|
witaaj na portalu mArTy.. =] peace
|
Żegnamy, Panie Adamie
[03.02.2006]W czwartek 26 stycznia zmarł Adam Ziółkowski. Morążanin pełen pasji i energii, które pożytkował na dokumentowanie życia miasta.
Adam Ziółkowski urodził się 24 października 1935 roku w Toruniu. Przed wojną mieszkał wraz z rodzicami w Bydgoszczy. Kiedy jego ojciec został wywieziony do łagrów, matka zabrała go i brata do rodziców do Lubawy.
Do Morąga trafił w roku 1946, w wieku 11 lat. Przyjechał tu z matką i z bratem. Pół roku wcześniej, w listopadzie 1945 roku, do Morąga trafił jego ojciec, delegowany przez instytucję Film Polski, aby zorganizował w naszym mieście kino.
Pan Adam skończył w Morągu szkołę podstawową, średnią, zakończoną tzw. małą maturą, potem Technikum Radiowe w Ostródzie i wiele kursów zawodowych, także ten reporterski. Pracował jako rzemieślnik, przez wiele lat prowadził warsztat Radio-Telemechanika. Pasjonował się też łącznością radiową, żeglarstwem i rajdami samochodowymi. Swego czasu był nawet rajdowym mistrzem okręgu w swojej klasie - w rajdach jeździł Warszawą.
Swoją największą życiową pasję pan Adam odkrył jednak dopiero na emeryturze. Pod koniec lat 80-tych zafascynowała go technika wideo. Od 1989 roku zaczął zajmować się reportażem dokumentalnym. Założył też Studio Audio-Video.
Przez cały czas był bardzo aktywny. Praktycznie do końca "nie odpuszczał" żadnej miejscowej imprezy kulturalnej. Dopiero jesienią ub. roku, zmożony ciężką chorobą nowotworową, wycofał się z życia towarzyskiego. Jedną z jego ostatnich rozterek był fakt, że kupił w czasie wakacji kamerę cyfrową i prawie w ogóle z niej nie korzystał.
- Co się z tym stanie? - zastanawiał się głośno w jednej z ostatnich rozmów, patrząc na zgromadzone w swym pokoju materiały: magnetowidy, kamery i dwa tysiące kaset z materiałami dokumentalnymi swojego autorstwa.
O pasji Adama Ziółkowskiego, amatora dokumentalisty pisały gazety lokalne, regionalne i ogólnopolskie. Materiały o nim kręciły kilkakrotnie największe stacje telewizyjne: TVN, TVP i Polsat. I jak to zwykle bywa, wielkość człowieka tak interesująca z oddali oddali, na własnym podwórku pozostała prawie niezauważona. Władze Morąga kilku ostatnich kadencji nie mogły się zdobyć na zakupienie spuścizny dokumentalnej Adama Ziółkowskiego. Chociaż proponował to kilkakrotnie. Było za drogo, za dużo materiału, który trzeba przejrzeć i zarchiwizować - a to kłopot. A szkoda, bo budowane przez lata przez Pana Adama archiwum zawiera unikalny historyczny materiał dokumentalny.
Choć Adam Ziółkowski nie doczekał oficjalnego uznania we własnym mieście, zyskał je w sercach wielu morążan, także w naszych. Odszedł pasjonat, Wielki Człowiek. Jesteśmy z Tobą, Panie Adamie.
Grażyna Sobieraj Adam Ziółkowski. Takim pozostaje w naszej pamięci Fot. Archiwum
Znane już nam ale zdjęcie należy do powyższego tematu z pewnością
Pamiętam tylko jak śmigał po mieście mały dziwny japoński samochodzik.
Pana Adama wspominam bardzo mile. Mieszkał na naszym podwórku czyli na Placu Wolności. Był nieustannym organizatorem. Na poddaszu jednego z budynków zorganizował nam klub młodzieżowy. W tym samym czasie wpadł na pomysł sklejenia ogromnego balonu, który miał się unieść ponad Morąg. Wszystko zostało zrobione, kleiliśmy godzinami ten balon w sali ratuszowej (na górze). Gdy przyszedł zaplanowany dzień bardzo ostrożnie zanieśliśmy złożony jeszcze balon na łąkę tuż za pałacem Dohnów. Powoli zaczęliśmy napełniać balon gorącym powietrzem. Nagle przyszedł silny podmuch wiatru i niestety, ku zgrozie nas wszystkich chłopców z Placu Wolności, balon tylko częściowo napełniony, zaczął się przesuwać po ziemi i zawadzając o leżące kamienie, cegły, cokolwiek tam było, rozerwał nam się nieborak. Pamiętam, że pan Adam zawiózł nas swoją Warszawą kiedyś na biwak, który rozbiliśmy na samym cyplu długiego półwyspu w Bogaczewie. Tam byłem świadkiem najpiękniejszego wschodu słońca jaki miałem miałem okazje kiedykolwiek i gdziekolwiek obejrzeć. Taki to był pan Adam. Zdjęcie Beaty Pańczuk.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfotoexpress.opx.pl
|
|
Cytat |
A jakoĹź uczyÄ majÄ
nie umiejÄ
c sami? MuszÄ
pewnie nadĹoĹźyÄ kazania baĹniami. Jan Kochanowski (1530-1584), Zgoda Filozofia jest zdrowym rozsÄ
dkiem w wyjĹciowym garniturze. Haurit aquam cribo, qui discere vult sine libro - sitem czerpie wodÄ, kto chce uczyÄ siÄ bez ksiÄ
Ĺźek. A kiedy strzyĹźesz owieczki, opowiadaj im bajeczki. Jan Sztaudynger I w nieszczÄĹciu zachowuj spokĂłj umysĹu. Horacy (Quintus Horatius Flaccus, 65-8 p. n. e)
|
|