może warto...
Mam paru znajomych, których po świętach zawsze sushi
Zalezy jak na to patrzec. Ryz trzeba wczesniej oplukac (kilka godzin, ale przeciez w wodzie lezy sam), ugotowac i przestudzic. Sama robota z zawijaniem, to zaleznie od wprawy 20-40 minut.
tac, to fantastycznie wygląda, i ide o zakład, ze podobnie smakuje. ale nie sądzę, żeby mi się chcialo tak dziergać.
i za piorun nie moge sie przyzwyczaić do twojego avka...
Czy ja wiem... te pół godzinki można na dobry posiłek poświęcić
A avatar jest sprzed... 17 lat
jenyy Tacclem jestem ugotowana jak biała na święta ! normalnie mój rajjjj !!!! WŁAŚŚŚNIE .... do sush itrzeba serca ! no matter czas !!! ahhhh..... to rytual ! odżyły wspomnienia i chęci wypieszczenia znów tych kilku cudeniek....
szacun Taclemie ;) przez SUSHI DO SERCA hhehe;)
a`propos.....
http://img405.imageshack....tytu322uev6.jpg ode mnie ;)z łososiem i awokado ! niach niach ;) ahhhhhhhhhhhhhhhh
Co do kawy Wprawdzie nienawidzę słodkiej kawy, ale bardzo lubię się czasem napić kawki z koglem moglem (takim z maleńkich wiejskich jajek, cukru, sproszkowanego cynamonu lub zamiast cynamonu cukru waniliowego)
Czy ja wiem... te pół godzinki można na dobry posiłek poświęcić trza jeszcze umić. umić, ni umim, ale lubię. szczególnie, jak chrzestny mojego dziecięcia zrobi, takie własnie czarno-ryżowe, zawijane przysmaki.
Zainspirowana postem Skrzypaczki z deklaracją, że na staroportową wigilię przyniesie ciasto o dość intrygująco brzmiącej nazwie: miodownik, postanowiłam zrobić eksperyment i upiec takie coś. Wygrzebałam więc następujący przepis:
MIODOWNIK STAROLITEWSKI
3 jajka szklanka gęstej śmietany pół kilo mąki 30 dkg miodu 20 dkg cukru 2 łyżeczki przyprawy korzennej do pierników łyżeczka sody oczyszczonej
Na wolnym ogniu zagotować miód, przestudzić. Utrzeć żółtka z cukrem do białości. Dodać do nich śmietanę i dokładnie wymieszać. Następnie cały czas mieszając dodawać miód, przyprawę oraz mąkę wymieszaną z sodą. Wszystko razem dobrze utrzeć. Ubić białka na sztywną pianę, połączyć z dokładnie utartym ciastem i starannie wymieszać. Ciasto wlać do wysmarowanej masłem (lub wyłożonej papierem do pieczenia) formy, wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok. 60 minut w średnio nagrzanym piekarniku (ja piekłam w ok. 180 stopniach).
Miodownik okazał się piernikiem Brzmi banalnie... ale jak smakuje! Tak zarąbistego piernika nie jadłam nigdy w życiu Świetnie smakuje zwłaszcza taki lekko podeschnięty.
Wygląda smakowicie choć... to nie taki miodownik jak jedliśmy w Chorzowie... czyli mniej więcej coś takiego...
Jak szukałam miodownika w internecie, to też najbardziej przyzwoicie prezentowało się to, co widać na Twoim zdjęciu. Kiedy jednak chciałam w sylwestra grzebnąć w sieci, żeby znaleźć przepis, padł mi komputer i byłam zmuszona skorzystać z książki kucharskiej. Znalazłam tam tylko miodownik starolitewski. Ale też się okazał zjadliwy i to bardzo! Myślę, że ma tu znaczenie to, jak się utrze składniki przed upieczeniem. Ja się postarałam i zrobiłam taką gęstą masę, że aż ręka bolała od mieszania
ja robię coś podobnego tyle że ze stopionymi krówkami wygląda prawie indentiko jakSKRZYPACZKI a nazywa się bardziej współcześnie u nas - SNICKERS
Snikers się różni od Miodownika... czym - nie powiem Ci, bo to nie ja piekę... Ale zamawiając u p.Asi Miodownik i Snikers dostaję dwa różne, piętrowe, przepyszne ciacha... Następnym razem opiszę doznania smakowe po degustacji jednego i drugiego...
Wiem tyle, że żeby miodownik był dobry po upieczeniu trzeba poczekać ze 4 dni, nawet do tygodnia...
No to chyba jak każdy piernik... Od lat mnie ciekawi, jak się robi taką orzechową skorupę na wierzchu. Jadłam kiedyś ciasto z taką (kto wie, może to też był miodownik?), koleżanka obiecała dać przepis, a teraz rziyć, bo kontakt się urwał...
To nie jest aby WARIACJA NA TEMAT karmelu i orzeszków ?
Hmmm...
Pozwólcie dziewczyny, że się dołączę do wymiany przepisów. Spojrzałam na zdjęcie zamieszczone przez Jolę i przypomniało mi się pyszne ciasto miodowe, które piekły moje koleżanki-księgówki Faktycznie najlepsze jest na trzeci dzień (o ile dotrwa ) Ja piekłam go tylko raz, bo trzeba się z nim strasznie paprać (a tego nie lubię). Otóż bierze się: 60 dag mąki 25 dag cukru 2 torebki cukru waniliowego 2 jajka 1/2 k stopionej margaryny 1 łyżeczka sody oczyszczonej 15 dag miodu. To wszystko się zagniata, dzieli na 3 części i piecze osobno (wrrrrr). Z blachy wyciąga się gorące! (wrrr wrrr wrrrr) Masę robi się tak: zagotowuje 3/4 l mleka, dodaje 6-7 łyżek grysiku, gotuje 20 min i studzi; 1,5 szkl cukru pudru uciera z 1 k masła i miesza z grysikiem. Masę dzieli się na 2 części i do jednej dodaje 2-3 łyżki kakao.
Na górę wylewa się polewę czekoladową.
Pół dnia roboty!
Jak któraś z Was ma tyle czasu i chęci to polecam - palce lizać!
O, dzięki, IKA! Uwielbiam piec, mogę to robić choćby i cały dzień, to na pewno przetestuję!
O, dzięki, IKA! Uwielbiam piec, mogę to robić choćby i cały dzień, to na pewno przetestuję!
A ja uwielbian degustować
To widać
Powaznie uwielbiasz piec, Makęziu?? Jeja... to mnie sie marzy tor makowy wg przepisu mojej Mamy...
Fajnie mieć kogoś takiego w pobliżu co lubi piec Zazdroszczę Ci Jazza. Ja to piekę tylko "szybkie" ciasta - szybko się piecze i szbko się je Jak pomyslę, że pół dnia się napracowałam nad "ekstrawypiekiem" i zniknęło w ciągu pół godziny to ręce opadają. Choć z drugiej strony to świadczy o tym, że wypiek był doskonały. Ale lepiej mieć ten sam efekt przy mniejszym wysiłku (ot taka przywara lwów ) Buziaczki
Jazza, dawaj przepis na ten tor makowy. (co za nazwa )
Tort makowy - rzecz jasna (z wrazenia zeżarlo mi literke) Dobrze, to bede urabiac Mamunie, zeby dala sobie wydrzec ten przepis - bede informowala o postepach wydzierania
Łokej (Kurczę, jeszcze nigdy nie piekłam tor(t)ów, ale trzeba by się kiedyś zmierzyć z tym wyzwaniem ) Weź mamę na sposób i powiedz, że w piątek masz urodziny i pilnie potrzebujesz tor(t)u
Znając świat i życie, i tak nic Ci z tej diety nie wyjdzie
Znając świat i życie, i tak nic Ci z tej diety nie wyjdzie
Jakto nic nie wyjdzie Ja wyszedłem z diety
ja jeszcze w nią nie wszedłam ale co to ostatni Nowy Rok do postanawiania? to co z tym ciastem?
a to przepis dla wielbicieli prostych słodkości, które pieszczą podniebienie: (1) ładne dekoracyjne przeźroczste naczynie (2) zimą - mrożone maliny lub porzeczki lub wiśnie latem - świeże lub ze słoika ale mocno schłodzone to pierwsza warstwa (3) bezy pokruszyć to druga warstwa (4) bita śmietana, kremówka to warstwa trzecia ułożyć w tym szklanym warstwowo i schłodzić a potem pycha proste ale pyszne
a owoce mrożone przelane zimną wodą i odsączone !!! muszą być smacznego mnie ten deser zniewolił wersja z porzeczkami ostra i wyrafinowana wersja z malinami łagodna i delikatna smaczności !!!
A ja wczoraj na obiad zrobiłam m.in. takie coś (szybkie i tanie danie, a jak smakuje! Niebo w gębie!):
Składniki: 12 średnich ziemniaków (najlepiej młodych, ale stare też mogą być) łyżeczka otartej skórki z pomarańczy łyżeczka drobno posiekanej świeżej mięty trochę masła (w oryginalnym przepisie było 150 g masła, ale ja wzięłam ok. 60, a i tak było to o wiele za dużo) trochę soli i pieprzu
Ziemniaki obrać (młode tylko umyć, bez obierania) i ugotować w osolonej wodzie do miękkości. Zetrzeć skórkę z pomarańczy na drobnych oczkach tarki i wymieszać z masłem. Dodać miętę, sól i pieprz, wszystko razem dokładnie utrzeć. Ugotowane ziemniaki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Następnie każdy z nich docisnąć tłuczkiem do ziemniaków, żeby pękł i lekko się spłaszczył. Nałożyć na ziemniaki maślano-pomarańczowo-miętową maź i rozsmarować. Ziemniaki wstawić do piekarnika rozgrzanego do temperatury 220 st. i zapiekać przez 15 minut (najlepiej na opcji grill lub termoobiegu). I gotowe
A ja wczoraj zrobiłam takie szybkie "ciasto". Pół godziny samej roboty, tylko na tężenie galaretki trzeba wziąć poprawkę - ja zrobiłam ją w pierwszej kolejności i z mniejszą ilościa wody jak w przepisie. Natychmiast wsawiłam do zlewozmywaka z zimną wodą żeby była gotowa do wylania zaraz po zrobieniu "ciasta".
Do tego "cuda" potrzeba: 2 paczki biszkoptów "LU" 5 żółtek 1 szkl mleka 1/2 szkl cukru 250g masła 2 łyżki budyniu waniliowego 2 łyżki kakao 1 cukier waniliowy 1 galaretka bakalie, gorzka czekolada, owoce
1. rozpuścić galaretkę (i wstawić do zlewu z zimną wodą), posiekać czekoladę i przygotować owoce (niestety nie miałam takowych) 2. zagotować mleko z cukrem waniliowym 3. żółtka utrzeć z cukrem, dodać budyń i 3-4 łyżek zimnego! mleka 4. wlewać masę żółtkową do mleka mieszając i zagotować do zgęstnienia; ostudzić (dołączyć do galaretki stojącej w zlewie) 5. utrzeć masło i dodawać do niego stopniowo ostudzony budyń, aż do uzyskania puszystej masy 6. połowę masy przełożyć do garnka po gotowaniu budyniu (mniej mycia) i wymieszać z 2 łyżkami kakao 7. dno tortownicy wyłożyć biszkoptami i posmarować ciemną masą, posypać bakaliami i pokruszoną czekoladą (dałam tylko czekoladę), na to położyć drugą warstwę biszkoptów i białą masę; na niej ułożyć owoce (z braku owoców dałam bakalie) i zalać tężejącą galaretką. Odstawić do lodówki (wystawiłam na balkon i mi zamarzło to cudo ) i otrzymuje się taki efekt:
Mniam A ja zamierzam w najbliższym czasie po raz pierwszy w życiu upiec chleb. Pani z warzywniaka obiecała skombinować mi zakwas
Oto i on. Zapraszam na wyżerkę
Pieczenie chleba jest jak piramida finansowa. Raz w to wleziesz - i kaplica. Zakwas może stać w lodówce do 4 tygodni, więc trzeba go wykorzystać lub komuś dać, w przeciwnym razie trzeba go wywalić i szlag trafia cały biznes
Makęzia...aż kurcze ślinianki mi zaczęły pracować w zdwojonym tempie
No to wsiadaj w auto i przyjeżdżaj
No to wsiadaj w auto i przyjeżdżaj
Oj, żeby było wcześniej, to bym wsiadła i przyjechała
Możesz jutro, z tym że jutro już nie będzie ciepły
śliczniusi ale nic z tego nie mam auta i zeżarłam z kolegą całe ptasie mleczko sam mi przyniósł, wrogi element
Makęzia, no do końca tygodnia mam już poumawiane i poplanowane spotkania towarzyskie i koncertowe. Nie dam rady, ech... Ale co ma wisieć, nie utonie Następnom razom
to i razowy będzie?
Polecam wątek z bytomskiego forum, na którym mcadam podpowiada, jak zrobić zakwas oraz upiec chleb - razowy i mieszany
klik
figa dzięki, znowu świetny temat a swoją drogą ten mcadam... eeeech, "mógłby mnie o rękę prosić choćby dziś"
tu macie ciekawy link do strony o chlebie domowego wyrobu: hopsia!
fajne, dzięki a o lepieniu garnków też będzie?
a proszę bardzo garki
dopiero w lipcu... i jadwisin to na pewno koło lublina jest?
skoro Autor tak podaje ...
Makenziu????zrobisz swój chlebek na Beciaki do 10B?
Zrobię mam zakwas na aż 4 bochenki
Sałatka na świeży oddech:
1 puszka kukurydzy 1 puszka ananasów w kawałkach kawałek sera żółtego o mocnym wyczuwalnym smaku majonez duuużooo czosnku
Mieszamy kukurydzę z ananasem i starym serem. Majonez (oczywiście nie cały) mieszamy z wyciśniętym czosnkiem i dodajemy do sałatki.
W wersji wypasionej możemy dodać szyneczkę pokrojoną w kostkę. Ja jeszcze czasami dodaje paprykę chili (taką co pali kubki smakowe), pokrojoną w pół krążki. Smacznego!
Sałatka na świeży oddech:
1 puszka kukurydzy 1 puszka ananasów w kawałkach kawałek sera żółtego o mocnym wyczuwalnym smaku majonez duuużooo czosnku
Mieszamy kukurydzę z ananasem i starym serem. (...)
musi byc stary...?
;)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|